Moralna refleksja twórcy nad naturą człowieka i jego dziełem. (literatura współczesna)

Kim jest człowiek? Odpowiedzi na to pytanie od wieków poszukiwali filozofowie, egzystencjaliści, twórcy. Teraz, u progu wieku 21., my, ludzie, których jedynym sensem istnienia, zamiast: być” stało się za wszelką cenę „mieć”, nadal nie potrafimy odnaleźć tej odpowiedzi.

Współczesny człowiek, dumny zdobywca Kosmosu, twórca bomby jądrowej i dzieci z probówki, wszechobecny, ingerujący w prawa Natury – potrafi zabić, unicestwić życie i powołać je do istnienia. Nie potrafi jednak uwolnić się od biologizmu, od leków, które opanowują go nie pozostawiając nawet cienia szansy na ucieczkę. A jen dek wybitne jednostki, najwięksi twórcy współczesnej Polski i Europy wciąż podejmują próby odpowiedzi na pytanie: kim jest sam człowiek? Jakie idee sobą reprezentuje? Jakie poglądy i wartości wyznaje? Co stanowi jego najgłębszą istotę? Jaki wpływ ma na to, co tworzy? Wreszcie – do czego zmierza ludzkość, w tym szaleńczym tempie, zapamiętale pchana jakąś siłą wciąż naprzód i naprzód?

W naszym współczesnym świecie wciąż nie potrafimy opanować agresji. Skąd biorą się u człowieka te symptomy zła, bestialstwa i okrucieństwa? „Człowiek rodzi się doby” – jak ma się to twierdzenie do faktu II wojny światowej? Wydaje się śmieszne w swej nieprawdziwości, w obliczu masowej masakry, germańskiego, hitlerowskiego systemu ludobójstwa. Obozy koncentracyjne te fabryki śmierci i dehumanizacja człowieka – źródło strachu, czynnik, który zmusza do przystosowania się za wszelką cenę lub podjęcia walki, która z góry skazana jest na klęskę. Z obozu nie ma ucieczki!

Polscy poeci, który przeżyli wojnę, pozostaną na zawsze skrzywieni psychicznie? Ich kodeks moralny uległ całkowitej metamorfozie. Baczyńskiemu noc okupacji – terroru kojarzy się z szubienicami. Jego wiersz pt. Ballada wisielców to obraz przygniatającego lęku. Prozaiczne czynności codzienne, widoki, za oknem niezmienne, oglądane miliony razy, teraz sprawiają mu niewypowiedziany ból, są źródłem konfliktów wrażliwej jednostki ze światem, ze złem w nim istniejącym. Nastrój wiersza tworzy rytm kołyszących się na szubienicach trupów. Światło księżyca to blask trupich oczu, gwiazdy krzyczą rozdzierająco, na ich krzyk nie ma odpowiedzi. Natura dała nam w prezencie dobro, lecz nienawiść jest wynalazkiem człowieka.

Także Tadeusz Różewicz dał wyraz swej bezsilności, opisując dehumanizację człowieka w całym cyklu wierszy. Ludzie, którzy przeżyli to piekło, nie są zdolni do czynnego protestu, nie odróżniają dobra od zła, miedzy którymi nie widzą różnicy. W wierszu Ocalony poeta opisuje swe przeżycia wewnętrzne.

„Mam 24 lata
Ocalałem
Prowadzony na rzeź”

Przeżył, ale nie ocalał, gdyż nie pozostało mu to, co było najistotniejsze. Wojna odebrała mu miłość, litość, radość, możliwość wyboru pomiędzy wartościami. Cnota i występek to dla niego puste słowa, bez wartości, bez desygnatu. Pozostała mu pustka i pamięć o tym, co przeżył, o okrutnym terrorze, bólu u cierpieniu, o zgliszczach i trupach, o stadach wron. Jak Miłosz – uświadamia sobie kruchość ludzkiego życia. W wierszu Piosenka o porcelanie Miłosz tworzy obraz przerażający. Owa porcelana ze swą finezją kształtów, to my, ludzie, farba – to alegoria krwi. Życie nasze, tak delikatne, i okruchy szczęścia, usypane w kurhany, po których depczą inni.

Depczą, bo nauczył ich tego system, owoc determinizmu, depczą, bo to im wpojono, jak wpojono Jurgenowi Stroopowi z Rozmów z kate Moczarskiego. Był on katem z wyboru, podporządkowywał się rozkazom i sam je wykonywał, dobrowolnie i świadomie decydując się na zadawanie śmierci, bólu i cierpienia.

Tragiczną świadomość manipulowania psychiką człowieka, sterowania nim i kreowania jego świadomości ukazał w swym wierszu Pokolenie Baczyński. Jego słowa „Nas nauczono – nie ma miłości”, znaczą, że wszystkie dotychczasowe wartości już nie budują, nie dodają wiary, a nic nie znaczą, są puste. Bohater liryczny stąpa po ziemi, która rodzi krwawe zboże, z którego będzie krwawy chleb, a podziemne strumienie – to strumienie krwi ofiar przemocy i gwałtu.

Nie ma śmierci bez winy. Nawet, jeśli nie przyczyniamy się do niej bezpośrednio, czujemy się winni, boimy się jej – i jest to naturalna reakcja człowieka. Pustkę po stracie przyjaciela, intelektualną bezradność prezentuje w swym wierszu Pan Cogito przygląda się zmarłemu przyjacielowi Zbigniew Herbert. Poeta mówi, że to,, czego nie jesteśmy w stanie ogarnąć, pojąć, daje nam poczucie dezintegracji, zagubienia, pustki. Czymże jest ta pustka? To miejsce po przyjacielu, puste łóżko, rzeczy, których odtykał, wspomnienia. To boli, ale przecież jesteśmy w stanie zapomnieć. Natura dała nam tę umiejętność.

Próbę obrony człowieka, jego działa, jego moralności podejmuje Wisława Szymborska w wierszu Wyprawa w Himalaje. Bohater liryczny prowadzi rozmowę z Yeti – człowiekiem lodu, który mieszka n szczycie świat, odizolowany, z daleka od cywilizacji, w warunkach ekstremalnych. Poetka zadaje pytanie, dlaczego to robi, czemu żyje w takich warunkach. Odpowiedzią jest milczenie, odczuwalne jako złowrogie, pełne wyrzutów.

Naturalnym odruchem jest wtedy obrona, ale bohater liryczny znalazł się w roli adwokata, obrońcy tezy, której obronić nie można, bo jak można usprawiedliwić zło człowieka? Stoi w sytuacji bez wyjścia, lecz nie rezygnuje, nie poddaje się, wyszukuje w pamięci wszystkie fakty, które mogłyby służyć do obrony ludzkości i cywilizacji.

„Nie wszystkie słowa skazują na śmierć” – czyli może jednak, gdzieś w głębi duszy, drzemie w nas ten okrzyk dobra? Potrafimy też ocalać. Po 2500 lat mamy wrażenie, że otworzyliśmy Puszkę Pandory. Patrzymy na zło szerzące się w świecie i mamy świadomość, że jest ono demonem, którego sami powołaliśmy do istnienia, teraz nie mamy na to wpływu, sytuacja wymknęła się spod kontroli i nie my decydujemy o jej przebiegu.

Jeśli nie możemy zwyciężać zła i przemocy – mamy dwa wyjścia, oba dramatyczne – albo będziemy zwalczać przemoc przemocą,. Albo polubimy to, do czego sami doprowadziliśmy.

Szymborska próbuje tłumaczyć Yeti, ze choć zabiera nas śmierć, mamy tę wielką zdolność odradzania się z kataklizmów. Może nie potrafimy zmienić kierunku, w którym toczy się nasza cywilizacja, ale przecież potrafimy tez kochać. Wśród profesorów Spannerów (Nałkowska) i Schilingerów (Borowski) są tacy jak dr Rieux i ojciec Pennelaux, potrafiący bezinteresownie walczyć o przetrwani ludzkości, nawet w obliczu skrajnego niebezpieczeństwa, potrafiący współczuć i pomagać, nie rzucając słów na wiatr, nie myśląc o sobie samym, a stawiając na pierwszym planie dobro innych, tych nawet, z którymi nic ich nie łączy.

„Człowiek człowiekowi zgotował ten los” (Nałkowska), „Los człowieka zależy od człowieka” (Brecht), „Człowiek człowiekowi wilkiem” (Stachura) – te wszystkie słowa są prawdziwe. Ale są też i inne, które można by im przeciwstawić, bo są ludzi, którzy potrafią z bezwzględnym uporem dążyć w stronę dobra. Dzieła literatury są nie tylko dowodami zbrodni, okrucieństwa i schyłkowości naszej cywilizacji, nie ukazują jedynie tragicznych dziejów historii, bo w tych właśnie momentach, momentach zagrożenia, my, ludzie, umiemy się zjednoczyć, by próbować wyzwolić się z łańcuchów narzuconych przez tyranów i system.

 

Zobacz:

Jaka jest natura człowieka? Dlaczego podmiot liryczny w wierszu Tadeusza Różewicza Ocalony poszukuje mistrza i nauczyciela?

Człowiek – jego natura, jego życie