Pieśń – definicja gatunku

Jan Kochanowski, który stworzył z zebranych w dwuksięgu pieśni dzieło wręcz doskonałe, nie miał, jeżeli chodzi o gatunek, żadnego rodzimego poprzednika. Sięgnął do tradycji rzymskiego poety Horacego, którego zbiór wierszy Carmina w epoce renesansu uznawany był za niedościgniony wzór liryki. Nazwa gatunku sugeruje, że mamy do czynienia z utworami przeznaczonymi do śpiewania, ale już w czasach Horacego miała ona tylko uzasadnienie historyczne. Początkowo teksty takie rzeczywiście śpiewano, a nierzadko także przy nich tańczono, ale z biegiem czasu nazwę pieśni rozciągnięto na wszystkie utwory liryczne. W wierszach przetrwały zaledwie drobne ślady tradycji melicznej (związanej ze śpiewem). Były to:

  • podział na strofy,
  • tendencja do wyrazistej rytmizacji,
  • liczne powtórzenia,
  • posługiwanie się refrenem,
  • prosta budowa zdań.

Wszystkie te cechy bez trudu odnajdziemy w Pieś­niach.


Pięć nurtów w Pieśniach Kochanowskiego

1. Pieśni autotematyczne

Pojawia się tutaj jedna z typowych cech literatury epoki renesansu: podkreślanie przez artystę własnej osobowości i tożsamości. W przeciwieństwie do swych średniowiecznych, najczęściej anonimowych poprzedników, odrodzeniowi twórcy starali się eksponować własną indywidualność, potęgę i moc. Zastanawiali się też często nad losem, jaki spotka ich dzieła po śmierci. Czy zapewnią im one sławę u przyszłych pokoleń? Z jednej strony i poezja, i jej śmiertelny twórca podlegają prawom przemijania, z drugiej jednak zaklęty w strofach boski pierwiastek chroni dzieło (a za jego sprawą także poetę) przed odejściem w smugę cienia. Symbolem tej niezniszczalności jest „Muzom poświęcony ptak” – łabędź. W Pieśniach, które stanowią prawdziwą apologię artyzmu, spotykamy, oprócz łabędzia, jeszcze jeden symbol poezji i poetyckości: lutnię. „Powiedz słowieński rym, o wielostrona/ Lutni złocona” – tak Kochanowski zwraca się do poezji w Pieśni XXII z Ksiąg wtórych.

2. Nurt moralno-dydaktyczny i obyczajowy

Nie porzucaj nadzieje,
Jakoć się kolwiek dzieje:
Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,
A po złej chwili piękny dzień przychodzi.

Pieśń IX z Ksiąg wtórych to już nurt moralno-dydaktyczny. Należące do niego teksty koncentrują się wokół problemów indywidualnego ludzkiego życia, zawierają refleksje na temat jego złożoności i wskazówki, jakimi zasadami powinniśmy się kierować w codziennym postępowaniu. Zawierają również przekonanie poety o równości wszystkich ludzi wobec przeznaczenia. Poeta sięgnął do myśli stoików, którzy głosili, że świat został tak urządzony, że dobro i zło ciągle się ze sobą mieszają („Nic wiecznego na świecie:/ Radość się z troską plecie”). Skoro więc wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie i nie można liczyć na oparcie w tym, co nas otacza, trzeba odnaleźć je w sobie, we własnym spokoju, rozumie i dystansie do świata. Przesłanie pieśni moralno-dydaktycznych wykracza jednak daleko poza same tylko wątki stoickie. Ukazując złożoność życia, Kochanowski przywołał jeszcze jeden motyw z kultury antycznej: wprowadził postać mitologicznej bogini Fortuny. W koncepcji starożytnych to od jej kaprysów zależeć miał ludzki los, a że była ona ślepa – rozdawała nagrody i kary po omacku, nie zważając ani na zasługi, ani na winy obdarowywanych. Stąd właśnie w życiu tyle przypadkowości i niekonsekwencji.

3. Liryka biesiadna

Nie brakuje też w Pieśniach opisów dobrej zabawy. Poeta, zwany przez współczesnych „kochaniem wieku”, był bardzo towarzyski, lubił spędzać czas w wesołej kompanii przy dzbanie wina, o czym wspomina w obfitujących w wątki ludyczne (poświęcone zabawie) pieśniach biesiadnych. „Miło szaleć, kiedy czas po temu,/ A tak, bracia, przypij każdy swemu” – tak rozpoczyna się Pieśń XX z Ksiąg pierwszych. W podobnym tonie utrzymana jest też Pieśń IX z tej księgi:

Chcemy sobie być radzi?
Rozkaż, panie, czeladzi,
Niechaj na stół dobrego wina przynaszają,
A przy tym w złote gęśli albo w lutnią grają.

W obu tekstach z wielką mocą zaznacza się postawa epikurejska. Znajdziemy w nich także przeświadczenie o równości wszystkich ludzi wobec przeznaczenia i po raz kolejny spotkamy przekonanie o niepewności i nieprzewidywalności naszego losu. Zarówno w pieśniach biesiadnych, jak i w moralno-dydaktycznych pobrzmiewają echa słynnej zasady Horacego, który w każdej sytuacji opowiadał się za stosowaniem złotego środka, czyli po prostu umiaru. Czy nie jest z nią jednak sprzeczne słynne horacjańskie zawołanie: carpe diem (korzystaj z dnia, z chwili)? Nie, ponieważ owo korzystanie wymaga odpowiedniej chwili, takiej, która nie będzie kolidować z naszymi obowiązkami. Złoty środek to także rezygnacja z pogoni za zaszczytami i wyzbycie się życiowej zachłanności. W Pieśniach Kochanowski podkreśla wartość umiejętnego poprzestawania na małym, cieszenia się tym, co mamy.

4. Liryka obywatelska

Zaszycie się w zacisznym dworku nie zwalnia jednak nikogo z obowiązków wobec ojczyzny. W Pieśniach Kochanowskiego silnie zaznacza się nurt liryki obywatelskiej. Jan z Czarnolasu czuje się, dzięki temu, że jest poetą, upoważniony do udzielania Polakom nauk. Wytyka im więc nadmierną prywatę i bagatelizowanie spraw państwowych, co w każdym wypadku prowadzi do narodowych klęsk. O takiej właśnie porażce, przegranej walce z oddziałami tatarskimi, mówi Pieśń o spustoszeniu Podola (Pieśń V, Księgi wtóre). Rozpoczyna ją dramatyczna refleksja o podbiciu Polski („Wieczna sromota i nienagrodzona/ Szkoda, Polaku! Ziemia spustoszona”). W zakończeniu pieśni pojawiają się jakże gorzkie, cytowane w związku z kolejnymi zakrętami naszej historii, brzmiące jak kasandryczna przepowiednia słowa: „Nową przypowieść Polak sobie kupi,/ Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”. A przecież każdy ma możność służenia „ku pożytkowi spólnemu” w najbliższy sobie, zgodny z własną osobowością i zdolnościami sposób:

Komu dowcipu równo z wymową dostaje,
Niech szczepi między ludźmi dobre obyczaje […]
A ty, coć Bóg dał siłę i serce po temu,
Uderz sie z poganinem, jako słusze cnemu.

To Pieśń o dobrej sławie (Pieśń XIX, Księgi wtóre), jeszcze jeden utwór, w którym poeta wzywa do działania. Jest to także wypowiedź na temat samej wartości cnót obywatelskich. Kochanowski tworzy drugi, obok modelowego portretu ziemianina, wzór osobowy. Jest nim patriota, łączący w sobie męstwo z wysoką moralnością, w każdej sytuacji ludzki i prawy.

5. Liryka miłosna

Kochanowski jest autorem wielu pieśni miłosnych, przez które przewijają się różne żeńskie imiona; niektóre z nich, jak choćby Hanna, pojawiły się wcześniej we fraszkach. Opisywane przez poetę uczucia na pewno są szczere, ale trudno nie zauważyć, że w wierszach miłosnych częściej niż w innych utworach sięga on po tak modny w dobie renesansu kostium mitologiczny.
Kochanowski rzadko jednak mówi o swym miłosnym cierpieniu wprost. Zawód miłosny stał się treścią Pieśni XV z Ksiąg pierwszych, w której odepchnięty poeta („chyba żeć milszy podobno kto iny”) potrafi zdobyć się na, jakże imponującą, wspaniałomyślność i życzy swej dawnej kochance szczęścia.

Acz mię twa droga, miła, barzo boli,
Nie chcę cię trzymać przeciw twojej woli;
Z mej strony bodaj wszystko dobre miała,
Kędy się kolwiek będziesz obracała.

Nie wszystkie pieśni miłosne dotyczą tak smutnych doświadczeń. Wiele z nich opowiada o uczuciach spełnionych, flirtach i miłostkach, jak choćby Pieśń XI z Ksiąg pierwszych, w której poeta kokietujący młodziutką Netę (ówczesne zdrobnienie od Agnieszki) namawia ją, by przestała „kiedy za macierzą chodzić”. W żadnej jednak z miłosnych pieśni nie znajdziemy śmiałości znanej z poświęconych temu uczuciu fraszek!


Kochanowski – filozof

Pieśń IX z Ksiąg Pierwszych (Chcemy sobie być radzi) i Pieśń IX z Ksiąg Wtórych (Nie porzucaj nadzieje)

są próbą odpowiedzi na pytanie – jak żyć, żeby być szczęśliwym? Recept na udane, wypełnione radością życie poszukuje Kochanowski w mądrości starożytnych filozofów, sięga do myśli Seneki, Marka Aureliusza, Cycerona, Epikura. Głosi stoicką zasadę:

Nie porzucaj nadzieje,
Jakoć się kolwiek dzieje;
Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,
A po złej chwili piękny dzień przychodzi.

Człowiek powinien wobec przewrotnych pomysłów Fortuny zachować spokój i właściwy, rozsądny dystans. Trzeba umieć „szczęście i nieszczęście znosić”, nie popadać w euforię, gdy los okazuje się nazbyt szczodry, nie rozpaczać, gdy doświadcza okrutnie. Pogoda ducha, równowaga wewnętrzna, godność to jedyne postawy, jakie można przyjąć wobec zmiennej i szyderczej Fortuny. Człowiek jest bowiem tylko bezwolną marionetką w teatrze świata, rolę, jaką ma odegrać, wyznaczył mu Bóg – wielki reżyser, stąd nie należy złorzeczyć losowi, przeklinać przeznaczenia, bo i tak nic nie jest w stanie odmienić biegu wypadków. Będąc niewolnikami ślepego, nieprzewidywalnego losu, możemy przynajmniej nie być więźniami własnych namiętności. Tylko człowiek, który potrafi wyzbyć się emocji, z obojętnością, a nawet pogardą spojrzeć na własne nieszczęścia, jest panem samego siebie. Nic go nie ogranicza i nic go nie przeraża. Zabiega natomiast o „szczęście stateczne”, rozumiane zgodnie z epikurejską zasadą jako brak cierpień i poprzestanie na małym. Żeby mieć wszystko, trzeba się wszystkiego wyrzec, a w życiu zachować umiar. Dlatego, „szafuj gotowym bacznie” – ostrzega poeta – wyważ proporcje, gdy korzystasz z zabawy, przyjemności, bogactwa. Wartości życia doczesnego, ziemskie przyjemności są bowiem złudne. W świecie poddanym nieuchronnym prawom przemijalności tylko cnota ma naprawdę trwałą wartość i nakazuje „w równej fuście” płynąć „przez morskie rozruchy”.


Pieśń XX z Ksiąg Pierwszych (Miło szaleć, kiedy czas po temu)

podobnie jak dwa omówione wyżej utwory kreśli stoicko-epikurejski model życia pogodzony z elementami chrystianizmu:

Dziś bądź wesół, dziś użyj biesiady,
O przyszłym dniu niechaj próżnej rady.
Już to dawno Bóg obmyślił w niebie,
A k’tej radzie nie przypuszczą ciebie.

Znów pojawia się metafora świata jako teatru i człowieka, który jest nikim więcej, jak aktorem odgrywającym napisaną dla niego rolę i pośpiesznie schodzącym ze sceny, aby ustąpić miejsca następnemu. Bóg, Wielki Kuglarz, pociąga za sznurki ludzkiego losu, upodabniając człowieka do pajaca, z którego naśmiewa się sam Stwórca. Przeciwwagą dla ślepej Fortuny Przygody staje się horacjańska zasada carpe diem: „Dziś bądź wesół, dziś użyj biesiady”.

„Chwytaj dzień”, korzystaj z chwili, zażyj rozkoszy biesiadowania, żyj tak, abyś żadnej chwili swego życia nie żałował – zdaje się powtarzać za Horacym Kochanowski. I tak jak rzymski poeta nie pojmuje tej zasady jedynie w wymiarze hedonistycznym: jako zachęty wyłącznie do zabawy i korzystania z uroków życia. Nakłania także do właściwego, rozsądnego czynienia pożytku z każdej danej człowiekowi chwili. Pamięta o zasadzie złotego środka, wie, że „miło szaleć”, ale „kiedy czas po temu”, potrafi więc dla zabawy znaleźć właściwy czas i miejsce. Tylko wówczas można – zdaniem poety – osiągnąć w życiu harmonię, która daje szczęście.


Pieśń XII z Ksiąg Wtórych (Nie masz, i po raz drugi nie masz w¹tpliwości…), zwana Pieśnią o cnocie.

Dla poety cnota stanowiła wartość nie do przecenienia!

Sama ona nagrodą i płacą jest sobie
I krom nabytych przypraw świetna w swej ozdobie.

W świecie, którego materialna uroda jest krucha i przemijająca, usiłuje poszukiwać poeta rzeczy naprawdę trwałych. Jedną z nich jest cnota – wartość sama w sobie, niewymagająca dodatków i upiększeń, sama stanowiąca wielką ozdobę człowieka. Ideał cnoty zaczerpnął Kochanowski ze starożytnych myślicieli. Łączył go z takimi pojęciami, jak mądrość, uczciwość, opanowanie, umiar, piękno, patriotyzm. W swej pieśni podkreśla, że największym przejawem cnoty jest służba ojczyźnie:

A jeśli komu droga otwarta do nieba,
Tym, co służą ojczyźnie. Wątpić nie potrzeba,
Że co im zazdrość ujmie, Bóg nagradzać będzie,
A cnota kiedykolwiek miejsce swe osiędzie.


Pieśń XIX z Ksiąg Wtórych (Jest kto, co by wzgardziwszy te doczesne czasy), zwana Pieśnią o dobrej sławie.

Eksponuje w niej poeta motyw poczciwej sławy jako jednej z podstawowych cnót określających człowieka. Nie mówi jednak o sławie, która przydaje próżności i pozwala wywyższać się nad innych, lecz o tej, która „ku pożytku dobra spólnego pomoże”. Można ją zdobyć na polu bitwy, przywdziewając rycerski kostium i broniąc wiary chrześcijańskiej przed najazdem pogan:

A ty, coć Bóg dał siłę i serce po temu,
Uderz się z poganinem, jako słuszne cnemu…

Bóg, honor, ojczyzna to odwieczne wartości, których szlachcic powinien strzec. Stojąc na ich straży, zyskuje bardzo wiele – dobrą sławę. Dla niej warto „frymarczyć żywotem” (sprzedać życie), bo tylko ona naprawdę pozostaje, gdy „musi zniszczeć ciało”. Dlatego w chwilach zagrożenia ojczyzny winno się wzgardzić doczesnymi sprawami, by ocalić nie tylko kraj, ale także pamięć o sobie samym. Człowiek, którego Bóg nie chciał „położyć równo z bestyjami”, musi nieustannie udowadniać, że w istocie na to wyróżnienie zasługuje.


Pieśń świętojańska o sobótce
głosi z kolei afirmację życia ziemiańskiego.

W przekonaniu poety to ono pozwala zachować cnotę, umiar i piękno. Utwór ten jest zbiorem dwunastu pieśni o wspólnej ramie kompozycyjnej. Stanowi ją nawiązanie do pogańskiego święta – sobótki, obchodzonego w wigilię św. Jana, 23 czerwca. Z czasem obrzęd ten uległ chrystianizacji i został połączony z dniem św. Jana Chrzciciela. W trakcie uroczystości panny wiły wianki i rzucały je na wodę jako wróżbę zamążpójścia. Innym obrzędem sobótkowym było rozpalanie ognisk na wzgórzach, by wokół ognia tańczyć i śpiewać pieśni. Do tego zwyczaju nawiązuje Kochanowski, komponując swój utwór z pieśni śpiewanych przez dwanaście panien tańczących przy ognisku. Z całego cyklu najbardziej osławiona stała się
Pieśń Panny XII (Wsi spokojna, wsi wesoła), w której autor tworzy wizję polskiej arkadii, idyllicznej krainy, w której panuje ład, spokój i radość.

Wsi spokojna, wsi wesoła,
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć za raz wszytki?

Gwarantem szczęścia jest życie zgodne z rytmem natury. To ona wyznacza człowiekowi czas pracy i odpoczynku, decyduje o repertuarze jego zajęć. Jest ponadto niebywale szczodra, zapewnia dostatek i niezależność:

Jemu sady obradzają,
Jemu pszczoły miód dawają;
Nań przychodzi z owiec wełna
I zagroda jagniąt pełna…

Wieś jest nie tylko rajem obfitości, lecz również miejscem pozwalającym na spełnienie duchowe, życie towarzyskie, przyjemność biesiadowania. Odkrywa przed człowiekiem prawdziwe piękno, przynosi spokój, ułatwia zachowanie równowagi wewnętrznej, uczy szacunku dla wszystkich, sprzyja umiarowi. Żyjąc na wsi, można w istocie zrealizować ideał „męża dobrego”, dać przykład życia podobnego do dzieła sztuki. Szlachcic ziemianin jest bowiem w ujęciu poety prawdziwym artystą, architektem życia. Przyglądając się światu, dostrzegając jego idealną harmonię, próbuje swoim mądrym, roztropnym, uczciwym bytowaniem w niczym tej harmonii nie naruszyć. Wie przecież, że nie w zaszczytach, nie w bogactwie, nie w rozgłosie tkwi szczęście człowieka, lecz w harmonii, w umiejętności zachowania pogody ducha, a tę najłatwiej odnaleźć w wiejskim zaciszu.


Kochanowski – chrześcijanin

Pieśń XXV (Czego chcesz od nas, Panie)

stanowi przykład liryki inwokacyjnej, przyjmuje formę rozbudowanej apostrofy, skierowanej do Boga. Ze względu na swój pochwalny charakter i podniosłą tonację nawiązuje do tradycji psalmicznej. Stanowi poetycką parafrazę Psalmu VIII z Psałterza Dawidowego. Jest hymnem na cześć Stwórcy i Jego genialnego dzieła.

Obraz świata wyłania się z niezwykle plastycznych, malarskich sekwencji. Kunsztowna metaforyka, liczne personifikacje uwydatniają jego niezwykłą urodę. Świat jawi się niczym ogromny kosmos wypełniony przez wielkie otchłanie, morza, lądy i niebo. Wszystko jest w nim jednak uporządkowane: „biały dzień, a noc ciemna swoje czasy znają”.

Każdy element rzeczywistości ma swoje miejsce i swoje przeznaczenie. Nic nie dzieje się przypadkowo:

(…) nocna rosa na mdłe zioła padnie,
zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie.

Bezpieczeństwo, stabilność to podstawowe zalety Boskiego dzieła. Tutaj człowiek nie musi się niczego obawiać, gdyż:

(…) w brzegach morze stoi,
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi.

Świat jest ponadto niewyobrażalnie piękny, powabny, misternie utkany przez Boga Artystę:

(…) Tyś niebo zbudował,
I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował.

Powab, rozmaitość łączy się z hojnością natury, która obdarza człowieka najszczodrzej, jak tylko można:

Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają,
Wino, Jesień i jabłka rozmaite dawa.

Świat przypomina zatem dzieło sztuki, a jego twórca Sztukmistrza Doskonałego, Wielkiego Architekta, który wszystko genialnie obmyślił, by człowiek mógł zamieszkać w ziemskim edenie. Bóg rysuje się jako Absolut, źródło wszelkiego dobra i piękna. Człowiek nie czuje wobec niego dystansu, nie jest marnym pyłem, nie przeraża go Boski majestat. Wie, że Bóg jest Doskonałością, ale sam również postrzega siebie jako istotę obdarzoną podmiotowością. Chwali Stwórcę za hojne dary, za świat pełen harmonii, bezpieczeństwa, spokoju, piękna.

Utwór stanowi wyraz renesansowej, pogodnej religijności. Charakterystyczna dla epoki odrodzenia jest również koncepcja Boga ponadwyznaniowego: „Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie”.

Bóg Kochanowskiego nie jest Bogiem konkretnego obrządku, konkretnego Kościoła, to Bóg wszystkich ludzi, którego obecności doświadcza się na każdym kroku, uczestnicząc w stworzonym przez niego doskonałym świecie.

Człowiek w twej pieczy uczciwie
Bez wszelakiej lichwy żywie;
Pobożne jego staranie
I bezpieczne nabywanie.


Kochanowski – patriota

Pieśń V z Ksiąg Wtórych (Wieczna sromota i nienagrodzona), zwana Pieśnią o spustoszeniu Podola

Stanowi manifest renesansowego patriotyzmu. Wyrasta z konkretnych doświadczeń historycznych – napadu Tatarów na Podole w 1575 roku, kiedy Polska po ucieczce Henryka Walezego do Francji znajdowała się w stanie bezkrólewia.
Utwór realizuje konwencję poezji tyrtejskiej. Gatunek ten, sięgający swym rodowodem czasów antycznych, ma za zadanie inspirować do walki. Pieśń o spustoszeniu Podola pod względem kompozycyjnym odznacza się wyraźną dwudzielnością. W klasyczny sposób autor od opisu przechodzi do refleksji.

Pierwsza część utworu zawiera obraz zniszczonej przez hordy tatarskie ziemi podolskiej.

Wieczna sromota i nienagrodzona
Szkoda, Polaku! Ziemia spustoszona
Podolska leży, a pohaniec sprosny
Nad Niestrem siedząc, dzieli łup żałosny!

Podmiot mówiący nie szczędzi informacji na temat losu kobiet i dzieci wziętych w jasyr. Mówi językiem silnie nacechowanym emocjonalnie. Podkreśla hańbę szlacheckich cór, które „psom bisurmańskim brzydkie ścielą łoże”.

Drugi fragment utworu stanowi przykład liryki inwokacyjnej. Przybiera formę odezwy skierowanej do braci szlacheckiej.

Zetrzy sen z oczu, a czuj w czas o sobie,
Cny Lachu! Kto wie, jemu czy tobie
Szczęście chce służyć?

Dominuje przede wszystkim poetyka emocji, co widać w sferze konstrukcji składniowych. Mnóstwo tu wykrzykników, równoważników zdań, pytań retorycznych. Poeta pozwala sobie na ironię, szyderstwo i szereg kąśliwych uwag dotyczących wielkopańskiego stylu życia, braku odpowiedzialności za kraj, niechęci do walki. Apeluje o większe zaangażowanie, pragnie, by szlachta zrezygnowała z należnych jej pieniędzy i przeznaczyła je na opłacenie wojska zaciężnego, sama zaś stanęła do walki w ostatecznej, krańcowej sytuacji.

Skujmu talerze na talery, skujmy,
A żołnierzowi pieniądze gotujmy!

Gorąca, pełna burzliwych emocji wypowiedź kończy się jednak gorzką, sarkastyczną konstatacją:

Cieszy mię tem rym: „Polak mądr po szkodzie”,
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

Pieśń o spustoszeniu Podola jest również zachętą do ówczesnych ideałów. Kreśli wzór – ideał Polaka obywatela, który w chwilach szczególnego zagrożenia ojczyzny potrafi okazać mądrość polityczną i zrezygnować z dobrodziejstw przywileju na rzecz obowiązków patriotyczno-obywatelskich. Tylko taka postawa stanowiła gwarancję zachowania harmonii i piękna świata.

Pieśń XXIV z Ksiąg Wtórych (Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony)

to manifest renesansowego indywidualizmu. Utwór nawiązuje do jednej z najbardziej osławionych pieśni Horacego. Wprowadza topos exegi monumentum i Horacjańską zasadę non omnis moriar (nie wszystek umrę).

Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony
Polecę precz, poeta, ze dwojej złożony
Natury (…)

Kreśli portret renesansowego artysty, który jest dumnym odkrywcą własnej odrębności. Talent czyni go wybrańcem, naznacza piętnem wyjątkowości. Poczucie swoistej wyższości symbolizuje w tekście lot nad przeróżnymi, najbardziej odległymi od siebie przestrzeniami. Poeta zamienia się w łabędzia, ptaka, który w tradycji starożytnej był poświęcony muzom, a tym samym uosabiał poezję, sztukę najwyższej miary. Autor żywi przekonanie, że jego twórczość oprze się unicestwiającemu działaniu czasu:

(…) nie umrę ani mię czarnymi
Styks niewesoła zamknie odnogami swymi.

Świadomy własnej kruchości i przemijalności, w poezji – wiecznej i trwałej – poszukuje ocalenia, wierzy, że ona zapewni mu nieśmiertelność i sławę, jaka przystoi artyście. Z niekłamaną dumą oświadcza:

O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatarowie,
I różnego mieszkańcy świata Anglikowie;
Mnie Niemiec i waleczny Hiszpan, mnie poznają,
Którzy głęboki strumień Tybrowy pijają.

Pieśń XXIV stanowi rodzaj testamentu poetyckiego, jest lirycznym pożegnaniem, w którym nie pobrzmiewa smutek, ale wiara w nieśmiertelność poezji.

 

Podsumowanie

Nie sposób, rzecz jasna, zaprezentować wszystkich pieśni Jana Kochanowskiego. Te, które przedstawiliśmy, ujawniają ogromną skalę problemów. Łączy je w jedną całość ta sama, autorska wizja świata, charakterystyczna dla kultury renesansu.
Spróbujmy zatem, z uwagi na rozmaitość podejmowanych tematów, wymienić najważniejsze motywy pojawiające się w pieśniach.

Będą to:

  • motyw Fortuny, niestałej i zwodniczej, która szydzi z człowieka;
  • motyw świata jako smutnego teatru marionetek i Boga – Wielkiego Reżysera, rozporządzającego ludzkim losem;
  • motyw cnoty jako zespołu największych wartości, takich jak mądrość, prawość, umiar, patriotyzm, piękno, czyste sumienie;
  • motywy stoicko-epikurejskie, jak spokój, równowaga wewnętrzna, obojętność wobec wzruszeń, szczęście umiarkowane, brak cierpień;
  • motyw dobrej, poczciwej sławy;
  • motyw arkadii ziemiańskiej;
  • motyw Boga Wielkiego Architekta, Budowniczego świata;
  • motywy patriotyczno-obywatelskie, tyrtejskie;
  • motywy exegi monumentum i non omnis moriar.

 

Zapamiętaj!

  • Stoicyzm – filozofia zapoczątkowana w III w. p.n.e. w Atenach przez Zenona z Kition, wykładowcę ateńskiej Stoa Poikile, stąd nazwa kierunku. Za najwyższą wartość uważali stoicy cnotę, gdyż ona pomagała opanować i przezwyciężyć emocje i namiętności, zachować spokój i pogodę ducha. Życie cnotliwe to, według stoików, życie zgodne z naturą, która jest rozumna, harmonijna i pozwala taką samą harmonię zachować człowiekowi. Kontynuatorami myśli Zenona z Kition byli rzymscy filozofowie – Seneka, Epiktet, Marek Aureliusz – zaliczani do młodszej szkoły stoickiej.
  • Epikureizm – celem człowieka jest szczęście, rozumiane jako brak cierpień, to poprzestawanie na małym, szukanie złotego środka. Twórcą epikureizmu był Epikur.

Bóg w Pieśniach

Bogactwo poetyckiej wizji świata dopełnia w Pieśniach postać chrześcijańskiego Boga. Jak postrzega Go poeta? To nie tylko wszechpotężny, hojny Stwórca, który „włada niebem” i „gwiazdami rządzi” (Pieśń III, Księgi wtóre), ale także ktoś, kto, jak reżyser przedstawienia, ciągle czuwa nad tym, co dzieje się w teatrze świata, i nie zdradza nam przy tym swych planów:

Sam Bóg wie przyszłe rzeczy, a śmieje się z nieba,
Kiedy się człowiek troszcze więcej, niźli trzeba.
(Pieśń IX z Ksiąg pierwszych)

Nie możemy jednak czuć się z tego względu pokrzywdzeni czy zawiedzeni – przecież Bóg nigdy nam nie obiecywał, że będzie inaczej.

Najważniejsze tematy Pieśni

  • pieśni towarzyskie, inaczej biesiadne (Miło szaleć, kiedy czas po temu);
  • miłosne (Pieśń XXI);
  • refleksyjne (Serce roście patrząc na te czasy!);
  • patriotyczne (Pieśń o spustoszeniu Podola);
  • pieśni będące pochwałą wsi (Pieśń świętojańska o sobótce);
  • autotematyczne (nieśmiertelność poezji i poety).

W Pieśniach poeta wyraził przekonanie, że można pogodzić ze sobą mądrość stoicką i epikurejską, chrystianizm, nakazy obywatelskie, pragnienie sławy i inne doświadczenia człowieka. Był zatem piewcą renesansowej harmonii świata.

Motyw teatru świata
Ludzi poeta obrazowo porównuje do teatralnych kukiełek, laleczek, które po przedstawieniu wędrują do worka – choć wydaje się im, że są sprawcami wszystkich dzieł. Bóg w świetle fraszek jest Wielkim Budowniczym i Architektem, lecz także Reżyserem śmiejącym się z teatru świata, widzem, obojętnym na sprawy doczesne. „Wielka Myśli” – zwraca się Kochanowski do Boga w drugiej fraszce pt. O żywocie ludzkim. W tym utworze ludzie to z kolei dzieci przypisujące wagę rzeczom i wydarzeniom zgoła nieważnym w Boskim systemie wartości.

Zauważ:
W Pieśniach Kochanowski okazał się prawdziwym człowiekiem renesansu, faworyzującym chwilę teraźniejszą, życie dane tu i teraz. Czas ludzki, ziemski traktował jako odrębną, autonomiczną wartość, przeciwstawiał go wieczności – domenie Boga oraz kolistemu czasowi natury. Teraźniejszość była dla poety najważniejszą fazą ludzkiego istnienia. Stanowiła obszar ludzkiego działania i przeżywania, obserwacji i kontemplacji, stąd jej afirmacja.

Zobacz: