Strój w renesansie nie tylko cieszył oczy, ale też wiele mówił o pozycji społecznej właściciela, będąc przy okazji lokatą kapitału. Świadczą o tym majątkowe spisy inwentarzowe, w których znaczącą pozycję zajmują rozmaite części garderoby i luksusowe dodatki. Na dworach nadążanie za modą było czymś więcej aniżeli zwykłą rozrywką. Strój odzwierciedlał bowiem pozycję w dworskiej hierarchii.
Triumf kobiecości
Odrodzenie przyniosło radykalną zmianę roli kobiety w społeczeństwie, a nawet w polityce. Joanna d’Arc, Katarzyna Medycejska, Elżbieta I – to silne osobowości kształtujące historię swoich narodów. Przyznanie kobiecie nowej pozycji wynikało przede wszystkim z rozwoju życia dworskiego, w którym była nie tylko ozdobą, ale także godną zainteresowania partnerką w rozmowie. Renesansowa dama podkreślała swą kobiecość. A ta była w cenie. Żadna inna epoka nie złożyła takiego hołdu kobiecemu pięknu jak odrodzenie. Podkreśleniu powabów kobiecości służył, oczywiście, strój: obcisłe, usztywnione fiszbinami staniki wytwornych sukien, prostokątne dekolty odsłaniające szyję i ramiona. Jedynie pobożne Hiszpanki wydekoltowane ciało zawsze okrywały cienką tkaniną koszuli, ozdobnie marszczoną przy szyi. Rękawy sukien miewały rozmaite formy i, zgodnie z ówczesną modą, były rozcinane na całej długości. Spod rozcięć wystawały białe rękawy koszuli.
Na dworze francuskim panowała moda na fortugały – sztywne spódnice z obręczami, dzięki którym dama wyglądała majestatycznie. Olśniewającym przepychem odznaczały się kreacje Wenecjanek. Dodatkiem, który wywoływał owo wrażenie wspaniałości i bogactwa, były naszywane na suknie imitacje szlachetnych kamieni.
W latach trzydziestych XVI wieku zmienił się fason sukien. Wzorowany na kroju męskiego kaftana stanik sukni, zapinany z przodu na guziki, przypominał wojskowy mundur i nie pozostawiał skrawka odsłoniętego ciała. Obcisły stanik zakończony ostrym klinem optycznie wydłużał kobiecą kibić. Był to zabieg konieczny dla wyrównania proporcji postaci. Kobiety chodziły bowiem w wysokich drewniakach, tzw. patynkach, używanych już w średniowieczu. Takie wysokie podeszwy z lekkiego drewna przymocowane do skórzanego obuwia, dobrze ukryte w fałdach sukni, nadawały kobiecie iście monumentalną postawę. Zgodnie z wymogami dworskiej etykiety stopy nie mogły być widoczne dla postronnych, kobieta musiała się zatem poruszać wolno i majestatycznie, by suknia stale zakrywała obuwie. W XVI wieku wysokość patynek osiągnęła ponad pięćdziesiąt centymetrów, uniemożliwiając kobiecie poruszanie się bez wsparcia na męskim ramieniu.
Dla wywarcia odpowiedniego wrażenia kobiecie potrzebne były dodatki. Należały do nich rękawiczki z cienkiej, żółtawej skóry, z rozcięciami odsłaniającymi pierścienie. Rękawiczki już w pracowniach rękawiczników były perfumowane. Określonym zapachom przypisywano właściwości chroniące przed chorobami i zarazą. Przesycone rozmaitymi wonnościami: piżmem, ambrą, olejkami kwiatowymi i aromatycznymi esencjami – rękawiczki stanowiły poszukiwany, choć niezwykle kosztowny towar eksportowy.
Równie wytworne uzupełnienie stroju stanowiły wachlarze. Historia wachlarza sięga czasów starożytnych. Jego prototypy to wysuszone liście lub pęki piór na drzewcu, którymi odpędzano owady i chłodzono się. Z czasem wachlarz przestał pełnić tylko funkcję praktyczną, stając się atrybutem bogactwa, a także środkiem pomocnym w tajemnym porozumiewaniu się dam z kawalerami. Określone gesty i ułożenie wachlarza stanowiły umowny szyfr. W XVI wieku największym powodzeniem cieszyły się wachlarze z piór, najczęściej strusich, z drogocenną rękojeścią.
Do akcesoriów mody kobiecej należały też ozdobne chusteczki z cienkiego płótna, obszywane kosztowną koronką.
Dodatkiem, który jak żaden inny podkreślał kobiecą urodę, a przy okazji świadczył o prestiżu i zamożności właścicielki, była biżuteria. Pierścienie, złote lub srebrne łańcuchy, kolie wysadzane kamieniami, wisiory, medaliony, kolczyki, bransolety – noszono w takiej obfitości, jakby powszechnym zwyczajem było nakładanie ne siebie wszystkich posiadanych klejnotów.
W XVI wieku za piękną uchodziła hojnie obdarowana przez naturę, skłonna do nadmiernej tuszy, ale przy tym zmysłowa kobieta. Ideału dopełniała ciemna karnacja i złociste włosy. Kolor tycjanowski był wynikiem żmudnych zabiegów fryzjerskich, polegających na rozjaśnianiu włosów za pomocą płynów barwiących lub światła słonecznego. Na dachach domów budowane były specjalne balkony, na których ówczesne kokietki wystawiały głowy na działanie promieni słonecznych.
Sajany, wamsy, kryzy
W połowie XIV wieku mężczyźni, pominąwszy duchownych i przedstawicieli sądownictwa, przestali chodzić w długich, obszernych szatach, noszonych dotychczas przez obie płci. Od tamtego czasu drogi kobiecego i męskiego stroju rozeszły się na dobre.
W kreowaniu mody męskiej wielką rolę odegrały szesnastowieczne Włochy. Tu bowiem wykształcił się męski strój dworski, którego fason przyjął się w całej Europie i obowiązywał od połowy XV wieku aż po wiek XVIII. Sajan był to obcisły kaftan bez rękawów, z szeroko wyciętym, kwadratowym dekoltem. Noszono go w wersji mini, midi bądź maksi, czyli do ud, kolan bądź stóp. Spod sajana wystawała koszula biała lub kolorowa, suto marszczona i zdobiona haftem, z szerokimi, bufiastymi rękawami. Szalenie popularne było rozcinanie ubiorów. Na dworze niemieckim modę tę doprowadzono do groteskowej przesady. Cały strój, sajan, spodnie i szubę, pokrywano wieloma regularnymi rozcięciami, spod których prześwitywała podszewka. Dekoracyjnymi rozcięciami zdobiono nawet skórzaną powierzchnię butów o charakterystycznych, rozszerzonych i uwypuklonych noskach. W drugiej połowie XVI wieku sajan zmienił nieco fason i nazwę.
Na portretach króla Henryka VIII podziwiać możemy w całej okazałości, na którą pozwala postawna sylwetka monarchy, ówczesny strój dworski, dwuczęściowy, złożony z kaftana i spodni, zwany wamsem. Ojczyzną wamsa była Hiszpania, gdzie w czarnej wersji kolorystycznej nosili go dworzanie za czasów Karola V i Filipa II. Z czasem stał się popularny w całej Europie.
Modną ozdobą wamsa była kryza, fałdowany kołnierz z cienkiej, białej tkaniny, obszytej koronką, usztywniony krochmalem lub dzięki specjalnemu stelażowi. Ten hiszpański wynalazek zrobił zawrotną karierę w modzie damskiej i męskiej na dworach wielu krajów europejskich.
Do wamsa nakładano krótkie, sięgające do pół uda, bufiaste spodnie. Mogły mieć nogawki w dwóch różnych kolorach!
Z nakryć głowy największym powodzeniem cieszył się beret, szyty najczęściej z aksamitu, o szerokich, miękkich brzegach, zdobiony strusimi piórami, haftem, klejnotami lub, na sposób włoski, medalem z osobistą dewizą.
I jeszcze jeden modny szczegół – jedwabne pończochy, początkowo wyrabiane ręcznie na drutach, rzadkość bardzo kosztowna. Henryk VIII miał ich zaledwie dwie pary. Ze względu na wysoką cenę nie każdy mógł sobie na nie pozwolić, toteż panowie mniej majętni nosili obcisłe nogawice szyte ze zwykłego sukna. Moda ta przyczyniła się do wynalezienia pierwszej, ręcznej dziewiarki, zbudowanej przez anglikańskiego pastora Williama Lee.
W pierwszej połowie XVI wieku noszono ubiory w jednolitych kolorach. Szczególnie modna była czerń, która pod wpływem Hiszpanii, kontrreformacji i kalwińskiej pobożności zyskała przewagę nad innymi barwami. Dość ponure i monotonne wrażenie czarnych strojów wynagradzała wysoka jakość tkanin, duża ilość klejnotów i stosowane kontrasty kolorystyczne. Czarne szaty zestawiano z bielą wystających przy szyi i rękawach koszul, żółcią rękawiczek i dużą ilością lśniącej biżuterii. Poza tym modnymi zestawieniami kolorystycznymi były ciepła, stłumiona czerwień i oliwkowa zieleń w połączeniu ze złotem.
Przeciwko modzie
Wyrafinowanie stroju często przybierało formy dziwaczne, które stawały się obiektem drwin wstrzemięźliwych konserwatystów. Szydzono z rozmaitych kobiecych nakryć głowy, nazywając je truflami wypchanymi włosami nieboszczek, które może już siedzą w piekle. Krytykowano modę na mufki i kolczyki, którą za Henrykiem III przyjęli francuscy dworzanie. Kaznodzieje obiecywali odpusty tym, którzy na ulicach znieważali kobiety w odważnych kapeluszach; występowali przeciwko „bezwstydowi (obcisłych) nogawic”, i za przykładem fanatycznego Savonaroli organizowali „stosy próżności”, na których płonęły rozmaite przedmioty zbytku. Przekleństwa i wizje czeluści piekielnych, przed którymi z ambony przestrzegali duchowni, nie sprowadziły jednak tych, którzy hołdowali modzie, na drogę skromności i umiaru.
Zobacz: