W poezji Tadeusza Różewicza bardzo ważnym był temat… poezji i poety. Ten temat pulsuje w jego utworach. Zróbmy przegląd fragmentów lub całych utworów z różnych lat, lecz dotyczących tego właśnie tematu – poety współczesnego.
zapominają
że poezja współczesna
to walka o oddech
Zdjęcie ciężaru
z odległości
między rzeczownikiem i przymiotnikiem
próbuje się wydobyć
poezja
W teatrze cieni
Poeta w czasie pisania to człowiek
odwrócony
tyłem do świata
do nieporządku
rzeczywistości
Poeta w czasie pisania
jest bezbronny
łatwo go wtedy zaskoczyć
ośmieszyć przestraszyć
wynurzył się
wyszedł ze świata
zwierzęcego
na wędrownych piaskach
widać ślady jego ptasich
nóżek (…)
Poeta w czasie pisania
Przyszli żeby zobaczyć poetę
i co zobaczyli?
zobaczyli człowieka
siedzącego na krześle
który zakrył twarz
a po chwili powiedział
szkoda że nie przyszliście
do mnie przed dwudziestu laty
(…)
nad czym pan teraz pracuje
co pan robi
opowiedziałem
nic nie robię
dojrzewałem przez pięćdziesiąt lat
do tego trudnego zadania
kiedy „nic nie robię”
robię NIC
usłyszałem śmiech
kiedy nic nie robię
jestem w środku
widzę wyraźnie tych
co wybrali działanie
widzę byle jakie działanie
przed byle jakim myśleniem
byle jaki Gustaw
przemienia się
w byle jakiego Konrada
byle jaki felietonista
w byle jakiego moralistę
słyszę
jak byle kto mówi byle co
do byle kogo
bylejakość ogarnia masy i elity
ale to dopiero początek
Przyszli zobaczyć poetę 1983
Moja poezja
niczego nie tłumaczy
niczego nie wyjaśnia
niczego się nie wyrzeka
nie ogarnia sobą całości
nie spełnia nadziei
(…)
ma wiele zadań
którym nigdy nie podoła
Moja poezja
poetą jest ten który pisze wiersze
i ten który wierszy nie pisze
poetą jest ten który zrzuca więzy
i ten który więzy sobie nakłada
poetą jest ten który wierzy
i ten który uwierzyć nie może
poetą jest ten który kłamał
i ten którego okłamano
poetą jest ten co ma usta
i ten który połyka prawdę
ten który upadał
i ten który się podnosi
poetą jest ten który odchodzi
i ten który odejść nie może
Kto jest poetą
wymierają pewne gatunki
motyli ptaków
poetów
o imionach dziwnych i pięknych
Miriam Staff Leśmian
Tuwim Lechoń Jastrun
Norwid
nasze sieci są puste
wiersze wydobyte z dna
milczą
rozsypują się
są jak kurz
tańczący na promieniu słońca
który wpadł do pustego
wnętrza
świątyni
*** (Wygaśnięcie Absolutu niszczy) t. Płaskorzeźba 1991
Książę
nie jestem urzędnikiem
jestem poetą
współczesnym
mamy rok 1958
jesteś ciekawy co robi poeta współczesny
Obojętny mówi
do obojętnych
oślepiony daje znaki
niewidomym
Rozmowa z księciem
Czy nie ogarnia Cię dziwny żal? Lekki skurcz serca na pożegnanie dawnych wieszczów? Uwaga młodzi poeci – tak wiele miejsc już zajęto. Był już poeta-nauczyciel narodu jak Kochanowski. Gniewny, romantyczny Konrad. I mędrzec w masce błazna – prześmiewca – też już był. I kapłan-artysta – owoc modernizmu. A poeta współczesny? Różewicz uparcie stara się znaleźć odpowiedź, konstruuje tę definicję w swoich utworach – dowodem przytoczone fragmenty. Być może uda nam się wyłuskać Różewiczowską odpowiedź na to właśnie pytanie:
Kim jest poeta naszych czasów?
Może najpierw – nasze czasy. Różewicz często obserwował siłę wpływu zewnętrznego świata na jednostkę. Zawsze ośrodkiem zainteresowania poety był człowiek. Człowiek ocalony z wojny, ten który musi odbudować rozsypany świat z jego kodeksem moralnym. Człowiek złożony z dwojakiej natury: biologicznego instynktu i nakazów społecznych, pole walki tych dwóch sił. Człowiek obojętny wobec drugiego człowieka. Wreszcie szary, bierny człowiek, leżący sobie w świecie w pozycji horyzontalnej jako bohater Kartoteki. W końcu to ten człowiek ma poezję tworzyć, ten człowiek mają odbierać. Świat natomiast nie jest już światem sprzed pięćdziesięciu laty, kiedy to dobro i zło przemieszało się całkowicie, trudno było odnaleźć ciemność od światłości tak, że rzeczywistość wymagała wręcz nowego aktu stworzenia. Już wszystko powinno być poukładane… A tu – dramat cywilizacji. Ludożercy. Wszechogarniająca bylejakość. Kurz w świątyni i nieporządek rzeczywistości. Ogromnie przygnębiająca to wizja, zapowiedź upadku – poetycki katastrofizm Tadeusza Różewicza. Czyżby poezja też umierała? Obawiam się, że według Różewicza – tak.
Straszna to diagnoza, zważywszy, że Różewicz bada ten problem od początku swojej twórczości, wciąż sprowadza siłę i rolę poezji, a w ostatnich jego utworach problem ten: artysta-Świat – wysuwa się na plan pierwszy. U źródła zaś tak bolesnej teorii tkwi wciąż niezabliźniona drzazga – katastrofy wojennej. Oto kultura współczesna nie okazała się na tyle silna, by poukładać wszystko od początku, by opanować chaos – niegdysiejszy porządek nie da się zrekonstruować. A w tym wszystkim – poeta. Poeta współczesny. Zajrzyjmy raz jeszcze do powyższych fragmentów – tam wrysowany jest portret współczesnego spadkobiercy Homera. jest to człowiek… słaby, jakiś skarlały, ściszony i wystraszony. Rachityczny. Zostawia „Ślady ptasich nóżek” – w dodatku na lotnych piaskach!
Zaiste – „non omnis moriar” – nie jest pomnik sławy trwalszy niż ze spiżu, który obiecywał sobie Horacy. Ulotność stała się cechą – zastąpiła trwałość, bo oto wiersze rozsypują się, są jak kurz. Poeci przeszłości o imionach dziwnych i pięknych – ich imiona brzmią jak prehistoria, jak nazwy wymarłego gatunku. A poeta współczesny obojętny mówi do obojętnych, oślepiony daje znaki niewidomym… Tak jeszcze nie było – Konrad krzyczał do obojętnych (samotność! cóż po ludziach!) ale w końcu śpiew romantyczny wzruszył uśpione narody, bo śpiewak nie był obojętny. Był podobno Homer ślepcem – nie przeszkodziło to jego lirze. Teraz natomiast – jakiś brak komunikacji, kontaktu, przerwa na łączach. W końcu – poeta robi. Nic. Ale nie jest to beznadziejna bierność – to raczej protest przeciw napuszonej aktywności. Bierność przejawiał, jak pamiętacie, bohater Kartoteki – był niejako antybohaterem, bo bohater przecież musi działać. Bohaterowie współcześni także wybrali działanie, lecz Różewicz szydzi z ich bylejakości. Jest „w środku”. Wokół niego przelewa się bylejakość, pustosłowie, czcza gestykulacja – zatem jedyna sensowna postawa to nie robić. Nic. „Nic” staje się metodą twórczą artysty. Kim ma być?
Odpowiedzi udziela wiersz Przyszli żeby zobaczyć poetę. Odwołajmy się do utworu. Czy nie przypomina sceny z dramatu Różewicza? Bez zbędnych dekoracji, krzesło w centrum, na krześle widzimy siedzącego człowieka, który zakrył twarz. To poeta. I czterech młodzieńców, którzy przyszli go zobaczyć, „zobaczyć poetę” – czy nie brzmi to groteskowo? Jak do ZOO zobaczyć słonia, albo na występ iluzjonisty. Poeta współczesny może być do oglądania, pytają co robi, śmieją się jak z dowcipu, gdy mówi, że nic… Ten poeta podobnie jak tamten o kurzych łapkach, jak i ten który upadł i ten który się podnosi– budzi współczucie. Widać, że to stary poeta (już od 50 lat) i że jest zmęczony. Kiedy robi swoje Nic to znaczy, że protestuje. Bierność i obserwacja czynią z niego świadka współczesności. I, jak mówi w innym wierszu jestem/uparty/i uległy w tym uporze/ jak wosk/tak tylko mogę/odcisnąć świat. To upór jest uporem artysty, który nie chce nic robić, a uległość – to poddanie się bodźcom płynącym ze świata – ale – by ten świat odcisnąć! A zatem ma jakąś rolę do spełnienia – jest świadkiem i jest medium. jest także prorokiem swojej epoki, bo w ostatnim wersie utworu Przyszli zobaczyć poetę głosi jak Kasandra:
byle jakość ogarnia masy i elity
ale to dopiero początek
I pozostaje w ciszy i w samotności jako ten, który rozumie świat i swoją – poety – w nim rolę, z goryczą patrząc na tych aktywnych i byle jakich i nieprawdziwych w swojej aktywności. I w tym miejscu zaserwuje pewien termin, który śmiało możecie wykorzystać w pracach, esejach i wypowiedziach na powyższy temat. Warunek jeden – by ten termin rozumieć. Jest to poeta – drewno pojęcie, które ukuł sam Tadeusz Różewicz w prozie poetyckiej pt. Trzy profile poety. Ja zacytuję Stanisława Burkota (Literatura Polska w latach 1939-1989 s. 108): „określił (Różewicz ) bliżej szczególne wmieszanie, nakładanie się trzech profilów współczesnego „poety wypchanego” (dawniej orła unoszącego się nad światem), „poety błazna kryjącego pod błazeńską czapką nieśmiałość i udręczenie i najbardziej współczesnego „poety drewna”, który może tylko dziwić się i milczeć. „Mówiąca” lipa z Czarnolasu zmieniła się drewno”. I poeta-drewno, poeta naszych czasów – to wyschnięte drzewo, bo zabrakło mu wody życiodajnej, i on tylko milczy, dziwi się i jest sam.
Jeśli będziesz pisać pracę…
lub esej interpretujący
Jeśli esej – którego podmiotem będzie jeden z przytoczonych wyżej utworów Różewicza lub podobny np. Drewno – radzę odwołać się do wszystkich innych, po to, by ogarnąć jak najszersze spektrum problemu. Przy omawianiu poezji Różewicza trzeba pamiętać, że operuje on językiem prostym, pozbawionym ozdobników, wyrafinowanych metafor, lecz siła jego poezji tkwi w powoływaniu i zestawianiu silnie oddziałujących obrazów. Nazywany jest też Różewicz „ojcem poetyckiego turpizmu”, lecz krytycy zauważają tu raczej nie tyle epatowanie brzydotą, co wprowadzenie i wykorzystanie – szarości, powszedniości. Jak pisze ww. Burkot – to konkretne, szare słowo eksponuje przede wszystkim swój sens, nie zatrzymuje uwagi na swej ozdobności. A czy to będzie esej, czy praca o różnych koncepcjach i definicjach roli poety i poezji w literaturze – pamiętać trzeba, że głos Różewicza jest bardzo ważny w tym dyskursie, jest też głosem oryginalnym w naszej literaturze. Ale nie jedynym w ogóle. Lista wypowiedzi w tej sprawie jest bardzo długa. Przypomnę tylko z historii literatury mit arki przymierza pomiędzy pokoleniami z Konrada Wallenroda, ogromną wagę poezji tyrtejskiej (Tyrtajos, poeci romantyzmu. Tyrteusze powstania warszawskiego), fakt że poezja i jej siła jest głównym tematem Wielkiej Improwizacji, to ona może – wg Słowackiego – przekształcić zwykłych zjadaczy chleba w aniołów (Testament mój). Bywało przekleństwem – jak w Nie-boskiej komedii. Powoływała do życia świat fantazji i symboli w Weselu Wyspiańskiego. Próbowano „zwalić ją z piedestału” w dwudziestoleciu międzywojennym, a Tuwim krzyczał, że poeta jest ultimus inter pares” – ostatni wśród równych. I można by o tym napisać książkę… A we współczesnej literaturze wypowiedział się o poezji poeta – turpista – Stanisław Grochowiak (Rozmowa o poezji) – żądał, by brzydota miała prawo bytu w poezji, bo jest prawdą o człowieku. Czesław Miłosz chciał już odrzucić rolę płaczki żałobnej, lecz uporczywy „głos Antygony” uświadomił mu jak wielka jest rola poezji i poety – świadka (W Warszawie, Walc, Który skrzywdziłeś). Z kolei poezję przekupną obnaża Ernest Bryll (Ten, który). I znów powstałaby książka. Na koniec więc zacytuję wielki autorytet dzisiejszej literatury – Umberto Eco:
Wartość estetyczna dzieła – jest tym większa, im bogatsze są możliwości jego interpretacji i różnorodniejsze budzi ono reakcje, im więcej aspektów ukazuje ono odbiorcy, nie tracąc zarazem swej tożsamości.
Dzieło otwarte
Dotyczy to także poezji. i przypomnę raz jeszcze tym, którzy będą zmagać się z tematem poezji u Różewicza – macie prawo do polemiki z taką koncepcją. Wy, pokolenie nie rażone gromem wojny, chociaż pokolenie końca wieku, możecie nie zgodzić się z poetą, budować koncepcje własne, tworzyć poezję nową – i budować od nowa świat.
Zobacz: