Mała powtórka z historii
- Początek powstania: 1 sierpnia 1944, godzina 17. 00 (godzina „W”).
- Koniec: 2 października 1944, podpisanie kapitulacji przez przedstawicieli Komendy Głównej AK.
- Siły polskie: głównie żołnierze warszawskiego okręgu AK (ok. 36 tysięcy).
- Siły niemieckie: ok. 25 tysięcy znakomicie uzbrojonych Niemców.
Łącznie 63 dni walki, będące do dziś przedmiotem sporów historyków. Czy powstanie warszawskie miało sens? Jego wynikiem były przecież olbrzymie straty: ok. 180 tysięcy zabitych cywilów i ok. 20 tysięcy poległych powstańców, a potem wysiedlenie reszty mieszkańców i planowa akcja niszczenia miasta, które odważyło się podnieść rękę na Niemców. Warszawa stała się pustym morzem ruin. Czy warto było ruszać na okupanta bez broni i bez wsparcia? Radzieckie wojska stały po drugiej stronie Wisły, przyglądając się rozpaczliwej walce. Stalin miał inne plany polityczne. Publicysta Wiesław Wohnout napisał o powstaniu warszawskim, że „było błędem politycznym, nonsensem militarnym i koniecznością psychologiczną”. Jak wielkie było pragnienie walki, odpłacenia za Pawiak czy Oświęcim, dowiodło późniejsze bohaterstwo młodych akowców.
Zginęli w powstaniu:
- Juliusz Kaden-Bandrowski (ur. 1885) – pisarz, autor m.in. powieści Generał Barcz.
- Karol Irzykowski (ur. 1873) – krytyk literacki.
Młode pokolenie twórców:
- Krzysztof Kamil Baczyński (ur. 1921) – żołnierz AK, poległ na placu Teatralnym czwartego dnia powstania warszawskiego. Jego poezje w najpełniejszy sposób wyrażają wszystko to, co przeżywali rówieśnicy.
- Tadeusz Gajcy (ur. 1922) – żołnierz AK (brał udział m.in. w akcji składania wieńca pod pomnikiem Kopernika), zginął 16 VIII 1944.
- Zdzisław Stroiński (ur. 1921) – zginął razem z Gajcym na Starym Mieście.
Lektury
Zośka i Parasol Aleksandra Kamińskiego (1957)
W tytule książki pojawiają się nazwy najbardziej chyba znanych powstańczych batalionów. Relacja Kamińskiego to po prostu dalszy ciąg wszystkim chyba znanych Kamieni na szaniec. A więc przede wszystkim wspomnienie o powstaniu warszawskim. Zośka i Rudy zginęli wcześniej, ale w sierpniu 1944 walczyli ich przyjaciele: Andrzej Morro, Jeremi, Czarny Jaś… Kamiński starał się jak najwierniej odtworzyć ich powstańcze przeżycia – walki na Woli, potem na Starym Mieście, przejście kanałami do Śródmieścia i obronę Czerniakowa.
Tam także znajdziesz wspomnienia o powstaniu warszawskim:
- Ziele na kraterze Melchiora Wańkowicza
- Pokolenie Bohdana Czeszki
Kolumbowie. Rocznik 20 Romana Bratnego (wyd. 1957)
Z tej właśnie powieści pochodzi najbardziej znane określenie pokolenia młodych ludzi, których dojrzewanie, a często także śmierć przypadły na lata II wojny światowej. Kolumbowie to ci urodzeni około 1920 roku – mieli być wreszcie wolni od konieczności walki za ojczyznę. Historia napisała jednak inny scenariusz… Takich właśnie młodych ludzi opisuje Bratny (on sam zresztą urodził się w 1921, więc w powieści jest wiele z jego własnych doświadczeń). Kolumb, Czarny Olo, Zygmunt, Niteczka, Malutki… – warszawska młodzież o losach typowych dla tamtego strasznego czasu. Członkowie AK, siedzący po uszy w konspiracji, później walczący w powstaniu warszawskim (temu wydarzeniu poświęcony jest II tom powieści). Wielu z nich ginie w powstaniu – z około 70 członków oddziału Kolumba przeżyło tylko kilku! To każe pytać o sens poświęcenia. Bratny pokazuje młodych ludzi, którzy zadziwiają odwagą i ofiarnością. Czasem pozostaje im tylko to – brakuje broni, amunicji, pożywienia, czasu na sen… Z czasem także nadziei. Kolumb, kilkakrotnie poważnie ranny, ocalił życie dzięki poświęceniu Julii (Niteczki). Zginął Dębowy – zdolny poeta, redaktor czasopisma Prawda i Naród (wyraźna aluzja do prawdziwego pisma Sztuka i Naród). Spłonęła żywcem łączniczka Ałła – potknęła się przy przenoszeniu butelek zapalających. Zakochanemu w niej Malutkiemu każdy płonący skrawek papieru będzie odtąd przypominał straconą dziewczynę. Bo Kolumbowie nie wrócą już do normalności. Straszne przeżycia sprawią, że będą czuli się wypaleni, okaleczeni psychicznie. Trudno im będzie znaleźć swoje miejsce w powojennej rzeczywistości. Nazwa Kolumbowie stała się symbolem także zawiedzionych marzeń i zniszczonych możliwości tego pokolenia.
Ballada Czesława Miłosza
Gorzki wiersz, dedykowany Jerzemu Andrzejewskiemu. Matka wraca z cmentarza, sama – inni zapomnieli już o jej synu. „Leży Gajcy przysypany ziemią/ już na wieki dwudziestodwuletni”. Narzeczona wyszła za mąż, rozebrano barykady, postawiono nowe domy – życie toczy się dalej. Tylko to już inne życie, bo „warszawska bitwa zeszła na nic”. Inaczej interpretuje się postawę powstańców:
– Mówią synku, że wstydzić się trzeba,
że niedobrej broniłeś ty sprawy.
Niedobrej według nowego systemu – po 1945 często widziano w warszawskich powstańcach obrońców „pańskiej Polski”, a nie po prostu wolnej ojczyzny. Jak widać, wszystko zależy od interpretacji…
Pamiętnik z powstania warszawskiego Mirona Białoszewskiego (1970)
Masz dwadzieścia lat i właśnie trwa powstanie warszawskie. Co robisz? Stereotyp podpowiada: walczysz! Łamie ten stereotyp Miron z utworu Białoszewskiego. Nie dołączył do powstańców, choć się nad tym zastanawiał. Jego oczami oglądamy inne powstanie: przerażonych, znękanych cywilów, którzy pragną tylko ocalić życie, ciągłe kłopoty ze zdobyciem jedzenia, ciągły strach przed nalotem. Nie ma u Białoszewskiego romantycznych bohaterów zdobywających barykady. Miron i jego przyjaciel Swen robią to, co większość: szukają bezpiecznego schronienia, „organizują” jedzenie czy wodę. Sceneria wydarzeń to różne dzielnice Warszawy: Wola, Stare Miasto, Śródmieście; wszędzie jednak schrony, piwnice, kanały… Tam ukrywają się ludzie, próbując jakoś przeżyć koszmarny czas walk. Szukają pomocy w ludzkiej solidarności i w modlitwie:
Od bomb i samolotów – wybaw nas Panie,
Od czołgów i goliatów – wybaw nas Panie, […]
Od pożarów i spalenia żywcem – wybaw nas Panie,
Od rozstrzelania – wybaw nas Panie,
Od zasypania – wybaw nas Panie…
A przecież jedna bomba może zmienić bezpieczne schronienie w kupę gruzów…
Utwór można nazwać pamiętnikiem „mówionym”. Białoszewski wybrał „gadaninę”, bo pragnął opisać coś więcej niż wydarzenia – także własną świadomość tamtych dni. Ale jak oddać chaos, niepokój, ciągłe poczucie zagrożenia? Język Pamiętnika… też sprawia wrażenie chaotycznego: powtórzenia, pauzy, krótkie, urywane zdania, błędy, dziwaczne neologizmy. Nieład języka nie jest przypadkiem – odpowiada nieładowi ludzkiej pamięci i świadomości. Wobec wydarzeń wojennych człowiek pozostaje bezradny, nie umie ich nazwać ani opowiedzieć w żaden uporządkowany sposób.
Pieśni powstania warszawskiego
Mogłoby się zdawać, że trudno śpiewać, gdy z nieba lecą bomby. Nic bardziej mylącego! Pieśni powstania warszawskiego podnosiły na duchu, dodawały odwagi – pomagały przetrwać kolejny dzień. Łatwiejsze do zapamiętania niż poważna poezja, szybko rozchodziły się wśród warszawiaków. Wiele dziś nam mówią o nastrojach panujących w tym czasie, o wielkich nadziejach i chęci walki. Niektóre z tych popularnych pieśni powstały jeszcze przed powstaniem, np. Warszawskie dzieci Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego („Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!”) czy Hej chłopcy, bagnet na broń Krystyny Krahelskiej. Inne pisano na gorąco, pod gradem kul, jako komentarz do powstańczej rzeczywistości. Co się na nią składało? Przede wszystkim niedostatek broni, którą musiała zastąpić młodzieńcza odwaga:
Cóż stąd, że w naszej AK brak cekaemów,
No i peemów,
Karabinów, karabinów? […]
Bo nasz obronny wał
Mocniejszy jest od skał,
A nasze serca twardsze są
Od stali ich najcięższych dział.
(Marsz Żoliborza Bronisława Lewandowskiego)
I rzeczywiście – młodzi powstańcy często szli na czołgi z jednym pistoletem:
Pałacyk Michla, Żytnia, Wola,
Bronią jej chłopcy od „Parasola”,
Choć na „tygrysy” mają „visy” –
To warszawiaki, fajne chłopaki są!
(Pałacyk Michla Józefa Szczepańskiego)
Pieśni powstańcze to liryka tyrtejska – nawołująca do walki, a nawet poświęcenia życia za ojczyznę. Gardzono tymi, którzy unikali bezpośredniego zagrożenia:
Z tyłu za linią dekowniki,
Intendentura, różne umrzyki
Gotują zupę, czarną kawę
I tym sposobem walczą za sprawę – hej!
(Pałacyk Michla)
Powstańcze pieśni miały budzić energię także swoją melodią – wiele z nich było marszami: wymieniony wyżej Marsz Żoliborza, Marsz kompanii K-3 Kołodziejczyka, Marsz Śródmieścia Krukowskiego i Żytomirskiego czy znany Marsz Mokotowa Jezierskiego:
Nie grają nam surmy bojowe
Ni werble do szturmu nie warczą,
Nam przecież te noce sierpniowe
I prężne ramiona wystarczą.
Młodzi ludzie pragną jednak nie tylko walczyć – także kochać. Stąd w powstańczych pieśniach pojawia się niejedna dziewczyna: Dorota, przed którą „wiara daje równy krok” (Dorota Dargla), „mała dziewczynka z AK” z utworu Jezierskiego („Ta nasza miłość jest najdziwniejsza,/ bo przyszła do nas z grzechotem salw”) czy w końcu sanitariuszka „Małgorzatka”, co „słodsza niż przydziałowy miód” (Jezierski). Znamienny jest zresztą sposób na zdobycie serca tej ostatniej:
Od „Wróbla” dziś pożyczę visa
I gdy zapadnie ciemny mrok,
Pójdę na szosę po „tygrysa” –
W ręce Małgosi oddam go!
Powstanie warszawskie w filmie:
• Kanał, reż. Andrzej Wajda (1956) wg Jerzego Stefana Stawińskiego
• Pokolenie, reż. Andrzej Wajda (1954) wg powieści Bohdana Czeszki
• Pierścionek z orłem w koronie, reż. Andrzej Wajda (1993) wg powieści Aleksandra Ścibora- Rylskiego
• Kolumbowie, serial w reż. Janusza Morgensterna wg powieści Romana Bratnego
Zobacz: