Trudno znaleźć w siedemnastym wieku bardziej niesamowitą postać. Odwołajmy się do słynnej jednozdaniowej charakterystyki René de Chateaubrianda:
– Był raz człowiek, który mając lat dwanaście – wyczarował z kresek i kółek matematykę; który mając szesnaście – ułożył traktat o stożkach najbardziej uczony ze wszystkich, jakie znano od czasów starożytnych; który mając dziewiętnaście – sprowadził do działania maszyny umiejętność dotąd czysto rozumową; który mając dwadzieścia trzy – ustalił fakt ciężaru powietrza i unicestwił jeden z wielkich błędów wielkiej fizyki; który w latach, w których inni zaczynają się niejako rodzić, przebiegłszy cały krąg ludzkich umiejętności dostrzegł ich nicość i zwrócił swoją myśl ku religii; który od tej chwili, aż do śmierci w trzydziestym dziewiątym roku życia – zawsze cierpiący i słaby – utrwalił język Bousseta i Racine’a, dając w nim wzory zarówno najbardziej doskonałej ironii, jak i najmocniej przekonującej argumentacji, który wreszcie – w krótkich przerwach między cierpieniem a cierpieniem rozwiązał dla rozrywki jedno z najbardziej zawiłych zadań geometrii i rzucił na papier myśli tyleż Boże, co człowiecze.
Ten geniusz zwał się Blaise Pascal.
Rzeczywiście – trudno inaczej niż geniuszem nazwać Pascala. Najpierw zajmując się naukami ścisłymi, doszedł na ich szczyty – zawdzięczamy mu wielkie odkrycia fizyczne, matematyczne i mechaniczne (jeśli nawet nie informatyczne! – skonstruował bowiem maszynę do liczenia).
I wówczas zajął się filozofią, w której również osiągnął wiele. Dwie są zwłaszcza kwestie, o których nie wolno nie wiedzieć, jeśli chodzi o filozofię Pascala.
- Pierwsza tyczy się istnienia Boga – jest to słynny zakład Pascala – jego gra z Bogiem, którą zaproponował w dziele pt. Zakład. Gra z Bogiem przypomina orła i reszkę. Bóg jest albo Boga nie ma – stawiamy na jedno z dwojga i czekamy – co się okaże? Otóż jeśli postawiliśmy na „Bóg jest” – i On rzeczywiście jest – wygraliśmy wieczność! A jeśli Go nie ma – nie straciliśmy nic. A jeśli postawiliśmy na „Boga nie ma”? Cóż, jeśli Go rzeczywiście nie ma – nic nie zyskujemy, a jeśli jest – przegraliśmy swoją wieczność. Cały wywód Pascala ujawnia zatem „opłacalność” wiary w Boga; w religii poszukuje on oparcia i trwałości.
- Druga kwestia dotyczy kondycji człowieka – „Człowiek jest trzciną najsłabszą w przyrodzie, ale to trzcina myśląca”. Człowiek jest słaby, kruchy. Zdany na wichury, niewiedzę i śmierć. Cóż różni go od innych istot? Otóż – wedle Pascala – świadomość swojej nędzy i słabości: „Ale gdyby nawet wszechświat go zmiażdżył, człowiek byłby i tak czymś szlachetniejszym niż to, co go zabija, ponieważ wie, że umiera – i zna przewagę, którą świat ma nad nim. Wszechświat nic o tym nie wie”. Co więcej „nie jest aniołem, ani bydlęciem, cierpi na niemoc dowiedzenia i ma niezwalczone poczucie prawdy”. Wnioski Pascala tak pasują do barokowej ideologii. Niczym według niego są wartości doczesnego świata, słaba jest kondycja istoty ludzkiej: „Szukamy szczęścia – a znajdujemy jedynie nędzę i śmierć”.
- Najważniejsze dzieło Pascala – Myśli.
Zobacz:
Jakie cenne i przydatne człowiekowi współczesnemu myśli zawiera filozofia oświecenia?