Aktualność przesłań zawartych w poezji Kochanowskiego.

Czarnolas. Ciche miejsce ukryte wśród wiosek ziemi radomskiej. Rzadko skręcają tu ludzie jadący w kierunku Warszawy przez Zwoleń. Spieszą się przecież do ważnych spraw: do pracy, na lotnisko, po zakupy. Czy mają czas przypomnieć sobie, że Zwoleń to nie tylko etap drogi do tętniącej życiem stolicy? Ale także miejsce, w którym pochowano wielkiego polskiego poetę, jednego z pierwszych, który tworzył po polsku. Raczej nie. Żyjemy przecież w bardzo niepoetyckich czasach.

Ale czy mistrz z Czarnolasu żył w poetyckich czasach? Ludzie w wieku XVI, tak jak teraz, musieli troszczyć się o swoje sprawy materialne, zajmowali się pomnażaniem i pilnowaniem majątków (Kochanowski też!) i bardzo gorąco – polityką. I także musieli wybierać pomiędzy spokojem rodzinnego domu a pogonią za karierą (nie zawsze moralną). Kochanowski też musiał. O jego decyzjach i wyborach dowiadujemy się właśnie z utworów, które po sobie pozostawił: „…więtszy nad zazdrość, ludnemi / Miasty wzgardzę…” pisał w Pieśni XXIV.

Z kolei we fraszce Na dom w Czarnolesie deklarował:

Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mnie zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym

Wolał więc spokój niż karierę, wieś niż miasto, dom rodzinny niż dwór królewski. Miał podstawy do takich sądów – ­studiował przecież w Krakowie, Padwie, Królewcu – i nie został tam, przebywał na dworach możnowładców małopolskich i był „sekretarzem jego Królewskiej Mości” Zygmunta Augusta (asystował nawet przy podpisaniu aktu unii lubelskiej), a wybrał Czarnolas.

Wybór życiowy Kochanowskiego znalazł odbicie w pieśniach i fraszkach. Poeta wielokrotnie sugerował, że jego utwory mają podłoże autobiograficzne, Kochanowski wielokrotnie nawiązywał w nich do faktów ze swojego życia. Płynące z tych tekstów przesłanie – zdrowie, spokój i rodzina są ważniejsze niż kariera i bogactwo – może przyjąć (lub nie) współczesny czytelnik, który też przecież staje przed podobnymi wyborami.

A nawet jeśli ktoś wybiera inaczej (bo iluż woli od spokoju prowincji wielkomiejskie życie i pieniądze w mieście od bezrobocia na wsi?) – czy nie tęskni za takim miejscem, jakim dla Kochanowskiego był Czarnolas? Czym innym, jeśli nie takim Czarnolasem są dla współczesnego miejskiego człowieka na przykład działki?

Wsi spokojna, wsi wesoła,
Który głos twej chwale zdoła

– powtórzyłby pewnie za Kochanowskim niejeden Polak wracający z urlopu, a tym bardziej ktoś, kto zamiast tkwić w stolicy, zaszywa się w Bieszczadach czy na Mazurach.

Pozostają jeszcze inne przesłania mistrza z Czarnolasu, aktualne w sposób oczywisty:

Nie porzucaj nadzieje,
Jakoć się kolwiek dzieje…

Z Pieśni IX dowiadujemy się, że gdybyśmy nie żyli z przekonaniem, że jakoś wytrzymamy, że nawet jeśli teraz jest ciężko, to kiedyś będzie nam lepiej, nie moglibyśmy normalnie funkcjonować.

Czasem też czujemy się radośni i szczęśliwi jak Mistrz z Czarnolasu, a cieszy nas to, co i jego – zasobność spiżarni, wesoła biesiada, przyroda i spokój sumienia:

Teraz prawie świat się wszystek śmieje,
Zboża wstały, wiatr zachodny wieje;
Ptacy sobie gniazda omyślają
A przede dniem śpiewać poczynają.
Ale to grunt wesela prawego,
Kiedy człowiek sumnienia całego.
Ani czuje w sercu żadnej wady,
miał wstydać swojej rady.
Serce roście

Czasami jest nam tak dobrze, że chcemy jak Kochanowski dziękować Bogu (Pieśń XXV):

Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary.

Tak jak mistrz z Czarnolasu cieszymy się miłością, choć jednocześnie – jak pisze Kochanowski – usidla nas ona i uszczęśliwia (Pieśń XXI):

Srogie łańcuchy na swym sercu czuję;
Lecz to szczęściem szacuję,
Żem jest tak pięknym sidłem ułowiony.

Czasami jednak dosięga nas nieszczęście – smutek i śmierć, nic na to nie możemy poradzić i czujemy się wtedy tak, jak to opisał Kochanowski w Trenach:

Teraz wszystko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.

A mimo to, tak jak bohater Trenów, podnosimy się i żyjemy dalej, bo nic nam innego nie pozostaje. Czyż ta wyważona i rozsądna filozofia życiowa człowieka renesansu nie jest nam – ludziom początku XXI wieku bardzo bliska? A może jest bliska ludziom każdej epoki, bo jako jedna z nielicznych umożliwia godzenie się z życiem i ze śmiercią.

Paradoksalnie, stoicy i Epikur, a potem wyznający ich poglądy Horacy i Kochanowski nie przekazują nam prawd zupełnie obcych, nie proponują też szalonych rozwiązań, jak romantycy czy historycy z końca XIX wieku.

Są też jednak różnice w widzeniu świata. O ile Kochanowski znajdował pociechę w Bogu – my nie zawsze ją odnajdujemy. Nie wiem też, czy tak jak on, umiemy się jeszcze pocieszać poezją. A jednak żyją wciąż wśród nas poeci. Ich należałoby zapytać, czy czują tak jak Kochanow ski i Horacy:

(…) nie umrę ani mię czarnymi
Styks niewesoła zamknie odnogami swymi.
(Pieśń XXIV)

Czy poezja również dzisiaj zwycięża śmierć?

 

Komentarz

Historia lubi się powtarzać – to stare porzekadło przekonuje, że w życiu – a co za tym idzie w literaturze również – nie należy niczego przekreślać. Powtarzają się niektóre wątki w historii narodów, a pewne sprawy zawsze pozostają niezmienne. To m.in. decyduje o tym, że literatura tworzona przed wiekami może być aktualna dzisiaj.

Wypracowanie zaczyna się obrazkiem ze współczesności i obserwacją dotyczącą dzisiejszych czasów. To uzasadnione, zwłaszcza że temat dotyczy związków poezji Kochanowskiego ze współczesnością. Oto propozycje, jak można by zmienić powyższy tekst.

Jak można było inaczej zacząć?

  • Popisem z historii literatury
    Władysław Broniewski pisał wiersze poświęcone zmarłej przedwcześnie córce – Ance. Żałobę narzuciło mu okrutne życie czy, jakby powiedział Kochanowski, fortuna, los. Jednak kostium żałobny zbolałego ojca wisiał już w szafie polskiej literatury. Broniewski sięgnął po niego i, chcąc nie chcąc, mówił podobnie do innego zbolałego ojca sprzed czterech wieków. Przesłanie Trenów Kochanowskiego okazało się przerażająco aktualne.
  • Cytatem

Nic wiecznego na świecie:
Radość się z troską plecie.

Czyż nie tak patrzymy na nasze życie również dziś, cztery stulecia po Kochanowskim?

Rozwinięcie
Można wyobrazić sobie zupełnie inny przebieg wypracowania – we wstępie przytaczamy cytat bardzo niepasujący do współczesności (np. sielankową wizję wsi) i w toku pracy udowadniamy, że przesłania poezji Kochanowskiego nijak nie odnoszą się do teraźniejszości.

Jak można było inaczej zakończyć?

  • Obrazkiem – popisem z historii literatury
    Byłoby to dobre zakończenie pracy, w której autor powątpiewałby w aktualność przesłań mistrza z Czarnolasu: Kochanowski pod swoją czarnoleską lipą – postać na pozór daleka i niemodna, nie jest jednak dziś postacią tak zupełnie nieatrakcyjną. Jego sposób na życie, który starał się pokazać w utworach, i dziś przekonuje tak zupełnie różnych od wieszcza – Kochanowskiego – twórców XX-wiecznych. Czyż nie uciekał do leśniczówki Pranie Konstanty Ildefons Gałczyński? Czyż nie uciekał w Beskidy Jerzy Harasymowicz? Czy nie powtarza historii Kochanowskiego Andrzej Stasiuk, który w górach, z dala od zgiełku miasta założył Wydawnictwo Czarne, tam mieszka i tworzy swoje książki? Na pozór nie podpisałby się pod żadnym zdaniem Kochanowskiego. A może jednak pod jakimś?
  • Cytatem
    Też dobry na zakończenie pracy, w której powątpiewa się w aktualność przesłań Kochanowskiego. Poeta przekazywał jednak również takie prawdy, jakim zaprzeczyć nie sposób:

Nie porzucaj nadzieje,
Jakoć się kolwiek dzieje:
Bo nie już słońce ostatnie zachodzi
A po złej chwili piękny dzień przychodzi
(Pieśń IX)

Zobacz:

Pieśni Kochanowskiego na maturze

Pieśni Kochanowskiego matura

Jakie tematy podejmował w swojej twórczości Jan Kochanowski?

Wizja Boga i obraz natury w twórczości Jana Kochanowskiego

Powinności obywatelskie w twórczości Jana Kochanowskiego