Słowo „romantyzm”, mające swoje podobnie brzmiące odpowiedniki we wszystkich ważniejszych językach europejskich, zostało użyte do nazwania pewnej epoki w dziejach kultury. Zanim jednak tak się stało, przez jakiś czas funkcjonowało określenie przymiotnikowe: „romantyczny”. Pochodzi ono od starofrancuskiego wyrazu „romans”, oznaczającego średniowieczne eposy rycerskie – przygodowe opowieści, pełne niewiarygodnych, baśniowych wydarzeń i postaci. W takim też znaczeniu – dla określenia rzeczy nietypowych, niemal nierzeczywistych, na wpół fantastycznych – używano słowa „romantyczny” do początków dziewiętnastego wieku.
W Anglii natomiast pojawiło się jeszcze jedno znaczenie tego przymiotnika – używane w odniesieniu do krajobrazu. Określano tak pejzaż dziki i pierwotnie naturalny, wywołujący u patrzącego podziw i zadumę, lecz zarazem lęk, a nawet przerażenie. Obydwa te znaczenia razem dobrze pasowały do określenia dzieł, które powstawać zaczęły na przełomie XVIII i XIX wieku. Początkowo słowem „romantyczne” określano utwory o tematyce średniowiecznej i fantastycznej. Później nazwa ta zaczęła dotyczyć całego nowego prądu, który na początku XIX wieku wykształcił się w kulturze europejskiej.
Bardzo ważną cechą kultury romantycznej jest swoista zamiana ról, która wówczas nastąpiła. Do tej pory literatura opisywała ludzkie życie. Teraz zaś, gdy jej zadania wyszły znacznie poza mimetyczny (naśladujący) opis, gdy w literaturze powstawały nowe rzeczywistości, nowe światy – to w życiu zaczęto naśladować literaturę! Działo się tak od samego początku. Po ukazaniu się Cierpień młodego Wertera na ponad trzydzieści lat stałym zestawem w strojach męskich stały się niebieski frak i żółta kamizelka. Nie tylko tak zresztą naśladowano bohatera Goethego. Przez Europę przetoczyła się fala samobójstw popełnianych w werterowskich okolicznościach i zgodnie z werterowskim wzorcem.
Po raz pierwszy też ludzie kultury stali się arbitrami mody. Tak jak dzisiaj naśladuje się czasem wygląd piosenkarzy i aktorów, tak wówczas naśladowano pisarzy i kompozytorów. Prócz tego konstrukcje literackie przenoszono w życie także na inne sposoby. Badacze dokumentów epoki zauważają spore zmiany stylu i tematyki prywatnych listów i pamiętników – o wiele więcej miejsca zajmować w nich zaczęły pararomantyczne opisy namiętności bądź rozmaitych przejawów „choroby wieku”. W architekturze rozmnożyły się budowle neogotyckie. W prywatnych parkach i ogrodach często budowano sztuczne ruiny średniowiecznych zamków i baszt. Modne stało się również pielgrzymowanie do miejsc, w których rozgrywała się akcja popularnych utworów czy też związanych z życiem danego artysty.
Ja!
To, co nazywamy romantycznym indywidualizmem, także wiąże się z poważną przemianą kulturową. Oto po raz pierwszy w dziejach jednostka przeciwstawiona jest społeczeństwu i kulturze – i uznana za odrębny, rządzący się własnymi prawami świat. Dokonywane przez nią wybory mogą pozostawać w sprzeczności z ogólnie przyjętymi zasadami. Ba, nawet z powszechnymi prawami moralnymi! Sprzeczność ta jednak wcale nie oznacza, że wybory owe są złe. Romantyczne „ja” staje się pełnoprawną miarą rzeczywistości. Sprawy i rzeczy osądzane są zgodnie z własnymi kryteriami jednostki, które opierają się na jej konstrukcji psychicznej i uczuciach.
Ta przemiana w pojmowaniu stosunku jednostki do rzeczywistości ma z pewnością związek z ideałami oświecenia i rewolucji francuskiej. Hasło wolności zostaje tu wszakże potraktowane bardzo radykalnie – i łączy się z odrzuceniem postulatu użyteczności społecznej. Niewątpliwie jednak to myśl oświecenia doprowadziła do ukształtowania się polityczno-społecznego obrazu jednostki – obywatela o zagwarantowanej wolności sumienia i myślenia. Stąd już tylko krok do uczynienia z tej wolności nadrzędnego celu i warunku istnienia.
Nie myślmy sobie, że ten ideał był często realizowany w rzeczywistości. Skądże znowu! Już od tego były policja, sądy, a przede wszystkim normy społeczne, by nadmiernym dążeniom poszczególnych osób zapobiec. Powszechny jednak stał się wzorzec wybitnej jednostki, której wola kształtuje rzeczywistość zgodnie z jej uznaniem. Za historyczny przykład takiego ideału uważano Napoleona.
Nowe!
Właśnie w romantyzmie pojawiło się niezwykle ważne kryterium wartości artystycznej: od tej chwili słowa „nowe” i „odkrywcze” zaczęły mieć w sztuce znaczenie pokrywające się ze słowami „dobre” i „wybitne”. To ogromna przemiana w historii literatury i sztuki. Rozpoczyna ona bowiem czasy, w których dzieła literatury i sztuki mają nie tylko służyć przedstawianiu rzeczywistości, lecz także być wyrazem indywidualności twórcy, a nawet same stawać się, tworzonymi przez artystów, nowymi światami. Od samego początku w pismach teoretyków epoki pojawiło się utożsamienie słów „romantyczny” i „nowy”, a zarazem połączenie znaczeń „klasyczny” i „odtwórczy”. Fryderyk Schlegel stwierdził, że „wszelka wielka poezja jest romantyczna”, Stendhal zaś napisał: „Wszyscy wielcy pisarze byli romantykami swego czasu. To właśnie ludzie, którzy, sto lat po śmierci tamtych, kopiują ich, są klasykami”.
Tak oto po raz pierwszy w literaturze kryterium jej oceny staje się nowatorstwo. Do tej pory niemal nie istniało pojęcie artystycznego naśladownictwa jako czegoś godnego pogardy, świadczącego o braku talentu. Stałe istnienie w literaturze wzorców antycznych decydowało o tym, że wielcy pisarze z dumą nazywali się, jak Kochanowski, naśladowcami Horacego czy Wergiliusza. Oczywiście, możliwa była pewna indywidualizacja stylu, ale istniały reguły, których nie wolno było złamać. Dotychczasowe nowe prądy, jak choćby manieryzm czy sentymentalizm, opierały się przede wszystkim na stworzeniu nowych konwencji bądź przyjęciu nowych tematów, które można było podejmować. Były nowymi szkołami w sztuce pisarskiej – nastawionymi na długie trwanie i doskonalenie nowych zasad artystycznych.
Romantyzm tymczasem tworzenie nowego uznał za najważniejsze zadanie sztuki. Wzywał do przełamania wszystkich barier ograniczających twórcę. Artyści romantyczni sądzili zresztą na ogół, że dokonują ostatecznej rewolucji w pojmowaniu sztuki. Czas pokaże, że byli w błędzie – po romantyzmie nastąpi jeszcze kilka takich rewolt. Ta romantyczna jednak okazała się o tyle prekursorska, o ile wprowadziła kryterium odkrywczości do oceny wartości artystycznej. Przez ponad sto następnych lat, jeszcze długo po wygaśnięciu romantyzmu, słowo „wybitne” oznaczało w sztuce także coś, czego jeszcze nie było. To właśnie niektórym dzisiejszym badaczom literatury każe widzieć w przełomie klasyczno-romantycznym początek swoistej nadepoki, zwanej modernizmem (od francuskiego „moderne” – nowoczesny), której podstawowym wyróżnikiem jest ów postulat literackiego odkrywania i tworzenia nowego. Epoka ta miałaby trwać aż do niedawna – do momentu pojawienia się dzieł określanych jako postmodernistyczne. Te ostatnie są wyrazem świadomości, że ów postulat nowatorstwa przestał być aktualny.
Erotyka
Romantyczny styl życia, który powstał w kulturze europejskiej pod wpływem ówczesnej literatury, znalazł też swoje odbicie w sferze miłości i zmysłów. Również ta dziedzina podlega przemianom kulturowym. Między salonową miłością wieku XVIII a ową romantyczną jest kolosalna różnica. Kto czytał albo oglądał którąś z adaptacji filmowych Niebezpiecznych związków Choderlosa de Laclos, tego z pewnością uderzył niesłychany chłód uczuciowy bohaterów tej powieści. Ich życie wypełniają erotyczne intrygi. Można by sądzić, że działania te stanowią sens egzystencji bohaterów. Kiedy jednak stają się one przedmiotem rozmowy, wydaje się, że nie mają żadnego niemal związku z uczuciami. Uczucia uważane są bowiem za naiwne mrzonki podlotków, z których wcześniej czy później zostaną wyleczone. Trzeba przy tym wiedzieć, że powieść Laclosa jest dość realistycznym obrazem uczuciowej atmosfery tamtych czasów – i że faktycznie obowiązywały wówczas takie wzorce, przynajmniej w życiu tak zwanych wyższych sfer. Romanse osiemnastego wieku nawiązywane i utrzymywane więc były w swoistym, cynicznym stylu. I choćby nawet ich treścią była najprawdziwsza miłość, zbyt częste i szczere mówienie o niej uważano za śmieszny nietakt; obiektem kpinek stawał się też każdy, kto w osiemnastowiecznym salonie „wyglądał na zakochanego”.
Zmieniło się to, kiedy styl życia zaczął być kształtowany przez romantyzm. Teraz, by nawiązać relację erotyczną, chętny musiał słać płomienne, pełne gorących wyznań listy, błądzić w zasięgu wzroku ukochanej z obłędem w oczach. A gdy już do czegoś doszło – schadzki urządzać w altanach, średniowiecznych ruinach albo górskich szałasach. Nieodłącznymi akcesoriami romantycznej miłości stały się symboliczne dary wymieniane przez kochanków oraz przedmioty związane z literaturą.
Ogólnie przyjęte były właściwie dwa wzory miłości. Pierwszy, w pewien sposób pokrewny literackiemu sentymentalizmowi bądź temu, co nazywamy werteryzmem – sielankowy i delikatny. Drugi zaś, bajroniczny – gwałtowny, w którym namiętność ma moc potężną, ogarniającą całe życie. Realizacji obydwu służyła przesadna zwykle manifestacja owych uczuć. Nawet ktoś, komu chodziło o zwykłe uwiedzenie, zachowywał się jak bohater Byrona czy Mickiewicza. To, co w poprzedniej epoce uznano by za salonowy wygłup, teraz stało się wzorem do naśladowania.
Drugim aspektem romantycznego pojmowania spraw miłosnych stało się stopniowe wnikanie do literatury i sztuki tematów, które dawniej uważane by były za stanowczo „niemoralne”. Wiadomo, że zawsze istniały rzeczy takie jak seks przedmałżeński, zdrada małżeńska, ale nie wolno było mówić i pisać o nich w sposób inny niż potępiający. Rewolucją więc było to, czego za sprawą powieści Julia, czyli Nowa Heloiza na progu epoki dokonał Rousseau. Przedstawił on tu mianowicie sytuację, w której ukochany żony wprowadza się do niej i jej męża – wespół tworzą oni swoisty, niedopowiedziany trójkąt. Niedochowanie wierności może już – w literaturze! – nie zostać potępione. Szczególną dyspensę daje tu bowiem romantyczne pojmowanie miłości.
Oczywiście, jeszcze parędziesiąt lat musiało upłynąć, aby choć trochę zmieniły się kulturowe wzorce dotyczące małżeństwa i wierności. To romantyzm wszakże był okresem, w którym zagadnienie to mogło stać się choćby tematem rozmów.
Grecja
Bardzo ważną rolę dla ówczesnej kultury odgrywało powstanie Greków przeciwko panowaniu tureckiemu, gorąco popierane przez opinię publiczną (ruch filhelleński) i znane postacie epoki – brał w nim udział Byron. W wyniku interwencji mocarstw zakończyło się ono odzyskaniem przez Grecję niepodległości. Dzieje tego powstania podawano w Polsce jako przykład owocnego pozyskania mocarstw dla sprawy niepodległości. Dawało to nadzieję, że w wypadku Polski będzie podobnie.
Historia
Epoka napoleońska
W Europie początek XIX wieku został zdominowany przez ekspansję napoleońskiej Francji. Doszedłszy do władzy, dokonując przewrotu w roku 1799, Napoleon przyjął tytuł konsula. Dążył do władzy dyktatorskiej. Skomplikowana sytuacja międzynarodowa, wojna z koalicją antyfrancuską i wzrost nastrojów militarystycznych w społeczeństwie bardzo mu to ułatwiły. W roku 1804 Napoleon proklamował Francję cesarstwem, siebie zaś „cesarzem Francuzów”. Jego państwo w paradoksalny sposób łączyło w sobie ustrojowe cechy Francji rewolucyjnej i monarchii. Wprowadzono tak zwany kodeks cywilny, gwarantujący najważniejsze ustalenia z okresu rewolucji.
Początkowo polityka zagraniczna Napoleona skupiała się na konfrontacji z Anglią, najpierw na terenie Egiptu, potem na morzu (flota francuska została rozbita pod Trafalgarem), aż wreszcie przyjął on strategię blokady Anglii w celu jej ekonomicznego zniszczenia. Jednocześnie doszło do zbliżenia między Anglią a Austrią i Rosją, które z niechęcią spoglądały na rozwój sytuacji we Francji. W roku 1805, uprzedzając atak, Napoleon uderzył na Austrię. W tym samym roku pokonał pod Austerlitz gigantyczne, połączone siły Rosji i Austrii. Zawarty później pokój gwarantował Francji nabytki kosztem Austrii – głównie na terenie Niemiec. W roku 1806 Napoleon utworzył tam z podległych sobie państewek tak zwany Związek Reński – satelickie państwo niemieckie, i zmusił cesarza Austrii do zrzeczenia się tytułu cesarza rzymsko-niemieckiego. Ekspansja w Niemczech zmusiła do reakcji Prusy, które zawarły przymierze z Anglią i Rosją, co spowodowało natychmiastowy atak Napoleona. Po serii błyskotliwych bitew wojna została zakończona w roku 1807 układem w Tylży. W 1809 roku doszło do kolejnej wojny z Austrią, znów wygranej przez Napoleona. Dokonując podbojów, Napoleon tworzył satelickie państwa, kierowane przez swoich generałów, których mianował królami i książętami. Państwa te miały przede wszystkim dostarczać rekrutów. Pokonane mocarstwa Napoleon zmuszał, by przyłączyły się do blokady Anglii. Kiedy próbował zmusić do tego Hiszpanię, uwikłał się w ciężką i długotrwałą wojnę z hiszpańską partyzantką.
Największym jednak zagrożeniem dla Napoleona pozostawała Rosja. Pokonanie jej oznaczałoby panowanie nad Europą. Spodziewając się rosyjskiego ataku, Napoleon, jak zwykle, zaatakował pierwszy. W roku 1812 licząca sześćset tysięcy żołnierzy armia wyruszyła na Rosję. Już w roku 1813 opuszczali ją, na wpół zamarznięci, ostatni żołnierze. Otóż Rosjanie cofali się niemal bez walki, stosując taktykę spalonej ziemi. Napoleon zdobył Moskwę i nagle, gdy nastała zima, ocknął się w środku Rosji bez możliwości zdobycia zaopatrzenia dla armii. Jednocześnie Rosjanie zmobilizowali wszystkie siły i rozpoczęli doskonale prowadzone kontruderzenie. W 1813 roku połączone siły Rosji, Austrii i Prus ostatecznie pokonały Francję w bitwie pod Lipskiem. Napoleona osadzono na wyspie Elbie na Morzu Śródziemnym, a we Francji przywrócono monarchię Burbonów, co spotkało się z ogromną niechęcią Francuzów. Na wiosnę 1815 roku Napoleon uciekł z Elby, wylądował we Francji i rozpoczął swoją ostatnią kampanię – słynne „sto dni”. W czerwcu jednak został pokonany pod Waterloo w Belgii przez wojska sprzymierzonych pod dowództwem angielskiego marszałka Wellingtona. Tym razem przewieziono go na Wyspę Świętej Heleny, gdzie, dobrze strzeżony, przebywał aż do śmierci.
Kongres wiedeński
Po pierwszej kapitulacji Napoleona, w 1814 roku, sprzymierzeni monarchowie zebrali się na kongresie pokojowym w Wiedniu. Celem kongresu był, po pierwsze, podział łupów po pokonaniu Napoleona, po drugie zaś – uporządkowanie polityki europejskiej, w której od czasu rewolucji francuskiej ciągle panował zamęt.
W trakcie obrad przyjęto zasadę legitymizmu, zgodnie z którą legalne prawa do tronu i ziemi mają jedynie monarchowie z rodzin panujących, co było kompletnym zaprzeczeniem politycznych dokonań oświecenia. W wyniku ustaleń podzielono Europę na strefy wpływów poszczególnych mocarstw, starając się o zachowanie między nimi równowagi. Doktryna równowagi sił stała się nadrzędnym elementem polityki europejskiej na długie lata. Francję okrojono do granic z roku 1792 i przywrócono w niej monarchię. We Włoszech oddano władzę austriackim Habsburgom. Rosja dostała Finlandię i część Polski. Prusy – Nadrenię i Westfalię. Rosja, Austria i Prusy podpisały także deklarację nazwaną Świętym Przymierzem – zobowiązały się wzajemnie do pilnowania nowego europejskiego porządku.
Po kongresie wiedeńskim sytuacja w Europie ustaliła się co najmniej na kilkadziesiąt lat. Właściwie aż do I wojny światowej – pominąwszy wojnę francusko-pruską w roku 1870 – między mocarstwami panował pokój. Państwa europejskie konkurowały ze sobą w sferze dyplomacji i gospodarki – przeżywając własne, wewnętrzne problemy. O ile bowiem wzajemny stosunek sił politycznych na arenie międzynarodowej okazał się trwały, o tyle podjęte podczas kongresu wiedeńskiego postanowienia społeczne i tyczące się ustrojów danych państw spotykały się z coraz większym sprzeciwem.
W 1830 roku doszło do fali wstrząsów wewnętrznych w kilku państwach. Pierwszym z nich była francuska rewolucja lipcowa. W jej trakcie republikańska opozycja zmusiła do abdykacji Burbonów. Na tron wstąpił popularny i uważany za postępowego król Ludwik Filip z dynastii orleańskiej, który jednak sprytnie wszedł w sojusz z burżuazją, zamykając usta republikanom. W sierpniu wybuchło powstanie Belgów przeciwko unii z Holandią. W jego wyniku utworzono niepodległe państwo belgijskie. Na terenie Włoch miała miejsce seria wystąpień antyhabsburskich, krwawo stłumionych przez władze. Także w Polsce rok 1830 okazał się szczególny.
Wiosna Ludów
W roku 1848 doszło do kolejnej fali rewolucyjnych wstrząsów, określanych wspólnym mianem Wiosny Ludów. Wiosna Ludów miała charakter społeczny i narodowy. Społeczny, gdyż dążono do rozluźnienia i liberalizacji polityki wewnętrznej mocarstw. Narodowy, bo narody pozostające pod obcym panowaniem dążyły do uzyskania niepodległości. We Francji wprowadzono republikę. We Włoszech wprowadzono republikę i częściowy parlamentaryzm w Królestwie Sardynii. W cesarstwie Habsburgów doszło do zmiany rządu, upadku polityki kanclerza Metternicha i przeprowadzenia serii reform politycznych – wprowadzono dość liberalną konstytucję i ogłoszono uwłaszczenie chłopów. Jednocześnie wybuchły powstania narodowe w Czechach i na Węgrzech, znajdujących się pod panowaniem habsburskim. Do zdławienia powstania węgierskiego doszło dopiero w roku 1849 dzięki wsparciu armii rosyjskiej. W powstaniu tym brali udział ochotnicy z całej Europy, a wybitnie zasłużył się Polak, weteran powstania listopadowego generał Józef Bem.
.
Przemiany społeczno-ekonomiczne
Przełom XVIII i XIX wieku to czas postępującej industrializacji, czyli uprzemysłowienia gospodarki europejskiej. Manufaktury i warsztaty są wówczas zastępowane przez fabryki. Najwcześniej, jeszcze w XVIII wieku, proces ten przeszła gospodarka angielska. W początkach wieku XIX – po części na skutek napoleońskiej morskiej blokady kontynentu i braku dostaw z Anglii – gwałtownie rozpoczął się on w pozostałej części Europy zachodniej. Powstawanie fabryk sprzyjało urbanizacji, czyli procesowi rozwoju i powstawania miast – prowadząc zarazem do koncentrowania się w nich coraz większej liczby ludzi, a to z kolei powodowało odpływ ludności ze wsi. Jednocześnie potrzeby inwestycyjne fabryk doprowadziły do konieczności kumulowania kapitału. Powstawać więc zaczęły masowo rozmaite spółki. Z procesem industrializacji wiązały się zatem takie sprawy, jak rozwój bankowości i transportu. Jeśli chodzi o ten ostatni, niezmiernie ważne okazało się wynalezienie kolei. Od roku 1814, kiedy to niejaki Stephenson dokonał prezentacji pierwszej lokomotywy, rozpoczął się lawinowy rozwój tego środka transportu. W roku 1870 na świecie było już łącznie dwieście tysięcy kilometrów linii kolejowych.
Chyba jednak najważniejszym skutkiem industrializacji było powstanie nowej kategorii społecznej – robotników. Na początku wieku grupa ta miała jeszcze znaczenie marginalne. Liczba robotników stale jednak rosła – i w drugiej połowie stulecia stali się oni jedną z najważniejszych grup społecznych. Wśród robotników także zaczęło się wykształcać zróżnicowanie ekonomiczne. Najlepiej opłacani byli majstrzy i robotnicy wykwalifikowani. Ich sytuacja finansowa jeszcze w połowie XIX wieku była całkiem niezła. Większość prac wykonywali jednak robotnicy niewykwalifikowani – bardzo marnie opłacani. Warunki pracy w dziewiętnastowiecznych fabrykach były potworne. O przepisach BHP i ubezpieczeniach społecznych w okresie, który nas interesuje, można było tylko marzyć. Często więc praca w fabryce kończyła się kalectwem lub śmiercią, co wyda się jeszcze bardziej ponure, gdy uświadomimy sobie, że w charakterze niewykwalifikowanej siły roboczej nierzadko zatrudniano dzieci. W miastach zaś powstawały specjalne robotnicze dzielnice, najczęściej fatalne pod względem socjalnym, stanowiące niejako robotnicze getta. Sprzyjało to rozwojowi świadomości sytuacji społecznej i jedności robotników, stawiając ich zarazem „z boku” wobec reszty mieszkańców miast.
.
Świadomość narodowa
Niezwykle ważny dla czasów, którymi się zajmujemy – i jednocześnie bardzo mocno związany z życiem literackim i umysłowym romantyzmu – był historyczny proces kształtowania się świadomości narodowej na ogólnospołeczną skalę. Najpewniej (istnieją na ten temat poważne spory) szczególne nasilenie tego procesu nastąpiło w epoce napoleońskiej – podczas wielkich zawirowań politycznych, w trakcie których powstawały i upadały nowe państwa, budowane już często na podstawie pojęcia narodu. Oczywiście, narody istniały już od dawna, lecz dopiero wtedy zaczęto nazywać je narodami – dostrzegając jednocześnie pewne cechy łączące ludzi z różnych klas społecznych. Świadomość przynależności do danej klasy społecznej – niegdyś najważniejsza! – zaczęła teraz ustępować miejsca świadomości, iż należy się do danego narodu.
W rozwoju myślenia narodowego ważną rolę odgrywało pojęcie ludu i jego suwerenności. Historycy kładą tu duży nacisk na folklorystyczne zainteresowania ówczesnych badaczy, myślicieli i literatów. Mówi się w związku z tym o pierwszej fazie kształtowania się pojęcia narodu, o romantycznym poszukiwaniu, w myśl filozofii Hegla, „ducha narodowego”. Faza druga miała nastąpić po przydaniu tym poszukiwaniom treści politycznych – na ogół zawierających w sobie element dążenia do rozwoju danego narodu. Dążenie to mogło mieć charakter wybijania się na niepodległość (jak w Polsce i Grecji), jednoczenia się (jak w wypadku Włoch i Niemiec) bądź ekspansji kosztem innych narodów. Tu już można mówić o nacjonalizmie. Tak, ów polityczny pogląd uznający nadrzędność praw własnego narodu jest swoistą zasługą romantyzmu. Pamiętajmy jednak, że w wieku XIX słowo to nie budziło tak ponurych skojarzeń jak dziś – po Mussolinim, Hitlerze i innych zwolennikach czystości etnicznej. W pewnym sensie nacjonalistami byli wówczas niemal wszyscy uczestnicy polskich powstań narodowych i myśliciele polityczni, choćby Mickiewicz.
Filozofia
Johann Gotfried Herder
Powiedzmy szczerze: nie jest on szczególnie ważnym myślicielem, jeśli chodzi o budowę doktryn i konstrukcję filozoficznych systemów. Stworzył natomiast koncepcję niezwykle istotną dla romantycznej literatury i charakterystycznego dla tej epoki sposobu myślenia o kulturze. Według niego treść i siła danego narodu zawarta jest w prostym ludzie – to lud jest podstawą funkcjonowania społeczeństwa. Lud także jest, według Herdera, ostoją prawdziwych wartości moralnych i najpełniejszego w swej prostocie pojmowania kwestii religijnych.
Zauważcie nowatorstwo tego poglądu: przecież dotychczas to szlachtę na ogół uważano za najlepiej rozwiniętą pod względem kulturowym warstwę społeczną – lud traktując jako klasę wobec niej służebną. Jednym z najradykalniejszych pod tym względem poglądów z pogranicza filozofii był siedemnastowieczny polski sarmatyzm.
Herder jest także twórcą dość szczególnej, zwłaszcza jak na dziewiętnastowiecznego Niemca, teorii, która głosiła, że wśród narodów europejskich to Słowianie mają najwięcej do powiedzenia – i że nadszedł czas, kiedy to do kultury Słowian, po Germanach, będzie należało duchowe przewodnictwo w Europie. Pogląd ten podchwycili w pewnej mierze polscy twórcy koncepcji mesjanistycznych, z Hoene-Wrońskim i Mickiewiczem na czele. Mickiewicz prezentował go także w swoich cyklach uniwersyteckich wykładów o literaturze Słowian.
Georg Wilhelm Friedrich Hegel
Ten wielki niemiecki filozof zbudował całościowy system filozoficzny w czasach, kiedy budowa takich systemów zaczęła już nieco wychodzić z mody. Filozofia przestawała już bowiem pretendować do roli nauki mającej wyjaśniać całą złożoność świata. Skupiała się raczej na zagadnieniach szczegółowych. Hegel zaś, budując swoją teorię, wkraczał chwilami w kompetencje nauk ścisłych – i tworzył doktryny sprzeczne z twierdzeniami tych nauk. Na zarzuty, że jego obserwacja przyrody nie potwierdza jego poglądów, odpowiadał z iście romantyczną swadą: „Tym gorzej dla przyrody”. Swoje poglądy wykładał charakterystycznym – fachowym, skomplikowanym, niewątpliwie „drewnianym” – językiem, co przy ich kompletnej abstrakcyjności poważnie utrudnia zrozumienie jego tekstów przez czytelnika pozbawionego gruntownej edukacji filozoficznej. Są one zresztą językową zmorą nawet dla studentów filozofii.
Niektóre elementy systemu Hegla miały ogromne znaczenie dla późniejszej filozofii. Omówimy je pokrótce za pomocą kilku podstawowych dla tej doktryny pojęć.
- Pierwsze z nich to idealizm ewolucyjny. Hegel zakładał, że rzeczy są wtórne wobec myśli, której są wytworami. Jednocześnie twierdził, że byt jest absolutny tylko w całości (co oznacza mniej więcej, że wszystkie rzeczy i fakty mają swoje znaczenie i są racjonalne dopiero w połączeniu z całością rzeczywistości), będąc zarazem (jako całość) racjonalnym i logicznym. Nie jest więc uprawnione badanie poszczególnych rzeczy. Należy zgłębiać całość bytu – czyli całą rzeczywistość naraz – w sensie ogólnym. Ogólność rozważań leży u podstaw filozofii Hegla. Ona też przesądza o ich abstrakcyjności…
Zarazem Hegel doszedł do wniosku, że byt jako całość, byt absolutny podlega ciągłemu rozwojowi – jest zmienny – bo inaczej nie mógłby wyłonić z siebie tylu postaci, czyli całej rozmaitości rzeczy na świecie. Rozwój ten przebiega więc, zdaniem niemieckiego filozofa, stale i polega na wyłanianiu się coraz to nowych postaci bytu. Jest on także „konieczny”. Określenie to oznacza, że rozwój wynika z samej natury bytu i jest z nią całkowicie związany – bez rozwoju nie mogłoby być bytu.
- Za podstawową regułę badania bytu Hegel uznał prawo dialektyczne. W myśl tego prawa – każdemu prawdziwemu twierdzeniu (tezie) odpowiada równie prawdziwe jego zaprzeczenie (antyteza). Dopiero w połączeniu teza i antyteza dają syntezę – pozwalającą wnioskować o rzeczywistości. Według Hegla prawda mieści się i w twierdzeniu, i w jego zaprzeczeniu. Ta paradoksalna sprzeczność jest cechą rzeczywistości, więc filozof nie powinien od niej uciekać w tradycyjny racjonalizm. Prawo dialektyki uznał Hegel za naczelną zasadę rozwoju bytu, który w swoich postaciach wciąż przechodzi od tezy do antytezy – każdej rzeczy przydając natychmiast jej zaprzeczenie. Sprzeczność zatem jest nie skutkiem ubocznym rzeczywistości, lecz najgłębszym elementem jej natury. To bardzo romantyczny pogląd w postaci totalnej: romantycy widzieli działanie sprzecznych sił w psychice człowieka, a Hegel zobaczył je w całej rzeczywistości.
- Duch to kolejne pojęcie związane z tą filozofią. Hegel uznał, że pierwotną postacią jest pojęcie bądź też myśl. Jego antytezą jest przyroda. W połączeniu zaś tworzą syntezę, a syntezą tą jest duch. Hegel dopatrywał się istnienia trzech podstawowych hierarchicznych form ducha. Pierwszą jest postać tezy: ducha subiektywnego; drugą – jego antytezy: ducha obiektywnego; trzecią – syntezy: ducha absolutnego. Duch subiektywny przejawia się w prostych składnikach rzeczywistości. Obiektywny – w prawie, państwie, moralności. Absolutny zaś – w sztuce, filozofii i religii. W swoim systemie Hegel przyznał więc najwyższą rolę wytworom kultury – w nich właśnie dopatrując się przejawów absolutu. Wiąże się z tym Heglowskie pojmowanie państwa i historii, którym filozof ten poświęcił w swych rozważaniach wiele uwagi. Państwo jest według niego najwyższą formą organizacji jednostek – nie przypadkowym wytworem jednak, lecz nieuniknioną postacią bytu, do której tenże byt musi dojść w trakcie swego rozwoju. Historia natomiast to przejaw rozwoju bytu i tworzącego go ducha obiektywnego. Na podstawie historii można ten rozwój badać. Dzieje całego świata z kolei pojmował Hegel jako przejaw rozwoju „ducha świata” – przyjmującego rozmaite formy i w poszczególnych okresach historycznych przejawiającego się w różnych narodach. Zdaniem Hegla były cztery takie okresy: wschodni, grecki, rzymski i germański – i każdy z nich miał być kolejnym szczeblem w rozwoju ducha.
Søren Kierkegaard
Poglądy tego duńskiego filozofa znalazły zrozumienie i szeroki oddźwięk dopiero w XX wieku, wśród filozofów określanych mianem egzystencjalistów.
Kierkegaard nie stworzył systemu filozoficznego – nie próbował za pomocą zestawu określonych pojęć i koncepcji wyjaśnić całej złożoności świata. Odrzucając możliwość zbudowania filozoficznej syntezy, decydował się jednocześnie na formułowanie wielu, czasem sprzecznych rozwiązań. Zajął skrajnie subiektywne stanowisko filozoficzne: pragnął mianowicie znaleźć prawdę, która byłaby prawdziwa dla niego samego. W swoich rozważaniach zajmował się jedynie człowiekiem. Posługując się nowatorskimi metodami filozoficznymi – wówczas uważanymi za dyletanckie – wyszedł daleko poza ramy swoich czasów.
Sam siebie zaliczał do grupy kilku jednostek, które muszą, jego zdaniem, zaistnieć w każdym pokoleniu i w straszliwym cierpieniu odkrywać to, co innym jest potrzebne. W młodości był ekscentrykiem: zaczepiał ludzi na ulicach i rozmawiał z nimi o kwestiach filozoficznych. Był także znaną postacią kopenhaskiego świata artystycznego. Pod koniec życia zajął się już tylko filozofią.
Poglądy Kierkegaarda trudno jest streścić. Jego dzieła mają charakter bardzo osobisty i literacki. Z pewnością u podstaw tej filozofii leży przekonanie o wielości postaci życia i konieczności ciągłego dokonywania wyboru. Pojawia się tu słynne „albo-albo” – stan, w którym ciągle stoimy przed mnogością alternatyw o różnej wadze. Najważniejszą – i najstraszniejszą – cechą naszego życia jest, według Kierkegaarda, to, że choć jest ono skończone i czasowe, wciąż musimy na nie patrzeć, pamiętając o wieczności. Z tego, zdaniem duńskiego filozofa, wynikają nasze największe duchowe męczarnie: nie można uciec przed konfliktem między zmiennym istnieniem doczesnym a niezmiennym i wiecznym Absolutem – między człowiekiem i Bogiem. Człowiek cały czas marzy o wieczności. Ze wszystkich sił wyrywa się ze stanu przemijania ku wieczności i Bogu. Jednocześnie każde zbliżenie się ku Nim uświadamia mu jego nicość i marność w porównaniu z potęgą Absolutu. W bliskości Boga czuje tylko „bojaźń i drżenie”. Nie ma, zdaniem Kierkegaarda, ucieczki od tego stanu. Nie ma jej także dlatego, że religia chrześcijańska – gdy się w nią wgłębić – zamiast pocieszenia daje tylko grozę, gdyż w skończone ludzkie istnienie wprowadza przerażającą potęgę wieczności.
Religie podzielił zresztą Kierkegaard na dwa typy – A i B. Religie pierwszego typu jedynie ukazują człowiekowi wieczność jako dalsze tło ludzkiej egzystencji. Religie drugiego typu to takie, które czynią z wieczności paradoksalny element ludzkiego bytu, budząc w człowieku niesłychany lęk i stawiając go w sytuacji kompletnego rozdwojenia. Do typu B -należy, według Kierkegaarda, chrześcijaństwo. Trzeba tu jednak wyraźnie zaznaczyć, iż, mimo że tezy te mogą się wydać krytyczne wobec religii, Kierkegaard bynajmniej nie odrzucał wiary. Uważał natomiast, że jest na nią w pewien sposób skazany – i że jest ona źródłem cierpień, męczarni.
Kierkegaard dokonał także rozróżnienia trzech, jego zdaniem najistotniejszych, ludzkich postaw.
- Pierwsza z nich to postawa estetyczna. Człowiek, który ją przyjmuje, jest pochłonięty nie tyle rzeczywistością, ile możliwościami, które ona daje. Zajmuje się swoistą grą z tymi możliwościami – przemienia je i przetwarza, nie popadając jednak w nadmierne zaangażowanie. Człowiek taki nie jest bowiem zbyt mocno osadzony w rzeczywistości. Problemy metafizyczne to dla niego jedynie tworzywo w jego rękach. Tak właśnie, zdaniem filozofa, funkcjonuje duchowość artystów – stąd nazwa postawy.
- Druga to postawa etyczna. Człowiek, który ją reprezentuje, szuka już rzeczywistości. Także przebiera w możliwościach. Znalazłszy jednak te jego zdaniem właściwe, poprzestaje na nich i na nich się skupia. Jest odpowiedzialny wobec siebie i swojej drogi życiowej. Trwanie w takiej postawie to droga do wejścia w siebie i refleksji – do ciągłego przeżywania teraźniejszości. Zdaniem filozofa tylko ten, kto poprzestaje na teraźniejszości, a więc nie ucieka w przeszłość ani w przyszłość, jest prawdziwym człowiekiem.
- Trzecia to postawa religijna, zbliżona do postawy etycznej. Świadomość religijna polega jednak na rozumowaniu i osądzie osobistym, podczas gdy etyczna – na ogólnym.
Oczywiście, to dwie ostatnie postawy są, według Kierkegaarda, godne podziwu i naśladowania. Pierwsza może zaś być jedynie etapem na drodze ku głębszej przemianie. To zaś, że Kierkegaard zakłada możliwość takiej przemiany, opiera się na jego koncepcji subiektywnego poznawania. Człowiek nie może, jego zdaniem, przyjąć niczego, czego nie przetrawiłby sam w swoim umyśle – czego sam nie uznałby za prawdę. Dlatego nie ma sensu głoszenie gotowych prawd. Rzeczywisty proces dochodzenia do nich jest bowiem zbyt złożony.
Zobacz:
https://aleklasa.pl/liceum/c155-powtorka-z-epok-literackich/c163-romantzym/romantyzm-polski-datownik