Szeroko rozumiane pojęcie klasyczności przewija się przez całą prawie historię sztuki. Okres renesansu i obecnie przez nas omawianego klasycyzmu to czasy powszechnego nawrotu do założeń antycznych, zakrojonej na szeroką skalę realizacji ich wszechobecnej gloryfikacji, ale i w innych epokach znaleźć możemy wiele nawiązań do starożytności. Gdybyśmy natomiast za kryterium obecności klasycyzmu w sztuce przyjęli, nieco przewrotnie, także łamanie jego zasad i porządków – to moglibyśmy powiedzieć, że obecny jest on prawie zawsze. Artyści, szczególnie w czasach nowożytnych, tworzyli albo według antycznych reguł, albo ich świadomie nie przestrzegając – a więc stale jakoś się do nich odnosili. Sztuka XVII wieku w dużej mierze polegała na przetwarzaniu i komplikowaniu prostych założeń, o których przypomniało odrodzenie. Architekci baroku starali się stworzyć nowy styl. Robili to jednak, wykorzystując te same co antyk i renesans elementy konstrukcyjne, i w ten sposób doprowadzili do powstania specyficznej – klasycysta powiedziałby: wulgarnej – ich odmiany. Historycy sztuki nazwali ten proces stosowaniem elementów klasycznych w sposób nieklasyczny.

Kolebka oświecenia

W siedemnastowiecznej Anglii panował styl palladiański, nie przyjęło się bogate, ozdobne budownictwo barokowe. A to z kilku powodów. Po pierwsze, nie chciano tam inwestować w budowę wielkich, kosztownych gmachów. Po drugie, trzeźwo myślący Anglicy nie ulegli żywiołowości, dynamizmowi baroku. Woleli widzieć świat jako uporządkowaną i harmonijną całość, w której każdy ma swoje miejsce i odpowiednie obowiązki. Ponadto barok był na Wyspach Brytyjskich postrzegany jako styl katolicki i francuski, czyli obcy, a nawet wrogi ze względów religijnych i politycznych.

Prócz willi i ogrodów, realizowanych według wytycznych podręcznika renesansowego architekta Andrei Palladia, powstawały w tym stylu także obiekty sakralne. Znakomitym konstruktorem budowli tego typu był sir Christopher Richard Wren, który zaprojektował między innymi katedrę św. Pawła w Londynie. Pokryte pilastrami wieże i zdobiące szczyt posągi przywodzą na myśl barok, ale świątyni tej daleko do finezji kościołów Borominniego czy Berniniego. Fasada jest prosta i harmonijna, kolumny rozmieszczone symetrycznie, całą budowlę cechuje spokój i umiar.

Tradycja wczesnego neoklasycyzmu ma swe korzenie w renesansie i baroku, czyli w stylach naśladującym i przetwarzającym założenia starożytne. Daleko jej więc było do źródeł. Po raz pierwszy sięgnęli do nich dopiero w 1755 roku Robert Adam i Charles-Luis Clerisseau, którzy odbyli podróż do, właśnie odkopanego spod zastygłej lawy, Herkulanum i pałacu Dioklecjana w Splicie. Okazało się, że antyczne wzory, z których korzystano wcześniej, były jedynie namiastkami klasycznego ideału. Odkryty na nowo surowy, prosty, ciężki porządek dorycki zyskał rangę stylu pierwotnego, realizującego najprawdziwsze, najczystsze, nieskażone przez cywilizację założenia sztuki. Co ciekawe, w pełni nikt się jednak do nich nie stosował. Architekci traktowali motywy doryckie, rzymskie czy pompejańskie jako podstwę do budowania. Wykończenie i ornamentyka były owocem ich własnej inwencji. Sam Robert Adam budował w stylu dalekim od doryckiej surowości. Jego budowle były lekkie i subtelne.

Anglia, kolebka stylu palladiańskiego i wyrosłego z niego neoklasycyzmu, stała się też kolebką europejskiego oświecenia, nie tylko na płaszczyźnie sztuki. To tu powstały pierwsze osiemnastowieczne teorie filozoficzne Johna Locke’a i Davida Hume’a. To tu pierwsze tryumfy święciły liberalizm, racjonalizm i empiryzm. Locke, Hume i Berkeley uważali, że źródłem wszelkiej wiedzy jest doświadczenie, że istnieje tylko to, co namacalne i postrzegane przez ludzi. Byli empirystami. Mówili: „Nic nie ma w umyśle, czego by nie było przedtem w zmyśle”. Konsekwencją filozofii empirycznej z jej subiektywizmem była zmiana poglądu na piękno. Wcześniej uważano, że zawarte jest ono w postrzeganym przedmiocie, czyli istnieje obiektywnie, niezależnie od gustu odbiorcy. Sprzeciwiał się temu Hume, pisząc: „Piękno nie jest właściwością samych rzeczy, istnieje w umyśle, który je ogląda, a każdy umysł postrzega inne piękno”. Nie istnieje więc piękno idealne, samo w sobie. Jego istota zależy od indywidualnego podejścia odbiorcy. Jest więc czymś rzeczywistym i łatwym do ogarnięcia.

Problem natury

Sztuka klasyczna znakomicie odpowiadała temu trzeźwemu sposobowi myślenia. Przedstawiała wszystko jasno i klarownie. Była symbolem władzy człowieka nad naturą i doskonalszym jej odzwierciedleniem. W związku z tym palladiańskich architektów ogrodów nazywano poprawiaczami natury. Wydobywali oni bowiem z przyrody to, co skrywało się za wybujałą roślinnością i naturalnym żywiołem: ład, harmonię i wrażenie przemyślanej kompozycji. Warto jednak dostrzec pewną nieprawdziwość pojęcia ogrodu jako „obszaru łączącego sztukę i naturę, obszaru, gdzie pierwotna natura jest dającą wielość głębokich doznań estetycznych sztuką”. Otóż kiedy powstawał park, natura była poddawana takiej „obróbce”, że nie było już miejsca na „piękno żywiołu”. W parkach wszelkiego typu najdrobniejsze nawet szczegóły były niezwykle dokładnie przemyślane i wyreżyserowane. Przemierzając łagodne pagórki, natrafiało się na malownicze ruiny, szemrzące cicho strumyki były uregulowane, a pragnący oddać się kontemplacji znajdywali w gajach oliwkowych „zapomniane” świątynki Diany i „poniewierające się” fragmenty popękanych antycznych kolumn. Ogrody nie naśladowały natury. Były jej idealizacją.

I tu dochodzi do pierwszego rozdźwięku w filozofii oświecenia. Naturę widziano w nim bowiem na dwa sposoby. Jedni traktowali ją właśnie jako podporządkowaną człowiekowi, prostą i harmonijną – jako żywy pomnik wszystko wyjaśniającej nauki. Jakub Rousseau natomiast w pierwotnej, nieskażonej przez cywilizację naturze widział miejsce, w którym człowiek może odnaleźć źródło czystej prawdy o sobie samym i otaczającej go rzeczywistości. Cywilizację zaś traktował jako wielkie i niepotrzebne zło, coś, co pęta i zniewala człowieka, odbierając mu jego własną naturę i zmuszając do poddania się konwenansom.

Twórcy klasycystyczni tylko przez pewien snobizm wychwalali sztukę dorycką. Tak naprawdę uważali ją za prymitywną i barbarzyńską wersję antyku. Jedynym architektem o poglądach bliskich wizji Rousseau był James Steward, zwany Ateńskim. Reprezentował tak zwany nurt Greek Revival – odrodzenia, wznowienia sztuki greckiej – i jako pierwszy w Europie budował głównie w ciężkim i oszczędnym stylu doryckim. Nie zyskał jednak aprobaty współczesnych. Widać surowe formy stylu Dorów nie były w stanie zachwycić przeestetyzowanej Europy.

Interpretacja antyku

Klasycyzm nie stał się jedynie wiernym naśladownictwem antyku. Był jego swoistą interpretacją. Architekci oświeceniowi starali się łączyć założenia starożytne z gustem i oczekiwaniami swoich czasów. Próbowali przez odwoływanie się, a nie kopiowanie wyrazić swój podziw dla kultury dawnej Grecji i Rzymu. Tego rodzaju interpretatorem można by nazwać artystę Lea von Klenze. Jego najsłynniejszą budowlą stał się germański „pałac poległych” – Walhalla wzniesiony pod Ratyzboną. Zbudowany został na wzór Partenonu, symbolu starożytnych świątyń. Dostrzegamy tu ten sam porządek kolumn, tę samą harmonię i równowagę. Uderza jednak pewien paradoks. Walhalla to mityczna kraina poległych wojowników germańskich, czyli przedstawicieli kultury barbarzyńskiej. Tymczasem forma budowli nawiązuje do architektury starożytnej Grecji. Otóż motywy antyczne symbolizować miały zawsze powagę miejsca. Informują o ciągłości kultury i tradycji.

Dwa nurty francuskiego klasycyzmu

We Francji neoklasycyzm w swej początkowej fazie był kolejną modą na snobistycznym dworze króla Ludwika XVI. Powstałe w tym okresie zgrabne, wesołe pawilony, położone w bajkowej scenerii ogrodów, były przeważnie miejscem rozrywek, zabaw, miłosnych igraszek. Budynki o subtelnej i poprawnej formie stanowiły tylko kolejne elementy scenerii dworskich, niekoniecznie poprawnych, uciech.

Z czasem artyści francuscy zaczęli szukać rozwiązań bliższych ideałom antycznej Grecji. Rozpoczął się spór o wyższość sztuki greckiej nad rzymską. Pierwsza, ze swoim oszczędnym stylem doryckim, wyrażać miała cechy prostego, żyjącego na łonie natury i nieskażonego cywilizacją ludu. Druga przywoływała na myśl potęgę cesarstwa, lecz także czas demoralizacji i schyłku kultury, bliski poniekąd atmosferze dworu Ludwika XVI. Architekci rozpoczęli poszukiwania idealnej bryły, kształtu jak najbardziej symetrycznego i harmonijnego. Doprowadziły one do wyodrębnienia się w sztuce francuskiego klasycyzmu dwóch nurtów.

  • Pierwszy z nich, bardziej zbliżony do powszechnych gustów i mód, reprezentowany jest przez Jacquesa Germain Soufflota. Szczytowym osiągnięciem tego architekta był paryski kościół Sainte-Genevieve, zwany Panteonem. To budowla znakomicie realizująca idee harmonii, ładu i założenia racjonalizmu. Poszczególne jej elementy proporcjonalnie zmniejszają się ku górze; obie nawy boczne mają tę samą długość i szerokość. Wpływ architektury rzymskiej jest tu oczywisty.
  • Drugi nurt był zdecydowanie bardziej rewolucyjny. Jego metody dalece wykraczały poza proste naśladownictwo. Reprezentujący go architekci eksperymentowali z figurami geometrycznymi, wskutek czego powstawały konstrukcje o niezwykłym kształcie. Wybitnym przedstawicielem tego nurtu był architekt teoretyk Etienne-Louis Boullee. Pragnąc urzeczywistniać platońską ideę piękna doskonałego, tworzył budowle przypominające gigantyczne walce, kule, ostrosłupy, trójkąty. Jego projekt mauzoleum Izaaka Newtona z 1784 roku unaocznia, jakie stawiał przed sobą zadania. Nagrobek wybitnego fizyka miał się znajdować w ogromnej kuli, o średnicy stu pięćdziesięciu metrów. Światło wydobywające się z jej wnętrza w nocy symbolizować miało, wraz z metalowymi pierścieniami, Słońce i nasz układ planetarny. Z kolei wpadające do środka przez otwory w suficie światło dzienne tworzyć miało obraz gwiezdnej mapy nieba. Przez architektów takich jak Boullee klasycyzm rozumiany był jako sposób na przedstawienie heroizmu w czasach współczesnych.

Podobnie interpretowano założenia architektury antycznej za czasów Napoleona I. Powstała na początku XIX wieku odmiana francuskiego klasycyzmu nosi miano empir (od francuskiego: cesarstwo) lub stylu cesarstwa. Charakterystyczne dla niego są dwa łuki tryumfalne zamykające z obu stron Pola Elizejskie w Paryżu. Ten na placu de I’Etoile wykonany został na wzór łuków rzymskich; jego budowa trwała prawie trzydzieści lat. Przywodzi na myśl chwałę i potęgę starożytnego cesarstwa rzymskiego. Napoleon zbudował imperium podobnych rozmiarów. Chciał zapisać się na kartach historii obok takich wodzów, jak Juliusz Cezar i Aleksander Macedoński.

Za wielką wodą

Po drugiej stronie Atlantyku klasycyzm stał się manifestacją polityczną. Młode państwo z entuzjazmem przyjęło styl, który nawiązywał do ideałów greckiej demokracji i rzymskiej republiki, a zarazem pozwalał oddać patos militarnych tryumfów i potęgę ekonomiczną. Godnym uwagi architektem amatorem był trzeci prezydent Stanów Zjednoczonych Thomas Jefferson. Oprócz swojej posiadłości zaprojektował budynek Uniwersytetu Stanu Wirginia w Charlottes­ville. Majestatyczna, spokojna budowla doskonale odzwierciedla poglądy prezydenta na rolę edukacji w budowaniu świadomości i politycznej odpowiedzialności obywateli. Jefferson świadomie zerwał z tradycją angielską, zgodnie z którą obiekty uniwersyteckie budowano według założeń klasztornych. Podkreślił tym samym niezależność niepodległych stanów amerykańskich od ciągle roszczącej pretensje do protektoratu nad nimi Wielkiej Brytanii.

Najsłynniejszym jednak symbolem amerykańskiej demokracji i liberalizmu jest budynek Kapitolu w Waszyngtonie. Ta potężna konstrukcja z pewnością wzmacniała poczucie siły i jedności wśród obywateli Stanów Zjednoczonych. Legitymizowała nową, demokratyczną władzę. Stwarzała, tak potrzebne zwłaszcza w nowo powstałym państwie, wrażenie ładu i harmonii.

Klasycyzm stanisławowski

W Polsce klasycyzm przyjął się głównie dzięki królowi, który był znanym estetą i wytrawnym koneserem sztuki. Dlatego naszą odmianę antyku zwykło się nazywać stylem Stanisława Augusta Poniatowskiego. Aby przebudować swoją siedzibę, król sprowadzał architektów z całej Europy. Najsłynniejszym z nich był Włoch Dominik Merlini. To on nadzorował prace nad nowym wystrojem Zamku Królewskiego i on zaprojektował kompleks pałacowy w Łazienkach. W swej początkowej fazie styl Stanisława Augusta łączył elementy klasyczne z wciąż jeszcze modnymi motywami barokowymi i rokokowymi. Z czasem zaczął się jednak „uklasyczniać”, a nawet nabierać cech indywidualnej, polskiej odmiany klasycyzmu. Przyczynił się do tego fakt, że styl ten panował w Polsce stosunkowo długo. Hasła nawrotu do antyku rozbrzmiewały u nas jeszcze w pierwszej połowie XIX stulecia. Najwięcej budowli powstało w tym okresie w Warszawie oraz w Wilnie. W stolicy do najważniejszych zabytków należą: Teatr Wielki, Królikarnia, fasada kościoła św. Anny i kościół ewangelicko-augsburski pod wezwaniem Świętej Trójcy. W Wilnie zaś: ratusz miejski, pałac biskupi, obserwatorium i wnętrza uniwersytetu. Wtedy też powstał piękny ogród w posiadłości Czartoryskich w Puławach, mogący śmiało konkurować z europejskimi parkami arkadyjskimi.

Zobacz:

Oświecenie – życiorys kultury

Sztuka oświecenia

Oświecenie – osobowości epoki

Oświecenie w skrócie TABELA

Dziedzictwo epok – Tabela 6 KANONY SZTUKI

Oświecenie – Test 1