Skąd się wzięły? Znikomek i Srebroń, Migoń i Jawrzon, Dżananda lub Śnigrobek? „Idą z mroku, na oślep, spiesznie, kolejno”…
Gdzie rzecz się odbywa? „W marzeniu moim. puste na przestrzał komnaty (…) Snu próżnia nagle się zaludnia”’.
Kim są? A jak ty je widzisz?
Znikomek
W cienistym istnień bezładzie Znikomek błąka się skocznie
Jedno ma oko błękitne, a drugie – piwne, więc raczej
Nie widzi świata tak samo, lecz każdym okiem inaczej –
1 nie wie, który z tych światów jest rzeczywisty – zaocznie?
Z „nadmiarem istnienia” w dłoniach, samotny wobec egzystencjalnych lęków i bezradny wobec zagadki istnienia. To Znikomek – kochający dwie dziewczyny. To pytanie o obiektywną rzeczywistość – jaka jest? I o istnienie, i o śmierć… może o znikomości życia.
Srebroń
Księżyc – to wioska ogromniasta,
Gdzie ciszę ciuła brat mój – Srebroń,
Co siebie własnym snem przerasta,
Więc mu istnienia w srebrze nie broń!
To – niepoprawny Istnieniowiec!
Poeta! – Znawca mgły i wina.
Nadskakujący snom manowiec,
Wieczności śpiewna krzątanina.
Istotą życia Srebronia jest „srebmieć”. Po co? Nie wiadomo. Być może po to, by wystąpić przeciw nocy: śmierci świateł, mrokowi, który oznacza nicość, a nicość „kłami połyska” i zdaje się, że nie ma już nic. „I nie ma nic – a księżyc płonie.” Księżyc płonie – Srebroń srebrnieje, choć wie, że „nie samym światłem mrok się żywi”.
Śnigrobek
Kiedy las od ukąszeń zmór drewnianych pożółciał,
Snigrobek, błękitnawo zapatrzony w paproć –
Wędrownie się zezłocił – z dali w dal – po dwakroć,
Aż się wsnuł do krainy półduchów i półciał
Śnigrobek zakochał się w przestwornej mgle (miała kształty dziewczęce) i od nadmiaru tej mgły – skonał. Jego pogrzeb ożywił cały wszechświat, który pomyślał, iż trzeba „zmienić cel nieistnienia i miejsce niebytu”. A Śnigrobek – śnił, „wstrząsając łańcuchy przeznaczeń bez treści”, śnił – bo na tym polega sens istnienia Śnigrobka.
Lalka
Jam – lalka. W mych kolczykach szkli się zaświat dżdżysty
Suknia jawą atlasu ze snem się kojarzy
Lubię fajans mych oczu i zapach kleisty
Farby, rumieńcem śmiem młodzącej mat twarzy
(…)
Dziewczynce, co się moim bawi nieistnieniem.
wdzięczna jestem, gdy w dłonie mój niebyt porywa,
I mówi za mnie wszystko, różowa natchnieniem
1 udaje, że wierzy w to, że jestem żywa
Ta lalka buduje w marzeniach własne istnienie: wywróżone podróże w przyszłości, dziwną powieść, którą będzie pisać o sobie i o swoim sztucznym bycie. Powieść otwiera inną mitologiczną przestrzeń: Pralas. Praścieżka, pośród których umieszcza lalka – opowieść o śmierci, życiu i przemijaniu. Lalka to smutna postać. Nie rozpacza, lecz jej bezradność wobec praw egzystencji, nastrój tęsknoty za prawdziwym życiem, gorycz nieistnienia tuż obok obojętnego na to Boga – stwarzają portret pełen grozy – bo ludzki. A my znamy już ten motyw! Na wzór człowieka tworzona lalka skłania twórców do filozoficznej refleksji. Kochanowski pisał: „wezmą nas w mieszek jako czynią łątkom”… Rzecki z Lalki rozmyślał podobnie patrząc na figurki karuzeli – tymczasem Lalka Leśmiana została obdarzona możnością wypowiedzi – i chociaż tak naprawdę nie istnieje – to o istnieniu mówi…
* Cytaty pochodzą z utworu Bolesława Leśmiana pt. Postacie.
Idą następni:
Migoń (nie widać go. bo nosi czapkę–niewidkę), jego rywal – Jawrzon. Będą się bić, lecz dziwny to będzie pojedynek dla oczu widza – bo tylko Jawrzon jest widzialny, więc jakby się zmagał z powietrzem.
Za nimi Zmierzchun – kosmacina, gwałciciel, który perwersyjnie wdarł się w sny dziewczęce z okrzykiem: „śmierć lub miłość… Pobladła – i miłość wybrała!”
Jest też Pan Błyszczyński – wielki stwórca, który błyszczydłami swoich oczu potrafi powołać do istnienia nowe światy, pan ogrodu na wymroczu – zdolny zmierzyć się z Bogiem, choć musi przegrać, bo nie można znaleźć źdźbeł istnienia, snu okruszyn” w warkoczu dziewczyny, której nie ma…
Czyż nie dziwna to parada gwiazd – baśniowych Osób „potworzonych” przez poetę Bolesława Leśmiana? Są straszne i dziwaczne, groźne lub piękne – a wszystkie domagają się – istnienia. Powychodziły z zakamarków koszmarnych snów, wyobraźni upiornej lub tęskniącej za miłością. Czy istnieją w takim razie – czy nie? I co na ich obecność powie Bóg? A na bunt człowieka przerażonego pojęciem niebytu? Nie ma chyba drugiego poety, który potrafił zrobić to co Leśmian: utrwalić w poezji nowe przestrzenie. swoim heroicznym humanizmem obronić ludzką godność, wystąpić przeciw Bogu. Nawet Dusiołek – trudno mu przypisać zbytek powagi, plącze się wśród innych postaci, próbuje straszyć – ale to przecież znany Ci doskonale twór snu włóczącego się po świecie Bajdały:
(…)
Nie wiadomo. dziś wcale,
Co się śniło Bajdale.
Lecz wiadomo, że szpecąc przystojność przestworza,
Wylazł z rowu Dusiołek, jak półbabek z loża.
Pysk miał z żabia ślimaczy –
(Że też taki żyć raczy!) –
A zad tyli, co kwoka, kiedy znosi jajo.
Milcz, gębo nieposłuszna. bo dziewki wyłają!
Ogon miał ci z rzemyka,
Podogonie zaś z łyka
Siadł Bajdale na piersi, jak ten kruk na snopie –
Póty dusił i dusił, aż coś warkło w chłopie!
Miał Bajdała pretensje do szkapy – mogła przetrącić Dusiołka kopytem, miał żal do wołu – mógł go potraktować rogami, ale koń–czy się to tak:
Rzekł Bajdała do Boga:
O rety – olaboga!
Nie dość ci, żeś stworzył mnie, szkapę i wołka,
Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?
Myli się ten, kto lekceważąco śmieje się z osób tego utworu, jest on – mimo stylizacji – bowiem refleksyjny i pełen filozoficznych treści. Kto z nas nie zna Dusiołka? Ten chyba kto nie miewa zupełnie snów i nie trapią go nigdy zmory wyobraźni, lęki przed życiem itd. itp. Pewnie mniej na świecie takich ludzi niż – Dusiołków. Dusiołek – to upostaciowianie nocnych lęków, mar sennych człowieka. Dusiołek – to ludzki niepokój, trwoga, która zakłóca sen. Wreszcie – Dusiołek to zło istnienia. Przecież do niedobrej sfery życia zaliczamy troski, które nas trapią. Kto stworzył Dusiołka? Czy rację ma Bajdała wygrażając za to Bogu, i kierując swoje pretensje w kierunku nieba? Zabawna to odmiana bohatera romantycznego w chłopskiej postaci, z wołkiem i szkapą przy boku – ale nie trzeba się z niego naśmiewać. Wprawdzie Leśmian nie utożsamia się z bohaterem swojej ballady, wprawdzie traktuje go z dystansem. i z pewnej odległości pokazuje odbiorcom przygodę prostodusznego Bajdały, lecz pamiętajmy, że prostota najlepiej odsłania i objaśnia prawdę. Filozof potrzebowałby zestawu uczonych terminów, by wyrazić swój (lub pacjenta) stan i zdefiniować zmorę senną. Psycholog nie ruszyłby się bez rekwizytów nauki, sam Freud szukałby przyczyn złych snów w strefach podświadomości pacjenta. Nie ma tych problemów Bajdała – on wie, uczony w swej prostocie, że to Dusiołek – twór, mara, kłębek ludzkich nerwów. I ma o Dusiołka pretensje do Boga. I nie on jeden. Tysiące ludzi gnębionych lękiem egzystencjalnym, trapionych udręką o jak najbardziej codzienną egzystencję, udręką, która ucieleśnia się w ich snach – te tysiące mogłyby po–wiedzieć: „Bajdała to ja”. I tę samą pretensję wznieść do Boga o swoje prywatne dusiołki.
Cóż na to Bóg?
Bóg trwa w ciszy, Bóg obojętnie patrzy na męki człowieka, pozwala na złudzenia. stwarza iluzję bytu, bywa zazdrosny i odwraca się od ludzkich cierpień. Ale. nie wygląda w tej koncepcji na istotę złą, groźną czy wrogą człowiekowi. Nie – doskonały Bóg jest jakby bezradny wobec losu człowieka i praw istnienia. które sam stworzył. Jakby mówił, w zruszając ramionami: tak być musi! A odwieczne pytanie: ale – dlaczego? pozostaje bez odpowiedzi. Pada też inna, śmiała i kontrowersyjna teoria w jednym z wierszy, opowieści o niekochanej Jadwidze, która oddała swoje ciało czerwiowi:
Powiedz, czerwiu, czy Bóg widział moje męki, moje żale.’
I czy jest On w niebiosach, czy też nie ma Go wcale?
A on zadarł pysk ku niebu i mackami wzruszył dwiema
1 pokazał na migi, że go nie ma, bo nie ma!
Trudno jednak uwierzyć, by nie było Boga – tak pełno go w poezji Leśmiana, taki wciąż z nim toczy się spór. Poeta wciąż szuka argumentów broniących ludzkiej godności: jest nią kalectwo i ułomność – istota człowieczeństwa, bo przecież przypisana ludziom, nie doskonałemu Bogu. Trud istnienia mimo świadomości śmierci, pogoń za marzeniem, choć ono jest tylko ułudą, samo dążenie, sam bunt – oto heroizm istnienia człowieka. I potrafi też człowiek powołać do istnienia nowe światy, poruszyć i ożywić ich elementy, wykreować nowe postacie. Dowodem może być niezwykła, z niczym nie porównywalna poezja samego Bolesława Leś–miana. Zachęcam was do czytania tych prze–dziwnych wierszy – wciągną jak baśń, zauroczą niezwykłością, mogą też przerazić, mogą wzruszyć. A kiedy już wejdziecie w Leśmianowski świat poezji, kiedy zawrzecie znajomość z istniejącymi tam osobami – to może zechcecie zrobić użytek z własnej wyobraźni i siły twórczej.
Motywy i cechy poezji Leśmiana
NATURA – BÓG – CZŁOWIEK – trójkąt najważniejszych zagadnień
- Leśmianowski kosmos ożywionej natury, która istnieje własnym bytem w jego poezji.
- Heroiczny humanizm – istnienia ludzkiego (heroizm wobec problemów egzystencjalnych).
- Spór z Bogiem.
- Motyw nieistniejącej dziewczyny (Pan Błyszczyński, Dziewczyna).
- Motyw sfery niebytu–nieistnienia, pustki (zaświaty, bezczasy, ogrody na wymroczu – miejsca, które zapełniają urojone postacie).
- Motywy ludowe (ballada), baśniowe połączone z refleksją.
- Motyw snu, wyobrażenia, złudzenia.
- Refleksja filozoficzna, w której centralne miejsce zajmują pytania o sens istnienia, definicję śmierci, relację człowiek–Bóg.
- Najbardziej charakterystyczną cechą poezji Leśmiana jest bogactwo neologizmów. Za ich pomocą poeta kreuje świat od nowa, po swojemu, obdarza nową wartością pewne pojęcia (spojrystość, istnie nie zlistwione, zbeścieleśnia, bezbrzeż traw, rozśczerwia, cieniścieje.
- Obserwacja szczegółu, eksponowanie detalu w poezji („uschły motyl zesztywniał wśród jaskrów kieliszka”)
- „Bezczas, bezmiar, bezkres” – z drugiej strony ogarnia w poezji rozsuniętą, wielowymiarową przestrzeń.
- „Epos liryczny” – tak nazywa całość tej poezji Jacek Trznadel.
Zobacz:
Zaprezentuj sylwetkę twórczą i koncepcję filozoficzną Bolesława Leśmiana