Zemsta. Nowa wersja, nowe wcielenie bohaterów, nowe wizje. Z pamiętnika Klary.

19.10.2000
No i proszę! Tydzień zapowiadał się dosyć nudnawo, aż tu nagle taka niespodzianka! Do naszej klasy doszedł nowy chłopak. Na imię mu Wacław. Wacek. Wacuś.
Rany, jego rodzice albo byli zafascynowani książką Jacek, Wacek i Pankracek, albo impreza była wyjątkowo udana. Szczerze współczuję z tego powodu naszemu nowemu. Ale imię to chyba jedna z niewielu jego wad. Chłopak jest przeuroczy. Jak na nasze czasy to chyba za bardzo! Jest kulturalny, inteligentny, no i… ach! Chyba się zaraz rozpłynę. Myślałam, że tak szarmanckiego chłopaka w życiu nie spotkam. A tu taki surprise! Zewnętrznym wyglądem raczej nie grzeszy, ale naprawdę bardzo przypadł mi do gustu. Zastanawiałam się… Hm… mam plan! O wszystkim napiszę jutro.
Dobranoc, pamiętniczku!

20.10.2000
Wacuś trochę mnie zaskoczył. Negatywnie, niestety. No, bo to dziwne, żeby 16-letni chłopak nie wiedział, jak korzystać z komórki. No, ale z drugiej strony, to właściwie plus dla mnie, bo teraz mam już jakiś sposób na zaimponowanie mu. Pewnie dziewczyny nie wpadłyby na taki pomysł. Jest jednak duże niebezpieczeństwo, że znajdą inne. Muszę się spieszyć. Zauważyłam, że Kaśka z IIIb jest nim zainteresowana. Tutaj trzeba działać! Jutro go poderwę!

21.10.2000
Udało się! Zauważył mnie. Chociaż z drugiej strony, kto wtedy mnie nie zauważył? No dobra, to moja wina, nie wyłączyłam komórki na lekcji, a akurat ktoś dryndnął. Ale jestem tylko małą blondynką – mam prawo do pomyłki… W każdym razie Wacek zaproponował mi spacer po szkole. Myślałam, że jestem w niebie. Otwierał przede mną wszystkie drzwi, przez które przechodziliśmy, a w parku zbierał dla mnie kasztany. To było takie miłe! Dużo przy tym rozmawialiśmy, ale szczerze mówiąc, nie bardzo zwracałam na to uwagę. Przecież poderwałam najfajniejszego przystojniaka (kupił sobie nowe ciuchy w Nike) w szkole! Na koniec odprowadził mnie pod same drzwi. Teraz w głowie mam tylko niebieskie migdały.
Mam jeszcze jedną ciekawostkę! Podrywał mnie dzisiaj niejaki Papcio z IIIa. Powiedziałam mu, że jeśli chce ze mną chodzić, to musi zrobić dla mnie stronę internetową pełną różnych miłosnych aforyzmów i urozmaiconą graficznie. Mało co się chłopak nie załamał – nawet nie wie, jak włączyć komputer! Miejmy nadzieję, że jednak zrezygnuje. Nie mogę się przecież interesować Papciem, gdy Wacław zabiega o moje względy. Swoją drogą to już nie musi, ale lepiej, żeby mu się nie znudziło. Jestem taka szczęśliwa. Wyślę mu chyba jakiegoś SMS-a. I już za chwilunię kładę się spać. Mama przecież nie powinna się zdenerwować!

25.10.2000
Ten Wacław to niezłe ziółko. Cały czas za moimi plecami kręcił z Anką z liceum. Za stara jest dla niego, ale on to lekceważy! To okropne. Niby przyniósł mi 100 czerwonych róż, jakieś listy miłosne. Nawet nauczył się (chyba specjalnie dla mnie) wysyłać SMS-y, bo jednego dostałam od niego. A teraz wrzeszczy (przepraszam, wyśpiewuje) przez telefon: „Czy wiesz, malutka, może, jak ciebie mi brak? Czy czujesz to co ja…Tra la la la”. I jeszcze liczy, że mnie przeprosi?
Gadał z tą Anką ponad pięć minut! A ona bezczelna jeszcze się śmiała. Taki z tego Wacka flirciarz? No to będzie miał. Jutro wszyscy położą się ze śmiechu, jak usłyszą: „Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi, luby!”

31.10.2000
On chyba jednak zwariował na moim punkcie. Normalnie odlot na dywanie! Przyniósł krokodyla do szkoły. Dobra, nie był prawdziwy (dmuchany), ale przynajmniej wystraszył psorkę i nie było lekcji!!!
Chyba się w nim zakochałam!!! Przyjęłam przeprosiny i zaprosiłam na weekend na słuchanie muzyki u mnie, bo mam nową wieżę. Śmieszny jest. Zapytał mnie, w ilu wieżach mieszkam. Czy ja jestem księżniczką Fioną?…

5.11.2000
Siedzieliśmy koło siebie. Już było tak blisko, bliziutko. Czułam zapach jego nowej bluzy (ostatnio miał jakiś śmieszny frak, więc wybrałam się z nim na zakupy).
Słońce zachodzi, a jego ostatnie promyki wbijały się do mojego pokoju… I wtedy właśnie ciocia Podstolina zaprosiła nas na ciasteczka. I cały nastrój diabli wzięli!
Swoją drogą zastanawiam się, jak też mógł mój Wacek wymyślić cioci taką ksywę. Przecież aż tak często nie zagląda pod stół w poszukiwaniu przyklejanych przeze mnie gum do żucia.
Ale wracając o tematu. Wacław szybko opuścił mój dom. Na odchodne powiedział, że musi załatwić jakieś interesy z moim ojcem. „Związane z nami” – jak się wyraził. Zastanawiam się, co mu wpadło do głowy? No przecież ja mam 16 lat. Jak tato się dowie, że ja mam chłopaka, to mnie oskalpuje!

7.11.2000
No i stało się. Kto by pomyślał? Jego ojciec i mój tatuś to starzy kumple, tylko się kiedyś pokłócili. Wacek skontaktował ich ze sobą i już zaczęli planować jakiś wspólny interes. A sam Wacek to jakby Archimedes. Nawijał mi dziś do ucha, że my to jak stara rodzina, skłóceni i pogodzeni, mur zburzony, hotel wzniesiony (bo ten interes naszych papciów to ma być hotel). Ja już kompletnie tego nie rozumiem. Czy Wacek to się naczytał jakiegoś Fredry?!

Jak można było inaczej napisać wypracowanie na ten temat

Wymyślić inne realia
Np. rzecz mogła się dziać w innym miejscu i czasie (obecnie w Stanach Zjednoczonych, na innej planecie za 100 lat albo… w średniowieczu), zmieniłyby się też wtedy szczegóły akcji, np. w średniowieczu nikt na pewno nie wysyłałby SMS-ów.
Zapamiętaj!
Jeśli piszesz wypracowanie na temat typu: „Nowa wersja Zemsty”, „Nowe wcielenia bohaterów Krzyżaków”, „Kim byliby dziś Pan Tadeusz, Telimena, Zosia…”, do woli uwspółcześniaj realia, trzymaj się jednak rysów charakterologicznych postaci. One nie mogą postępować wbrew własnym charakterom!

Zobacz:

Pamiętnik

 

Zemsta Aleksandra Fredry na lekcji

Zemsta Aleksandra Fredry

Cechy komedii na przykładzie Zemsty Fredry

Walory artystyczne i wymowa Zemsty Aleksandra Fredry

Jakie rodzaje komizmu można spotkać w Zemście Fredry?