Istotą utworu jest koncept poety, aby rozbudować następujący paradoks: wskazać podobieństwo między człowiekiem zakochanym a… trupem. Można, oczywiście, dyskutować o trafności i takcie owego porównania, lecz Morsztyn sprawnie operuje opisem cech, takich jak:
- bladość (Ty krwie – ja w sobie nie mam rumianości),
- płomień (świece a żar uczuć),
- ciemności (sukno żałobne a ciemność zmysłów) itd.
Poeta wykazuje także różnice: milczenie i nieczułość, chłód umarłego – a cierpienie, i „upał piekielny” zakochanego. I oto nie tylko sam pomysł wydaje się zaskakujący – zaszokować może również pointa: oto trup i zakochany są do siebie podobni, lecz w lepszej sytuacji jest nieboszczyk – zakochany bowiem nie może przerwać swych cierpień i powstrzymać „płonących w nim ogniów”.
W formie utwór rzeczywiście jest sonetem
- Dwie pierwsze strofy są czterowersowe, dwie następne – trzywersowe.
- Dwie pierwsze to raczej opis zewnętrznego wyglądu obu bohaterów wiersza, w dwóch ostatnich poeta zwraca uwagę na cechy psychiczne i tym razem na różnice, a nie podobieństwa.
- Łatwo zauważyć, że strofy ułożone są przy użyciu anafory – powtórzeń zaimka „Ty” w początkach większości wersów.
- Znajdziemy też hiperbole: „rozum łańcuchem spowity”, „jam w piekielnej śrzeżodze”.
- Paradoksem jest sam główny koncept wskazania podobieństw trupa i zakochanego.
- A przy tym – ten jeden z najsłynniejszych wierszy zestawia śmierć i miłość, a będzie to motyw często tak właśnie ujmowany w literaturze.
Zobacz:
Do trupa – Jan Andrzej Morsztyn
Na podstawie sonetu Do trupa Jana Andrzeja Morsztyna przedstaw obraz miłości barokowej.