Wstęp
W powieści Zofii Nałkowskiej możemy mówić o kilku różnych granicach – granicach ludzkich możliwości; granicach, których nie wolno przekroczyć w relacjach z innymi ludźmi; granicach społecznych. Dlatego tytuł, który początkowo wydaje się dziwny i brzmi obco, okazuje się bardzo trafny – ale dopiero po uważnej lekturze powieści.
Rozwinięcie
Granice w Granicy
W powieści Zofii Nałkowskiej mamy do czynienia co najmniej z kilkoma granicami. Niektóre z nich mają charakter symboliczny. Możemy więc mówić o:
- granicy moralnej
- granicy tolerancji
- granicy wytrzymałości
- granicach społecznych
- W powieści mamy do czynienia – po pierwsze – z granicami społecznymi.
Granice społeczne dzieliły całe polskie społeczeństwo i były bardzo wyraźne. Weźmy dla przykładu granicę między panią Kolichowską a matką Mariana Chąśby, granicę między Justyną a Zenonem. Symbolem tych granic była kamienica Cecylii Kolichowskiej. Obrotna i wyrachowana Cecylia, właścicielka domu, aby osiągnąć jak największe zyski, wynajmowała mieszkania także na strychach i w piwnicach. Było jej obojętne, w jakich warunkach żyją ci lokatorzy, którzy wydawali jej się dziwni i obcy. Interesowały ją tylko pieniądze, skrupulatnie rozliczała wszystkich z płatności, ale do biedoty zamieszkującej strychy i piwnice nigdy nie zaglądała. Tych, którzy nie płacili czynszu, po prostu wyrzucała na bruk. Ci ubodzy ludzie, których nazywała „ludnością podziemia”, sprawiali jej tylko kłopoty. Kazała ogrodzić ogród, by dzieci z sutereny nie deptały jej kwiatów. Podziały społeczne w dużej mierze opierały się na tym, ile kto zarabiał i gdzie mieszkał.
- Innym rodzajem granic są granice wytrzymałości psychicznej.
Dowodem na to, że istnieje kres wytrzymałości psychicznej, jest samobójstwo Zenona, a jeszcze wcześniej – czyn Justyny. Parokrotnie bliska załamania, dojścia do kresu tej wytrzymałości była także Elżbieta. Już jakiś czas przed skończeniem ze sobą Ziembiewicz zachowywał się dziwnie – tylko w obecności osób, od których zależała jego kariera, był ożywiony i wesoły. Gdy zostawał sam na sam z najbliższymi, sprawiał wrażenie przybitego i zmęczonego. Jego psychika nie wytrzymała napięcia i stresu.
Do kresu wytrzymałości psychicznej doszła również Justyna. Zdecydowała się na aborcję, gdy zrozumiała, że Zenon nigdy się z nią nie ożeni. Po usunięciu ciąży dziewczyna popadła w obłęd; gdy oblała Zenona kwasem, tłumaczyła, że została przysłana od umarłych. Zenonowi trudno było przekroczyć własny egoizm i dostrzec, jak bardzo skrzywdził Justynę i Elżbietę. Tymczasem człowiek musi się liczyć z opinią innych; powinna ona być dla niego w pewnych przypadkach drogowskazem.
- A w końcu granica moralna.
To najważniejsza z granic, szczególnie silnie wyeksponowana w powieści.
Granicę moralną przekroczyło kilku bohaterów powieści, nie tylko Zenon – choć tak się powszechnie uważa. Ziembiewicz przekraczał granice już od lat młodzieńczych. W Boleborzy, rodzinnym majątku, śladem ojca, bezkarnie uwodził wiejskie dziewczęta, nie przejmując się wcale tym, czy po znajomości z nim dziewczętom nie zostanie jakaś „pamiątka”. W Paryżu porzucił umierającą na gruźlicę kobietę. Choć w młodości obiecywał sobie, że będzie bronił słabych i biednych, zawsze stał po ich stronie, dość szybko zrezygnował z tych szczytnych zamiarów. Wybrał drogę kariery, przyświecały mu hasła „po trupach do celu” i „cel uświęca środki”. Nawet kiedy był już narzeczonym Elżbiety, nadal romansował z Justyną. Nie miał sobie nic do zarzucenia, bo przecież „wszyscy tak robią”. Uważał, że jest w porządku, bo swoje niecne postępki i błędy starannie ukrywał przed światem. Na pewno można o nim powiedzieć, że był dwulicowy. Swego rodzaju karą za niemoralność było załamanie się niesłychanie dla niego ważnej kariery politycznej.
Ważny jest także przypadek Elżbiety, która nigdy nie przestała mieć żalu do matki za to, że podrzuciła ją na wychowanie Kolichowskiej, a sama wyjechała za granicę, że nie interesowała się jej losem, że nigdy nie nawiązały głębszego kontaktu. Tymczasem po śmierci Zenona zostawiła synka pod opieką teściowej i sama wyjechała za granicę.
Jak zakończyć?
Zakończ refleksją na temat uniwersalności powieści, wiecznej aktualności ukazanych tam postaw.
Zakończenie I
W XXI w. ciągle spotykamy Ziembiewiczów – mężczyzn, którzy odpowiedzialnością za własne błędy wolą obarczać innych i bez wahania pozbywają się uciążliwych, niewygodnych partnerek – ciężko chorych lub spodziewających się dziecka. Spotykamy także Elżbiety, które podrzucają swoje dzieci innym, gdy są zmęczone życiem lub mają inne, ciekawsze plany niż zajmowanie się dzieckiem. W większości przypadków (choć nie może to być chyba usprawiedliwienie) są to ludzie, którzy powtarzają błędy swoich rodziców.
Zakończenie II
Jaki jest morał tej powieści? Dość banalny, za to prawdziwy i wart zapamiętania: nie można zbudować szczęścia na krzywdzie innych i nie wolno przekroczyć granicy „za którą przestaje się być sobą”.
Granice w Granicy
W powieści Zofii Nałkowskiej mamy do czynienia co najmniej z kilkoma granicami. Niektóre z nich mają charakter symboliczny. Możemy więc mówić o:
- granicy moralnej,
- granicy tolerancji,
- granicy wytrzymałości,
- granicach społecznych.
Jaki jest morał tej powieści?
Dość banalny, za to prawdziwy i wart zapamiętania: nie można zbudować szczęścia na krzywdzie innych i nie wolno przekroczyć granicy „za którą przestaje się być sobą”.
Granicę Zofia Nałkowska pisała w latach 1932-1935. Inspiracją do napisania powieści były przeżycia osobiste (dwa nieudane małżeństwa). To powieść psychologiczna, w której autorka bada różnorodne relacje kobiet i mężczyzn oraz mechanizmy kierujące ludzkim postępowaniem. Powieść psychologiczna to jedna z bardzo modnych odmian powieści w dwudziestoleciu międzywojennym; autorzy takich powieści na ogół byli zainteresowani odkryciami Zygmunta Freuda i innymi nurtami psychologii i psychoanalizy. Do tego typu powieści zaliczamy także Cudzoziemkę Marii Kuncewiczowej oraz Zazdrość i medycynę Michała Choromańskiego.
Zobacz:
Zaprezentuj kompozycję powieści Zofii Nałkowskiej pt. Granica
Na czym polega oryginalność powieści Zofii Nałkowskiej pt. Granica?