I. Tęsknota za szczęściem, życiem, wolnością.
Słowem – Biała Lokomotywa
„Płyniemy przez wspomnienia miast:
Z Białą Lokomotywą.
Gdzie brzęczą pszczoły, pluszcze rzeka,
gdzie słońca blask i cienie drzew;
Do tej, co na mnie w życiu czeka;
Do życia znowu nieś mnie, nieś:
Biała Lokomotywo!”
Renesansowa tęsknota! Trudno uwierzyć, że taką wizję przedstawia człowiek uciekający przed życiem w śmierć. Czyż nie budzą się w Was jakieś niewypowiedziane pragnienia – pełnej wolności (cywilizacja rodzi wiele ograniczeń!), ucieczki od rzeczywistości w inną przestrzeń? To rodzi skojarzenia czarnoleskie. Słoneczna i wiecznie szczęśliwa Arkadia, rozśpiewana wieś z Pieśni świętojańskiej (albo ogród, w którym pod lipą duma nad życiem mistrz Jan). Poeta tęskni do ukochanej (nie bójmy się wspomnień o Filonie, czekającym na Laurę pod jaworem). Zauważmy, że tęsknota Stachury wyrasta z głębokiej niezgody na małą stabilizację lat 70. Jego marzenia o pełni życia są ucieczką od miałkości, szarej codzienności. Co daje szczęście? Miłość? To ostatnie wydaje się najbardziej prawdopodobne!
- Temat – opowieść o cierpieniu i dążeniu do szczęścia, o cudownym ocaleniu (utwór wyraża ówczesne tęsknoty młodego pokolenia).
- Ujęcie – piosenka z regularnym refrenem (autor skomponował muzykę, która wzrusza, oddziałuje na odbiorcę, śpiewał swoje piosenki – zresztą nie najlepiej…)
- Idea – protest przeciwko uniformizacji ludzkiego życia, nadzieja na wolność.
Pisząc o tym wierszu zaznacz, że autor przeciwstawia tu dwie przestrzenie, które warto ze sobą porównać i opisać.
- Przestrzeń pierwsza to czarne łąki, spalony las, czarny kurz. Słowem – kraina śmierci, w której królują czerń i zniszczenie. Dodaj, że to symbole tragedii, duchowego cierpienia mężczyzny – podmiotu lirycznego (występują elementy liryki sytuacyjnej, ale też bezpośredniej, pierwszoosobowej). Przyczyną cierpień jest kobieta (domyślamy się, iż była przez długi czas nieobecna w życiu bohatera, a teraz – daje mu nadzieję).
- Przestrzeń druga – jej symbolem jest tytułowy rekwizyt, biała lokomotywa (biel będzie barwą radości, siły ducha). Jak wehikuł czasu przenosi bohatera w krainę wiecznej szczęśliwości.
Uwaga
Zwykle biel kojarzy się ze śmiercią, ale według badaczy Biała lokomotywa jest symbolem ucieczki do krainy życia – pisał o tym m.in. Adam Kalbarczyk.
II. Czym jest życie?
Jaka jest jego wartość? Odpowiedź przynoszą kolejne teksty Stachury. Topos: człowiek, życie, egzystencja – pojawiał się często na maturze, dlatego rozpatrzmy go na przykładzie wierszy w kilku aspektach.
1. Życie – wieczny teatr
„Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam;
Życie to nie tylko kolorowa maskarada.
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest”.
Kilka wersów, a już mamy zarys sytuacji. Między dwojgiem młodych toczy się rozmowa. Powiedzmy, że polemika, bo ona uważa, iż życie to teatr. Uważni obserwatorzy poezji dostrzegli, że Stachura otworzył skarbczyk tradycji i czerpie, korzysta, przypomina. Tym razem budzi skojarzenia z Szekspirem, który pisał przecież, że „świat jest teatrem, aktorami ludzie”, z fraszką O żywocie ludzkim. Według neoplatońskiej koncepcji człowiek jest aktorem teatru świata, a Bóg – Wielkim Reżyserem. Życie, według tej idei jest spektaklem, a człowiek – marionetką, którą po wykorzystaniu wrzuca się do worka (spostrzeżenie uniwersalne i, niestety, ponadczasowe!).
Jak Wam się taka koncepcja podoba? Pewnie wcale, nie wzbudza też aprobaty autora, który uświadamia nam konieczność szacunku dla człowieczeństwa. Dlatego, choć podmiot liryczny przekonuje, że życie bywa prawdziwsze od teatru, to jednak „Ty i ja – teatry to są dwa”. Dla Stachury istnienie to wartość najważniejsza, transcendentna. Nie można jej stracić ani zagubić. Przesłanie głęboko humanistyczne, bo rodzi się z wszystkich sprzeciwów poety (protestował przeciwko naszej degradacji i degeneracji). Fakt, że życie może być straszne i piękne zarazem. Jedno jest pewne: to życie nasze, tu i teraz, jedno jedyne, a więc niepowtarzalne, bo przecież kiedyś nastąpi kres. To teatr, gramy w nim różne role: ucznia, pracownika, żony, męża (ustalono, że mamy je grać w określony sposób, co rodzi frustrację). Głęboko zabrnęliśmy w filozofię Stachury, który uświadamia oczywiste sprawy. Zresztą – nie podchodzi do problemu płytko ani schematycznie.
2. Franciszkańska koncepcja życia i natury
Sprowadza się u Stachury do najprostszej, niemal franciszkańskiej formuły:
Cudownie jest
Powietrze jest
Dwie ręce mam
Dwie nogi mam
W chlebaku chleb
(Piosenka dla zapowietrzonego).
Do życia starczy tak niewiele? Apetyt rośnie w miarę próbowania potraw, smakowania, kosztowania, choć i dziś udaje się czasem spotkać wędrowca – trampa ogorzałego od wiatru, „żyjącego słońcem”. Trafność poetyckiej formuły polega na czymś innym. Każdego dnia masz odnajdywać nowe powody do radości istnienia, nawet jeśli będą one malutkie, najmniejsze (spójrzmy filozoficznie: pesymista, widząc szklankę do połowy napełnioną smuci się, że wody jest niewiele, optymista ucieszy się, że jest jej aż tyle). Poeta poszukuje wartości, które mogą ocalić to nasze człowieczeństwo. Gdzie je znajduje? W naturze. Wędrujemy do słońca, przemierzamy nieznane szlaki. Tak śpiewa w Piosence szalonego jakiegoś przybłędy: „Ja znam bory, knieje. Ja znam ostatnie ziemskie łąki. Nad kwiatami tam brzęczą złote bąki. W rzece niezatrutej baraszkują pstrągi”. Warto w tych banalnych na pozór słowach odnaleźć ukryty sens, głębsze przesłanie. Stachura ucieka od cywilizacji (jak czynił to Rousseau). Dla niego natura to pierwotność, także moralna. Ona wyznacza status etyczny człowieka, a to już coś więcej niż błogi odpoczynek na łonie przyrody. Sakralizacja natury? Pewnie tak, choć dziś – myśl ta może budzić nasze zdumienie (ach, ta brutalna cywilizacja!). Wróćmy do życia.
3. Koncepcja życia jako wędrówki
W sensie dosłownym i metaforycznym (Stachura to niepoprawny włóczęga). Topos wędrowca jest stary jak Ziemia , więc warto podczas analizy wspomnieć o francuskich modernistach, poszukujących wrażeń, młodopolskiej cyganerii (np. Przybyszewskim), a sięgając do epok wcześniejszych – rzec słowo o tych, których zesłano, wywieziono. Słowem – o tułaczach romantycznych, którzy relacje z podróży zawarli w sonetach, poetyckich testamentach, o Mickiewiczu, Słowackim, Norwidzie. Zaczynacie od Stachury. Jego poezja to świetny literacki argument do tezy typu: „życie jest wieczną wędrówką”. Warto wziąć pod uwagę wiersze: Wędrówką życie jest człowieka i Idź dalej.
„Wędrówką życie jest człowieka!
Idzie wciąż!
Dalej wciąż! (…)
To nic! To nic!
Dopóki sił
Będę szedł! Będę biegł!”
„Idź dalej
Idź dalej niezłomnie, a mnie zostaw sny;
Nic nie jest stracone, skończone też nie,
Gdy droga przed tobą, a sam jesteś w tle”.
Sugestywny nakaz – idź! Wędrowanie staje się nie tylko celem życia. Jest sensem. Pamiętajmy, że autor przyjął postawę podszytego żartem buntowniczego stosunku do świata, więc tylko zmiana miejsc, ruch, odkrywanie nowych przestrzeni pozwalają mu zachować poczucie wolności. Podmiot liryczny obydwu utworów prezentuje taki właśnie, kontestatorski stosunek do rzeczywistości. Dziwicie mu się? Pewnie wcale. I słusznie, bowiem każdy pragnie nadążyć za swoim czasem, wypełnić się w nim, odnaleźć marzenia. Te pragnienia można, według Stachury, zrealizować przez wędrówkę – wierną i nieustanną.
Warto więc żyć, lecz jak i w jakim świecie?
III. Świat wartości etycznych
To centralne zagadnienie w twórczości Stachury, który na maturze bywa cytowany tak:
„Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Żeby człowiek
W życiu onym
Sprawiedliwym
Był i godnym” – czyli rozważania o godności.
Temat dotyczy tego, co uniwersalne i egzystencjalne. W Prefacji powtarza się motyw: „Zaprawdę słusznym i sprawiedliwym jest”, co sprawia wrażenie olbrzymiej wiarygodności przekazywanych prawd (autor stylizuje biblijnie). Co jest potrzebne, „żeby człowiek był człowiekiem”? Nakaz godności jako pierwsze przykazanie? To najważniejsze! Stachura przemierza przestrzenie świata w poszukiwaniu wartości ocalających sens życia.
Jego zbiór reguł jest prosty.
– „Śmiać się głośno / płakać cicho / Deszcz ustaje sady kwitną”
Wróć do tego, co naturalnym stanem człowieka – do wolnego, nieskrępowanego bytowania, które nasyca radością. Przypatrz się naturze. Po zimie – przyroda wstaje do życia, po płaczu śmiech. I tego się trzymaj! Zachowaj złoty środek (motyw jeszcze stoicki) – umiar, równowagę, spokój w trudnych chwilach (Kochanowski powiedziałby: Nie porzucaj nadzieje, jakoć się kolwiek dzieje” – i miałby rację), choć przyznaję, że to trudne dla wszystkich melancholików i pesymistów.
– „Iść i padać / Z padłych wstawać”
Kolejny poetycki nakaz. Trwaj, podnoś się z życiowych niepowodzeń. Traktuj je jako zapowiedź zwycięstwa. Pamiętajmy o słowach Sołżenicyna, że człowiek, aby być prawdziwie godnym – musi pokonać swą cielesność, wyzwolić duchową moc. Przekonują o tym bohaterowie Innego świata, Archipelagu GUŁag (nie pomińcie w rozprawce). Warto, byście rozważyli opowiadanie Hemingwaya, pt. Stary człowiek i morze, jeżeli macie jeszcze w pamięci zmagania Santiago z wielkim marlinem. Niczyja postawa lepiej nie udowadnia, że człowieczeństwo polega na zmaganiu się z przeciwnościami losu, wytrwałym dążeniu do celu.
– „być uważnym, pełnym pasji”
Tylko poeta – kontestator nie widzi dla siebie miejsca w wyzbytym fantazji świecie. Ty – masz być pasjonatem (fakt, że praca rodzi poczucie zadowolenia, sprzyja rozwojowi, ambicjom). Przypominają się jakieś cnoty teologiczne: roztropność, sprawiedliwość, rozsądek.
– „aby człowiek (…) sprawiedliwym był i godnym”
Trzeba żyć godnie, a przecież takie życie nie jest udziałem bohaterów „ze spokojnych doniczek” (przypominają się manifesty pokoleniowe Lipskiej i Hilar). Młodzi spotykają się z fałszem, upodleniem. Rezultat – degradacja osobowości, psychiki (aktualne i dziś!).
Wiersz nie wyczerpuje tematu. Myślę, że cała poezja jest w jakimś sensie wielkim nakazem moralnym (sam autor uważał, ze poezjowanie to jedna z form prawdziwego życia). Dlatego warto zastanowić się nad kolejnym utworem – swoistym dekalogiem Stachury.
„Człowiek człowiekowi wilkiem!
Człowiek człowiekowi strykiem!
Lecz ty się nie daj zgnębić!
Lecz ty się nie daj spętlić!
……………………………..
Człowiek człowiekowi bliźnim!
Z bliźnim się możesz zabliźnić!”
„Człowiek człowiekowi”
Nie daj się – powtarza podmiot liryczny (mamy do czynienia z liryką zwrotu do adresata, wyraźnego apelu). Mamy wrażenie, że to bliski nam rozmówca prowadzi przyjacielski dialog i przestrzega przed złym światem.
Kto jest adresatem owego „nie daj się”?
Jednostka (bo zwrot do „ty”), wybitnie wrażliwa. Nie ci cyniczni, patrzący wilkiem, gruboskórni. Ktoś godzien miana prawdziwego człowieka. Tylko taki może się „zabliźnić z bliźnim”. Nie daj się – przestroga skierowana do Ciebie, bądź sprawiedliwy, miłosierny.
Tkwi w przesłaniu ogromna nadzieja na odrodzenie człowieka, bowiem żyjemy w społeczeństwie, gdzie silniejsi mają rację (skojarzcie z bajką Jagnię i wilcy). Ponury obraz cywilizacji. Patrzymy wilkiem, zazdrościmy, czujemy nienawiść i niechęć – bez powodu? Jakże prawdziwe! Aż chciałoby się wyliczać: chamstwo, prymitywizm, chciwość – to grzechy główne, a i tych pomniejszych nazbierałoby się sporo. Dlatego słowa brzmią ostro. Nie daj się zniszczyć, ograbić w tym plemieniu ludożerczym. Z czego? Z miłości, dobra, miłosierdzia, moralności. Buduj świat wartości i przestrzegaj przykazań. Pobrzmiewa u Stachury ironia, słyszymy jakiś zgrzyt, bo czyż w zdeprawowanym i zdehumanizowanym świecie można odnaleźć godność?
Pisząc o wierszu nie zapomnij o interpretacyjnych kontekstach:
- Biblijny Dekalog i cały szereg nakazów: „oko za oko”, „ząb za ząb”. Stachura nie pisze o wybaczaniu wrogom (w przypowieściach Chrystus mówi „miłuj bliźniego”, „miłujcie nieprzyjaciół”). Polemizuje, każąc ci być czujnym, ostrożnym, zabliźniać się tylko (a może aż!) z bliźnimi.
- List do ludożerców Tadeusza Różewicza – dramatyczny apel do nas?! Tak. Ludożercy to my wszyscy (przynajmniej tak uważa Różewicz) – egoiści, grubianie, niedelikatni, cynicy. Fakt, że jeśli umrzemy moralnie, zagubimy do końca wrażliwość, grozi nam zagłada najwyższych wartości.
- również wykreowany przez Zbigniewa Herberta Pan Cogito przestrzega swoistego kodeksu moralnego, dba o ocalenie takich wartości, jak honor, godność ludzka.
Nie zapomnij…
Podumać nad innymi jeszcze tematami spod znaku Stachury, a możliwości są następujące:
- „Chodzę tu, chodzę tam, z tłumem ludzi zawsze sam” (Jestem niczyj)- rozważcie problem pamiętając, że Stachura pojmuje samotność jako swoistą wartość, dostępną wybrańcom. Samotni są ci, którzy poszukują pełni życia, są oryginalni, niecodzienni. To uczucie cierpiących wędrowców, ale nie tylko. Warto, myślę, posłużyć się takimi tytułami, jak np. Mały Książę (przykład samotności spod znaku planetarnych wędrówek), Ósmy dzień tygodnia (pamiętajmy o aktualnej wciąż prozie Hłaski), Lord Jim.
- „I powiesz: Miły mój, witaj mi! / Tęskniłam tysiąc nocy i dni!” – motyw miłości. To uczucie jawi się w wierszach jako szczególnie silne. Bohater dzięki miłości może bowiem przezwyciężyć śmierć, nudę, szarzyznę. Resztę dopowiedzą Wam wielcy romantycy (zauważmy, że u Goethego i u Stachury miłość łączy się z cierpieniem).
Najważniejsze cechy twórczości:
- niezależność od szkół i prądów poetyckich;
- afirmacja człowieczeństwa, ludzkiej godności, wartości moralnych;
- poezja rozumiana na sposób romantyczny jako uczestnictwo w życiu;
- poczucie lęku istnienia, wyobcowania ze społeczeństwa;
- pragnienie wiary i Bożej obecności, sankcjonującej świat;
- bunt przeciwko światu, cywilizacji, uniformizacji życia.
Zobacz: