Najważniejsze powieści awangardy prozatorskiej dwudziestolecia to z pewnością:
W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta
- Istotą utworu jest nowatorska narracja. Narrator zupełnie lekceważy prawa czasu, chronologii wydarzeń, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni. Sięga w głąb świadomości. Pretekstem do snucia wspomnień staje się smak ciasteczek magdalenek.
- Powieść zbudowana na podobieństwo autobiografii nie jest opowieścią o życiu Marcela Prousta. To mozaika pamięci, rekonstrukcja opisywanego świata. To poszukiwanie prawdy o sobie, śledztwo własnej świadomości. Właściwie od tej powieści zaczyna się rozwój zupełnie nowego typu narracji.
Doskonałym efektem tego rozwoju będzie powieść strumienia świadomości. Ulisses Jamesa Joyce’a
To właśnie najsłynniejsza w świecie powieść strumienia świadomości.
- Zastosowany tu typ narracji nazwano strumieniem świadomości, bo osią główną jest monolog – żywy, oparty na skojarzeniach, nagłych dygresjach i powrotach do głównego toku myśli. Tak się właśnie dzieje w naszej świadomości. Spróbuj kiedyś poobserwować swój tok myślenia. Narracja tego nurtu właśnie taki bieg skojarzeń naśladuje. Nie spodziewajmy się więc w tego typu utworach rzetelnej chronologii, łańcucha przyczyn i skutków czy realizmu w opisach.
- Joyce w Ulissesie specjalnie, świadomie nawiązuje do Odysei Homera. Tu też ma miejsce wielka podróż, tyle że oceaniczną przestrzeń zastąpiło opisane z detalami miasto – Dublin. Głównym bohaterem jest Leopold Bloom.
- Utwór to właściwie jego wewnętrzny monolog, choć narracja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Jesteśmy bowiem świadkami narracji trzecioosobowej, monologu, dialogu, symultanizmu (równoległych, przeplatających się monologów), prozy archaizowanej czy też monologu bez interpunkcji i akapitów.
- Cała akcja rozgrywa się w ciągu jednego dnia, dokładnie 16 czerwca 1904 roku, a tymczasem zajmuje wiele setek stron.
Czarodziejska góra Tomasza Manna
- Do Berghof, sanatorium dla chorych na gruźlicę w szwajcarskiej miejscowości Davos w Alpach, przybywa świeżo upieczony absolwent politechniki Hans Castorp. Nie jest chory. Zanim podejmie pierwszą w życiu pracę, chce spędzić trzy letnie tygodnie z leczącym się tutaj kuzynem Joachimem Ziemssenem. Niespodziewanie dla samego siebie zostanie w Davos siedem lat. Zaczyna żyć jak typowy kuracjusz: śniadanie, obiad, spacer, werandowanie. Dyrektor zakładu, doktor Behrens, przekona go, że powinien poddać się badaniom. Ich wyniki nie okażą się najlepsze. To jeden z powodów, dla których pobyt w Berghofie tak się przedłuża.
- A inne? Podobne do siebie, wypełnione zabiegami dni sprawiają, że czas płynie tu jakby wolniej niż na nizinach i zdaje się przekształcać w jedno wielkie, długie „teraz”. Specyficzna sytuacja (choroba) i ciągłe sąsiedztwo śmierci (już pierwszego dnia Hans zauważa księdza dyskretnie przemykającego z wiatykiem – ostatnim sakramentem) sprawiają, że w rozmowach ciągle powracają często niezauważane w codziennym życiu problemy egzystencjalne: miłość, śmierć, zagubienie w świecie wartości. Hans, który wcześniej się nad nimi nie zastanawiał, daje się porwać dyskusjom inspirowanym przez Settembriniego, demokratę i humanistę, i Naphtę, jezuitę przedkładającego emocje nad intelekt, hierarchiczność i totalitaryzm nad wolność, usprawiedliwiający istnienie wojen – podobnie jak choroby mają działanie oczyszczające. Obaj, niczym Bóg i diabeł ze średniowiecznych moralitetów, walczą o jego duszę, a on, rozdarty między proponowanymi wartościami – ich symbolicznym wyrazem jest sen Hansa z rozdziału Śnieg, w którym pojawiają się dzieci Słońca i czarownice – skazany jest na ciągłą uwagę i myślenie.
- W ten sposób przeżywa niezwykłą przygodę intelektualną i, wśród ciągłego ścierania się racji, dojrzewa. Emocje Castorpa krystalizują się wraz z miłością do Rosjanki, Kławdii Chauchat. To uczucie się nie rodzi, ono jakby powraca. W szkole Hans fascynował się… kolegą, Przybysławem Hippe, który, podobnie jak Kławdia, miał skośne oczy i charakterystyczny, przytłumiony śmiech. Jego dźwięk wystarczył, by „Przybysław powrócił jako Kławdia Chauchat”. Szkolna miłość rozgrywała się tylko w wyobraźni Hansa, raz tylko odważył się pożyczyć od Hippego ołówek. Teraz, podczas gry towarzyskiej, powtarza ten sam gest, ale później, na balu, wyznaje swoje uczucie. Kławdia jest jednak niewzruszona – i ta miłość pozostanie tylko platoniczna. Mało tego, gdy po pierwszym wyjeździe Rosjanka za dwa lata powróci do Berghofu, Castorp zaprzyjaźni się z towarzyszącym jej mężczyzną, Peeperkornem, który stanie się trzecim z jego mistrzów (lekcje zachwytu nad życiem, umiejętności cieszenia się z chwili).
- Odizolowane i w sensie fizycznym (zawrotna wysokość!), i metaforycznym (gruźlica spowija chorych niczym kokon, izoluje od reszty społeczeństwa i skazuje na siebie) Berghof, z galerią barwnych ludzkich typów, swoistym, charakterystycznym dla siebie rytmem życia i niezauważanymi nigdzie indziej problemami, staje się niemal małym światem, enklawą, której członkowie bez mała zapominają o istniejącej poza jej obszarem rzeczywistości.
- Jak kończą się losy głównych bohaterów utworu?
Joachim umiera, Naphta wyzywa Settembriniego na pojedynek, a gdy Włoch decyduje się go zakończyć polubownym strzałem w powietrze, urażony jezuita popełnia samobójstwo. Hans ciągle szykuje się do wyjazdu, ale nie ma odwagi opuścić kurortu. Dopiero wieść o wybuchu I wojny światowej budzi go z letargu – i w tym momencie się z nim żegnamy.
Wilk stepowy Hermana Hessego
- Harry Haller, tytułowy bohater powieści, odkrywa w sobie człowieka, czyli sferę ducha, myśli, uczuć, a zarazem wilka: świat popędów, okrucieństwa – surowej pramatki natury. Metafora człowiek-wilk, za pomocą której tłumaczy sobie to wewnętrzne rozpołowienie, symbolizuje nie tylko osobowość Hallera. Jest też, ogólnie, próbą dotarcia do istoty człowieczeństwa. Człowieka można postrzegać jako jednostkę, ale także jako istotę społeczną. Zdaje sobie z tego sprawę autor – i losy wilka stepowego kreśli na tle konkretnej społeczności, ówczesnego niemieckiego mieszczaństwa.
- Harry kreuje się na jednostkę wybitną, przewyższającą ogół, stojącą ponad wszelkimi normami i konwencjami. Mieszczaństwo zabija w nim zarówno świat pramatki natury, jak i wzniosłego, niezależnego ducha. Społeczność niszczy go i nudzi. Harry wybiera drogę na wzór romantycznych bohaterów, którzy dojrzewali i rozwijali się w samotności, w pogardzie dla tłumu, w poczuciu własnej wyższości. I jak bohaterowie romantyczni, żyje człowiek-wilk w ogromnym cierpieniu, w wielkim bólu, który prowadzi go do myśli o samobójczej śmierci. Jest już bliski urzeczywistnienia zabójczego pomysłu: chce przebić się nożem. Wybiera się jednak na jeszcze jedną ze swoich obłąkańczych gonitw po mieście.
- Wędrując po labiryncie ulic, dociera do małej restauracji „Pod Czarnym Orłem”. Tam spotyka tajemniczą Herminę, która postanawia zaznajomić go zarówno z życiem, jak i ze śmiercią. Wilk stepowy zaczyna przemierzać nieznane mu dotąd ścieżki. Hermina zapoznaje go z piękną kokotą Marią i uczy doznawać zmysłowej miłości. Wyprowadza Harry’ego z sal koncertowych do nocnych lokali. Zamiast Bacha i Mozarta każe mu słuchać jazzu i tańczyć fokstrota. Człowiek-wilk smakuje w tym wszystkim, ale cały czas myśli o śmierci. Wreszcie nadchodzi ten dzień, kiedy Hermina wzywa Hallera do wędrówki po zaświatach.
- Przewodnikiem po nich ma być jego ukochany kompozytor, Mozart, tak jak w Boskiej komedii poeta Wergiliusz oprowadzał po piekle Dantego. W zaświatach jeszcze raz przeżywa Harry wszystkie najgłębsze upojenia i cierpienia swego życia. Aż wreszcie stanął przed sądem, a przed oczami błysnęły mu ostrza gilotyny. Dostojni sędziowie w czarnych togach odczytali wyrok.
- Jego winą było mieszanie sztuki z rzeczywistością, a nade wszystko kompletny brak poczucia humoru. Został też skazany na karę jednorazowego wyśmiania. Potem ma wrócić do świata i przyzwyczaić się do słuchania „radiowej muzyki życia”, uczyć się szarej codzienności, z jej trzaskami i zgrzytami. Będzie musiał porzucić nienaturalną wzniosłość romantyków i śmiać się z owego „szubienicznego humoru życia”.
Wilk stepowy podejmuje, intrygujący od wieków, temat zachodzących w człowieku sprzeczności: między rozumem a uczuciem, duchem a naturą, problem konfliktu między światem jednostkowym a społecznym. Dwoistość naszej natury definiuje za pomocą metafory człowieka-wilka. To powieść o samotności i zagubieniu jednostki w świecie (dla Hessego to świat niemieckiego mieszczaństwa). Jest przy tym wielką krytyką ideałów romantycznych. Mówi o konieczności zachowania dystansu wobec samego siebie – własnych cierpień, upojeń, przekonania o własnej wyższości.
Niemcy i pisarze niemieckojęzyczni
Tomasz Mann
- Buddenbrookowie
- Czarodziejska góra
Hermann Hesse
- Wilk stepowy
Erich Maria Remarque
- Na Zachodzie bez zmian
- Łuk Triumfalny
- Czarny obelisk
Powieść parabola:
Franz Kafka
Poezja niemieckojęzyczna:
Rainer Maria Rilke
- tom Elegie duinejskie
Zobacz:
Na Zachodzie bez zmian Ericha Marii Remarque’a jako okrzyk przeciw wojnie i zabijaniu.
Literatura dwudziestolecia międzywojennego w poszukiwaniu prawdy o człowieku