Co powinno się wiedzieć o pisaniu reportażu

  • Jak pisać reportaż I tak jest w przypadku tekstu Mileny! Temat przerwy szkolnej dawał autorce pole do popisu, mogła dotrzeć wszędzie: do pracowni, na korytarz, pod pokój nauczycielski, do łazienki. I dotarła! Może szkoda tylko, że nie trafiła do szatni, tam często dzieją się ciekawe i nie zawsze pochwalane przez grono pedagogiczne rzeczy. A reporter nie jest przecież moralizatorem, on rejestruje tylko rzeczywistość, może więc pisać także o złych rzeczach. Na przykład? O wybieganiu podczas przerwy na ulicę po ciastka do pobliskiego sklepu, o paleniu papierosów itp.
  • Ciekawe, dlaczego dotąd nie przysłaliście nam reportaży o Waszych rozrywkach: o życiu weekendowym, o imprezach, wycieczkach, randkach. Może dlatego, iż boicie się, że znajdzie się w nich coś niewłaściwego, czego nie pochwaliliby rodzice czy nauczyciele? Bez obaw. Reporter odmalowuje przecież i ciemne strony rzeczywistości, których nie musi pochwalać.
  • Milena opisuje rzeczywistość szkolnej przerwy sprawnie i ciekawie. Życia dodaje tej relacji czas teraźniejszy! Dzięki niemu czujemy się tak, jakbyśmy przebywali w szkole podczas przerwy i obserwowali uczniów.
    Ósma czterdzieści pięć. W stoczkowskim gimnazjum dobiega końca pierwsza poniedziałkowa lekcja.
    W reportażu używajcie czasu teraźniejszego! Lepiej się pisze i czyta taki tekst! Czas teraźniejszy ożywia relację.
    Musimy jednak uważać, by nie popaść w manierę opowiadania, nie powtarzać ciągle: wtem, nagle, niespodziewanie, najpierw, potem. Tych wyrazów powinniśmy raczej unikać w reportażu.
  • Zadaniem reportera jest przeprowadzenie swoistego śledztwa, ma on zbadać jakąś sprawę i w tym celu nam coś niekiedy opowiada, przytacza dialogi.
    Milenie nieźle się to udało. Jej zadaniem było zbadanie tego, co dzieje się w jej gimnazjum na szkolnej przerwie.

Autorka sygnalizuje to, że właśnie „bada”, a nie relacjonuje kolejne zdarzenia. Przypomina o tym zdaniami łączącymi, sugerującymi, że właśnie Milena przenosi się z miejsca na miejsce, aby coś ustalić, czemuś się przyjrzeć: „Wchodzę do pracowni”, „Wyszłam na korytarz”, „Otworzyłam drzwi łazienki” (szkoda, że nie zawsze czas teraźniejszy!). Te zdania pokazują, że autorka nie tylko opowiada, co się jej zdarzyło, ale stara się wszędzie dotrzeć, bada grunt. Według mnie, nie nazbyt dokładnie, bo powinna jeszcze – jak już wspomniałam – wyjrzeć, choćby przez okno, na ulicę, zajrzeć do szatni czy szkolnej stołówki. Jeśli było to niemożliwe w tak krótkim czasie (jednej przerwy), mogła poobserwować rzeczywistość kilku szkolnych pauz i potem połączyć te obserwacje, pokazać fragmenty z życia szkoły na różnych przerwach… Wtedy reportaż byłby pełniejszy i jeszcze mniej przypominałby opowiadanie!

 

Przepis na reportaż

  • Dobry reportaż to „śledztwo” w jakiejś sprawie. Reporter powinien być wszędzie, gdzie widać to, co ze sprawą związane, „podglądać” ludzi i miejsca i rozmawiać ze wszystkimi, którzy o tej sprawie mogą coś wiedzieć, powiedzieć. Powinien być uczestnikiem lub obserwatorem, rozmówcą uczestników zdarzeń. Dobrze, gdy temat reportażu jest bliski autorowi.
  • Reporter ma być w miarę wszechstronny, pokazywać rozmaite strony rzeczywistości, cytować różne osoby. Nie jest moralizatorem, powinien pokazywać także to, co złe.
  • Obserwacja i fragmenty wypowiedzi powinny przeważać nad komentarzem. Zadaniem reportera jest obserwowanie i zapisywanie, rejestrowanie, nie pouczanie. Czytelnik sam ma wyciągnąć wnioski. Reporter i tak wpływa na niego przez wybór takich, a nie innych faktów, takiego a nie innego sposobu opisu, konstrukcję reportażu. Nie powinien jednak pouczać, moralizować, komentować, w nachalny sposób przekonywać do swych racji. On jest obserwatorem, „podsłuchiwaczem”, a dla odbiorcy jakby filtrem, ekranem, głośnikiem.
  • W reportażu opowiada się tylko o faktach związanych ze sprawą, a nie relacjonuje przebiegu wszystkich kolejnych wypadków. Tym reportaż różni się od opowiadania.
  • Dobry reporter to dobry obserwator! Zauważa to, co ważne dla sprawy w wyglądzie osób, miejsc. Dostrzega nawet sposób mówienia rozmówców czy nawet to, że ktoś wypowiada się niechętnie.
  • Można cytować dialogi, należy jednak dbać, by język rozmówców został zachowany. Jedni mówią poprawnie, inni nie, mają swe charakterystyczne powiedzonka, no i… język mówiony różni się od pisanego: rzadko występują w nim zdania wielokrotnie złożone i specjalistyczne terminy; częste są równoważniki, wykrzyknienia, bezpośrednie zwroty do rozmówcy…
  • Ważny jest tytuł reportażu, powinien być intrygujący: zachęcający albo jeszcze lepiej – kontrowersyjny, nawet szokujący albo powstały na zasadzie ciekawego skojarzenia, no i oczywiście – zawsze związany z tematem. Nie powinien być za długi! Dobrze, jeśli jest grą słowną, zawiera rym lub cytat albo jest parafrazą (przekształceniem) znanego powiedzenia. Takie tytuły się zapamiętuje!

 

Przykład:

Byle do przerwy

Ósma czterdzieści pięć. W stoczkowskim gimnazjum dobiega końca pierwsza poniedziałkowa lekcja. Pracownia matematyczna. Stojąca na zielonej katedrze nauczycielka kończy dyktować pracę zadaną do domu. W ławkach – trzydzieści ziewających jeszcze z niewyspania głów. Nagle rozlega się gwałtowny i głośny dźwięk dzwonka. Trzydziestu uczniaków (łącznie ze mną) podrywa się raptownie z krzeseł, każdy w pośpiechu pakuje do torby swoje szkolne manele i błyskawicznie wypada na korytarz.

Przerwa. Dla gimnazjalistów to magiczne dziesięć minut błogiego rozluźnienia, żartów, wygłupów, a także (dość często) sporów i kłótni. Dziesięć minut – to niby tak mało czasu, a jednak tak wiele ciekawych rzeczy może się wtedy wydarzyć.

Na korytarzu jest już gwarno i tłoczno. Wyjmuję z plecaka czerwony, gruby kajet i trzymając go w ręku, przeciskam się do pracowni polskiego. Nagle słyszę przeokropny krzyk, drażniący uszy. Odwracam się i już wszystko jasne: zwariowane pierwszoklasistki znowu drą ze sobą koty. Tym razem chodzi o kolor papierowych liter doczepianych na tablicy ogłoszeń. Dziwię się im – jak można aż do takiego stopnia nadwerężać głos, i to jeszcze przez byle jaki powód.

Wchodzę do pracowni. Pierwszy obraz, jaki nasuwa się moim oczom: stolik, na stoliku krzesło, na krześle Magda próbująca przyczepić częściowo oberwaną firankę do karniszowych żabek. Wykonanie tej czynności stara się uniemożliwić Emil, który skacze wokół stolika jak opętany i trzęsąc nim na wszystkie strony krzyczy:

– Magda, coś mi się zdaje, że nie zawiesisz dziś tej firany!
– Ludzie, jeżeli macie dla mnie choć trochę litości, obezwładnijcie Emila, bo zaraz z hukiem wyląduję przez niego na ziemi! – wrzeszczy rozzłoszczona Magda.
– Magda, nie pękaj. Grunt to spokój olimpijski. Dogadamy się na pewno. Daj mi tylko spisać z biologii, a sam przyczepię firanę w minutę.

No tak, cały Emil. Nawet na upartej Magdzie umie wywrzeć presję.
Wtem wpada do klasy zziajany, rozczochrany jak nieboskie stworzenie Marcin. Po jego wyglądzie mogę się domyślać, że jakieś dziesięć minut temu wylegiwał się jeszcze w łóżku.
– Czy mam wrażenie, czy się spóźniłem? – pyta jakby nieprzytomny, patrząc na mnie czerwonymi, spuchniętymi oczyma, ale jak zwykle z filuternym uśmiechem.
– O równą godzinę – informuję go.

Marcin nie przejął się tym zbytnio i wyjąwszy z plecaka podwójną kanapkę, zaczął ją migiem pochłaniać.
Wyszłam na korytarz. Otworzyłam drzwi łazienki: około dwudziestu rozszczebiotanych dziewczyn. Jak w ulu. Paplają jedna przez drugą. Zawsze tak jest w poniedziałki. Opowiadają wtedy o wrażeniach z sobotnich randek, dyskotek, z niedzielnych uroczystości rodzinnych. Plotkują o nowych trendach mody, dochodzą, kto w kim się zakochał i dlaczego. Nigdy nie braknie im tematów do rozmów. Nic nie ujdzie ich uwadze. I właśnie dlatego czasem panicznie boję się wchodzić do tej łazienki – nigdy nie wiem, czy nie usłyszę przypadkowo czegoś skierowanego pod moim adresem (niekoniecznie miłego). Nagle w drzwiach pojawia się Anka i z zaintrygowaną miną objawia wszystkim:
– Słyszeliście, słyszeliście? Kaśka ma nowego chłopaka!

Drrr… – odzywa się dzwonek. I znowu lekcja. Koniec wesołej paplaniny, łazienka powoli staje się pusta. Czas iść do pracowni. Na korytarzu robi się cicho, luźno. Nauczyciele wychodzą ze swego pokoju. Prawie wszyscy są już w klasach. Jeszcze tylko jacyś spóźnialscy chłopcy biegną zdyszani na chemię, wyłączając w pośpiechu telefony komórkowe. Kolejna lekcja. Kolejne czterdzieści pięć minut czekania na przerwę.

Zobacz:

Sprawozdanie i reportaż

Reportaż

Wymień główne cechy reportażu. Gdybyś miał napisać reportaż związany ze szkołą, jaki wybrałbyś temat? Odpowiedź uzasadnij.

Sprawozdanie i reportaż

Co charakteryzuje esej, reportaż, felieton? Omów na przykładach z literatury współczesnej.

 

Esej, reportaż, felieton – cechy gatunkowe, funkcje, przykłady