Jak ukazane zostało powstanie styczniowe w utworach Stefana Żeromskiego?
Jak zacząć?
Nie streszczaj życiorysu Żeromskiego, nie wymieniaj jego najważniejszych dzieł. Skróć swoją mękę i przejdź od razu do meritum.
Przykład
Powstanie styczniowe to ważny temat w literaturze pozytywizmu i – jak się okazuje – pojawiający się także w epoce Młodej Polski. To niezwykle istotny temat dla Stefana Żeromskiego, który pisze o powstaniu z szacunkiem, ale jednocześnie „odbrązawia” je. Nie ma u niego wspólnej mogiły, w której pochowani są powstańcy pochodzący z różnych warstw społecznych, jak w „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej.
Co w rozwinięciu?
Skup się na trzech ważnych utworach: Rozdzióbią nas kruki, wrony…, Echach leśnych i Wiernej rzece.
Rozdzióbią nas kruki, wrony…
Klęska powstania listopadowego, a potem styczniowego uświadomiła Polakom, jak daleko jeszcze im do ideału, który pojawił się w Psalmach przyszłości Zygmunta Krasińskiego:
Jeden tylko, jeden cud:
Z szlachtą polską polski lud,
Dusza żywa z żywym ciałem
Zespojone świętym szałem!
Daleko było do porozumienia, Polakom przyświecały zupełnie inne ideały, inne cele, inne były ich wizje powstania. Powstanie ukazane w Rozdzióbią nas… przeraża i poraża. Tematem opowiadania są ostatnie dni tego zrywu niepodległościowego. Główny bohater, szlachcic posługujący się pseudonimem Szymon Winrych to jeden z ostatnich, którzy nie upadli jeszcze na duchu i wierzą w sens walki. Docierały jednak do niego głosy, że Wszystko przełajdaczone, (…) przegrane do ostatniej nitki. Zdaje sobie sprawę, że powstanie już zostało skazane na klęskę, mimo to spotykamy go w lesie, gdy wykonuje niebezpieczną misję – musi dostarczyć broń oddziałom powstańczym. Bohater ma ogromnego pecha, bo natrafia na patrol Moskali.
Zwróć uwagę na to, jak została ukazana śmierć Winrycha.
W niczym nie przypomina ona wyidealizowanej, wzniosłej i pięknej śmierci rycerza Rolanda ze średniowiecznej pieśni. To okrutna i „mało poetycka” śmierć, która nie ma nic wspólnego z pięknym umieraniem bohaterów. Oto jeden z żołnierzy rozpłatał powstańcowi brzuch, a ten zamiast krzyknąć, że jeszcze Polska nie zginęła, błaga o darowanie życia! Nazajutrz przy trupie mężczyzny zjawia się chłop, który odklepuje nad nim pacierz, a potem z błyskiem pożądliwości w oczach przygląda się zwłokom. Szczególnie cennym łupem wydają mu się buty, nie gardzi także skórą zabitego konia. To (bezwiedna?) zemsta chłopa za złe tratowanie przez panów, za liczne upokorzenia i cierpienia. Następnie chłop dziękuje Bogu za tyle dobra i bogate łupy.
Czy ów chłop był wyjątkowym potworem? Nie, nic nie wiedział o powstaniu i o tym, że ów człowiek walczył także za jego wolność. Ciemnota sprawiła, że był pozbawiony poczucia narodowej tożsamości, a tym bardziej uczuć wyższych takich jak miłość do ojczyzny.
Wierna rzeka
Podobnie zachowują się chłopi ukazani w tej powieści. Również nie doceniają ofiary powstańców, boją się o własne życie, obawiają się okrutnych Rosjan. Dlatego powstańcy nie mogą liczyć na pomoc swoich rodaków, przez których uważani są chyba za kogoś w rodzaju wrogów. Pojawienie się powstańców w wiosce, tak samo zresztą jak pojawienie się Rosjan, interpretowali jako nieszczęście i zbliżające się wielkie kłopoty. Bali się kary, więc rannego Józefa Odrowąża chcieli odstawić do miejskiego aresztu – ukrywanie powstańców i świadczona im pomoc były bowiem bardzo surowo karana. Co prawda czuli dla niego coś w rodzaju litości, więc … postanowili ciężko rannego człowieka zostawić na pastwę losu. Właściwie jednak Odrowąża uratowało tylko to, że nikomu nie chciało się zaprzęgać konia, by odwieźć go do aresztu. Józef Odrowąż wyjechał z matką za granicę i być może zapomniał o poświęceniu i miłości Salomei oraz o dawnych ideałach. W tej powieści pojawia się jednak opis bohaterskiej, pięknej śmierci: otoczony przez Moskali Hubert Olbromski przed śmiercią cisnął do rzeki torbę z ważnymi dokumentami powstańczymi i zaczął swój „ostatni chwalebny bój”.
Echa leśne
Tu poruszony został bardzo ważny problem wynarodowienia Polaków, którzy nieraz wyrzekali się ojczyzny i walczyli po stronie zaborców. Nie wahali się skazać na śmierć nawet członka najbliższej rodziny, by tylko uchronić się przed podejrzeniami o nielojalność wobec władzy carskiej.
Jak zakończyć?
Wymień przyczyny, dla których według Żeromskiego powstanie musiało zakończyć się klęską.
Powstanie skazane było na porażkę z powodu braku jedności narodowej i współpracy między poszczególnymi warstwami społeczeństwa. Pisarz ostro pokazuje zdziczenie i ciemnotę chłopów, którzy nic nie rozumieli z głoszonych przez powstańców idei lub nawet – co gorsza – owe idee nic ich nie obchodziły. Chcieli mieć względny spokój i co dla nich najważniejsze – zachować życie. Czy można ich za to winić, oburzać się ich postępowaniem? Z jednej strony – tak, zaś z drugiej nie zapominajmy, że winę za niski poziom świadomości nie oni sami ponosili. Żeromski, który wolał „krzepić serca”, wybrał niewdzięczną i trudną strategię rozdrapywania ran. Powstanie co prawda zakończyło się i można by zostawić tę tematykę w spokoju, ale problemy narodu pozostały. Nierozdrapana rana zabliźniłaby się i przestała boleć, a Polacy szybko zapomnieliby o swoich błędach. Pisarz taki jak Żeromski był więc Polakom bardzo potrzebny.
Zobacz:
Jakie znaczenie ma w Nad Niemnem powstanie styczniowe i pamięć o nim?