Bądź przygotowany na streszczenie opowiadania
Pod oknami narratora dzieci wykrzykują bezsensowne wyliczanki o babie. Powoduje to zdenerwowanie narratora. Postanawia sprawdzić, czy słowa dzieci o babie trzymającej na cmentarzu nogi w kałamarzu mają coś wspólnego z rzeczywistością.
Narrator udaje się na cmentarz. Faktycznie spotyka tam babę, która żali się na niewygodę (kałamarz jest mały, trudno zmieścić w nim nogi).
Narrator postanawia działać – prosi dzieci (przekupując je gumą do żucia) o zmianę wierszyka i wymyślenie lepszego, wygodniejszego miejsca dla baby.
Baba przenosi się na śmietnik.
Narrator znów sprawdza, czy babie jest wygodnie. Baba skarży się na smród, ale jest zadowolona, że wygodnie trzyma nogi w pojemniku.
Kolejna interwencja narratora. Tym razem za zmianę wyliczanki dzieci żądają piętnaście porcji lodów.
Baba znajduje się w kamienicy, jej nogi zatopione są w jajecznicy. Sytuacja bytowa baby wyraźnie się polepsza.
Narrator ubolewa nad tym, że trzymanie nóg w jedzeniu jest niehigieniczne. Postanawia sam zająć się poprawą losu baby. Układa swoją wyliczankę, zupełnie inną niż dzieci, zaangażowaną politycznie, poważną, taką na serio. Obawia się jednak, że dzieciom ten wierszyk się nie spodoba, bo jest zbyt realistyczny.
Porównujemy rymowanki ułożone przez dzieci i narratora
Charakteryzujemy dzieci z opowiadania (porównując je z innymi bohaterami – babą i narratorem)
Baba
Wszystko, co ją spotyka (a są to bezsensowne, głupie rzeczy, jak przesiadywanie w śmietniku czy trzymanie nóg w jajecznicy), wymyślają dzieci w wyliczankach. Jest jakby statystką, nie ma swojego zdania, wszystkie nierealne sytuacje wydają się być dla niej zupełnie normalne.
Narrator
Realista, którego oburzają bezsensowne, absurdalne wymysły dzieci, a jednocześnie wierzy w nierealną babę z rymowanek – szuka jej na cmentarzu i w śmietniku. Jest takim otumanionym propagandą służbistą, że zupełnie nie odróżnia prawdy od fikcji. Nie zastanawia się nad tym, że baba z rymowanek dzieci może być zupełnie zmyślona. Ślepo wierzy w swoją misję, ma „wyprany mózg” – nie odróżnia tego, co realne od tego, co nieprawdopodobne. Wszystko, nawet śmiech dzieci, jest dla niego zagrożeniem idei socjalistycznych (wyrecytowanych w ostatniej wyliczance). Pertraktuje z dzieciakami, by polepszyć sytuację baby. Przekupuje je, by wymyślały dla baby bardziej znośne miejsca w wyliczance. Wierzy w socjalistyczne hasła o polepszeniu doli ludzi pracujących. Jest przejęty swoją rolą poprawiania losu babie. Chce działać nawet w najbardziej idiotycznej sytuacji.
Dzieci
Wymyślają idiotyczne wyliczanki, ale mimo to są najbardziej normalnymi, realistycznymi, prawdziwymi i szczerymi bohaterami. Zupełnie nie obchodzi ich polityka, czy jakieś idee polepszenia sytuacji społecznej baby. Zachowują się normalnie, naturalnie, jak to dzieci (krzyczą, biegają, cieszą się, bawią w wyliczanki, psocą, naciągają na gumę i lody).
Czas na podsumowanie
Jakie wartości dziecinnego poglądu na świat możemy dostrzec w opowiadaniu Mrożka?
Jeśli potraktujemy dzieci z opowiadania jako symbole, dostrzeżemy bez trudu pewien (pełen wartości) pogląd na świat. Jakie są dzieci z opowiadania Mrożka? Szczere, czyste, zabawne, wesołe, psotne, ale niezłośliwe, czyste. Żyją normalnie (biegają, bawią się, psocą), zupełnie inaczej niż baba, główna bohaterka ich śmiesznych, absurdalnych wyliczanek (z nogami w ciasnym kałamarzu, jedzeniu, w śmierdzącym śmietniku). Te dwa światy zupełnie do siebie nie pasują, a jednak zostały zestawione. W efekcie – powstała groteska.
Po co autor zastosował taki chwyt? Żeby wywołać nasz śmiech, oczywiście. Ale nie pusty śmiech, tylko taki skłaniający do refleksji, czy nasz świat nie jest przypadkiem podobny do świata baby, narratora lub dzieci. Niedosłownie, oczywiście (nikt przecież nie trzyma nóg w jajecznicy czy kałamarzu).
Świat baby symbolizuje smutnych, zapracowanych, bezmyślnych ludzi, którym nawet do głowy nie przyjdzie, że mogą żyć lepiej, inaczej.
Świat narratora to natomiast strefa bezrozumnych służbistów, ślepych wyznawców jakiejś idei, których działania w gruncie rzeczy są bezsensowne.
A dzieci? To proste – symbolizują świat szczerych, sympatycznych, naturalnych istot.
Oby nasz świat przypominał ten ostatni…
Uwaga, ważne pojęcie!
Groteska to pewien chwyt artystyczny, który zastosował w opowiadaniu Mrożek. Posługuje się kontrastem, kpiną, karykaturą, wyolbrzymieniem, satyrą. Rzeczywistość, w której zwyczajne, znane elementy łączą się w zdeformowane, wykrzywione, karykaturalne całości. Wszystko tu jest przejaskrawione, wyolbrzymione – przez to śmieszne, komiczne, absurdalne, bezsensowne, sparodiowane.
Socjalizm
Forma rządów, ustrój totalitarny. W Polsce czasy PRL-u (1952-1989), kiedy rządziła jedna partia. Władza w państwie miała wpływ nawet na najmniejsze działania ludzi, kontrolowała je. Zastraszano, stosowano terror. Kłamstwo, pozory – to rzeczywistość tych czasów. Wolność słowa, prawo do własnych przekonań – nie istniały. Wszystko było z góry zaplanowane, schematyczne. Nawet język (w taki schematyczny sposób mówi narrator z opowiadania; zauważ, jak różni się język jego rymowanki od wyliczanek dzieci). To bezsensowny „czas na opak”. (Więcej na temat czasów PRL-u przeczytasz na stronach 54-55).
Totalitaryzm
System bezwzględnych rządów, władza narzucona siłą. Rzeczywistość, w której nie liczą się podstawowe wartości i dobro pojedynczego człowieka. Ludzie są okłamywani, kontrolowani, władza wnika we wszystkie dziedziny ich życia: pracę, rodzinę, wiarę, zainteresowania. Wszelkie odstępstwa od ustalonych norm są surowo karane.
Przypomnij sobie kilka dziecięcych rymowanek i wyliczanek.
Czym się charakteryzują? Kto je wymyśla i po co?
Wyliczanki wymyślają same dzieci. Często używają niezrozumiałych, trudnych (nawet dla siebie) wyrazów, sylab. Dziecięce, podwórkowe rymowanki są zazwyczaj absurdalne. Co to znaczy? Gdy się nad nimi głębiej zastanowić, nie mają większego sensu. Najważniejsze, żeby się rymowały, jak np.:
„Pałka, zapałka, dwa kije,
Kto się nie schowa, ten kryje”.
„Ene due rabe
Bociek połknął żabę,
A żaba Chińczyka
Co z tego wynika?
Jabłko, gruszka czy pietruszka?”
„Misia, Bela, Konfacela,
Misia a,
Msia b,
Misia, Kasia kon-fa-ce”.
„Entliczek pętliczek czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku czerwony koszyczek,
A w tym koszyczku czerwone jabłuszko,
W jabłuszku robaczek, co nosi kubraczek.
Raz dwa trzy, szukasz ty”.
„Raz, dwa, trzy, cztery
Maszerują oficery,
A za nimi słoń z gorylem
Niosą siatki na motyle”.
Zobacz:
Przedstaw plan zdarzeń (z krótkim rozwinięciem) opowiadania Sławomira Mrożka – Baba