Jan Twardowski

Śpieszmy się

Annie Kamieńskiej

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą

Na czym polega fenomen tej poezji?
Już pobieżna lektura wiersza udowadnia, że autor porzuca łatwe moralizowanie, odgórny dydaktyzm, mentorski ton. Zdaje się doskonale rozumieć swojego czytelnika, zwraca się wprost do niego, ale i do siebie. Do każdego z nas (mamy do czynienia z liryką podmiotu zbiorowego). Ten, kto apeluje do słuchacza – delikatnie wtajemnicza go w miłość i śmierć.

Dedykacja…

Uchylmy rąbka tajemnicy. Przyjaźń poety z Anną Kamieńską – to więź szczególna. Z długotrwałej depresji wywołanej śmiercią męża Kamieńska wychodzi powoli dzięki indywidualnej, wewnętrznej katechizacji. Twardowski – jawi się jej jako duchowy ojciec i przewodnik po świecie wiary, który potrafi wydobyć ze smutku, wesprzeć na duchu. Jeszcze jeden przykład ludzkiej (nie tylko kapłańskiej) życzliwości w stosunku do bliźnich (zauważmy, jak wiele dobra może zdziałać zwykła, współczująca obecność, słowo).

 

Kompozycja i język

Materia poetycka utworu została zorganizowana w klasyczny sposób. Autor, jak dostrzegamy, nie należy do rewelatorów formy, lecz pozostaje wierny tradycji. Wiersz należy do wolnych (pozbawiony znaków interpunkcyjnych, rymów), lecz wszystkie wersy zachowują równą liczbę sylab (trzynastozgłoskowiec). Całość – organizuje tu celny, dobitny aforyzm, spinający klamrą strofę pierwszą i ostatnią. Pozostałe zwrotki rozwijają główne motywy aforyzmu, a następnie szczegółowo je wyjaśniają (za pomocą długiej listy obrazowych porównań).

Zauważmy, że poeta posiadł najtrudniejszą ze sztuk, sztukę prostoty. Powraca do języka Ewangelii, dla której charakterystyczne jest myślenie kategoriami „prawdy słów”. Słowa mają być proste po to, by nie przesłaniać mądrości (!). Zresztą autor podkreśla: „nie boję się środków ubogich”. Kolejne strofy odbieramy jak liryczne definicje – skondensowane, oczyszczone z wszelkich ozdobników czy pustosłowia.

Prostota języka, bezpośrednie odwołania do odbiorcy – to wszystko zbliża. Dzięki tym zabiegom poeta staje pośród swych czytelników jako jeden z wielu, everyman i tak po prostu, podejmuje z każdym osobisty dialog. Wystarczy wczuć się w swoisty klimat utworu, by dostrzec odmienność tej poezji na tle całego nurtu kapłańskiego.

Twardowski jest daleki od instytucjonalnego rozumienia chrześcijaństwa. Nie żąda od nas bezwarunkowej akceptacji, wiary (w jednym z wierszy powie: „Nie przyszedłem pana nawracać”).

Przeciwnie – wyczuwamy, że raczej gotów jest usiąść przy swoim rozmówcy, zwierzyć mu się z własnych lęków i niepokojów. Apelatywny ton utworu wynika w tym przypadku nie z ekspansywnej chęci przekonania czytelnika do czegoś za wszelką cenę, ale z uświadomienia sobie przez poetę nieuchronności przemijania, upływu czasu, który zabiera nam najbliższych.

Obserwacja kolejnych strof

Strofa pierwsza

Czym jest miłość dla kapłana – poety? Przypomnijmy, że buduje on (sięgającą neoplatońskich źródeł) ontologię, według której subtelna Boża wszechobecność przenika każdą istotę w świecie stworzeń (autor napisze: „Bóg się ukrył dlatego, by świat było widać”). Miłość – jest dla niego postawą afirmacji wszystkich bytów, zaczynając od „ważki, mrówki, biedronki”, a na człowieku kończąc. To uczucie inne, tak różne od uniesień romantycznego Gustawa czy egoistycznego Wertera, powiedzieć by należało – uniwersalne i nie stawiające żadnych wstępnych warunków, wymagań. Dlaczego? Odpowiedzi poszukajmy w Biblii. Już w Księdze Rodzaju człowiek jawi się jako „korona stworzenia”, istota powołana z miłości, mająca „czynić sobie Ziemię poddaną”. Każdy z nas jest obrazem Boga, stworzonym na jego podobieństwo. Autorzy Nowego Testamentu kierują już wyraźne wezwania do miłości bliźnich, a nawet nieprzyjaciół (!). Czy to nie wystarcza do obdarzenia bezinteresownym uczuciem? Dla poety miłość w wymiarze doczesnym – przekracza granice teraźniejszości. Staje się w pewnym sensie uczestnictwem w rzeczywistości ponadczasowej, transcendentnej.

„…Tak szybko odchodzą” – druga część aforyzmu przypomina czytelnikowi o nieuchronności ludzkiej egzystencji. Twardowski znajduje jeszcze jeden powód do chrześcijańskiej miłości – śmierć. Paradoksalne, ale przecież najczęściej siłę naszych uczuć uświadamiamy sobie dopiero wówczas, gdy osoba nam bliska odejdzie. W literaturze motywy miłości i śmierci splatają się ze sobą, czasami nawet miłość zwycięża śmierć. W wymiarze chrześcijańskim śmierć – stanowi przejście do nowego życia. Ale to mała pociecha dla tych, którzy zostają (stąd tryb rozkazujący „śpieszmy się”).

Kolejne wersy uzasadniają myśl główną. Cóż pozostaje po nas? Poeta przywołuje codzienne, zwyczajne rekwizyty. Buty i telefon to symbole kontaktu ze światem zewnętrznym. Czym jest dla Twardowskiego śmierć? Najważniejszym wydarzeniem w życiu („tak prędkie, że nagle się staje”). Drogą bez powrotu. Podróżą w jednym kierunku – do Boga. Uważa, że każdy umierający – okryty jest tajemnicą, bowiem w tej najważniejszej chwili – prowadzi dialog ze Stwórcą (w innej, niewidzialnej dla nas przestrzeni). Ten motyw pojawia się w kontekście upływającego czasu, który przecież sam w sobie jest także śmiercią.

Transcendencja – to istnienie przedmiotu poznania poza umysłem, bytu absolutnego poza rzeczywistością, wykraczanie poza zasięg poznania (doświadczenia).

Strofa druga

Znów celny aforyzm, tym razem skomponowany ze słownego paradoksu (pewność niepewna). Poeta ucieka od konwencjonalnych i przesłodzonych stereotypów i faktycznie „odświeża” język, wywołuje owo „zdziwienie słów”, o którym pisał swego czasu Peiper.

„Nie bądź pewny, że czas masz bo pewność niepewna”- czy słyszysz wyraźną aluzję do sonetów Sępa-Szarzyńskiego (bardziej znaczeniową niż rytmiczną)? Pobrzmiewają także echa innych tekstów:

Godzina za godziną niepojęcie chodzi
Był przodek, byłeś ty sam, potomek się rodzi.
Krótka rozprawa: jutro – coś dziś jest, nie będziesz.
(Krótkość żywota – Daniel Naborowski).
Widzimy tu jedno z ważniejszych założeń myślowych poezji Twardowskiego, sięgające przez barok wprost do biblijnych proroków, Koheleta i psalmów. To przekonanie o nieuchronności końca.

Banalna prawda, ale przemijanie kaleczy serce, „zabiera nam wrażliwość”. Refleksję rozwijają kolejne eliptyczne porównania oparte na przeciwieństwach. Pojawia się pytanie. Czy można zaakceptować świat, który nie jest monolityczny, w którym współistnieją nadzieja i rozpacz, radość i ból, „patos i humor”? Według poety tak – ludzka, ułomna kruchość jest świadectwem prawdziwego istnienia, bowiem zamyka nasze oczy na doczesność po to, byśmy mogli „widzieć prawdę”. Okazuje się, że miłość jest najważniejszym elementem ludzkiej egzystencji.

Smutne spostrzeżenie: „kochamy wciąż za mało….”. Filozofia Twardowskiego zakłada akceptację ułomności naszej natury, ale stawia przed nami pewne zadanie. Jest nim dążenie do dobra, które polega na dawaniu siebie innym, na okazywaniu wzajemnej pomocy, miłosierdzia. Zauważ drugiego człowieka, odkryj jego piękno, znajdź w każdym dobro – te wymagania można uznać za niewygórowane. Wiemy z doświadczenia, że czasem trudno je wcielać w życie.

Dystych

Osobisty zwrot do czytelnika raczej wzrusza niż przypomina apel, bo przecież moralny nakaz darzenia chrześcijańską miłością – jest jasny i prosty. Zapisany w naszym sercu „raz na zawsze” powinien w nim pozostać. Twardowski nie lekceważy drobiazgów, szczegółów, chce nas zbliżyć do tej ukrytej prawdy o życiu obrazując rzecz celnym przykładem.

„A będziesz tak jak delfin…”. Wyraźnie widać, że słowo „kochać” (zapowiedziane na początku utworu) – obejmuje sobą wszystko, całą przestrzeń (Bożą!), a więc maleńkie, drobne istnienia, ptaki, zwierzęta. Te ostatnie są wzorami miłości.

Zwierzęta pełnią w liryce Twardowskiego rolę podobną jak w bajkach Ezopowych. Objawiają swoją indywidualność, osobność, ale przede wszystkim, wskazują na wartości moralne. W jego twórczości bociany zachowują dozgonną wierność, jelenie są samotnikami, a „Małpa z małpą się kłóci kiedy małpę kocha”. Nieprzypadkowo więc delfin – symbol przyjaznej ludziom łagodności, spokoju.

Oddajmy na koniec głos poecie:
„Kiedy się mówi tyle o człowieku, o różnie pojmowanym humanizmie widzę urok szpaka, wilgi, dzikiego królika. Juliusz Słowacki w strofie z Beniowskiego pisze, że Bóg jest Bogiem rozhukanych koni, a nie pełzających stworzeń: sądzę, że jest także Bogiem chrząszczy, mrówek, biedronek i szczypawek”.

Strofa ostatnia

Bez niej – wiersz nie miałby tak dobitnego charakteru apelu – wezwania. Trzynastozgłoskowy refren w klauzuli tekstu przypomina myśl zasadniczą. Ostatnie zdania. Każde z nich jest ważne, najważniejsze. Wszelkie komentarze wydają się zbyteczne, mało przekonujące. Fenomen prostej mądrości. Śmierć rozdziela ostatecznie. Ale nie tylko śmierć. Dzielić też potrafi brak miłości, brak dobra. Zarażeni złem, choć „nie odchodzą nie zawsze powrócą”. Wniosek? Trzeba kochać tak, jakby każda miłość była pierwszą.

Reasumując…

Piękny, prosty, poetycki apel. Jakże uniwersalny! Skłania do refleksji, zadumy nad przemijaniem, nad sensem życia. Twardowski na wszystkie trudne pytania ma gotową odpowiedź: trzeba „kochać, słuchać i obejmować”. Cierpliwie wyjaśnia – jest przekonujący. Także dla tych, którzy poszukują swojej drogi, czują się w świecie zagubieni, bowiem w tej liryce człowiek przezwycięża tragizm, duchową pustkę, uczucie kosmicznego osamotnienia. Tu okazuje się, że codzienna egzystencja ma głęboki cel i sens, życie – jest naczelną wartością. Stąd płyną postulaty radości życia, miłości (czarnoleskie echa!).

Najbliższy tradycji wydaje się z wzorów poezji religijnej Jan Kochanowski. Stoicyzm, postawa afirmacji, zachwyt nad pięknem świata nasuwają się już przy pierwszym obcowaniu z poezją Twardowskiego.

Zapamiętaj!

suplikacja – inaczej prośba, modlitwa błagalna, kierowana przez społeczność ku Bogu. Należy do najstarszych form modlitwy chrześcijańskiej (w wersji greckiej sięga V w p.n.e). Najsłynniejszą suplikacją w kościele katolickim jest śpiewana trzykrotnie „Święty Boże! Święty Mocny! Święty a Nieśmiertelny! Zmiłuj się nad nami!”.

litania – (z gr. litaneia – błaganie), to gatunek liryki modlitewnej o paralelnej budowie i proszalnym, błagalnym charakterze. Składa się z wersów wymiennych, inwokatywnych i stałego refrenu typu: „módl się za nami”, „wybaw nas, Jezu”.


Motywy tematyczne poezji Jana Twardowskiego

  • świat, przyroda – zachwyt nad ich pięknem, poznawanie świata metodą teofanii (objawienia Boga – Stwórcy)
  • wieś – jako przestrzeń otwarta – symbol Bożego piękna
  • wiara – jej istota, dorastanie do prawdziwej wiary (franciszkański motyw wiary radosnej, prostej jako model chrystianizmu)
  • modlitwa – jako poszukiwanie
  • Bóg – koncepcja Boga wszechobecnego, przenikającego każdą istotę (sakralizacja rzeczywistości), teologia „Boga uśmiechniętego”
  • człowiek – poszukujący Boga w życiu świeckim, zwyczajnym, codziennym, samotność i zagubienie człowieka we współczesnym świecie
  • miłość – ludzka, świecka (podmiotowa, personalistyczna, duchowa) i święta (tęsknota za pełnią szczęścia, niebem)
  • motyw dziecka, dzieciństwa – rozumianego także w aspekcie relacji bycia dzieckiem u Boga – Ojca
  • motywy chrystocentryczne, maryjne i pasyjne

Zabiegi poetyckie

  • zwięzłość, aforystyczność formuł poetyckich
  • skrót językowy, elipsa, odległa metafora
  • realizm i rzeczowość obrazowania
  • humor
  • wykorzystywanie struktury modlitwy litanijnej i suplikacyjnej

Przykłady aforystyki:

  • „Miłości się nie szuka, jest albo jej nie ma”
  • „Kochamy wciąż za mało i zawsze za późno”
  • „Miłość to samotność co łączy najbliższych”
  • „Kruchość – radosne świadectwo ludzkiego istnienia”\

Facebook aleklasa 2

Zobacz:

Jan Twardowski na maturze

Scharakteryzuj poezję księdza Jana Twardowskiego

 

Jan Twardowski – Sprawiedliwość

Jan Twardowski – Adam i Ewa

 

Jan Twardowski – matura

Twórczość księdza Jana Twardowskiego