Tadeusz Różewicz

Syn marnotrawny (z obrazu Hieronima Boscha)

Między zamknięciem
i otwarciem drzwi
w gospodzie
„Pod Białym Łabędziem”
między otwarciem
i zamknięciem drzwi
coś się stało
tyle wiosen
zim tyle jesieni odleciało

między zamknięciem
i otwarciem drzwi
ujrzałem życie
z wilczą szczęką
ryj świński
pod kapturem
mnicha
otwarty brzuch świata
widziałem wojnę
na ziemi i niebie
ludzi na krzyżach
którzy nie zbawiali
berło i jabłko
które zgniło w dłoni

widziałem koniec
i początek świata
między zamknięciem

i otwarciem drzwi
w gospodzie
„Pod Białym Łabędziem”
widziałem ziemię
co przez deszcz
łez i krwi
świeciła
trupim światłem
stygnącego ciała

wypiłem kufel piwa
„Pod Białym Łabędziem”
marne tu piwo
letnia popłuczyna
rzuciłem ostatnią
wytartą monetę
długo się dziewka
przyglądała
czy nie fałszywa
i mojej twarzy
pilnie się przyjrzała
wyszedłem
nikt mnie nie poznał
nikt moich rysów
zatartych
nie przejrzał
ten chłop za rogiem karczmy
tyłem odwrócony
to mój przyjaciel

w tym wielkim koszu
nie niosę gościńca
skórka mi kocia
szczęścia nie przyniosła
nikt mnie nie wita
i nikt nie poznaje

świat ten
dokoła
jest pełen beze mnie
drzwi za mną zamknęła
Małgosia
biała jak owoc otwarty
otwarła starka
szpetna i obwisła

nikt nie wie
że wróciłem
jeszcze czas
ucieknę
nikt nie będzie wiedział
że byłem tu i nie byłem

ten ptak w klatce
nad drzwiami
tak jak sztuczny śpiewa
ja tam w świecie
noce przepłakałem
myślałem
każdy dom
wyciągnie ramiona
gałązka każda
ptak kamień
wyjdą na powitanie

nie wejdę
do tego domu
wszystko tu stare
brudne małe
starsze brudniejsze
i mniejsze ode mnie
a ja myślałem
że wracam do gniazda

do gwiazdy
to była moja
najjaśniejsza gwiazda
w wędrówce przez noc
popiół
ogień świata
zemknąć zniknąć
póki mnie nie pozna
ta stara wiedźma
co przez okno patrzy
„Pod Białym Łabędziem”

myślałem że moje miejsce
tu na mnie czekało
teraz widzę
nie miałem miejsca
myślałem puste miejsce
po mnie tu zostało
ale życie
jak woda
już je wypełniło
jestem jak kamień
ciśnięty w głębinę
jestem na dnie
tak jestem
jakby mnie nie było

którzy
przezornie
na miejscu zostali
i wkoło siebie
zabiegali skrzętnie
myślą
że przy tym stole
są niezastąpieni
myślą

że nawet słońce
kiedy wschodzi
pyta o nich

to ja odszedłem
a oni zostali
ty w tej oberży
„Pod Białym Łabędziem’
już ich nie widzę
oni mnie nie widzą
ja idę szybciej
i dalej i dalej

wracać nie trzeba
1955

Utwór Tadeusza Różewicza to interpretacja ewangelicznej przypowieści, ale poeta nie sięga do niej bezpośrednio – przywołuje inne dzieło, również inspirowane jej treścią. Widzimy tu łańcuch zależności: Ewangelia, obraz, wiersz współczesny.
Podobny łańcuszek zapoczątkowuje mit o Ikarze: namalowany przez Bruegla, a wraz z obrazem interpretowany przez Brylla, Różewicza, Grochowiaka i Iwaszkiewicza.

Bosch przedstawia na obrazie moment nawrócenia się bohatera, podjęcie decyzji o powrocie do domu. Inni malarze chętniej pokazywali hulaszcze życie syna marnotrawnego lub serdeczne przyjęcie przez ojca (np. obraz Rembrandta).

Tu widzimy dwa światy, dwie płaszczyzny obrazu, a w centrum syna.

  • Lewa strona (zgodnie z symboliką biblijną – zła) to dawne życie przed nawróceniem. Zwróć uwagę na zobrazowaną tu brzydotę: zrujnowany dom rozpusty, obok niego jeden z bywalców zachowuje się niezbyt obyczajnie, zły pies szczeka, na podwórzu zgromadziły się świnie. Może to im właśnie głodny syn marnotrawny miał chęć wyjeść strąki z koryta?
  • Prawa (dobra) strona zaczyna się furtką do innego życia, za którą widać spokojny, rozległy pejzaż, w dali dom – być może dom ojcowski. Do tej części obrazu przynależy płowe bydlątko i drzewo życia symbolizujące koleje losu syna marnotrawnego. Bohater to człowiek doświadczony przez życie – mówią o tym siwe włosy, podarty ubiór i łyżka – znak włóczęgi. Z ojcowskiego domu zachował tylko kosz podróżny. Jeszcze ogląda się za siebie, ale nogi „same go niosą” w stronę nowego życia, domu, gdzie – jak wiemy z Biblii – stęskniony ojciec przyjmie go z otwartymi ramionami.

Tadeusz Różewicz traktuje polemicznie zarówno tekst Ewangelii, jak ujęcie Boscha. Bohaterowi i jednocześnie podmiotowi lirycznemu wiersza (utwór Różewicza to liryka roli! podmiotem jest tu syn marnotrawny) przypisuje myśli, których oryginalna przypowieść nie zawiera. Poeta patrzy na przypowieść z punktu widzenia człowieka wieku XX i skupia się raczej na jego dosłownej treści. Refleksja dotyczy sensu i potrzeby powrotu po latach do miejsc i ludzi znanych, bliskich w przeszłości.
O ile Bosch sugeruje, że syn marnotrawny wraca do lepszego życia, o tyle Różewicz ma wątpliwości.
Bohater jego wiersza doświadczył przez wiele lat („… tyle wiosen zim tyle jesieni odleciało…”) brutalności i okrucieństwa życia, przeżył kryzys wiary i wartości: „…widziałem wojnę /na ziemi i niebie/ ludzi na krzyżach/ którzy nie zbawiali…”.
To łączy go z postacią z obrazu Boscha, jest zgodne z treścią Ewangelii.
Powrót nie jest jednak dla niego źródłem radości:

… nikt mnie nie wita/ i nikt nie poznaje..

A miał nadzieję na radosne powitanie! Ludzie i rzeczy zostały zmienione przez czas, nie znajduje w nich dawnego piękna i bliskości:

…wszystko tu stare/ brudne małe…

Syn marnotrawny rozczarowuje się, bo stwierdza, że przez lata o nim zapomniano. Nie ma pustego miejsca po nim, bo „życie jak woda je wypełniło”. Codzienna krzątanina usunęła z myśli tych, którzy pozostali, nieobecnego.

„Wracać nie trzeba” – kończy się monolog liryczny. Czy rzeczywiście? Opowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Na pewno trzeba dostrzec, jak niebezpieczna jest konfrontacja pięknych wspomnień z rzeczywistością, że nie ma powrotu do przeszłości. Ale ze złej drogi zawsze warto zawrócić.

Zobacz:

Tadeusz Różewicz – Przyszli żeby zobaczyć poetę

Tadeusz Różewicz jako poeta moralnego niepokoju

Aleksander Rymkiewicz – Dekalog

Poezja Tadeusza Różewicza

Tadeusz Różewicz to twórca, który zapoczątkował nowy typ poezji. Jakie są jej cechy? Sporządź krótką notatkę.

Tadeusz Różewicz matura

Tadeusz Różewicz na maturze

Tadeusz Różewicz jako poeta moralnego niepokoju