Sandro Botticelli, Narodziny Wenus, około 1485
Tempera na płótnie, Galeria Uffizi we Florencji

Sandro Botticelli
Naprawdę nazywał się Alessandro Filipepi, ale przeszedł do historii pod przydomkiem „pożyczonym” od pewnego złotnika, w którego warsztacie uczył się jubilerskiego rzemiosła. Botticellego najczęściej kojarzy się ze smutnymi Madonnami o nieskazitelnej urodzie. Wyobrażamy sobie, że i sam twórca musiał być równie uduchowiony jak one. Tymczasem nasz malarz, utracjusz i hulaka, znany z rozrzutności, był niezłym obżartuchem, miłośnikiem jadła, wina i wesołej kompanii.
Uwaga!
Botticelli najczęściej malował na desce, jednak w przypadku obrazu Narodziny Wenus zrobił wyjątek. Dzieło powstało na płótnie.

Co słychać w sztuce?
W XV wieku głównym ośrodkiem artystycznym staje się Florencja. Artyści uczą się wykreślenia perspektywy i rysowania poprawnych proporcji ciała ludzkiego. Modnym źródłem tematów staje się historia, mitologia, poezja.

Mit

Obraz Narodziny Wenus ilustruje jeden z mitów, łączący w sobie zarówno okrucieństwo, jak i piękno. Bogini miłości narodziła się pewnego wiosennego poranka z piany morskiej – to piękna część tego mitu. Owidiusz, ulubiony poeta humanistów, nawiązuje do tej legendy, opisując moment przybycia bogini miłości na wyspę Cypr. Tę scenę właśnie zobrazował Botticelli.

A co było wcześniej?
W jaki sposób Wenus (w Grecji zwana Afrodytą) zrodziła się z morskiej piany? Tę część mitu nauczyciele zazwyczaj pomijają na lekcjach. Wróćcie pamięcią do lekcji o początkach mitologicznego świata. Pierwszymi bogami byli Uranos i Gaja, potem Kronos i Reja, a dopiero potem Zeus i Hera. Kolejni bogowie nie zasiadali na tronie w całkiem pokojowy sposób. Uranosa pozbawił władzy i… męskości jego syn – Kronos. No, właśnie – zbliżamy się do tej ukrywanej części mitu. Kronos wykastrował ojca, a jego genitalia wrzucił do morza. Ze spermy połączonej z morską pianą poczęła się Afrodyta – przepiękna bogini miłości.

Wzorzec kobiecej urody

Botticelli, nazywany „malarzem Madonn” stworzył niezwykle poetycki wzorzec kobiecej urody, ucieleśniony w wizerunkach Marii, mitycznych bogiń, nimf i aniołów, o lekko przechylonych głowach, spadzistych wątłych ramionach i pięknych dłoniach. Malarski świat jego obrazów zatopiony w cichej, zadumanej melancholii, pełen jest postaci wytwornych, dworsko eleganckich, ale zarazem smutnych, jakby zmęczonych życiem.
Botticelli malował nie tylko człowieka i jego uczucia, ale także piękno otaczającego świata i przyrody. W jego obrazach pełno jest kwiatów – wśród nich dominuje lilia, która symbolizuje niewinność niepokalanie poczętej Marii, a zarazem jest herbowym kwiatem Florencji.

Czy pamiętasz, że…, czyli minipowtórka z mitologii

  • Afrodyta była jedną z trzech bogiń (prócz Hery i Ateny), które postanowiły poddać swą urodę ocenie Parysa. I właśnie ona wygrała. Może naprawdę była najpiękniejszą boginią, a może Parys wręczył jej jabłko, gdyż zamarzył mu się romans z najpiękniejszą Ziemianką. Afrodyta obiecała Parysowi piękną Helenę. Słowa dotrzymała, ale wszystko się skomplikowało – przez to jabłko rozpoczęła się wojna trojańska.
  • Afrodyta nie była szczęśliwą mężatką. Zeus oddał ją za żonę swemu synowi, najbrzydszemu z bogów – Hefajstosowi. Kapryśna i próżna Wenus lubiła piękne rzeczy, piękne stroje i pięknych facetów. Hefajstos zupełnie nie przypadł jej do gustu. Pocieszenia szukała w ramionach innych boskich i ziemskich mężczyzn.
  • Największą miłością Afrodyta darzyła Adonisa – zwykłego człowieka, którego zobaczyła kiedyś na polowaniu i go pokochała. Zazdrosny o tę miłość Ares – kochanek Afrodyty – zabił rywala. Rozpacz bogini miłości była tak wielka, że Hades zgodził się, by na wiosnę Adonis wracał do świata żywych. Zupełnie jak Persefona. Ogromna jest potęga miłości!
  • Litościwą boginią Afrodyta okazała się wobec Pigmaliona, który wyrzeźbił piękną Galateę i się w niej zakochał. Czy miłość może ożywić kamień? W micie – tak. Afrodyta ożywiła marmurową rzeźbę.
  • Synem Afrodyty był Eros – mały kupidynek, który i bogom, i ludziom robił miłosne kawały. Nosił zawsze magiczny łuk, przed którego strzałami nikt nie miał szans się obronić.

Wenus z Milo
Słynny posąg bogini miłości pozbawiony rąk. Tę ponaddwumetrową Wenus wykopał z ziemi rolnik na wyspie Milo w roku 1820. Niektórzy zachwycają się jej pięknem – małe piersi, szerokie biodra i ramiona – wygląda na niezłą siłaczkę.

Wenus Medycejska
Wydaje się trochę subtelniejsza od Wenus z Milo, choć do dzisiejszego (anorektycznego!) ideału figury dużo jej brakuje. O pół metra od Wenus z Milo niższa zasłania kobiece to i owo, jakby nieco wstydziła się swych kształtów.

 

Tycjan Wenus z Urbino
Ta Wenus jest zdecydowanie mniej wstydliwa. Poza, którą przybrała, ma chyba stanowić zachętę do miłosnej gry. Z kim? Nie wiadomo. Zauważcie, że w prawej dłoni dama trzyma róże – kwiaty miłości, które zgodnie z mitem greckim zrodziły się razem z Afrodytą.

Peter Paul Rubens Toaleta Wenus
Uuu…! Ale kształty! Dokładnie – rubensowskie. Cóż zrobić, że barokowy mistrz lubował się w całkiem obfitych kobietkach… Fałdy, krągłości, na pewno rozstępy i cellulity. Ej, dziewczyny, dajcie spokój z kompleksami!

 

Nastêpcy Botticellego
Odkrycie Botticellego nastąpiło dopiero w XIX wieku, za sprawą Johna Ruskina, estety angielskiego i angielskich malarzy, prerafaelitów, wzorujących się na jego sztuce. Co najbardziej spodobało się prerafaelitom?

  • Ozdobniki (ornamenty) ze świata roślin i zwierząt.
  • Mitologizowanie rzeczywistości.
  • Temat: kobieta – podkreślanie jej demonicznego uroku.
  • Elegancja linii, która odżyła na nowo w sztuce secesji.