Tego się naucz!
- Przypomnij sobie treść noweli.
- Pokaż, jak funkcjonuje w niej motyw sokoła; jeśli trzeba – przeczytaj nowelę pt. Sokół Giovanniego Boccaccia (Dekameron).
- Przeanalizuj narrację.
- Na przykładzie Kamizelki pokaż nowelę jako typowy gatunek pozytywizmu.
Tematy, z którymi można powiązać Kamizelkę
- miłość
- bieda, nędzne warunki życia
- poświęcenie
- małżeństwo
- technika narracji
Udowodnij, że utwory Katarynka lub Kamizelka Bolesława Prusa to nowele doskonałe.
Ulubiony gatunek pozytywizmu – nowela
Pozytywiści z reguły – ze względu na ambicje poznawcze – przekraczali normy tak skrojonego gatunku, rozbudowując wstępną część noweli. […] Autorzy pozytywistyczni uważali za konieczne rozwinąć system motywacyjny wzmacniający sens podstawowego wydarzenia, szukający społecznych i psychologicznych jego uzasadnień – pisze Tadeusz Żabski.
Nie ma wątpliwości, że Kamizelka jest nowelą. Jak każda nowela jest zwięzła, zwarta, ma wyraźne rozpoczęcie i zakończenie. Zabiegiem stylistycznym, który zastosował Prus, jest budowa ramowa – tak naprawdę są to dwie nowele: jedna zawarta w drugiej. Pierwsza nowelka – rama to opowieść o narratorze. On sam opowiada o swojej pasji kolekcjonerskiej i tłumaczy, dlaczego zainteresował się kamizelką i ją kupił. Druga nowelka to również opowiedziana przez tego samego narratora historia (kilka miesięcy życia) małżeństwa – bliskich sąsiadów narratora, które on obserwuje. Fabuła Kamizelki – choć krótka i jednowątkowa – rozciąga się w czasie na kilka miesięcy; powoduje to, że staje się ten utwór opowieścią biograficzną.
Przedstaw treść noweli Bolesława Prusa pt. Kamizelka
Narracja i narrator
W Kamizelce występuje narrator pierwszoosobowy. Opowiada on o sobie i swojej pasji kolekcjonerskiej w pierwszej osobie: „Ja także posiadam zbiorek, lecz skromny, jak zwykle w początkach. Jest tam mój dramat, który pisałem jeszcze w gimnazjum na lekcjach języka łacińskiego… Jest kilka zasuszonych kwiatów, które trzeba będzie zastąpić nowymi, jest…”
Badacze literatury doszukują się w tym wyznaniu elementów biografii Prusa. W zbiorach jest też coś, czym narrator chce się z nami podzielić, rzecz zwykła, ale wyjątkowa – stara, zniszczona kamizelka. Narrator bardzo dokładnie ją opisuje, a swoimi uwagami dzieli się bezpośrednio z czytelnikiem, z nami: „Patrząc na to od razu domyślasz się, że właściciel odzienia zapewne co dzień chudnął i wreszcie dosięgnął tego stopnia, na którym kamizelka przestaje być niezbędną, ale natomiast okazuje się bardzo potrzebnym zapięty pod szyję frak z magazynu pogrzebowego”. Te bezpośrednie zwroty do czytelnika – odbiorcy nadają opowiadaniu cechy gawędy. Narrator zwierza się nam, opowiada o swoich przeżyciach i słabościach:
Wyznaję, że dziś chętnie odstąpiłbym komu ten szmat sukna, który mi robi trochę kłopotu. Szaf na zbiory jeszcze nie mam, a nie chciałbym znowu trzymać chorej kamizelczyny między własnymi rzeczami. Był jednak czas, żem ją kupił za cenę znakomicie wyższą od wartości, a dałbym nawet i drożej, gdyby umiano się targować. Człowiek miewa w życiu takie chwile, że lubi otaczać się przedmiotami, które przypominają smutek.
Z pasją przytacza scenę targu o kamizelkę z żydowskim handlarzem. Ten fragment zmienia ton opowieści ze smutnej refleksyjnej na żartobliwą. Handlarz, a przede wszystkim jego język, jest opisany przez narratora bardzo barwnie – bardzo szybko orientuje się, że narratorowi zależy na kamizelce, którą dotychczas uważał za bezwartościową, i sprytnie targuje się o cenę. Żargon polsko-żydowski, którego używa handlarz, kontrastuje z wypowiedziami narratora:
A fajn mebel!… – mówił.[…] – Co chcesz za kamizelkę? – spytałem. – Jake kamyzelkie?… – odparł zdziwiony, myśląc zapewne o swojej własnej. […] – Za te kamyzelkie?… Pan dobrodziej pyta się o te kamyzelkie?… […] – Niech wielmożny pan żartuje zdrów!… – rzekł klepiąc mnie po ramieniu. – Pan sam wi, co taka rzecz jest warta. To przecie nie jest ubjór na małe dziecko, to jest na dorosłe osoby… […] – Na moje sumienie, za pół rubelka nie mogę, ale – ja zdaję się na pański rozum… Niech pan sam powie: co to jest wart, a ja się zgodzę!… Ja wolę dołożyć, byle to się stało, co pan chce. […] – Niech będzie moja strata, byle ja z gęby nie robił… ten wjatr!…
Kiedy narrator przechodzi do opowieści o losach sąsiadów, możemy odnieść wrażenie, że historię opowiada nie sąsiad, nie obserwator wydarzeń, ale ktoś, kto stał obok naszych bohaterów. Czyni to jednak w taki sposób, że nie stawiamy sobie pytania, czy naprawdę mógł to wszystko widzieć i słyszeć, będąc w mieszkaniu obok.
Opowieść jest bardzo prosta, zawiera minimum informacji – tylko tyle, ile jest konieczne, abyśmy zrozumieli postępowanie bohaterów. Opisy są ograniczone do minimum. Nie znamy nawet imion naszych bohaterów.
Te komentarze nigdy nie zawierają oceny postępowania bohaterów, narrator nie wydaje opinii i sądów, a jedynie obiektywnie przedstawia wydarzenia – ocenę pozostawia nam.
Czasem, gdy to, o czym mówi, jest smutne a nawet tragiczne – choroba, która powoduje utratę pracy – spodziewamy się choćby słowa komentarza odautorskiego – Prus podaje tylko suche fakty.
Uwaga!
Co jakiś czas narrator pozwala sobie na osobisty komentarz, refleksję dotyczącą życia w ogóle:
W ogóle biednym ludziom niewiele potrzeba do utrzymania duchowej równowagi. Trochę żywności, dużo roboty i dużo zdrowia. Reszta sama się jakoś znajduje.
Czasem komentarz zawiera w sobie odrobinę goryczy i ironii:
Moim sąsiadom, o ile się zdaje, nie brakło żywności, a przynajmniej roboty. Ale zdrowie nie zawsze dopisywało.
Opowieść o wielkiej miłości
Bohaterowie Prusa to zwyczajni przeciętni ludzie – urzędnik i nauczycielka. Żyją skromnie, ale mając siebie i swoją miłość, są szczęśliwi. To, że narrator nie podaje nam ich imion i nazwisk, a o ich losie opowiada bez zbędnych szczegółów (nie wiemy, gdzie pan pracował, nie wiemy, czego uczyła pani), powoduje, że ich losy możemy uogólnić i potraktować ich jak średniowiecznych everymanów – przedstawicieli ogółu. Nasi bohaterowie po prostu żyją: pracują, spędzają miło niedzielne popołudnia, kochają się.
Zwraca uwagę fakt, że Prus opisuje ich życie, pozostawiając wiele niedomówień. W składni przejawia się to dużą liczbą zdań urwanych, częstymi wielokropkami, zdaniami krótkimi, równoważnikami zdania. Więcej jest tu niedopowiedzeń niż tego, co jest powiedziane. Ale czy o miłości, tej prawdziwej, trzeba mówić? Nie mówi się także o chorobie i śmierci, choć są one cały czas obecne w tekście.
Najpiękniejszą historią o miłości jest opowieść o kamizelce i zabiegach przy niej czynionych przez kochające się małżeństwo. Mąż i żona żyją tylko dla siebie, nie mają nikogo i niczego poza swoją miłością. Gra, która toczy się między nimi, choć oparta na kłamstwie, służy dobremu celowi – podtrzymaniu wiary w drugiej osobie, daniu nadziei. Ci prości ludzie opisani przez Prusa pełni są godności i miłości.
Prus doskonale, bez zbędnych słów i komentarzy opisał prawdziwą miłość.
Treść noweli
Akcja Kamizelki toczy się w Warszawie – mieście ukochanym przez Bolesława Prusa. Narrator wspomina różne miejsca np. Ogród Botaniczny, Łazienki. Bohater czyta czasopismo warszawskie, w którym zresztą Prus publikował swoje prace, Kurier Świąteczny. Miejsce akcji to typowa warszawska kamienica. Fabuła nowelki toczy się w czasach współczesnych autorowi, a akcja trwa od kwietnia do listopada.
Utwór rozpoczyna opowieść narratora, w którym badacze literatury dopatrują się samego Prusa, o jego osobliwej kolekcji i pasji zbieracza. Jednym z eksponatów jest stara zniszczona męska kamizelka – na pierwszy rzut oka niewiele warta, ale narrator kupił ją za cenę przewyższającą jej wartość kilkakrotnie od żydowskiego handlarza starzyzną.
Oto ona. Przód spłowiały, a tył przetarty. Dużo plam, brak guzików, na brzegu dziurka, wypalona zapewne papierosem. Ale najciekawsze w niej są ściągacze. Ten, na którym znajduje się sprzączka, jest skrócony i przyszyty do kamizelki, wcale nie po krawiecku, a ten drugi, prawie na całej długości, jest pokłuty zębami sprzączki.
Kamizelka spowodowała, że zaczął wspominać życie swoich sąsiadów. Prowadzili oni spokojne i skromne życie. Oboje pracowali, on jako urzędnik, ona dawała lekcje. Wieczorami też zajmowali się pracą, ona szyła, on kończył pracę, którą zabierał z biura do domu. Troszczyli się o siebie i darzyli ogromnym uczuciem. W niedziele chodzili na spacery do Łazienek czy Ogrodu Botanicznego. W lipcu pan się przeziębił i dostał tak silnego krwotoku, że przerażona żona wezwała doktora. Mimo niewielkich nadziei na wyzdrowienie – brak środków finansowych koniecznych do leczenia i rehabilitacji, słabe zdrowie – lekarz wlał w serce pani nadzieję, że mąż wróci do zdrowia. Zmienia się tryb życia małżeństwa – pan przestaje pracować, całe dnie spędza w domu, pani utrzymuje dom. Mąż i żona wzajemnie się uspokajają i starają się dodać sobie otuchy. Kiedy pani dowiaduje się, że choroba męża jest nieuleczalna, stara się za wszelką cenę ukryć ten fakt przed nim, a doktora prosi, aby i tak przychodził, bo to uspokaja męża. Pan, który nie chce niepokoić żony swoim stanem, przesuwa sprzączkę przy pasku kamizelki, aby zataić, że bardzo chudnie. Pani, chcąc podnieść męża na duchu i uspokoić, skraca pasek, kiedy on śpi. Pan odszedł, nie poznawszy sekretu żony. Narrator w puencie utworu daje nam, czytelnikom, nadzieję: nawet wtedy, gdy wydaje się nam, że jest bardzo źle, że nie ma już nadziei, pozostaje miłość.
Dziś patrząc na starą kamizelkę widzę, że nad jej ściągaczami pracowały dwie osoby. Pan – co dzień posuwał sprzączkę, ażeby uspokoić żonę, a pani co dzień – skracała pasek, aby mężowi dodać otuchy.
„Czy znowu zejdą się kiedy oboje, ażeby powiedzieć sobie cały sekret o kamizelce?…” – myślałem patrząc na niebo.
Nieba prawie już nie było nad ziemią. Padał tylko śnieg taki gęsty i zimny, że nawet w grobach marzły ludzkie popioły.
Któż jednak powie, że za tymi chmurami nie ma słońca?…
Nowela (z wł. novella) – gatunek prozy narracyjnej, do którego należą utwory niewielkich rozmiarów o zwartej i wyraziście zarysowanej akcji. Wśród gatunków epickich wyróżnia się rygoryzmem formalnym; bywa często z tego względu przeciwstawiana swobodnej kompozycyjnie powieści. Akcja noweli, zwykle jednowątkowa, charakteryzuje się prostotą, przejrzystością i dramatycznym napięciem: ma dobitnie zaznaczony punkt kulminacyjny i finał (rozwiązanie akcji). Utwory tego gatunku opierają się zwykle na jakimś ośrodkowym chwycie kompozycyjnym (kontrast motywów, niespodziewane odwrócenie sytuacji wyjściowej itp.), któremu zawdzięczają wewnętrzną dynamikę i spójność; chwyt taki określa się niekiedy mianem „sokoła” (teoria sokoła). Nowela ukształtowała się we Włoszech w XIV – XVI w.
Powieść a nowela
Oto najważniejsze wyznaczniki noweli według Elizy Orzeszkowej:
- Nowela powinna mieć za prawidło ograniczenie się do jak najmniejszej ilości czasu, przestrzeni i zjawisk oraz do przedstawienia obranego przedmiotu jak najmniejszą ilością jak najściślej skoncentrowanych rysów. Żadnych tłumów, żadnych powikłań i ociekań. Nie lata, ale moment, nie życie, ale epizod z życia, nie świat, lecz jego ułamek – są właściwymi dla niej przedmiotami.
- W wykonaniu zaś żadnych szerokich rozmachów pędzla, żadnej plątaniny rysunku, żadnego nastawania ani na myśli, ani na obrazie. Krótko, jasno, możliwie najwykwintniej – o rzeczy nierozległej, z możliwą starannością od innych odosobnionej. Rysy mogą tu być silne, ale muszą zawsze pozostać wykwintnymi, w granicach najwybredniejszego artyzmu zamykanymi, mogą dotykać dalekiej głębi przedmiotu, ale czynić to muszą szybko, lekko, niemal przelotnie.
- Rzeczy nawet bardzo ważne i poważne nowela wskazywać może, ale tylko wskazywać i, zaraz umykając, pozwalać umysłowi czytelnika domyślać się, odgadywać, dochodzić. Dlatego nowela właściwa nie posiada tak jak powieść ani zawiązania, ani rozwiązania akcji, bo jest tylko jednym jej momentem, przed którym co było i po którym co nastąpi, to już do niej nie należy.
- Jeśli powieść porównać można do słońca, którego płaszcz promienny pada na całą ziemię, oświecając ją wraz ze wszystkim, co się na niej znajduje, to nowela porównaną być może do błyskawicy, która przelotnie lecz świetnie oświetla jeden kątek świata lub na nim jeden przedmiot.
- Jeśli powieść jest zwierciadłem, w którym człowiek, pokolenie, ludzkość przejrzeć się mogą z zewnątrz i wewnątrz, od stóp do głowy, to nowelę można poczytywać za taki ułamek zwierciadła, w którym odbija się tylko jedno oko, jeden uśmiech, jedna łza, jeden grymas twarzy, jedno poruszenie duszy. I kiedy w zwierciadle powieści wszystkie szczegóły związane z sobą w rozległą, harmonijną całość odbijają się długo i aż do najdalszej swej głębi, szczególik przez zwierciadełko noweli ukazywany przemyka szybko, zręcznie, jak najwykwintniej, pozostawiając wrażenie czegoś zaczętego, a nie dokończonego, ciekawego, a nie uzupełnionego, co bez gwałtu i nakazywania, łagodnie, czasem nawet pieszczotliwie, myśli i uczucia do życia i ruchu pobudza.
Zobacz:
Udowodnij, że utwory Katarynka lub Kamizelka Bolesława Prusa to nowele doskonałe.