Radość pisania
Dokąd biegnie ta napisana sarna przez napisany las?
Czy z napisanej wody pić,
która jej pyszczek odbije jak kalka?
Dlaczego łeb podnosi, czy coś słyszy?
Na pożyczonych z prawdy czterech nóżkach wsparta
spod moich palców uchem strzyże.
Cisza – ten wyraz też szeleści po papierze
i rozgarnia
spowodowane słowem „las” gałęzie.
Nad białą kartką czają się do skoku
litery, które mogą ułożyć się źle,
zdania osaczające,
przed którymi nie będzie ratunku.
Jest w kropli atramentu spory zapas
myśliwych z przymrużonym okiem,
gotowych zbiec po stromym piórze w dół,
otoczyć sarnę, złożyć się do strzału.
Zapominają, że nie tu jest życie.
Inne, czarno na białym, panują tu prawa.
Okamgnienie trwać będzie tak długo, jak zechcę,
pozwoli się podzielić na małe wieczności
pełne wstrzymanych w locie kul.
Na zawsze, jeśli każę, nic się tu nie stanie.
Bez mojej woli nawet liść nie spadnie
ani źdźbło się nie ugnie pod kropką kopytka.
Jest więc taki świat,
nad którym los sprawuję niezależny?
Czas, który wiążę łańcuchami znaków?
Istnienie na mój rozkaz nieustanne?
Radość pisania.
Możność utrwalania.
Zemsta ręki śmiertelnej.
W poetyckim gabinecie luster
Na pierwszy rzut oka wiersz jest prosty i komunikatywny. Szymborska zawsze opowiadała się w swej twórczości za klasycznym podejściem do literatury, nie była nigdy miłośniczką tendencji awangardowych w poezji. Zamiast eksperymentować, wolała nadawać swoim wierszom formę jasną i przejrzystą, ale elegancką.
Tak właśnie jest w Radości pisania. W utworze tym przeważają zdania o prostej konstrukcji, pojedyncze lub dwukrotnie złożone, nie znajdziemy w nim poetyzmów, skomplikowanych metafor, porównań, inwersji czy wysublimowanych epitetów, króluje w nim tylko wszechobecna metafora. Mamy w Radości pisania kilka rymów odległych i najczęściej niedokładnych (np. wersy 3 i 5, 6 i 7, 23 i 24 ), a poza tym, jeśli się weźmie pod uwagę tradycyjne środki stylistyczne, utwór, jest wręcz ascetyczny. Przekaz wiersza wydaje nam się prosty i łatwo odczytywalny.
Ale nie dajmy się zwieść. Szymborska jest poetką bardzo przewrotną. Łatwo dać się jej oszukać i w rezultacie zatrzymać się na powierzchownych wnioskach. Jej poezja to swoista gra, zabawa z czytelnikiem, choć nie rozrywce służy, lecz przekazywaniu ważnych treści. Świat poezji Szymborskiej przypomina gabinet luster – wchodząc doń, musimy starać się odszukać właściwą drogę wśród fałszywych, mamiących odbić i refleksów, musimy odróżnić prawdę od pozoru, rzeczywistość od jej odbicia, inaczej na zawsze pozostaniemy w świecie fałszywych obrazów.
Mimo pozornej prostoty, sens Radości pisania jest przemyślnie ukryty. Po co te łamigłówki? By czytelnik zadał sobie trud myślenia, trud poszukiwania i sam dla siebie odkrył sens tej poezji.
Potęga tworzenia
Już sam tytuł zdradza temat utworu – jest nim czynność tworzenia dzieła literackiego.
Snucie w wierszach refleksji na temat charakteru poezji i natury aktu twórczego ma w literaturze długą tradycję. Wspomnijmy choćby tak słynne utwory jak Ogólniki Norwida (to z niego pochodzi słynny cytat Odpowiednie dać rzeczy – słowo!), Sitowie Juliana Tuwima czy Ars poetica? Czesława Miłosza.
Zarówno tytuł, jak i sam tekst utworu Szymborskiej na pierwszy rzut oka sugeruje, że twórczość poetycka stanowi dla podmiotu lirycznego źródło zadowolenia i satysfakcji. Ale czy tylko? Sprawdźmy to.
Na początek postawmy sobie pytanie: Skąd płynie tytułowa radość pisania?
Otóż ze świadomości nieograniczonej wprost mocy twórczej, poczucia możliwości powoływania do życia swoich własnych światów, nad którymi poeta sprawuje władzę absolutną. „Inne, czarno na białym, panują tu prawa. / Okamgnienie trwać będzie tak długo, jak zechcę” – pisze Szymborska w czwartej strofie, a zaraz potem dodaje: „Bez mojej woli nawet liść nie spadnie”.
To poczucie wszechmocy i panowania nad stworzonym przez siebie światem nie jest oryginalną koncepcją naszej noblistki. Motyw ten jest znany i eksploatowany w literaturze od czasów romantyzmu. Najpierw zadomowił się w ówczesnej filozofii, głównie w dziełach niemieckiego myśliciela Wilhelma Schellinga, który porównywał wszelką działalność artystyczną do procesu twórczego Boga jako stwórcy wszechświata. Poetyckie światy wykreowane przez artystę mogą być równie skończone, rzeczywiste i doskonałe (a może i doskonalsze).
W Polsce odbicie tych idei znajdujemy między innymi w wierszu Adama Mickiewicza pt. Arcymistrz. Bóg – Stworzyciel przedstawiony jest w nim jako…
Mistrz, co malował na niebios błękicie
I malowidła odbił na tle fali,
Kolosów wzory rzezał na gór szczycie
I w głębi ziemi odlał je z metali
To właśnie owo porównanie artysty do Boga i uznanie potęgi aktu twórczego sprawiło, że w epoce romantyzmu poetów darzono tak wielkim szacunkiem i uważano ich za wieszczów, przewodników ludzkości i znawców wszelkich tajemnic świata.
Powstrzymać zło
Wróćmy jednak do Szymborskiej. Czy to czyste poczucie wszechmocy, absolutnego panowania nad stworzonym przez siebie za pomocą liter królestwem jest źródłem jej radości? Jakie prawa ustaliła w tym swoim „prywatnym” świecie, jakie rządy w nim sprawuje?
- W pierwszej strofie widzimy sarnę, która przedziera się przez leśne ostępy, by napić się wody ze źródła. Obrazek niemal sielankowy, czujemy się trochę jak w rajskim ogrodzie przed wygnaniem Adama i Ewy, w mitycznej krainie wiecznej szczęśliwości, po której beztrosko chadzają żyjące z ludźmi za panbrat zwierzęta.
Jednak już czwarty wers zakłóca tę idylliczną atmosferę. Sarna nagle podnosi łeb znad lustra wody i niespokojnie strzyże uszami. Wyczuwa zbliżające się niebezpieczeństwo? A przecież w Edenie nic nie groziło spokojnej egzystencji ludzi ani zwierząt. Czyżbyśmy jednak byli w świecie stworzonym na kształt naszego, rzeczywistego?
- Niebezpieczeństwo ujawnia swe oblicze w strofie trzeciej. Przybiera postać…
myśliwych z przymrużonym okiem,
gotowych zbiec po stromym piórze w dół
otoczyć sarnę, złożyć się do strzału.
Czy dojdzie do tragedii? Czy bezlitośni łowcy uśmiercą sarnę, zanim zdąży się ona skryć w niedostępnej kniei? Nie. Jak to? Czy łania okaże się szybsza od wysłanych za nią śmiercionośnych kul? Bynajmniej. Nie zapominajmy, że to świat złożony ze słów, świat, nad którym poeta stwórca dzierży niepodzielną władzę. Nie istnieją tu prawa grawitacji, upływ czasu ani następstwo przyczyn i skutków. Poetka może po prostu wstrzymać kule w locie albo zatrzymać czas. Wszystko jest dozwolone. „Na zawsze, jeśli każę, nic tu się nie stanie” – przypomina autorka pod koniec czwartej strofy. Swojej władzy użyje po to, by zapobiec nieszczęściu. By pokonać zło, zaprzeczyć śmierci.
W krainie wiecznej szczęśliwości
Szymborska buduje za pomocą słów świat pozbawiony zła, nieszczęść i niedoskonałości. Nie dopuszcza do wrogości pomiędzy zamieszkującymi go istotami, nie pozwala śmierci zbierać swego smutnego żniwa. Ludzie i rzeczy nie podlegają w nim prawom przemijania (czas jest bowiem związany „łańcuchami znaków”) ani bezdusznego przypadku, który tak często występuje w twórczości naszej noblistki. Wszystko jest w nim uporządkowane, nie ma miejsca na chaos.
W uniwersum wiersza panują inne prawa, prawa wyrażone „czarno na białym”. Określenie to ma podwójne znaczenie: po pierwsze odnosi się do budulca owego świata, czyli liter, słów (czarne, drukowane litery na białej kartce papieru), a po drugie sugeruje panujący w nim porządek moralny, ścisłe rozgraniczenie dobra i zła (czyli czarnego i białego, jak to się potocznie ujmuje). To świat, w którym wszelkie wybory są proste, jasne i jednoznaczne i w którym z góry wiadomo, jaki postępek jest słuszny, a jaki nie. Zupełnie odwrotnie niż w naszej rzeczywistości.
Świat wiersza przypomina rajski ogród przed popełnieniem grzechu pierworodnego. Grzech, zło, śmierć i przemijanie jeszcze w nim nie istnieją. I poetka nigdy nie dopuści do tego, by Adam i Ewa dali skusić się wężowi i spróbowali zakazanego owocu z drzewa wiadomości dobra i zła, by zostali wygnani do świata śmiertelnych i obarczeni Boskim przekleństwem:
W pocie więc oblicza twego
będziesz musiał zdobywać pożywienie,
póki nie wrócisz do ziemi,
z której zostałeś wzięty ;
bo prochem jesteś
i w proch się obrócisz!
(Rdz 3,19)
Tu człowiek nigdy nie pozna śmierci i cierpienia, nigdy nie podda się przemijaniu. Poetka, która dzierży nad swym światem absolutną władzę, może na zawsze zatrzymać go w stanie rajskiej szczęśliwości. Może nie dopuścić do tragedii, powstrzymać w wierszu śmierć i wszelkie niebezpieczeństwa. I ta właśnie władza jest źródłem autentycznej radości pisania.
Smutek pisania
A więc do tego właśnie służy poezja? Do naprawiania świata, do konstruowania rzeczywistości idealnej, doskonalszej od dzieła Boga, takiej, w której wszyscy ludzie mogą żyć w szczęściu? Do walki z przemijaniem (bo daje „możność utrwalania”)? Jest więc poetka tak butna, by przypisywać sobie, niczym romantyczny wieszcz, umiejętność zbawiania ludzkości za pomocą swej poezji?
Nie do końca. Wszak nie wolno zapominać, że wiersz to królestwo złożone tylko ze słów. Od samego początku utworu są w nim zawarte wątpliwości co do wszechmocy poezji. Bo przecież sarna nie jest rzeczywista, lecz tylko „napisana”, jej nogi „nie są prawdziwe, lecz zaledwie” z prawdy pożyczone, stworzeni ze słów, papierowi myśliwi „zapominają, że tu nie jest życie i nawet niebezpieczeństwo przybiera postać wyłącznie” liter, które mogą ułożyć się źle i zdań osaczających. Jeśli zagrożenie nie jest prawdziwe, czy tak wielką zasługą jest zapobieżenie mu?
Świat poezji jest piękny, idealny, bo nieprzemijający, ale sztuczny i martwy. To tylko wizerunek rzeczywistości, jej namiastka. I o tym poetka dobrze wie. Sama, w przedostatniej strofie, zapytuje z niedowierzaniem:
Jest więc taki świat,
nad którym los sprawuję niezależny?
Czas, który wiążę łańcuchami znaków?
Istnienie na mój rozkaz nieustanne?
I wcale nie odpowiada na te pytania twierdząco. Nie odpowiada w ogóle. Ale zdaje sobie chyba sprawę, że tak naprawdę nie da się za pomocą słów pokonać czasu, nie da się przywłaszczyć sobie przemijającego świata, zamknąć go w wierszu i cieszyć się nim na wieczność. Słowami możemy tylko tworzyć piękne, doskonalsze od prawdy, lecz nierzeczywiste światy, ale tak naprawdę to próżny trud, syzyfowa praca, która niczego w naszym życiu nie zmienia. W innym swoim wierszu, w Rehabilitacji, poetka pisze:
słowa słowa niezdatne do wskrzeszenia ludzi
opis martwy jak zdjęcie przy blasku magnezji
Nawet na pół oddechu nie umiem ich zbudzić
ja, Syzyf przypisany do piekła poezji.
„Nie tu jest życie”, pisze Szymborska, nie w wierszu, więc gdzie? Jednak w tym naszym prawdziwym, niedoskonałym, ulotnym i nieodwołalnie skazanym na przeminięcie świecie. Podlegającym nieubłaganym prawom czasu, który pcha nas ku śmierci.
Zatem po co to wszystko? Co z radością pisania? Co z poezją?
Cóż, ona jest tylko pozbawionym znaczenia psikusem wyrządzonym absolutnemu władcy naszego świata – czasowi. Malutką zemstą kruchego ludzkiego bytu na bezdusznej materii. Niewinnym oszustwem przemijalnego człowieka, polegającym na chwilowym zatrzymaniu przemijania, zaprzeczeniu prawom rzeczywistości i zastąpieniu ich własnymi. Marna to radość, chwilowy tryumf, niezbyt wyrafinowana zemsta. Ale jedyna, na jaką nas stać.
Bo poezja to tylko taki mały świat, w którym możemy czasem na chwilę schronić się przed bolesną rzeczywistością. I zaznać w nim choć chwilowej radości.
Wiersze dotyczące sztuki poetyckiej i sensu tworzenia:
• Ogólniki Cypriana Kamila Norwida,
• Sitowie Juliana Tuwima,
• Ars poetica? Czesława Miłosza,
• Poezja Władysława Broniewskiego,
• Ku Muzom Jana Kochanowskiego,
• Pieśń XXIV Ksiąg wtórych Jana Kochanowskiego.
Charakterystyczne cechy poezji Szymborskiej:
- Maksymalna zwięzłość, oszczędność wypowiedzi.
- „Wstyd uczuć” – subtelne operowanie emocjami.
- Przywoływanie zjawisk pozornie banalnych, jednostkowych i nieważnych jako punktu wyjścia do głębokich refleksji.
- Operowanie paradoksami i pozornymi paradoksami.
- Fascynacja ewolucją i przyrodą, skłonność do odnajdywania w człowieku cech prymitywnych, naturalnych – „małpich”.
- Niechęć do historii, sceptycyzm wobec ludzkich dokonań.
- Niechęć do dopowiedzeń, upodobanie do „niedomkniętej” kompozycji utworów.
- Upodobanie do filozofii antycznej – Heraklit, eleaci.
- Częste odwołania do tekstów i zjawisk kultury – literatura, malarstwo.
- Fascynacja tym, co nierzeczywiste, lecz prawdopodobne.
- Skłonność do potoczności, chęć odnalezienia uniwersalnych treści w codziennym banale.
- Upodobanie do niepełnych, szczątkowych sytuacji i motywów.
- Lęk przed liczeniem, statystyką w odniesieniu do jednostek.
Zobacz:
Co wiesz o twórczości Wisławy Szymborskiej? Omów wybrane utwory.