Julian Tuwim
Prośba o piosenkę
Jeżelim, Stwórco, posiadł Słowo, dar twój świetny,
Spraw, by mi serce biło gniewem oceanów,
Bym, jak dawni poeci, prosty i szlachetny,
Wichurą krwi uderzył w możnych i tyranów.
Nie natchnij mnie hymnami, bo nie hymnów trzeba
Tym, którzy w zżartej piersi pod brudną koszulą
Czcze serca noszą, krzycząc za kawałem chleba,
A biegną za orkiestrą, co gra capstrzyk królom.
Lecz słowom mego gniewu daj błysk ostrej stali,
Brawurę i fantazję, rym celny i cienki,
Aby ci, w których palnę, prosto w łeb dostali
Kulą z sześciostrzałowej, błyszczącej piosenki!
Apostrofa do Boga
Wszystkie trzy zwrotki rozpoczynają się zwrotem do Boga, prośbą o odpowiedni typ poezji, jaki wydaje się Tuwimowi najwartościowszy najważniejszy dla ludzkości. „Stwórco spraw”, „nie natchnij mnie”, „daj moim słowom” – oto prośby poety, wypowiedziane w drugiej osobie, do jasno określonego adresata. To właśnie sprawia, że masz do czynienia z liryką inwokacyjną. Jest to taki typ liryki, w której podmiot wypowiada się w drugiej osobie, jest to zaznaczone już na samym wstępie utworu i często (choć niekoniecznie) słowa skierowane są do Boga, bóstwa czy muzy – z prośbą o natchnienie.
Czy po raz pierwszy spotykasz się z tym rodzajem liryki?
Oczywiście, że nie. Inwokacja z Pana Tadeusza („Litwo, ojczyzno moja” i „Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy”), Wielka Improwizacja z Dziadów Mickiewicza („Daj mi rząd dusz!”), Hymn Słowackiego (Smutno mi, Boże) i Norwida (Tęskno mi, Panie).
A teraz Tuwim:
„Jeżelim, Stwórco, posiadł Słowo, dar twój świetny… Spraw”.
Cóż powiesz o tym wersie?
Poeta występuje dość skromnie, wierzy, iż tworzenie poezji jest darem od Boga, nazywa swój talent „Słowem” – napisanym wielka literą. Słowo. Co się Ci z tym kojarzy? Biblia – oczywiście. To w Biblii „Słowo” zostało podniesione do takiej rangi, że nie można napisać go małą literą. „A Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo”. To Słowo wśród wielu znaczeń posiada moc tworzenia – i takie właśnie Słowo otrzymują poeci od Boga. Wielka to odpowiedzialność, ale Tuwim ma poczucie tej odpowiedzialności – cały wiersz jest po to, by ujawnić, jak chce pisać, jaką poezję uważa za własną. W ten sposób Prośba o piosenkę staje się całym programem poetyckim, choć zawartym w trzech strofach.
Strofa pierwsza
Poezja ma być mocna
Pierwszy wers, któremu przez chwilę przyjrzeliśmy się bliżej – to rodzaj założenia: „jeżeli już mam ten dar, to…” Dalsze wersy będą rozwinięciem życzeń.
Poezja może być różna. Poeta może mieć różne portrety – może być, na przykład, człowiekiem delikatnym, nadwrażliwym, nieco sennym i zabłąkanym w chmurach. Ale to nie Tuwim – ten poeta inaczej widzi moc poezji i wypowiada ją w charakterystycznych dla siebie, obrazowych, mocnych słowach. Na przykład: „by mi serce biło gniewem oceanów”. To dopiero metafora, która ujawnia pragnienie siły! Uderzenie serca poety nie ma prawa być anemicznym pęknięciem, ma być tak silne jak ocean, tak groźne i tak słyszane.
W tym wierszu, jak w wielu innych, wykradła się z Tuwima tęsknota za dawnymi czasy, jego podziw dla dawnych wieszczów, dla Kochanowskiego, dla prostoty i szlachetności dawnej poezji.
Ta prostota nie jest jednak spokojna, ona chce „wichurą krwi uderzać w możnych i tyranów”. Następna metafora, przyjrzyj się jej. Tuwim nie używa jakichś bardzo skomplikowanych przenośni, przy których trzeba poślęczeć, by zrozumieć znaczenia.
Wichura krwi – to wichura (żywioł, siła, potęga) skojarzona z krwią (temperamentem, największą wartością, symbolem walki) nie ma tu tajemniczych odniesień, jest za to poczucie mocy, dynamika, oddziaływanie na wyobraźnię. Uderzenie „wichurą krwi” w możnych i tyranów (tak krótko określa zło świata) – może być bardziej skuteczne niż spokojne apele czy rozważone, beznamiętne programy. Krew walczącego poety nie płynie sobie spokojnie – uderza wichurą.
Strofa druga
Nie potrzeba hymnów
Tuwim nie chce tworzyć hymnów, bo nie hymnów trzeba ludziom, do których pisze. A właśnie – teraz otrzymamy krótki, poetycki, panoramiczny obraz ludzkości, pewnej jej części, którą nazwać możemy „szarym tłumem”. To nie jest pochlebna opinia. Tuwim obserwuje tłum: w zażartej piersi pod brudną koszulą (obraz nędzy), czcze serce noszą (obraz braku uczuć, swoistej tępoty). I jeszcze refleksja o stałym jak świat mechanizmie: krzyczą „chleba”, ale „biegną za orkiestrą, co gra capstrzyk królom”. Cóż znaleźliśmy się w nieco rewolucyjnej atmosferze. W sytuacji takiej, gdy zbuntowany lud dość ma swojej biedy i gromadzi się na ulicach żądając chleba, zmian życia.
Załóżmy, że jesteśmy w samym środku tego tłumu, skandujemy wraz z innymi głodnymi i potrzebującymi. Jest z nami też poeta – jeden z tysiąca wśród tłumu (Tuwim lubił taką postawę „poety wciśniętego w tłum”). Ale z minuty na minutę zmienia się atmosfera i sceneria. Gdzieś w dali gra muzyka, rozdają darmowe bilety do cyrku i darmowe lody, kiełbaski, kręci się karuzela, wabi capstrzyk, słychać orkiestrę… Co się dzieje? Gniewny tłum łagodnieje i pędzi po kiełbaski. I my biegniemy (czemu miałyby nas ominąć przysmaki?). Plac boju opustoszał – pozostał na nim tylko poeta. I nic w tym nie ma dziwnego. Tłum jest właśnie taki: raz bardzo niebezpieczny i gniewny, innym razem łatwy do zabawienia jak przedszkole. A poeta jest po to, by to zrozumieć i walczyć ze złem.
Dlaczego nie hymn?
Hymn – to specjalny gatunek literacki, taki utwór, który całą zbiorowość wznosi ku Bogu, najczęściej pochwalny lub pełen próśb. Według Tuwima – w tej sytuacji hymn nie będzie dobrym orężem.
Strofa trzecia
Słowa – to broń
Jeśli nie hymn, to co? „Słowom mego gniewu daj błysk ostrej stali”. Znów za pomocą metafory, dokonał Tuwim niezwykle konkretnego obrazowania i przeistoczenia. Słowa – w końcu jestestwa ulotne, otrzymały błysk stali – sztyletu lub bagnetu. Daj mi jeszcze, mówi poeta, „rym celny i cienki”. Jak cios, jak strzał – celny i cienki. „Aby ci, w których palnę, prosto w łeb dostali”. „Palnę” – więc wyraźnie strzelamy, i to celnie. Zwróć jeszcze uwagę na słowo „łeb”. Rzadko zdarza się w poezji, prawda? A to właśnie jest jedna z cech Tuwima – nie obawia się słów twardych, nacechowanych ujemnie, nawet wulgarnych. Śmiało wprowadza je do poezji, po to, by nazwać rzecz po imieniu, nie wygładzać, wręcz przeciwnie podkreślić ujemnie cechy osób czy zjawisk.
I wers ostatni: „Kulą z sześciostrzałowej błyszczącej piosenki”.
Przenośnia stała się pełna – słowa mogą ranić jak kule, utwór może być śmiercionośną bronią (sześciostrzałową, błyszczącą jak karabin), nawet gdy jest to tylko piosenka. Powtarza się w finale pojęcie z tytułu. Przecież cały ten wiersz to prośba o piosenkę. Piosenka – to w ogólnym odczuciu utwór lekki, raczej rozrywkowy niż śmiercionośny, ot, do pośpiewania nie do walki. Mnie – mówi Tuwim – piosenka będzie orężem przeciw złu, nie hymnów tu potrzeba, lecz poezji walczącej, słów jak amunicji, choćby to była tylko piosenka. Tym samym ujawnia istotę tego krótkiego utworu, jego przesłanie:
Poezja jest wielką, potężną bronią przeciw złu świata i do walki ze złem powinna być używana. Poeci po to zostali obdarowani talentem, by walczyć słowem, być wiecznymi bojownikami przeciw złu, obrońcami skrzywdzonych i słabych. Bardzo to wzniosły ideał i w dodatku nieco odmienny od młodzieńczych poglądów, bowiem za czasów radosnego Skamandra Tuwim kpił z wielkich, poważnych celów poezji, uważał, że tworzyć można beztrosko, pisać o wiośnie, o radości i tyle. Ale gdy uważnie przyjrzał się światu, zmienił zdanie. Nie tylko zresztą Tuwim przeżywał podobne dylematy.
O tym czy poezja powinna być waleczna, czy opiewająca piękno, czy romantyczna, czy rewolucyjna dyskutowały pokolenia poetów. Czy musi koniecznie mieć jakiś cel wzniosły? Próbował zrzucić brzemię poety obarczonego narodową misją Czesław Miłosz. W znanym wierszu W Warszawie pisze o próbie uwolnienia się od historii narodowej, „to brzemię nie jest na moje siły” – zdradza. „Ja chcę opiewać festyny, radosne gaje, do których wprowadzał mnie Szekspir”. A jednak nie może – tego nie da się zrobić na gruzach zburzonego miasta, wśród kamieni nasączonych ludzką zbrodnią. Świat nie pozwala poetom na chwilę radości, jest na to zbyt okrutny. Tak sądzi wielu poetów.
Poezja Tuwima – znaki szczególne
Różna jest to poezja od strof Leśmiana czy Norwida. Różna od Kochanowskiego, choć Tuwim tak wielbił słowa Jana z Czarnolasu. Na szczęście pisał po swojemu. Na czym polega ta odmienność, co sprawia, że łatwo rozpoznamy wiersze Tuwima na tle klasyków?
- Jego słowa są proste, bezpośrednie, łatwe w odbiorze. Tuwim kierował swoje wiersze „do prostego człowieka”, pragnął demokratyzacji poezji, nie chciał udziwniać, komplikować znaczeń. Słowa dosadne, ostre, czasem wulgaryzmy, czasem zwroty z mowy potocznej – bez wahania wprowadził je do poezji. One mówią prawdę o życiu – czemu więc mają ulec upiększeniu, gdy wchodzą do wiersza?
- Poza tym pełne są wersy tej poezji dynamiki, ekspresji, gwałtownych uczuć, konkretnych obrazów.
Jak stal – to błyszcząca, ostra, cienka, aż kłuje. Jak dźwięk ma być mocny – niech bije gniewem oceanów. Jak strzelać, to „prosto w łeb”, bez zbędnych ostrzeżeń czy opisów. Tak – Tuwim stwarza metafory bardzo obrazowe, ale też bardzo bezpośrednie.
Zapamiętaj o wierszach Tuwima
- zawierają dynamiczną wizję świata (pełna ruchu);
- są pełne emocji, wykrzykników, żywiołu – podmiot liryczny w sposób gwałtowny zdradza uczucia;
- zawierają mowę potoczną, nawet wulgaryzmy i słowa brutalne;
- posiadają obrazowe, przemawiające do wyobraźni metafory;
- są rytmiczne, posiadają konstruktywne rymy, łatwo zapadają w pamięć.
Zobacz: