Wisława Szymborska
Pochwała złego o sobie mniemania
Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia.
Skrupuły obce są czarnej panterze.
Nie wątpią w słuszność czynów swych piranie.
Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeżeń.
Samokrytyczny szakal nie istnieje.
Szarańcza, aligator, trychnina i giez
żyją jak żyją i rade są z tego.
Sto kilogramów waży serce orki,
ale pod innym względem lekkie jest.
Nic bardziej zwierzęcego
niż czyste sumienie
na trzeciej planecie Słońca.
Wielka liczba
Już po pierwszej lekturze zwraca uwagę wyraźnie dwudzielna kompozycja tekstu. Każdej z partii towarzyszy inne ukształtowanie sytuacji lirycznej.
- Pierwsza część obejmuje trzy strofy, które realizują konwencję liryki sytuacyjnej i zmierzają w kierunku opisowości.
- Drugi fragment wiersza tworzy zaledwie jedna trzywersowa strofa mająca charakter pointy. W logiczny sposób podsumowuje zaprezentowany wcześniej obraz. Układ wiersza opiera się zatem na klasycznym zabiegu przejścia od opisu do refleksji.
Trzy pierwsze strofy stanowią swego rodzaju wykład czy esej na temat świata natury. Konwencję naukowego traktatu uzyskuje autorka dzięki wprowadzeniu jednocześnie kilku chwytów artystycznych.
Będą to:
- Sposób obrazowania dyskursywnego. Nadaje poetyckiej wypowiedzi charakter przemowy, stwarza charakterystyczny dla stylu naukowego dystans.
- Zamknięcie w wersie pełnej myśli:
Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia.
Skrupuły obce są czarnej panterze. […]
Samokrytyczny szakal nie istnieje. itp.
Dzięki temu prezentowany dyskurs staje się zbiorem aksjomatów, sumą wiedzy pewnej, pozbawionej jakichkolwiek wątpliwości. Efekt ten wzmacnia również rygoryzm interpunkcji – kropka po każdym wypowiedzianym zdaniu w sposób symboliczny zamyka ostatecznie sformułowaną kwestię, ucinając tym samym pole dla dalszej dyskusji.
- Poetycka wyliczanka przymiotów poszczególnych zwierząt. W rezultacie okazuje się, że choć zostały tak różnie nazwane, obrazują to samo zjawisko. Stanowią zatem swego rodzaju argumenty dla udowodnienia określonej tezy, a to już reprezentatywna cecha wywodu naukowego.
- Pełna obiektywizacja świata przedstawionego. Nie znajdziemy w tekście klasycznej sytuacji wyznania, podmiot liryczny nie ujawni bezpośrednio swojej obecności. Dominacja elementów liryki sytuacyjnej kieruje uwagę nie na obserwację stanów wewnętrznych, lecz na ogląd świata zewnętrznego.
- Użycie naukowej terminologii na określenie Ziemi. W ostatniej strofie nazywa ją autorka „trzecią planetą od Słońca”. Nadaje to reprezentowanej w trzech pierwszych zwrotkach poetyckiej wypowiedzi wymiar wykładu o intelektualnych ambicjach, mającego dokonać analizy tego, co na Ziemi się dzieje.
- Formuła tytułu wiersza przypomina tytuły wielkich traktatów moralistycznych – Pochwała złego o sobie mniemania przywołuje na myśl choćby takie dzieła jak Pochwała głupoty Erazma z Rotterdamu czy Krytyka czystego rozumu Kanta.
Jest jednak coś, co zakłóca konwencję poważnego eseju, zresztą nie przesadzajmy, w końcu mamy do czynienia z tekstem poetyckim, a nie stricte naukową dysertacją. Elementem nie przystającym do formy wykładu jest typ słownictwa i frazeologii, jakim posługuje się autorka. Zastosowane związki frazeologiczne typu:
„nie mieć sobie nic do zarzucenia”
„nie wątpić w słuszność czynów”
„aprobować siebie bez zastrzeżeń”
nie zdradzają specjalnie intelektualnych pretensji. Pojawiają się nawet zwroty zaczerpnięte z języka potocznego, zabarwione kolokwialnie:
„żyją jak żyją i rade są z tego”.
Nadają one przedstawionej wypowiedzi mniej zobowiązujący charakter, bardziej lekki, trochę żartobliwy ton. To zupełnie zrozumiałe, w końcu prawda, jaką formułuje autorka o świecie drapieżników nie jest żadną rewelacją. Wszyscy przecież wiemy, że zwierzęta nie mają sumienia i kierują się w życiu instynktem biologicznym. Po prostu „żyją jak żyją”.
Gdzie zatem szukać właściwego klucza do odczytania wiersza?
- Właśnie w specyfice frazeologii, w rodzaju składni, które implikują zupełnie inne sensy wiersza. O świecie natury pisze autorka językiem bliskim ludzkiemu doświadczeniu. Poszczególne zwierzęta zostają poddane zabiegowi antropomorfizacji. Oto myszołów, który nie ma sobie nic do zarzucenia, pantera pozbawiona skrupułów, piranie przekonane o słuszności swoich czynów, grzechotnik aprobujący siebie bez zastrzeżeń itd.
- Antropomorfizacja przenosi punkt ciężkości z obserwacji świata drapieżników w sferę rozważań na temat człowieka.
Prezentacja zwierząt zostaje przeprowadzona w ten sposób, że otwiera automatycznie przestrzeń dla refleksji o ludzkiej naturze. Myszołów, który nie ma sobie nic do zarzucenia, prowokuje natomiast pytanie o to, czy jest ktoś, kto jednak mógłby sobie coś zarzucić, fakt, że nie istnieje samokrytyczny szakal, każe automatycznie zapytać, czy jest ktoś, kto zdolność samokrytyki posiada itd. Odpowiedź jest jedna – to oczywiście człowiek. Jego charakterystyka dokonuje się w sposób pośredni poprzez kontrast – człowiekowi zostają przypisane te wszystkie cechy, jakich próżno by poszukiwać w świecie drapieżnych zwierząt, a zatem; krytycyzm wobec samego siebie, umiejętność rozróżnienia dobra i zła, rozterki wynikające z analizy własnych czynów i sumienie, które nie pozwala zasnąć spokojnie, kiedy rodzą się wątpliwości dotyczące słuszności naszego postępowania.
Wiersz jest zatem nieco przewrotny. W rzeczywistości okazuje się traktatem nie o świecie natury, lecz o człowieku, stąd też przyjęta przez autorkę konwencja naukowego wywodu. Stanowi on próbę zdefiniowania człowieczeństwa, zmierza do określenia jego istoty poprzez uwydatnienie różnic pomiędzy rzeczywistością ludzką a światem przyrody. „Człowiek stawia domy, buduje drogi […] robią to także niektóre zwierzęta” stwierdza Roman Ingarden, wskazując, że ludzie i zwierzęta mają ze sobą wiele wspólnego. Tym, co nas powinno wyróżniać spośród wszystkich innych istot zamieszkujących „trzecią planetę od Słońca” jest „złe o sobie mniemanie” czyli zdolność krytycyzmu, skłonność do wartościowania, balast sumienia. Określa autorka te przymioty na pozór niezobowiązująco, lekko, za pomocą potocznego wyrażenia „złe o sobie mniemanie”. Ale ta żartobliwa tonacja nie powinna zwieść czytelnika, należy bowiem zwrócić uwagę na pełną formułę tytułu.
Na pierwszy rzut oka przypomina barokowy oksymoron. Słowo pochwała inspiruje przecież z zasady zjawiska pozytywne, tymczasem zestawia je autorka z wyrażeniem nacechowanym negatywnie. Ale sprzeczności tak naprawdę nie ma, bo zastępując tę część tytułu słowem krytycyzm, otrzymamy w efekcie formułę bardzo poważną: „Pochwała krytycyzmu”. Poprzez jego afirmację wyraźnie zaznaczoną w tytule autorka sugeruje, że krytyczny dystans wobec samego siebie powinien cechować każdego człowieka, zaświadcza bowiem o człowieczeństwie, każe przecież nieustannie drążyć zakamarki sumienia i bez przerwy pytać, o słuszność swojego postępowania.
Nic bardziej zwierzęcego
niż czyste sumienie…
– brzmi pointa wiersza. Brak skrupułów i wątpliwości, przesadna pewność siebie, to wszystko upodabnia człowieka do bezmyślnego zwierzęcia, czyni go okrutnym drapieżnikiem „na trzeciej planecie Słońca”.
Zapamiętaj!
- dyskurs – inaczej przemowa, styl wypowiedzi ujawniający intelektualny często ironiczny dystans podmiotu mówiącego wobec przedmiotu opisu. Ten sposób wypowiedzi funkcjonuje zwłaszcza w poezji współczesnej w wierszach Szymborskiej, Herberta, Różewicza.
- antropomorfizacja – zabieg polegający na przypisaniu zjawiskom natury i kosmosu, roślinom i zwierzętom, także pojęciom abstrakcyjnym cech fizycznych, psychicznych oraz zachowań właściwych człowiekowi.
- oksymoron – wyrażenie złożone z dwóch przeciwstawnych znaczeniowo pojęć, np. okrutna litość, wesoła melancholia, gromobicie ciszy. Elementarny składnik poetyki z epoki baroku lubiącej zaskakujące kontrasty i paradoksy. Funkcjonuje również w wielu tekstach współczesnych.
Zobacz:
Wypisz w punktach charakterystyczne cechy poezji Szymborskiej
Co wiesz o twórczości Wisławy Szymborskiej? Omów wybrane utwory.
Wypisz w punktach charakterystyczne cechy poezji Szymborskiej