Przestrzenie średniowiecza
Zamki, zamczyska
Rezydowali w nich rycerze i szlachetnie urodzone damy, czyli elita ówczesnego społeczeństwa, o którym wiemy, że było mocno zhierarchizowane i feudalne. Zamek był rezydencją ufortyfikowaną – nie tylko świadczył o potędze możnowładcy, ale też służył celom militarnym. Wysokie wieże, w których, według baśni, zamykano księżniczki, w rzeczywistości stanowiły ostateczne schronienie podczas oblężenia. Celem i rzemiosłem rycerstwa była przecież wojna. Ziemie należące do zamku uprawiała poddańcza ludność wiejska, rycerz w zamku bronił jej i roztaczał nad nią opiekę. Były też mury zamczysk świadkami turniejów rycerskich oraz uczt (a podobno rycerze nie narzekali na brak apetytu, oprócz dziczyzny uwielbiali słodycze, ochoczo pełnili też służbę wobec dam). Damy, jak to damy, mimo skromności epoki ulegały modzie (na przykład wyskubywały włosy nad czołem, by mocno je podwyższyć i wyeksponować kości policzkowe). Ideał gotycki wymagał, by dama była szczupłą blondynką. Niestety – dama przestawała być obiektem westchnień, gdy stawała się małżonką. Wówczas traktowano ją instrumentalnie i jej wartość mierzono wielkością posagu. We Francji odebrano kobietom prawo dziedziczenia tronu. Wreszcie – metalowy, wyściełany przyrząd zwany pasem cnoty to też wymysł średniowieczny. Musiała to być bardzo niewygodna bielizna.
Klasztory
Część niewiast znajdowała ciszę i schronienie w klasztorach. Zakonów żeńskich było jednak mniej niż męskich, choć klasztor stanowił ucieczkę od życia doczesnego i jego pokus. Były też klasztory ośrodkami wiedzy: tam studiowano starożytne autorytety, tam mnisi przepisywali rękopiśmienne dzieła i powstawały niezwykłe biblioteki. Rycerze nie byli już tak uczeni – dużo częściej damy. Wędrowni mnisi, skrywając twarze w czeluściach kapturów, przenosili z klasztoru do klasztoru informacje oraz nowinki, przekazywali kopie rękopisów. Przy klasztorach powstawały szkoły, w których nauczano sztuki pisania i czytania, psalmów oraz odmierzania pór roku.
Uniwersytety
To następne ogniska wiedzy na mapie średniowiecznej Europy. Najstarsze powstały w Bolonii i Paryżu, w Polsce zaś uniwersytet krakowski. Szybko stały się ośrodkami rozwoju myśli i zaczęły skupiać największe umysły – mistrzów, twórców, uczonych. Uczelnie nadawały stopnie naukowe, te zaś upoważniały do wygłaszania wykładów. Ciekawe, że na doktorat z teologii trzeba było poświęcić szesnaście lat studiów! Może Was również zainteresować fakt, że bolońscy studenci mieli wolne od nauki czwartki, a wakacje zaczynały się… 7 września! Były też, oczywiście, egzaminy. Komisje pytały o omawiane teksty i komentarze do nich. Student musiał je odtworzyć, jego własne poglądy nie interesowały egzaminatorów. Studenci cudzoziemscy budowali własne domy studenckie. Średniowieczny akademik w Bolonii można jeszcze zobaczyć, jest to Collegio degli Spagnoli (Kolegium Hiszpańskie).
Miasta
W średniowiecznym Londynie mieszkało prawie 50 tysięcy ludzi. Dziś – aglomeracja wraz ze strefą podmiejską skupia około 12,3 mln ludności. W miastach skupiali się rzemieślnicy świadczący różne usługi, kwitł handel i rozwijały się targi – wszak towarów potrzebowały i zamki, i klasztory. Powstawały więc miasta wokół placów targowych. Mury otaczały domy w jaskrawych barwach, ustawione obok siebie i kryte strzechą. Za domami – kwitły ogrody. Niestety, przed nimi do rynsztoku wylewano wszelkie brudy, co sprawiało, że średniowieczne miasta były siedliskami smrodu i bakterii. Pewnie dlatego podczas zarazy poumierało trzy czwarte mieszczan, a kto tylko mógł, uciekał do siedzib wiejskich. Ale to w miastach wyrastały uniwersytety, karczmy i zajazdy dla wędrowców.
Trakty wędrowców
Od klasztoru do klasztoru pielgrzymowali mnisi wędrowni. Były też całe zakony wędrujące – takim był przecież zakon świętego Franciszka z Asyżu. Z kolei między miastami, z uczelni do uczelni, lub między dworami – podróżowali trubadurzy. Tworzyli pieśni miłosne, uświetniali uczty, dostarczali rozrywki damom i rycerstwu. We Francji zwano ich trubadurami i truwerami, wagantami tych, którzy tworzyli po łacinie. Na terenie Skandynawii – skaldami. Wykonywali swe utwory przy akompaniamencie harfy, liry lub lutni. Najbardziej znany motyw ich twórczości to oczywiście dworska miłość – czysta, nigdy niespełniona, do niedostępnej wybranki, otaczanej prawdziwą czcią. Śpiewano także pieśni sprośne, zmysłowe lub, dla odmiany, religijne.
Średniowiecze trapiły:
- głód,
- liczne wojny (także religijne),
- zarazy (w tym 1348 roku – czarna śmierć),
- wyprawy krzyżowe,
- wojna korony z tiarą (silne papiestwo próbujące utrzymać dominację nad władzą świecką).
Bardzo mało ludzi – pustkowia, które ku zachodowi, ku północy, ku wschodowi ogarniają coraz większe, niezmierzone przestrzenie […] siedziby ludzkie z kamienia, lepianki […], gdzieniegdzie jakieś osiedle czy raczej zagarnięty na powrót przez naturę zbielały szkielet rzymskiego miasta […], kamienne budowle z czasów Cesarstwa obrócone na kościoły lub warownie […] – szlaki wędrowne, długie szeregi pańszczyźnianych tragarzy, flotylle łodzi na każdej spławnej rzece: oto Zachód w roku tysięcznym. Wiejski – w porównaniu z Bizancjum, z Kordobą, wydaje się bardzo ubogi i pozbawiony wszystkiego. Świat nieokrzesany. Świat w kleszczach głodu.
Tak charakteryzuje początek drugiego tysiąclecia Georges Duby w książce Czasy katedr.
Ale już o wieku XV czytamy w Jesieni średniowiecza Huizingi:
Obramowany futrem strój dworski, jasne ognisko kominka, trunek, żart i miękkie łoże ceniono wówczas bardzo wysoko […]. Trędowaci hałasowali grzechotkami i odbywali procesje, żebracy jęczeli po kościołach i wystawiali na pokaz swoją szpetotę. Każdy stan, każdy zakon, każde rzemiosło wyróżniało się własnym strojem. Możni panowie nie wyruszali nigdy bez zbytkownej broni i okazałego orszaku, wzbudzając tym zawiść i strach […]. Zakochany nosił barwy swojej damy, towarzysz cechowy – oznakę swego bractwa.
Niestety:
Jest to świat zły. Wysoko bucha nad nim płomień nienawiści i gwałtu. Bezprawie jest potężne, szatan okrywa swymi czarnymi skrzydłami posępną ziemię. Ludzkość oczekuje rychłego końca wszystkich rzeczy […]. Jednakże głośna pochwała życia i świata nie należała do obyczajów piętnastowiecznych; można by nawet powiedzieć, że nie była ona wówczas w dobrym tonie…
Portret odległej epoki nie jest jednoznaczny. Wieki średnie jawią się zarazem jako tajemnicze lata okrucieństwa (szaleństwo stosów, fanatyczne polowania na czarownice, wymyślne tortury procesów), ale i jako czas dworskich turniejów, rycerskich romansów. Głęboko religijne, mistyczne, ale także silnie zhierarchizowane, oparte na stosunku lennym społeczeństwo – było raczej posępne. Nawet kronikarze i poeci dworscy dają wyraz ,,melancholii stulecia”, a sąd o życiu to ,,sąd o cierpieniu i rozpaczy”. Zapewne rys to charakterystyczny, lecz nie jedyny.
Zobacz: