Beniowski Słowackiego

Gatunek – poemat dygresyjny

  • Podobnie jak powieść poetycka jest gatunkiem ukształtowanym przez epokę romantyzmu.
  • Za jego twórcę uważa się George’a Byrona, autora dwóch tego rodzaju poematów – Wędrówek Childe Harolda i Don Juana.

Nie należy przy tym zapominać, że chociaż to Byron stworzył pierwowzór tego gatunku literackiego, duży wpływ na powstanie poematu dygresyjnego miały również powieści angielskiego pisarza Laurence’a Sterne’a, takie jak Podróż sentymentalna. Na nich częściowo wzorował się Byron, tworząc własne utwory. Nawiązywał także do tradycji eposu rycerskiego w stylu Ariosta czy Tassa, wybrał bowiem dla swoich poematów miarę oktawy – strofę bardzo kunsztowną, a jednocześnie trudną, wymagającą od twórcy niemałej wirtuozerii poetyckiej.

Definicja gatunku

Sugerując się samą nazwą, najłatwiej byłoby stwierdzić, że poemat dygresyjny to utwór, w którym oprócz wyraźnie zarysowanej warstwy fabularnej występuje również obszerna sfera dygresji, czyli refleksji nie związanych bezpośrednio z akcją. I tak rzeczywiście jest, niemniej jednak ta drugoplanowość dzieła domaga się określenia statusu każdej z płaszczyzn. W poemacie dygresyjnym fabuła, zazwyczaj mało skomplikowana i oparta na motywie podróży bohatera, nie jest aż tak istotna. Podporządkowana zostaje postaci narratora, który stanowi centralny element konstrukcji tekstu. To on co chwila ujawnia swoją obecność w utworze, przerywając akcję w dowolnie wybranym przez siebie momencie i wprowadzając ciąg dygresji. W ten sposób zaznacza swoją autokratyczną władzę nad światem przedstawionym, sugeruje, że materia fabularna ma charakter fikcyjny i jest jedynie pretekstem do sformułowania szeregu refleksji niekoniecznie odnoszących się do dziejów bohatera. Pozostawia więc go narrator często samemu sobie, bawi się wyraźnie jego biografią, powracając do losów głównej postaci dopiero wtedy, gdy ma na to ochotę. Ta tak ostentacyjnie manifestowana dominacja narratora nad światem przedstawionym dokonuje się za sprawą ironii, którą posługuje się opowiadacz.

Ironia romantyczna

stanowi podstawowy element wypełniający przestrzeń poematu. Funkcjonuje w obydwu płaszczyznach utworu – tak w sferze akcji jak i dygresji. Zaznacza się swoistym dystansem, wyższością jednostki ironizującej nad przedmiotem ironii. Nie jest jedynie zabawą dla samej zabawy. Ironiście, który patrzy z wysoka na świat przedstawiony, przyświeca wzniosła, romantyczna idea. Jego celem jest doskonalenie rzeczywistości zewnętrznej na miarę własnej doskonałości wewnętrznej, na miarę swojego ,,Ja”. Stąd też w ironii ulegają ścisłemu zespoleniu dwa tak różne żywioły – uczuciowy i myślowy. Poeta ironizujący usiłuje uzyskać równowagę psychiczną: im zjadliwiej będzie się ustosunkowywał względem przedmiotu, a więc im kąśliwiej będzie uruchamiał żywioł myślowy (refleksje), tym goręcej będzie dążył do zrównoważenia siły ironii czynnikiem odmiennym, a więc uczuciem. Ironista ma zatem jakby dwa oblicza, jedno uśmiechnięte, drwiące, drugie zaś poważne, tragiczne. Tę dwoistość najlepiej oddają słowa Byrona: ,,Śmieję się niekiedy, ażeby nie płakać”. Podkreślają również, że ironia ma charakter maski skrywającej prawdziwe oblicze ironisty. To, które wygląda zza kulis wykoślawione grymasem drwiny stanowi swego rodzaju mistyfikację. Ironista wie jednak, że śmiech ma funkcję uzdrawiającą, oczyszcza ze złych emocji, jednocześnie uwydatniając pewne prawdy realne.

Synkretyzm stylowy i gatunkowy

to jeszcze jedna ważna cecha poematu dygresyjnego. Stosował ją Ariosto, stąd też często mówi się o tak zwanym ariostyzmie utworów dygresyjnych.

  • Przejawiał się w charakterystycznym łączeniu w obrębie jednego utworu elementów różnych gatunków literackich. Ariosto zestawiał ze sobą najbardziej odległe tradycje – antyk godził z konwencją legendy średniowiecznej, klasyczny rygoryzm z romantyczną swobodą. W jego ślady poszli twórcy poematów dygresyjnych – Byron, Puszkin, Słowacki – zmieniając co chwila właściwości gatunkowe swoich utworów.

Okoliczności powstania Beniowskiego

Twórcą polskiego poematu dygresyjnego był Juliusz Słowacki. W ,Beniowskim świadomie nawiązywał do bajronowskich pierwowzorów, ale też wykraczał poza ukształtowane przez autora Don Juana konwencje tego gatunku.

Okoliczności, jakie towarzyszyły powstaniu Beniowskiego, są dość szczególne. Oto w związku z objęciem przez Adama Mickiewicza katedry w College de France paryski księgarz, Eustachy Januszkiewicz postanowił urządzić wielkie przyjęcie. Zaprosił na nie całą polską elitę intelektualną przebywającą na emigracji w Paryżu. Zaszczytu tego dostąpił również Słowacki. W trakcie uczty wygłosił wspaniałą, poetycką improwizację. Na popis Słowackiego bohater przyjęcia – Mickiewicz – odpowiedział również improwizacją, w której uznał geniusz poetycki młodszego kolegi. Tymczasem nieprzychylna Słowackiemu prasa emigracyjna, opisując przebieg uczty u Januszkiewicza, zmieniła sens wydarzeń. Oświadczyła, że Mickiewicz odmówił Słowackiemu miana poety.

Rozgoryczenie Słowackiego pogłębiła ponadto wydana przez Stanisława Ropelewskiego tendencyjna recenzja Balladyny. Krytyk nad wyraz uszczypliwie pisał o nowatorskich pomysłach Słowackiego. Głęboko dotknięty poeta wyzwał Ropelewskiego na pojedynek. Ten jednak nie rozstrzygnął konfliktu. Słowacki ocalił jedynie swój honor. W tej sytuacji poeta, nieustannie wyszydzany i pogardzany, postanowił ,,rozprawić się” z przeciwnikami, posługując się ich własną bronią, czyli drwiną, szyderstwem, ironią. Aby zadać kłam powszechnie funkcjonującej opinii o niewielkiej skali talentu, Słowacki w Beniowskim odsłonił całą gamę swoich możliwości twórczych. Pokazał, że jest w stanie zrealizować się w każdej konwencji literackiej. Zmieniał więc co chwila właściwości gatunkowe utworu: z gawędy szlacheckiej przekształcał go w poemat filozoficzny, aby za chwilę wprowadzić konwencje poematu heroikomicznego, powieści, rozprawy czy deklaracji ideowej. Żonglował również z niebywałą łatwością różnymi formami i stylami wypowiedzi. Romantyczną metaforykę łączył zatem z barokową ornamentyką i słownictwem szlacheckiego zaścianka, wyznania prywatne zestawiał z liryką retoryczną itp. Okazał się zatem Słowacki prawdziwym sztukmistrzem słowa, mimo to opublikowanie Beniowskiego nie rozstrzygnęło definitywnie konfliktu poety z emigracją.

Dominacja narratora

Poemat Słowackiego zgodnie z wymogami gatunku rozgrywa się na dwóch płaszczyznach: fabularnej i dygresyjnej. W planie akcji stanowi opowieść o charakterze romansowo+awanturniczym. Zawiera dzieje polskiego szlachcica Maurycego Beniowskiego, który, opuściwszy rodzinny dom i ukochaną Anielę, przyłączył się do konfederacji barskiej. W efekcie staje się bohaterem niezwykłych, często niebezpiecznych wypadków. Po ucieczce z Kamczatki, gdzie przebywał na zesłaniu, i wielu niesamowitych przygodach trafia na Madagaskar. Zostaje królem tej wyspy i ginie w bitwie z Francuzami.

Plan akcji cechuje zatem duża swoboda w tworzeniu fikcji fabularnej, wybujała wprost przygodowość. Wydarzenia, w których uczestniczy główny bohater, wydają się mało prawdopodobne, sytuacje przerysowane i celowo wyolbrzymione. Wszystko po to, by sprawić wrażenie, że opowiadana historia ma charakter fikcyjny i jej kształt całkowicie zależy od kaprysów narratora, ten bowiem traktuje fabułę mało poważnie. Bawi się losami bohatera, wtłacza go w przeróżne nierealne sytuacje, by zaznaczyć w ten sposób swoją dominację nad światem przedstawionym. Pomiędzy nim a przedmiotem opowiadania tworzy się tym samym wyraźny dystans, który narrator podkreśla, wprowadzając ciąg komentarzy, na przykład:

  • Narrator opisuje Anielę jako romantyczną heroinę, po chwili dodaje: ,,Wpadam w opisy znów i w romansowość”
  • Narrator tworzy wizerunek Diwy za pomocą języka zaczerpniętego z Lilli Wenedy. Porównuje bohaterkę do strasznego anioła, który jedzie na koniu ze mgły. Opis ten poprzedza jednak dygresją: ,,Ale stój muzo!”
  • Narrator przedstawia spotkanie Anieli z Beniowskim. Uruchamia całą rekwizytornię romantycznych symboli: róże, światło księżyca, wody, które rzucają srebrne cienie, jabłonie okryte bielą. Nim jednak zaprezentuje ten opis, powie ,,Wracam do bajki mojej”
  • Narrator opisuje scenę rozstania kochanków. Mówi o gołębich gruchaniach i zimnych łzach, by po chwili wszystko skwitować ironicznym słowem ,,Horror”.

Tego rodzaju egzemplifikacji odnaleźć można w tekście bardzo wiele. Są one świadectwem ironiczno-romantycznej postawy twórcy wobec świata przedstawionego. Traktuje go narrator z lekkim przymrużeniem oka, widząc w nim przestrzeń do swobodnej gry z konwencją literacką. Nie należy zapominać, że Beniowski powstaje w czasie, kiedy wszelkiego rodzaju konwencje romantyczne na tyle utrwaliły się w powszechnej świadomości, że można było spojrzeć na nie z lekkim dystansem, zweryfikować, a nawet wyszydzić. Zobaczmy zatem, jaką zabawę z uznanymi przez romantyzm schematami prowadzi Słowacki.

Gra z konwencją

odbywa się na kilku planach. Dotyczy konstruowania określonych sekwencji fabularnych, zaznacza się w sposobie budowania scenerii i postaci. W efekcie w świecie przedstawionym Beniowskiego wszystko dzieje się na opak, gdyż:

  • Punkt wyjściowy fabuły jest świadomym odwróceniem sytuacji fabularnej z Pana Tadeusza. Utwór Mickiewicza rozpoczynał przyjazd Tadeusza do Soplicowa i poznanie Zosi. W poemacie Słowackiego akcję zaczyna wyjazd Beniowskiego i rozstanie z Anielą.
  • Sparodiowany został romantyczny motyw porwania. Autor dokonał odwrócenia ról. To nie kochanek porywa ukochaną, ale sam zostaje uprowadzony poprzez upiorną postać, która w rezultacie okazuje się dobrze znaną piastunką Diwą.
  • W scenie rozstania bohaterów rolę romantycznego kochanka odgrywa nie Beniowski, lecz Aniela. To ona wygłasza długi, wylewny monolog, wybranek serca zaś stoi nieporadnie i milczy jak głaz. Naruszone zostały przy tym zasady budowania romantycznej scenerii. Zamiast światła księżyca, tajemniczej przyrody, szumu fal i tym podobnych rekwizytów rzecz została umiejscowiona w obskurnej chacie – lepiance, której wystrój nie sprzyjał pożegnalnym szeptom.
  • Postać głównego bohatera ulega wyraźnej deheroizacji. Na wstępie budowana jest za pomocą typowych romantycznych kategorii, takich jak tajemniczość (tajemniczą miał gwiazdę przeznaczenia”), wybujała uczuciowość (czuł za trzech) czy indywidualizm. Zostają one jednocześnie ośmieszone i uzwyczajnione poprzez odsłonięcie motywów postępowania Beniowskiego. Oto okazuje się, że decyzję przystąpienia do konfederacji barskiej dyktują nie wzniosłe pobudki patriotyczne, ale przyczyny o wiele bardziej pospolite – bohater po prostu ucieka przed wierzycielami.

    Kreacja Beniowskiego jest chyba celowo niespójna, łączy w sobie bowiem dwa zupełnie przeciwstawne wizerunki znane z literatury romantycznej. Z jednej strony wydaje się być ukształtowana na wzór hiszpańskiego Don Kichota, błędnego rycerza walczącego z wiatrakami, który uosabia wszystko, co wzniosłe, tragiczne i piękne, z drugiej zaś łudząco przypomina kontuszowych bohaterów Pana Tadeusza, bo ma w sobie tyle pospolitości i przeciętności rodem wprost z Soplicowa. A zatem tragizm miesza się tutaj z komizmem, patos z trywialnością, niezwykłość z pospolitością. Ta dwuwymiarowość postaci nadaje jej w efekcie charakter groteskowy, komiczny. Każe jednocześnie postrzegać ją jako kreację świadomie prowokacyjną, parodiującą określone typy bohaterów literatury romantycznej.

  • Postać Grzesia, sługi Beniowskiego, budowana jest na prawach aluzji literackiej. Stanowi wyraźną parodię postaci rozważnego i mądrego Grzegorza, opiekuna Kordiana. Próżno by jednak tego rozsądku i mądrości poszukiwać u Grzesia, który nadużywszy nieco rozkoszy trunków, gubi się po drodze niczym niepotrzebny pakunek. Elementy komizmu zastosowane w kreacji tej postaci upodabniają ją do znanego w literaturze wizerunku Sancho Pansy.

A zatem wątek historyczno-fabularny tak ewidentnie podporządkowany arbitralnej władzy narratora spełnia w utworze określoną funkcję, a nie jest jedynie pretekstem do wprowadzenia ciągu dygresji. Służy miłej, aczkolwiek przewrotnej grze z konwencją literacką, nasz wrodzony zmysł estetyczny nie jest bowiem niczym innym, jak wrodzonym popędem do igrania. Tak przynajmniej twierdził Schiller i chyba się nie mylił. Trzeba jednak pamiętać, że ta na pozór niezobowiązująca zabawa literacka jest jednocześnie świadectwem kryzysu pewnych romantycznych kategorii, które się już przeżyły i powielane nieustannie, nawet w innych wariantach, nie były w stanie w żaden sposób zafrapować czytelnika. Świadomość tego kryzysu miał Słowacki znacznie wcześniej, zanim jeszcze zaczął pisać Beniowskiego. Już w trakcie pracy nad Kordianem, kiedy konstruował scenę monologu na Mont Blanc, bawił się akceptowanymi powszechnie schematami literackimi. Beniowski stanowi tej zabawy kontynuację.

Wokół dygresji

Pora przyjrzeć się tematyce dygresji w Beniowskim. Jest tak różnorodna i bogata, że trudno ją ogarnąć. Sprawy najbardziej osobiste mieszają się z kwestiami publicznymi, subtelnym refleksjom towarzyszą pełne polemicznej pasji wyznania i deklaracje. Dygresje kreślą obraz poety prawdziwego, pełnego uczuć i namiętności, wrażliwości i jednocześnie chęci działania. Spośród wielu tematów dygresji warto zapamiętać przynajmniej kilka. Zawierają one między innymi:

  • Wspomnienia młodzieńczej miłości poety do Ludwiki Śniadeckiej, którą nazywa kochanką pierwszych dni”. Uczucie do Ludwiki uzyskuje w wyznaniu Słowackiego wymiar wielkiej, nieskazitelnej, wciąż niewygasłej namiętności.
  • Rozprawę z krytykami skupionymi wokół czasopisma Młoda Polska, zwłaszcza z Grabowskim i Ropelewskim. Zarzuca im Słowacki naiwność, głupotę, tchórzostwo, małostkowość. Obrachunek z Młodą Polską podejmuje nie tylko z racji chłodnej, nieprzychylnej oceny jego twórczości i nieporozumień wynikłych po uczcie u Januszkiewicza, ale także z powodu programu ideowego tego ugrupowania, który był Słowackiemu całkowicie obcy, zakładał bowiem politykę lojalizmu wobec caratu i podporządkowanie się papiestwu.
  • Rozprawę z Mickiewiczem zawierającą wyraźne aluzje do uczty u Januszkiewicza. Słowacki krytykuje Mickiewicza jako swojego przeciwnika ideowego, zarzucając mu służalczość wobec papieża i słowianofilstwo. Potrafi jednak zdobyć się na obiektywną ocenę twórczości Mickiewicza, uznaje jego wielkość i geniusz poetycki, świadomy przy tym skali własnego talentu, co wyraża znamiennymi słowami:
    Bądź zdrów – a tak żegnają się nie wrogi,
    Lecz dwa na słońcach swych przeciwnych – Bogi

    W innej dygresji z uznaniem i niekłamanym zachwytem wyraża się na temat Pana Tadeusza, składając Mickiewiczowi należny hołd.
  • Propozycję własnego programu poetyckiego, zaczynającego się od słynnej refleksji:
    Chodzi mi o to, aby język giętki
    powiedział wszystko, co pomyśli głowa…

Słowacki świadomy kryzysu języka romantycznego, czego dał wyraz w Beniowskim formułuje własną koncepcję poezji, która byłaby w stanie oddać wszystkie najsubtelniejsze i najbardziej wyrafinowane stany ducha i refleksje. Poezja to błysk myśli, smutek i melancholia, miękkość i piękno, to mowa aniołów, która powinna łączyć finezję z prostotą. Kryterium jej wartości staje się komunikatywność, a nie gmatwanina treści, wszak ,,strofa winna być taktem, nie wędzidłem”. Prawdziwym wirtuozem poetyckiego słowa jest dla poety Jan Kochanowski; Słowacki czuje się jego spadkobiercą i kontynuatorem. Polemizuje natomiast z Mickiewiczowskim modelem poezji tworzonej jedynie ,,samemu sobie”. Przeciwstawia jej koncepcję twórczości wyrażającej uczucia i myśli zbiorowości, poezji, która, gdy trzeba, daje miłość lub przynosi przekleństwo.

Pełnego repertuaru dygresji zawartych w poemacie nie sposób wymienić i nie o to przecież chodzi. Przytoczyliśmy te, które pokazują Słowackiego jako człowieka bezkompromisowego, o zdecydowanym światopoglądzie i nieugiętej postawie, jako tego, który ,,gryzie” i ,,kąsa”, ale pod maską szyderstwa i ironii ukrywa ból, gorycz i samotność.

Zapamiętaj!

  • Prototypem postaci Beniowskiego stał się węgierski szlachcic Maurycy Beniowski, którego pamiętniki czytał Słowacki. Wykorzystał jednak tylko kilka szczegółów z biografii bohatera, a przede wszystkim poddał go całkowitej polonizacji. Do imienia Maurycy autor dodał imiona typowo polskie: Kazimierz, Zbigniew, zatarł również węgierskie pochodzenie bohatera poprzez wpisanie go w tradycję polskiego szlacheckiego zaœcianka.
  • Młoda Polska – emigracyjne pismo katolickie wychodz¹ce w latach 1838-1840. W nim właœnie ukazała się tendencyjna i bardzo uszczypliwa recenzja Balladyny autorstwa Stanisława Ropelewskiego. Z pismem tym zwi¹zany był również Michał Grabowski zwany ,,prymasem” krytyków, ferował bowiem w tym czasie bardzo konserwatywne opinie o literaturze, powszechnie uznawane i akceptowane przez œrodowisko emigracyjne.

Facebook aleklasa 2

Zobacz:

Poemat dygresyjny – gatunek literacki

Zaprezentuj wybraną dygresję z Beniowskiego Juliusza Słowackiego

Beniowski Juliusza Słowackiego

Jakie funkcje może pełnić w literaturze ironia? Odpowiedz, dokonując analizy i interpretacji fragmentów Monachomachii Ignacego Krasickiego i Beniowskiego Juliusza Słowackiego.

Dlaczego Beniowski Słowackiego jest poematem dygresyjnym?

Skataloguj utwory, w których Słowacki pisze o sobie i swojej poezji.