Uspokojenie jest utworem, który trzeba rozpatrywać w duchu filozofii genezyjskiej. Jest to wiersz o rewolucji – prezentujący właśnie genezyjską definicję takiego, zresztą abstrakcyjnego, bo Słowacki nie przywołuje żadnej konkretnej rewolucji, wydarzenia.
Czemu tytuł: Uspokojenie?
Odpowiedź jest prosta: ponieważ utwór jest właśnie uspokojeniem dla tych, którzy się rewolucji boją, przestrzegają przed nią i nazywają zdradą.
„Co nam zdrady!” – rozpoczyna entuzjastycznie poeta. I przenosi odbiorców do Warszawy na rynek Starego Miasta, kreśli plan Starówki: kolumnę Zygmunta, katedrę św. Jana, ciemną ulicę Świętojańską, kamienice i światła okien, które przywołują pamięć Kilińskiego. Tu rozegra się dzieło rewolucji. Lecz nie będzie to dzieło tylko ludzkie. Zapowiedź rewolucji brzmi apokaliptycznie, przyniosą ją zorze i niebiosa, wyjący wicher aniołów. Miasto staje się sceną walki manichejskiej – bitwy ciemnych mocy.
Skutek: „ulica pusta, lud wybity, ulica cała ciemna i krwią zadymiona”. Lecz to nie koniec – okrzyk, „szewieckie hura” zawiśnie w powietrzu, wzrośnie, rozbije ścianę katedry, wzmocniony przez jęk kamieni, przez głos kolumny, która dołączy się do harmonii dźwięków. Po cóż tak silny efekt akustyczny? Oto głosi on „lud idący z rynku” – rozprzestrzenianie się nowej idei. I kończy poeta swoją wizję uspokojeniem. Jeśli tak, to – twierdzi – człowiek, który obawia się zdrady – „albo dzieckiem być musi, lub na serce chory”.
Ktoś może nie rozumieć i zapytać:
dlaczego tak straszna wizja rewolucji, przewrotu, który porusza i ogarnia nie tylko ludzi, lecz kamienice, kościoły, sprowadza na teren walki ciemne moce, ma być uspokojeniem?
Przypomnijmy filozofię genezyjską
Oglądaliśmy w utworze poetycką wizję zmiany starej formy, moment, kiedy duch odrzuca starą skorupę i osiąga nowy stopień doskonałości. Uspokojenie to genezyjska definicja rewolucji, rewolucji przyszłej, nieokreślonej, choć pobrzmiewają w niej wspomnienia z listopada 1830. Wizja piekielna – jednocząca wszystkie elementy świata – a jednak – uspokojenie.
Zobacz: