Dlaczego klasycy?

Bo byli dumni, majestatyczni, powściągliwi. Mieli poczucie godności. Wiedzieli, czym jest honor:

generałowie ostatnich wojen
jeśli zdarzy się podobna afera
skomlą na kolanach przed potomnością
zachwalają swoje bohaterstwo
i niewinność

oskarżają podwładnych
zawistnych kolegów
nieprzyjazne wiatry

Tukidydes mówi tylko że miał siedem okrętów
była zima
i płynął szybko…
Dlaczego klasycy

Herbert patrzy na dziedzictwo antyku z perspektywy współczesności. Wiek dwudziesty i jego bohaterowie wydają mu się przerażająco żałośni w zderzeniu z dostojeństwem starożytnych. Tukidydes „dzieje swej nieudanej wyprawy” opowiedział krótko, rzeczowo, po żołniersku. Nie roztkliwiał się nad sobą i nie szukał usprawiedliwień. Nazbyt surowy wyrok przyjął z godnością. Jak żołnierz.

Współczesnym wodzom brakuje wyniosłości antycznych bohaterów. Nie potrafią wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Ich zachowania graniczą z histerią. O skromności, honorze nikt nie pamięta.

Skomlenia i lamentacje dzisiejszych generałów budzą niesmak poety podobnie jak płaczący nad sobą kochankowie, którzy po upojnej nocy w brudnym pokoju hotelowym dopiero nad ranem dostrzegają odrażającą scenerię otoczenia.

Skarlała współczesność, pozbawiona kompletnie poczucia smaku, stylu, formy, nie jest wzorem godnym naśladowania. Stąd u Herberta afirmacja tradycji śródziemnomorskiej jako niewyczerpanego skarbca wzorców, postaw, wartości.

Zauważ więc: Herberta interesuje spuścizna antyczna nie tylko ze względu na jej królewską urodę. Z różnobarwnego pejzażu starożytnego świata wydobywa te elementy, które mogą stanowić pretekst do rozważań o współczesności. Czasami zaledwie okruch prastarej legendy, maleńki fragment czyjejś historii bywa dla autora jak olśnienie. Dlatego Herbert nie opowiada w swoich wierszach o europejskiej tradycji. Przywołuje te jej szczegóły, które wydają mu się istotne z perspektywy doświadczenia wieków i mają uniwersalny wymiar. Zobacz, jak tę zasadę realizuje autor w swoich wierszach, a poznasz tym samym samego poetę i jego stosunek do najbardziej istotnych spraw.

Zbigniew Herbert – Dlaczego klasycy

O estetyce i etyce

Wiersz jest poetycką reinterpretacją mitu Marsjasza. Z całej materii fabularnej autor wybiera tylko jedną sekwencję: krzyk Marsjasza, reakcję Apollona i przyrody na ów krzyk:

[…] w istocie
opowiada
Marsjasz
nieprzebrane bogactwo
swego ciała
łyse góry wątroby
pokarmów białe wąwozy
szumiące lasy płuc
słodkie pagórki mięśni
stawy żółæ krew i dreszcze
zimowy wiatr kości
nad sobą pamięci

wstrząsany dreszczem obrzydzenia
Apollo czyści swój instrument…
Apollo i Marsjasz

Herberta nic nie interesuje, jak doszło do pojedynku, jaki był jego przebieg, jakie wrażenie wywarł na sędziach. Redukcja fabuły do jednego właściwie elementu pozwala mu zasygnalizować zasadniczy problem: czym powinna być sztuka? Jakie kryteria spełniać? Zwróć uwagę, pojedynek Apollona z Marsjaszem jest tu w istocie symboliczny. Uosabia odwieczny dialog dwóch tak różnych koncepcji sztuki: apollińskiej i dionizyjskiej. Po stronie Apollona są wytworne piękno, wyszukana forma, chłód, dystynkcja, opanowanie, spokój. Po stronie Marsjasza – ból fizyczny, namiętności, wzruszenia, cierpienie. A po czyjej stronie jest sam autor?

Wydawać by się mogło, że sztuka dionizyjska, którą symbolicznie reprezentuje Marsjasz, jest mu znaczenie bliższa. W końcu krzykowi Marsjasza poświęca bardzo rozbudowany, szczegółowy opis. Poprzez spiętrzenie nazw anatomicznych – wątroba, pokarmy, płuca, mięśnie, żółć… – akcentuje ekstremalność bólu fizycznego. Obudowując je poetyckimi metaforami – „pokarmów białe wąwozy”, „szumiący lasy płuc”, „słodkie pagórki mięśni…” – podkreśla duchowy wymiar cierpienia. Marsjasz opowiada zatem „nieprzebrane bogactwo” siebie; ciała i duszy. Sztuka dionizyjska – sugeruje Herbert – uwydatnia więc pełną prawdę o ludzkim cierpieniu. Co więcej, porusza do głębi, wszak słowik skamieniał, a drzewo posiwiało, słuchając krzyku Marsjasza. W tym tkwi jej największa wartość. Może dlatego do beznamiętnej, nastawionej jedynie na kontemplowanie piękna sztuki Apollona podchodzi autor z dystansem, nazywając zwycięzcę pojedynku ironicznie „bogiem o nerwach z tworzyw sztucznych”.

A jednak nie daj się zwieść tak jednoznacznemu rozstrzygnięciu. Czy nie zastanawia fakt, że w końcowych strofach wiersza krzyk Marsjasza zostaje nazwany pejoratywnie „wyciem”?
W tym tkwi klucz do odczytania sensu wiersza.

Herbert tak naprawdę nie opowiada się do końca po żadnej ze stron i żadnej z przywołanych koncepcji nie odrzuca. W każdej odnajduje dobre i złe strony.

Ukazując pojedynek Apollona z Marsjaszem, wypowiada jedynie swój pogląd na temat sztuki i tu okazuje się bliski starej, platońskiej zasady jedności piękna, prawdy i dobra.

Nawet największa maestria formy nic nie znaczy, jeśli nie łączy się z prawdą o ludzkich uczuciach. Pozostaje pustym, bezużytecznym gestem, który nikogo nie wzrusza i nie odmienia. Sama zaś prawda nie ubrana w wycyzelowaną formę to tylko dzikie, „wycie” kalające uszy, które może co najwyżej rozdrażnić. Sztuka musi być miejscem spotkania piękna, dobra i prawdy.

Herbert posłużył się zatem fragmentem mitologicznej opowieści nie po to, by ją odkurzyć i ocalić od zapomnienia. Za jej pośrednictwem poruszył kwestię uniwersalną, szczególnie istotną dla nas dzisiaj. Żyjemy przecież w dobie pop-artu, różnych przedziwnych eksperymentów i kontrowersyjnych pomysłów w dziedzinie sztuki. Często stajemy bezradni, gdy trzeba je ocenić. Poeta niczego nam nie narzuca, dyskretnie sugeruje jedynie kryterium, którym można się kierować przy ocenie. Dlatego to tak cenny tekst.

Zbigniew Herbert – Apollo i Marsjasz

Światy Hamleta i Fortynbrasa

Spójrz na inny znakomity wiersz Herberta. Tym razem nie postaci antycznego świata, ale bohaterowie Szekspirowskiej tragedii wszech czasów staną się nośnikami uniwersalnych treści:

Tak czy owak musiałeś zginąć Hamlecie nie byłeś do życia
wierzyłeś w kryształowe pojęcia a nie ludzką glinę
żyłeś ciągłymi skurczami jak we śnie łowiłeś chimery
łapczywie gryzłeś powietrze i natychmiast wymiotowałeś
nie umiałeś żadnej ludzkiej rzeczy nawet oddychaæ nie umiałeś.

Teraz masz spokój Hamlecie zrobiłeś co do ciebie należało
i masz spokój Reszta nie jest milczeniem ale należy do mnie
wybrałeś część łatwiejszą efektowny sztych
lecz czymże jest śmierć bohatera wobec wiecznego czuwania
z zimnym jabłkiem w dłoni na wysokim krześle
z widokiem na mrowisko i tarczę

Żegnaj książę czeka na mnie projekt kanalizacji
a dekret w sprawie prostytutek i żebraków
muszę także obmyśliæ lepszy system więzień…
Tren Fortynbrasa

Znów wykorzystuje Herbert jedynie finalną scenę dramatu, kiedy to zapach krwi unosi się jeszcze w powietrzu, a do pałacu wkracza opromieniony blaskiem chwały Fortynbras i napotyka trupa Hamleta leżącego u stóp schodów. Znów konfrontacja dwóch postaci i szerzej – dwóch różnych postaw wobec życia..

Oto Hamlet – szlachetny idealista, targany wątpliwościami „być albo nie być”, którego mierzi świat dworskich intryg, podstępnych knowań, podłych konszachtów. Ironicznie nazywa Hamleta „rycerzem w miękkich pantoflach”, akcentując słabość i kruchość charakteru, bezradność wobec twardych praw rzeczywistości, lecz także swoisty tragizm, rycerskość, wzniosłość. Przeciwstawia mu Fortynbrasa, który uosabia to wszystko, czego brakuje Hamletowi – determinację w działaniu, zdrowy rozsądek, praktycyzm, a także żądzę władzy, dumę, autokratyzm. Słowa popiera czynami, decyzje podejmuje szybko, wierzy w „ludzką glinę”, a nie „kryształowe pojęcia”.

A zatem „rycerz w miękkich pantoflach” czy chłodny pragmatyk? Idealizm czy praktycyzm? Wzniosłość czy zwyczajność? Moralny radykalizm czy konformizm? Słabość czy siła? „Kryształowe pojęcia” czy „ludzka glina”? Odwieczny spór dwóch postaw. Poeta otwiera nam pole do dyskusji. Wyboru nie ułatwia, bo jest w sposobie prezentacji bohaterów mistrzowsko niejednoznaczny. Jego Hamlet przypomina pięknoducha i nieudacznika. Delikatna natura duńskiego księcia wydaje się „niemęska”, prawość charakteru naiwna, egzystencjalny kostium nazbyt teatralny. Ale uosabia Hamlet również rzeczy piękne: tragizm, wzniosłość, odwieczną tęsknotę za idealizmem, duchową głębię, potrzebę znalezienia wyższych motywacji niż te, które płyną ze splendoru korony. Fortynbras również budzi ambiwalentne odczucia. Imponuje zdrowym rozsądkiem i efektami szybkiego działania, przeraża autokratyzmem…

Herbert, obserwując szekspirowskich bohaterów, zauważa nie tylko antynomiczność postaw. Także antynomiczność dwóch światów, które nie mają szansy, by się spotkać. Stąd ironia autora, zarówno wobec Hamleta i Fortynbrasa, jest w rzeczywistości ironią wobec świata rozpiętego na symbolicznych archipelagach:

Ani nam witać się ani żegnaæ żyjemy na archipelagach
a ta woda te słowa cóż mogą cóż mogą książę.
Tren Fortynbrasa

Ludzie skazani są na bycie obok siebie, a nie ze sobą – oto gorzka refleksja obserwatora Szekspirowskich postaci.
Po co więc tworzyć nowe fabuły, wymyślać kolejnych bohaterów, skoro dziedzictwo kulturowe, jakie otrzymaliśmy po naszych przodkach, obejmuje całość ludzkich doświadczeń. Herbert jest przekonany, że można poprzez teksty kultury mówić o współczesności za pomocą paraboli, metafory, aluzji literackiej.

Zbigniew Herbert – Tren Fortynbrasa

Ocalanie wartości

To kolejny „temat Herberta”, wiążący się z całym kręgiem kultury śródziemnomorskiej: antycznej, sumeryjskiej i chrześcijańskiej:

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
[…]
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zielony
światło na murze, splendor nieba
[…]
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości, bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
[…]
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź
Przesłanie Pana Cogito

Wiersz utkany z aluzji kulturowych ukazuje Herberta jako moralistę – obrońcę fundamentalnych wartości, które od najbardziej zamierzchłych czasów konstytuują porządek ludzkiego świata. Cnota, godność, honor, prawda, męstwo, solidarność ze słabszymi – to rzeczy nie do przecenienia.

Zdaniem poety człowiek nieustannie musi świadczyć o wierności wartościom, tym niepodważalnym i bezdyskusyjnym. Czas, miejsce, sytuacja nie mają większego znaczenia. Nie można iść w życiu na kompromisy. Zwłaszcza z etyką. Nic tak naprawdę nie usprawiedliwia naszego postępowania. Nawet najbardziej trudne okoliczności, nawet chwile największego zagrożenia.

Herbert jest maksymalistą etycznym. Stawia człowiekowi wymagania najwyższe, nie dając w zamian gwarancji nagrody. Jego heroizm jest heroizmem tragicznym; odartym z perspektywy nadziei, świadomym swojej klęski.

Dlatego mitologiczna wyprawa po złote runo jest w jego wierszu wędrówką do ciemnego kresu nicości, a biblijna podróż do ziemi obiecanej kończy się w otchłani piasku. Męstwo nie bywa nagradzane, nierzadko trzeba za nie gorzko płacić. Co zatem uzasadnia, zdaniem poety, przyjęcie „postawy wyprostowanej”?

Odpowiedź Herberta jest prosta. To przede wszystkim obowiązek pamięci wobec przodków – obrońców spraw beznadziejnych, administratorów honoru i godności. Bohaterowie prastarych eposów – Gilgamesz, Hektor, Roland – definiują nas jako spadkobierców wielowiekowej tradycji uświęcającej cnotę, męstwo, prawdę, honor. Dziedzictwu pozostawionemu przez starożytnych herosów winniśmy być wierni.

Herbert – mędrzec i moralista wie również, że życie nie może upłynąć jedynie na poświęceniu i gestach bohaterstwa. W ten sposób nie osiągnę się pełni człowieczeństwa. Dlatego zgodnie z zasadami radosnej wiary św. Franciszka z Asyżu każe w drodze „do ciemnego kresu” kochać świat, naturę, drzewa, ptaki, zwierzęta. Znów nie rozkłada akcentów w sposób jednoznaczny, a o powinnościach mówi bez patosu, bez niepotrzebnego zadęcia. Jego słowa nie są napuszone, ale proste, spokojne, wyważone. Jak u klasyków ceniących umiar i powściągliwość.

Zbigniew Herbert – Przesłanie Pana Cogito

Zobacz:

Zbigniew Herbert

Zbigniew Herbert – jak pisać o…

Poezja Zbigniewa Herberta

Zbigniew Herbert – praca domowa

Zbigniew Herbert – jak pisać o…

Poezja Zbigniewa Herberta

Zbigniew Herbert matura

Kim jest Pan Cogito Herberta?

Demaskacja mitów w poezji Zbigniewa Herberta

Twórczość Zbigniewa Herberta