Tytuł
W tradycyjnych powieściach tytuł na ogół informuje o zawartości powieści – przykład takiego tytułu to Anna Karenina Lwa Tołstoja czy Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej. W przypadku Ferdydurke mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją – ten tytuł zamiast informować, dezinformuje, sprawia, że czytelnik czuje się zagubiony – cóż to za dziwne słowo? A może właśnie ta bezsensowność tytułu jest źródłem jego sensu? Nadanie powieści takiego frapującego tytułu jest na pewno formą gry z czytelnikiem. Niektórzy interpretatorzy powieści wiążą jej tytuł z nazwiskiem jednej z postaci z książki Sinclaire’a Lewisa (bajkopisarza, laureata Nagrody Nobla). W książce noblisty pt. Bobbit pojawia się bohater Fredy Durkee. Jeszcze inni wiążą tytuł powieści Gombrowicza ze zniekształconą wymową wyrażenia „thirty door key” (klucz do trzydziestu drzwi) – a przecież w momencie zawiązania akcji powieści bohater ma 30 lat. Sam autor nie skomentował tytułu swej powieści. Może więc sens tytułu tkwi w jego bezsensie? Zakończenie jest tak samo niekonwencjonalne jak tytuł dzieła. Podsunęła je pisarzowi wieloletnia służąca w jego domu, zwana Anielą Ciemną: Koniec i bomba, / A kto czytał, ten trąba!
Tło epoki
Powieść Witolda Gombrowicza powstała w dwudziestoleciu międzywojennym – a był to czas eksperymentów w prozie. Rok wcześniej została wydana np. Cudzoziemka Marii Kuncewiczowej. Eksperymentalny charakter ma także twórczość Gombrowicza, w tym i jego najsłynniejsze chyba dzieło – Ferdydurke. Już w tej wczesnej powieści znajdziemy poetykę jego dzieł:
- rezygnację z tradycyjnego realizmu na rzecz kreowania zdeformowanego, pełnego absurdu świata. W twórczości Gombrowicza królują absurd, ironia, groteska i parodia.
Ta powieść jest zaliczana do awangardowego nurtu prozy dwudziestolecia. Gombrowicz zaproponował nowy wzór prozy powieściowej: świat przedstawiony w powieści ukazany został w konwencji groteskowo-absurdalnej, fabuła rozbijana jest wprowadzeniem osobnych fragmentów. Rzuca się w oczy także specyficzny styl autora, pełen neologizmów, zabaw językiem, ciętego humoru.
Co się rozgrywa w utworze
W tym miejscu uwaga! Powieść nie mieści się w formule realistycznego opisu, więc nie należy oczekiwać tradycyjnego ciągu zdarzeń nakreślonych zgodnie z regułą prawdopodobieństwa. Akcja powieści zostaje ulokowana w trzech miejscach: w szkole, na stancji u inżynierostwa Młodziaków i w ziemiańskim dworku Hurleckich. W każdej z tych przestrzeni obserwujemy budowanie Formy, jej rozwój, a w końcu rozbicie.
SZKOŁA
- Budowanie Formy
Profesor Pimko po prostu przychodzi do Józia i zaczyna traktować go jak dziecko. Józio – trzydziestoletni młodzieniec wciśnięty w Formę ucznia – trochę się buntuje, ale w końcu godzi się z losem i udaje się z profesorem do szkoły.
- Rozwój Formy
Uczniowie starają się jak najbardziej wyrazić siebie, przybierając jaskrawe Formy. Syfon wybiera Formę słodkiego chłopięcia, a Miętus niesfornego, buntowniczego chłopaka. Starają się narzucić swoją Formę innym – ich walkę wieńczy scena pojedynku na miny.
- Rozpad Formy
Ogólna kotłowanina, bójka, nad którą nie da się zapanować.
DOM MŁODZIAKÓW
- Budowanie Formy
Józio zamieszkuje na stancji u Młodziaków i wpada w Formę zakochanego młodzieńca.
- Rozwój Formy
Młodziakowie zachęcają Zutę i Józia do aktywnego, niebaczącego na konwenanse stylu życia. Sami także sprawiają wrażenie liberalnych i bardzo nowoczesnych.
- •Rozpad Formy
Forma, która wydaje się trwała, zostaje sprowadzona do absurdu: Młodziakowie zachęcają córkę do zajścia w ciążę z nieznajomym chłopakiem. Sam Józio bardzo sprytnie tę Formę rozbija, organizując Młodziakom coś w rodzaju egzaminu z ich rzekomej „nowoczesności”: najpierw babrze się w kompocie, a potem zaprasza w nocy do pokoju Zuty Kopyrdę i Pimkę, oczekując na reakcję nowoczesnych rodziców. Okazuje się, że Młodziakowie wcale nie są tak nowocześni, jak głosili.
DWÓR HURLECKICH
- Budowanie Formy
Dom Hurleckich to parodia dworku w Soplicowie. Józio i Miętus są tam gośćmi. Naiwnie sądzą, że wieś będzie jedyną przestrzenią wolną od kostiumów kulturowych. Tymczasem w dworze napotykają na bogatą rekwizytornię gotowych wzorców: pana i chama, cioci i wujaszka, panienki i panicza itp.
- Rozwój Formy
Miętus próbuje rozbić Formę pana i chama, chce bratać się z parobkiem i usilnie do tego dąży. Biedny parobek nie wie, co począć – nie jest przyzwyczajony do tak łaskawego i dziwnego zachowania paniczów. Na pewno wolałby, żeby Miętus trzymał się Formy panicza.
- Rozpad Formy
Walek, ubłagany przez Miętusa, uderza go w końcu w twarz. Wuj, który nie dopuszczał do żadnej poufałości ze służbą, wypędza natychmiast parobka. Ale Miętus, niszcząc jedną Formę, uruchamia natychmiast dwie następne: otoczenie zaczyna go postrzegać jako homoseksualistę lub „czerwonego” panicza bratającego się z ludem. Józio niby przyjmuje Formę romantycznego porywacza, ale rozpaczliwie marzy o tym, aby jakiś człowiek uderzył „swoją obcością w tę swojskość parującą” i oderwał go od Zosi.
Ważne postacie
Bohaterowie Ferdydurke to postacie w pewnej mierze sztuczne, bo wciśnięte w określoną formę. Chwilami przypominają manekiny. Noszą także nazwiska nacechowane znaczeniowo, jednak nie wszystkie są jednoznaczne. Do wielu trzeba znaleźć klucz, ale gdy już się go znajdzie, okazuje się, że znakomicie charakteryzują danego bohatera i mają w sobie dużo humoru:
- Kowalski – takie nazwisko nosi Józio, bohater i narrator. To jedno z najpopularniejszych nazwisk w Polsce, niby banalne i neutralne. A może dzięki nadaniu bohaterowi takiego nazwiska autor chce uczynić go kimś w rodzaju everymana, a powieści nadać cechy moralitetu? Józio to dorosły, młody mężczyzna ubezwłasnowolniony przez Pimkę, siłą wciśnięty najpierw w Formę ucznia, potem zakochanego młodzieńca, panicza porywającego panienkę… Poprzez ukształtowanie jego losów czytelnik poznaje prawdę o świecie.
- Młodziak – nazwisko rodziny uprawiającej kult młodości – jak najdłużej wyglądajmy młodo dzięki sportom i aktywności fizycznej, zachowujmy się jak młodzi ludzie, czyli swobodnie, nie przywiązując wagi do konwenansów. A jednak słowo „młodziak” brzmi trochę pogardliwie – i rzeczywiście, następuje kompromitacja (rzekomej) nowoczesności i luzu członków tej rodziny. Inżynierostwo Młodziakowie to dosyć ekscentryczna para głosząca kult futuryzmu i kultury fizycznej, hołdująca swobodzie obyczajów i liberalnym hasłom.
- Kopyrda – nazwisko brzmi zabawnie, ale co oznacza? Na pewno może kojarzyć się z wykopyrtnięciem się, czyli przewróceniem się. Jeden z młodzieńców zauroczonych Zutą, który został podstępem zwabiony do jej pokoju, stając się przy tym ofiarą niefortunnej schadzki.
- Bladaczka – profesor od polskiego, był bardzo blady, anemiczny, raczej nieruchliwy. Jako pedagog też wypadł blado… Uosabia w powieści Formę belfra powtarzającego utarte formułki w stylu „Słowacki wielkim poetą był”.
- Hurlecka z domu Lin – ciotka Józia z dworu w Bolimowie, jej nazwisko dość trudno odszyfrować. Niektórzy interpretatorzy proponują skojarzyć je po prostu z turlaniem się. A Lin – to nazwisko nie brzmi dość szlachetnie i szlachecko, prawda? Może więc to kpina z przesiąkniętej kultem sarmatyzmu i swej szlacheckości ciotki?
- Pylaszczkiewicz – czyli Syfon, jego nazwisko może kojarzyć się z przylaszczką, a więc naturą, świeżością, niewinnością. Syfon uosabia w utworze Formę ucznia – kujona, który bezkrytycznie wierzy we wszystkie prawdy głoszone przez nauczycieli i Formę niewinnego, ugrzecznionego chłopięcia.
- Miętalski – to znana z rzeczywistości szkolnej Forma krnąbrnego ucznia, zbuntowanego przeciwko szkolnym nakazom, nadmiernie uświadomionego w sprawach seksu w przeciwieństwie do naiwnego Syfona. Jego nazwisko kojarzy się, oczywiście, z miętą. Służba w dworku w Bolimowie podejrzewała Miętusa o homoseksualizm, o to, że „poczuł miętę” do Walka. Ale mięta kojarzy się również ze świeżością, z naturą, życiem prostym i zgodnym z rytmem natury – a o tym przecież marzył Miętus.
- T. Pimko – karykatura znanego filologa klasycznego, cenionego do dziś profesora Tadeusza Sinki. W powieści odgrywa ważną rolę; staje się sprawcą „upupienia” Józia.
Zobacz: