Tag "Stanisław Korab-Brzozowski"
Młoda Polska to – po długim okresie pozytywistycznej niechęci do poezji – epoka wielkiego do niej powrotu. W pozytywistycznej teorii literatury nie było miejsca na sentymenty, a przeciwko poezji mniej lub bardziej zdecydowanie wypowiadali się wszyscy ówcześni wielcy. Po prostu w myśl koncepcji organistycznych i utylitarystycznych literatura miała służyć przede wszystkim kształtowaniu społeczeństwa – wyrażać społeczne tezy i rzeczowo opisywać świat. Do tego zaś najlepiej nadaje się proza. Taka koncepcja literatury nie mogła odpowiadać wszystkim.
Stanisław Przybyszewski (1868-1927) Człowiek legenda – uosobienie stylu bycia cyganerii. Urodził się w wielkopolskiej wsi. Po ukończeniu gimnazjum wyjechał do Berlina na studia medyczne. Studiów nie skończył; uważał chyba tylko na zajęciach z psychiatrii. Poświęcił się za to twórczości literackiej, początkowo niemieckojęzycznej. Bardzo szybko zyskał wielką sławę, stając się postacią kultową w kręgach europejskich dekadentów. Sam także włączył się w berlińskie życie artystyczne. Wraz z Augustem Strindbergiem, Edvardem Munchem i
Stanisław Korab-Brzozowski O, przyjdź! O przyjdź, jesienią – Wdziej szatę lekką, białą, zwiewną, pajęczą; Rzuć na hebanowe swoje włosy perły rosy, Lśniące zimnych barw tęczą. O przyjdź, jesienią – Owiana skargą tęskną, rzewną żurawi, W dal płynących szarą niebios tonią, tchnącą wonią Kwiatów, które mróz krwawi. O przyjdź, jesienią – W chwilę zmierzchu senną, niepewną – i dłonie Swe przejrzyste, miękkie, woniejące na cierpiące Połóż mi skronie o Śmierci!… Na
Dokonując analizy i interpretacji wiersza Stanisława Koraba-Brzozowskiego pt. Próżnia, udowodnij, że jest to utwór typowy dla dekadentyzmu. Stanisław Korab-Brzozowski Próżnia Drzewo samotne, obnażone, Podnosi chude swe ramiona, Rozpaczy hymny śle chropawe Do stalowego nieba próżni. Pod drzewem stoi krzyż zmurszały, Na nim rozpięty Chrystus kona, Wznosząc swe oczy beznadziejne Do stalowego nieba próżni. Pod krzyżem dusza ma cierpiąca Z otchłani czarnej swej nicości Wznosi pragnienia obłąkane Komentarz Temat wydaje się łatwy,
O przyjdź! Początek utworu budzi skojarzenia z poezją erotyczną. Przypomina wołanie jakiejś dalekiej, eterycznej, delikatnej kochanki, prośbę o odwiedziny: O przyjdź, jesienią – Wdziej szatę lekką, białą, zwiewną, pajęczą; Rzuć na hebanowe swoje włosy perły rosy, Lśniące zimnych barw Tęczą. Tajemnicza, chłodna, lecz impresyjna czarnowłosa – kobieta epoki… Cóż dziwnego w tym, że młody poeta marzy o wizycie kogoś takiego? Może to muza, a może narkotyczna kochanka przynosząca wymarzone ukojenie skołatanej duszy? Jeszcze niemal cała