Zanalizuj i zinterpretuj prozę poetycką Wilk i owieczka z tomu Hermes, pies i gwiazda.
Mam cię – powiedział wilk i ziewnął. Owieczka obróciła ku niemu załzawione oczy. – Czy musisz mnie zjeść? Czy to naprawdę jest konieczne?
– Niestety muszę. Tak jest we wszystkich bajkach: Pewnego razu nieposłuszna owieczka opuściła mamę. W lesie spotkała złego wilka, który…
– Przepraszam, nie jest tu las, tylko zagroda mego gospodarza. Nie opuściłam mamy. Jestem sierotą. Moją mamę zjadł także wilk.
– Nic nie szkodzi. Po śmierci zaopiekują się tobą autorzy pouczających czytanek. Dorobią tło, motywy i morał. Nie miej do mnie żalu. Pojęcia nie masz, jak to głupio być złym wilkiem. Gdyby nie Ezop, usiedlibyśmy na tylnych łapach i oglądalibyśmy zachód słońca. Bardzo to lubię.
Tak, tak, kochane dzieci. Zjadł wilk owieczkę, a potem oblizał się. Nie naśladujcie wilka, kochane dzieci. Nie poświęcajcie się dla morału.
Wstęp
Tytuł utworu przywodzi na myśl bajki, których autorzy chętnie posługują się bohaterami zwierzęcymi, by poddać krytyce lub ośmieszyć niewłaściwe postawy i złe cechy ludzkie. Konwencja bajkowa zakłada, że nazwa zwierzęcia od razu wywołuje określone skojarzenia, na przykład:
- wilk – zły, drapieżny, krwiożerczy;
- owieczka (znamienne zdrobnienie!) – łatwowierna, naiwna, potulna.
Zestawienie postaci wilka z owieczką może prowadzić tylko do jednego: krwiożerczy wilk musi zjeść naiwną, niezdolną do przewidywania wypadków owieczkę. Tak przynajmniej było w bajce Ezopa. Ale to, oczywiście, nie znaczy, że musi tak być u Herberta. Autor Pana Cogito po raz kolejny podejmuje grę z konwencją (tym razem jest to konwencja bajkowa) i czytelnikami oczekującymi stereotypowych rozstrzygnięć.
Rozwinięcie
Nieścisłości pojawiają się w prezentacji postaci i w okolicznościach wydarzenia (tj. zjedzenia owieczki przez wilka):
- Wilk, zazwyczaj przedstawiany jako sprytny i łakomy drapieżca, utożsamiany z oprawcą, mordercą, stara się przedstawić siebie jako nieszczęśliwą ofiarę bajkowej konwencji. Zamierza zjeść owieczkę, ale, jak twierdzi, czyni to wyłącznie w imię morału, tak naprawdę chętnie oglądałby w jej towarzystwie zachód słońca. Przekonuje, że nie odpowiada mu rola złego wilka. Tłumaczy się przed owieczką, prosi, żeby nie miała do niego żalu, a nawet stara się ją pocieszyć.
- Owieczka również nie spełnia wszystkich bajkowych warunków: nie była nieposłuszna wobec mamy, ponieważ jej mamy już nie ma (zjadł ją inny wilk), nie znalazła się na skutek swojego nieposłuszeństwa w lesie – spotkała wilka w zagrodzie swojego gospodarza (czyli znajdowała się tam, gdzie powinna).
Nietrudno zauważyć, że zjedzenie owieczki nie jest w historii opowiedzianej przez Herberta karą za nieposłuszeństwo, nie może więc pełnić roli przestrogi dla niegrzecznych dzieci. Wręcz przeciwnie, dzieci grzeczne, posłuszne, nieoddalające od rodziców i trzymające z dala od niebezpiecznego lasu, wbrew bajkowej konwencji, również nie mogą liczyć na ocalenie – w końcu matka owieczki została zjedzona przez „innego wilka” – a więc trzymanie się blisko niej nie mogło być gwarancją bezpieczeństwa. Tytułowa owieczka nie popełniła żadnego wykroczenia – a jednak jej również los nie oszczędził.
Wilk, który zdaje się być znudzony całą sytuacją (ziewa), zjada owieczkę po prostu dlatego, że „tak jest we wszystkich bajkach”. Tak jakby wypełniał nudny obowiązek. Nie przeszkadzają mu przy tym takie drobne nieścisłości, jak to, że owieczka nie była w lesie, tylko w zagrodzie gospodarza i że wcale nie była nieposłuszna wobec mamy. Pociesza swoją ofiarę, mówiąc, że po śmierci zaopiekują się nią autorzy pouczających czytanek, którzy dorobią do tego wydarzenia tło, motywy i morał.
Jakoś trudno uwierzyć w szczerość tych słów pocieszenia, zwłaszcza że są kierowane przez ziewającego, znudzonego kata do mającej za chwilę zginąć bezbronnej, zapłakanej ofiary. Można się zastanawiać, czy w słowach wilka nie kryje się ironia – zjadł owieczkę, bo miał na to ochotę (no bo niby w jakim innym celu mógł pojawić się w zagrodzie…), a całe jego tłumaczenie to tylko próba zamydlenia oczu publiczności, stworzenia sobie alibi.
Zakończenie
- Narrator wysuwa z tej opowieści morał i kieruje go, oczywiście, zgodnie z konwencją, do dzieci, poleca im nie naśladować wilka i nie poświęcać się dla morału. Tutaj znowu następuje swoiste odwrócenie ról: dzieci zwykło się przestrzegać, żeby nie były głupiutkie i naiwne jak owieczka, nie oddalały się od mamy itp. Nigdy nie utożsamiano ich z wilkiem. A więc do kogo tak naprawdę zwraca się narrator? I… kim jest ten narrator, z czyjej perspektywy, w czyim interesie przemawia? A może tutaj też mamy do czynienia ze słynną Herbertowską ironią?
- Możesz również spróbować na własną rękę wyciągnąć morał z tej historii. Zwłaszcza, że narrator zdaje się być postacią kontrowersyjną. Proponujemy taki: Wilk zawsze zje owieczkę – nawet jeśli będzie posłuszna, mądra, przewidująca. Bajkowe morały nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, w której panuje brutalne prawo silniejszego.
Zobacz:
Funkcje nawiązań do Biblii i mitologii w twórczości Zbigniewa Herberta