Dżuma Camusa jako arcydzieło

Książka, którą chcę zaprezentować, należy do stworzonego przez Kafkę gatunku, ale powstała o wiele później, bo w latach czterdziestych XX wieku. Oceniam ją tak wysoko nie ze względu na kształt, chociaż i on jest bardzo ciekawy, ale dlatego, że jest doskonałą lekcją człowieczeństwa. To Dżuma Alberta Camusa.

Znajdujemy się w Algierii, w Oranie. Miasto opanowała epidemia śmiertelnej choroby. Narasta panika, w mgnieniu oka mnożą się ofiary – każdy może się stać tą kolejną. Ale zanim to nastąpi, jest jeszcze chwila, by podjąć desperacką próbę ratunku. Może postarać się o zezwolenie na wyjazd z Oranu (w mieście obowiązuje kwarantanna)? Albo zatroszczyć się o azyl wewnętrzny: od razu pogodzić się ze złem, powiedzieć sobie, że tak być musi, poddać się, nie stwarzać fałszywych nadziei sobie i innym? Autor – zwolennik egzystencjalizmu – zgodnie z założeniami tej filozofii pozostawia swoim bohaterom swobodny wybór zachowania, bo to podstawowe prawo każdego człowieka. Jedyną „instancją”, przed którą odpowiadamy za nasze czyny, jest własne sumienie – nie każde jest w stanie udźwignąć taki sam ciężar. Ile przyjmują na siebie poszczególni bohaterowie? Lekarz, doktor Rieux, ani przez chwilę nie ma wątpliwości: z dżumą trzeba walczyć! Skoro wcześniej z takim samym oddaniem leczył i bogatych, i biednych, dlaczego miałby się poddać właśnie teraz, gdy jest szczególnie potrzebny?

Zmagając się z epidemią, pracuje po dwadzieścia godzin na dobę, ale nie zamierza w ten sposób kreować się na bohatera. Zależy mu jedynie na zachowaniu uczciwości, bo wierzy, że tylko w ten sposób można się przeciwstawić złu („Ta myśl może wydawać się śmieszna, ale jedyny sposób walki z dżumą to uczciwość”). Pisarz czyni tę postać swoim porte-parole i wkłada w jej usta własne, pięknie i prosto sformułowane przekonania, które brzmią jak aforyzmy („Wszyscy ludzie, którzy nie mogą być świętymi i nie chcąc zgodzić się na zarazy, starają się jednak być lekarzami”). O ironio, w momencie, gdy epidemia jest prawie opanowana, Rieux przeżywa osobistą tragedię: umiera jego żona i przyjaciel, Tarrou. Cierpi, ale zwycięstwo i tak należy do niego: w momencie próby pokazał, do jakiego poświęcenia zdolny jest człowiek, jak ogromne są możliwości naszej natury! To imponująca osobowość, ale według mnie o wiele bardziej interesujący i godni podziwu są bohaterowie, którzy oprócz dżumy mieli jeszcze jednego wroga w postaci własnej słabości.

Przybyły z Paryża dziennikarz Rambert od początku epidemii usilnie stara się o pozwolenie opuszczenia miasta. Czuje się tu obcy, nie wchodzi w związki z ludźmi, a w Paryżu zostawił dziewczynę! I gdy wreszcie otrzymuje upragnioną przepustkę, decyduje się… pozostać. Nagle czuje, że dżuma, którą przeżył z obcymi ludźmi, bardzo go z nimi związała. Nie czułby się w porządku, gdyby teraz ich opuścił i był szczęśliwy, podczas gdy inni cierpią! Wątek Ramberta ilustruje, jak z egoisty można stać się człowiekiem współczującym i wrażliwym. Może warto zetknąć się ze złem, żeby pod wpływem zagrożenia doświadczyć takiej przemiany?

Ciekawą ewolucję przechodzi też ksiądz Paneloux, który na początku zachowuje całkowitą bierność – uważa dżumę za karę bożą, której należy się bez protestu poddać. Ale gdy widzi cierpienie małego, niewinnego dziecka, budzi się w nim protest przeciwko złu (bo czym, jeśli nie metaforą zła, jest epidemia?) i włącza się do pracy w kolumnie sanitarnej.

Powieść Camusa wydaje się wartościowa również dlatego, że powraca w niej w różnych wariantach przekonanie, że ludzka psychika nie jest monolitem – człowiek zawsze może się zmienić, dojrzeć, zrobić coś dobrego dla innych. Nigdy nie jest na to za późno! Nie wszyscy rodzą się ludźmi czynu, jak doktor Rieux albo zbuntowany przeciwko wszelkim postaciom zła Tarrou – są wśród nas także ludzie cisi i niepozorni niczym urzędnik Grand, ale niemal w każdym człowieku więcej „zasługuje na podziw, niż na pogardę”. Osobą jednoznacznie złą jest tylko przestępca Cottard, dla którego dżuma jest wygodnym azylem przed więzieniem. Nic dziwnego, że gdy zostaje opanowana i wszyscy tańczą z radości, on popełnia samobójstwo.

Mimo smutnej tematyki powieść Camusa nastraja optymistycznie, niesie nadzieję. Co prawda autor wkłada w usta jednego z bohaterów (Tarrou) przestrogę, że „każdy nosi w sobie dżumę (…) i trzeba czuwać nad sobą nieustannie, ażeby w chwili roztargnienia nie tchnąć dżumy w twarz drugiego człowieka”, ale jednocześnie pokazuje, jak ludzie solidarnie potrafią walczyć ze złem. Pokazując ludzkie bohaterstwo, przekonuje, że dobro jest jednak wpisane w naszą naturę. Nie są to puste słowa i łatwy optymizm – autor przeżył przecież II wojnę światową (w latach czterdziestych, kiedy ukazała się powieść, dżumę odebrano jako metaforę), miał więc niejedną okazję obcować i z ludzką wielkością, i z upodleniem. Wiara w możliwość ocalenia ludzkiej godności pochodząca od takiego pisarza zamienia jego utwór w arcydzieło współczesnego humanizmu.

Zobacz:

Dżuma Alberta Camusa

Zinterpretuj tytuł powieści Camusa pt. Dżuma

Co to znaczy, że Dżuma jest powieścią egzystencjalną?

Co to znaczy, że Dżuma jest powieścią-parabolą? Wytłumacz, jak rozumiesz to pojęcie.

Dżuma na maturze

Podaj różne znaczenia tytułu powieści Alberta Camusa – Dżuma

Podaj różne znaczenia tytułu powieści Alberta Camusa – Dżuma

Camus Dżuma matura

Dżuma – praca domowa

Dżuma – praca domowa

Dżuma Camusa jako arcydzieło