Utopie w oświeceniu.
Wstęp I
Utopia – to pojęcie wywodzi się od tytułu dzieła Tomasza Morusa, który zaprezentował w nim idealne, nieistniejące państwo. Utopie to wszelkiego rodzaju nierealne wizje (literackie i filozoficzne) wymarzonych państw, konstruowane w kontekście krytyki rzeczywistych stosunków społecznych. W literaturze oświecenia tych wizji znajdziemy sporo – idealne państwo to Eldorado, do którego przybył Kandyd, czy wspaniała wyspa Nipu, na którą trafił Mikołaj Doświadczyński.
Wstęp II
Już Platon w dziele pt. „Państwo” zaprojektował idealny ustrój społeczny.Zadanie państwa polegałoby na prowadzeniu ludzi do doskonałości… Czy dziś możemy mówić o takiej roli państwa? Chyba nie. Tomasz Morus, angielski humanista, jest znany jako autor dzieła zatytułowanego „Utopia”. Mieszkańcy wyspy ukazanej w jego dziele wspólnie gospodarowali i demokratycznie wybierali władców, nie gonili za majątkiem, pogardzali wojną… Ważne miejsce w ich życiu zajmowała za to filozofia. A jak wyglądały oświeceniowe utopie?
Rozwinięcie
Zacznijmy od Podróży Guliwera Jonathana Swifta. Bohater trafił do państwa rządzonego przez konie, szlachetne i łagodne – jakże inne od ludzi! Autor pokazał kontrast między dobrymi zwierzętami niezbyt szlachetnymi ludźmi (kłamliwymi, odrażającymi). W państwie panowały ład i sprawiedliwość, obywatele nie toczyli sporów politycznych, lecz rozmawiali o rzeczach wzniosłych. Guliwera zdumiało to, że nie było tam doktorów, prawników ani szpiegów. Nie było też szyderców, obmawiaczy, oszustów, hazardzistów, mędrków, przemądrzałych, gwałcicieli ani złośników. A w świecie ludzi… No cóż, widać wówczas (dziś przecież też!) było ich pełno…
Zaś bohater powiastki filozoficznej Woltera, Kandyd, dotarł w swej wędrówce do legendarnej krainy złota – Eldorado. Mieszkańcy tego kraju nie przywiązywali wagi do złota, które zewsząd ich otaczało – nie byli chciwi. W tym kraju niepotrzebne okazały sądy ani więzienia, więc po prostu nie istniały. Kandyda zdumiała gościnność mieszkańców – gościna w gospodzie była tam darmowa. Bohaterowi bardzo spodobał się pałac nauk zapełniony matematycznymi i fizycznymi przyrządami. Władca wyspy pozwolił Kandydowi zabrać stamtąd tyle złota, ile zapragnie, bo dla mieszkańców Eldorado złoto nie miało zbyt wielkiej wartości.
Tytułowy bohater Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków zawędrował do idealnego świata – na wyspę Nipu. Panowały tam dostatek, zgoda, wzajemna życzliwość. Mieszkańcy byli życzliwie nastawieni do świata i mądrzy. Tłumaczyli oni Kandydowi, że nie znają tego, co ludzie ze zwykłego świata nazywają monarchią, arystokracją, demokracją, oligarchią. Nie istniała tam żadna zwierzchność polityczna. Istniała tylko naturalna i zrozumiała zwierzchność rodziców nad dziećmi. Wszyscy byli sobie równi!
W tej wizji widać echa myśli Jeana Jacques`a Rousseau, który potępiał nierówności społeczne i własność prywatną jako źródło zła (egoizmu, chciwości), był zaś gorącym zwolennikiem życia zgodnego z naturą. A mieszkańcy Nipu tak właśnie żyli – w zgodzie z naturą.
Mieszkańcy trudnili się rolnictwem i pasterstwem. Czerpali z pracy dużą satysfakcję, bo nie było leniów wśród nich, poza tym – trochę inaczej niż w ludzkim świecie – praca zapewniała wszystkim godziwy byt, nie zazdrościli innym dobrobytu, bo wszyscy mieli mniej więcej tyle samo. Nie znali chorób, kłamstwa, pochlebstwa, zabójstwa, kradzieży. Pozornie ten ustrój jest prosty, oparty na banalnych zasadach… Ale przecież nie było tam nieszczęśliwych ludzi! Jak widać, proste rozwiązania są najlepsze… Mieszkańcy Nipu pielęgnowali podstawowe cnoty – miłość, zgodę, sprawiedliwość. Było to społeczeństwo nieskażone cywilizacją. W tej koncepcji Krasickiego znajdziemy ślady polskiej tradycji ziemiańskiej i oświeceniowego pacyfizmu.
Utopie łączy to, że są to krainy położone w bardzo odległych miejscach. Trudno tam dotrzeć – bohaterowie trafiają tam przypadkiem.
Zakończenie
A jednak, choć utopie są tak wspaniałe, bohaterowie po jakimś czasie opuszczają je… wracają do niedoskonałego świata. Oto zagadka natury ludzkiej!
Zobacz: