Romantyczne wizerunki żon – postacie prawdopodobne czy schematyczne? Próba oceny (Kobieta w dziełach romantyków. Rodzina w romantycznych utworach).
Komentarz
Kobieta, żona, rodzina – to drugi pod względem popularności temat, w którym wykorzystasz wiedzę o kobiecych bohaterkach literatury romantycznej. Drugi, bo wiadomo, że pierwszym tematem w romantyzmie jest miłość. Tu miłość także w tle musi się pojawić i mówimy o tych samych osobach i losach. Tyle że bardziej pod kątem wizerunków żon, obserwacji kobiet czy modelu rodziny, który pojawił się w lekturach epoki.
Nie pomiń tych pań
• Grażyna – kobieta rycerz
• Aldona – żona Wallenroda
• Maryla – ukochana Gustawa
• Maria – żona Hrabiego Henryka, poetka
• Ewa Horeszkówna – ukochana Jacka Soplicy
• Balladyna – zbrodnicza postać polskiej literatury
• Telimena – polska elegantka
• Zosia – wzór polskiego dziewczęcia
• Laura – nie chciała Kordiana
Uwaga!
Nie-Boska komedia jest jedynym obok Pana Tadeusza polskim utworem romantycznym, który dowodzi, że prawdziwe szczęście jest możliwe tylko w rodzinie.
Ciekawy pomysł na zakończenie pracy
może być np. pytanie: jaką ja będę żoną? Dzięki niemu rozważania nabiorą mniej szkolnego wymiaru, stanowią bowiem głos w dyskusji nad rolą i posłannictwem kobiety, a tym samym zbliżają się do prawdziwego życia.
- Rodzina I – małżeństwo Aldony i Alfa, zwanego też Konradem Wallenrodem. Co o niej pisać i pamiętać? Przede wszystkim że jest to literacki wzorzec rodziny rozbitej przez zawieruchę historyczną. Wszystko układa się dobrze, jest miłość, jest zgoda rodziców, ale przychodzi wojna, powinność męża i po szczęściu. Pamiętasz? Alf „szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie”.
- Rodzina II – Soplicowie. Właściwie ród, ale szlachecki, nie magnacki. I dlatego mamy następny schemat – nie dochodzi do ślubu ze względu na mezalians. Kochający ludzie pobierają się z odpowiednimi partiami i są całe życie z obowiązku nieszczęśliwi. Jacek w swojej, a Ewa w swojej rodzinie. Wszystko wskazuje na to, że błędy rodziców naprawią Zosia i Tadeusz – tu mamy do czynienia z wizją idealnej rodzinki szczęśliwej, opartej na prawdziwym uczuciu i wspólnocie poglądów.
- Rodzina III – nieszczęśliwe stadło Hrabiego Henryka. Zepsuł wszystko mąż, bo zdradził żonę. Miłość była, zgodność rodów też, jest nawet dziecko – Orcio. Rodzina w pełni. Niestety – oto też schemat sytuacji, w której żona i rodzina symbolizują prozę życia i przyziemną nudę. Przynajmniej dla męża artysty. Bardziej niszcząca stała się dla tej rodziny zdrada duchowa niż cielesna, której dokonał Hrabia Henryk. Pogardził ziemską miłością i innej nie znalazł, ściągnął klątwę na całą rodzinę.
Jak zacząć?
Cytatem. Albo wnioskiem, który nasunął Ci się po przeczytaniu tematu. Można też rozpocząć własną refleksją o postaciach, o których chcesz pisać.
Przykład I
„Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!” Oto okrzyk romantyka, i to jednego z najważniejszych, Mickiewicza. Słynny cytat z IV części „Dziadów”. Dalej poeta narzeka – „Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto!”. Niezbyt to dobre świadectwo dla romantycznych kobiet. Czy prawdziwe?
Przykład II
„Gdy na dziewczynę zawołają: żono!/ Już ją żywcem pogrzebiono!” Pesymistyczny wniosek Gustawa z IV części „Dziadów” daje do myślenia. Czy los żon w czasach romantyzmu był aż tak smutny? Przyjrzyjmy się bohaterkom znanym z literatury. Maria…
Przykład III
Najbardziej rodzinnym dziełem romantycznym, wręcz budującym polską wizję domu jest z pewnością „Pan Tadeusz”. Ale ciekawsze i bardziej kontrowersyjne wydaje mi się podejście do zagadnienia w „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego…
Co w rozwinięciu?
„Materiałem” w tej pracy będą osoby – czyli osią konstrukcyjną może być przegląd postaci. I mimo że najważniejsi bohaterowie romantyzmu to mężczyźni – kobiet też jest sporo. Najłatwiej byłoby po kolei wymienić: bohaterki, żony, rodziny. Każdą scharakteryzować, przedstawić swoją ocenę. Jak inaczej podejść do tematu? Problemami: żony z przymusu (odrzuciły miłość), kobiety zbrodniarki, przegrane żony trudnych mężów. Ujęcie problemowe zawsze jest ciekawsze.
Za słabe, by wyjść za mąż z miłości
Pierwszą taką kobietę w romantycznej literaturze przedstawił Goethe. Lotta z „Cierpień młodego Wertera” zawiera małżeństwo z Albertem, by zapewnić przyszłość swojemu rodzeństwu. To z jej powodu młody i szalony Werter popełnia samobójstwo. W Polsce Adam Mickiewicz zajął się podobną tematyką. W IV cz. „Dziadów” motorem działania Gustawa jest miłość do Maryli. Bohaterka nie pojawia się w utworze osobiście, znamy ją z relacji kochanka. Jej ślub uważa on za równoznaczny ze śmiercią za życia:
„Gdy na dziewczynę zawołają: żono!
Już ją żywcem pogrzebiono!”.
Po raz drugi spotykamy się z podobnym motywem w „Panu Tadeuszu”. Ewa kochała Jacka, lecz była pozbawiona silnej woli i nie potrafiła walczyć o swoje szczęście. Umiała tylko mdleć i płakać. Porusza nas jedynie koniec jej losów: umiera w nieszczęśliwym związku, może nawet z powodu niespełnionej miłości.
„Kocham cię, ale muszę żyć z mężem”. Dokładnie takie motto kierowało działaniem Maryli czy Lotty. Mimo cech indywidualnych kobiety te są postaciami schematycznymi: zawsze z kimś związane nie z własnej woli, kierujące się realiami życia, skrycie kochające innego lub manifestujące swoje uczucie w listach.
Kobiety zbrodniarki
Dla mnie fascynujące są żony zbrodniarki. Na takie miano zasługuje Balladyna – bohaterka dramatu Juliusza Słowackiego – i Pani z „Lilii” Adama Mickiewicza. To imię złej Ballladyny, a nie dobrej Aliny umieścił Słowacki w tytule. Śmiało można ją nazwać polską lady Makbet. Bohaterka „Lilii” jest do niej podobna. Po zabójstwie męża nie ma właściwie wyrzutów sumienia.
To, co podoba mi się u obu kobiet, to siła woli, ambicja i konsekwencja w realizacji swoich celów. Dla Balladyny była nim władza, dla Pani – kolejne małżeństwo. Oczywiście, nie popieram metod ich działania, a tym bardziej życia bez jakichkolwiek zasad moralnych.
Przegrane żony trudnych mężów
Wierne natomiast chrześcijańskiemu nakazowi: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza”, Aldona z „Konrada Wallenroda” Adama Mickiewicza i Maria z „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego. Podziwiam je za wierność mężom. Obie poślubiły mężczyzn, których kochały. Były szczęśliwe, chciały mieć normalną rodzinę, żyć spokojnie i dobrze. Postacie zwyczajne, rzeczywiste. Mąż był dla nich oparciem do czasu, kiedy pojawiła się groźna rywalka. W przypadku Aldony – ojczyzna, Maria zaś przegrała z poezją. Jakaż desperacja kierowała tymi kobietami. Aldona podążyła za mężem pod zamek krzyżacki. Przynajmniej w taki sposób chciała pomóc ukochanemu. Nie dlatego, że tak nakazuje małżeński obowiązek: „…i nie opuszczę cię aż do śmierci”, ale dlatego, że nie wyobrażała sobie życia bez Alfa. Slogan? Puste słowa? Nie sądzę. Miłość jest potężną siłą, a kochająca kobieta wiele potrafi znieść i poświęcić. Zakończenie Konrada Wallenroda, może nieco patetyczne, jest jednak wiarygodne.
Historia Marii kończy się równie tragicznie. Jej życie także zmienia się całkowicie po czynach i późniejszej zdradzie małżonka. Tyle że Maria nie jest już postacią realną, staje się symbolem, znakiem tego, co może uczynić z człowiekiem „zła poezja”. Dlaczego żona Henryka wpadła w obłęd, posiadła zdolności profetyczne i została poetką? Przyczyniło się do tego wielkie pragnienie bycia blisko małżonka. Myślała, że gdy będzie umiała tworzyć ody i sonety, zyska to, czego tak bardzo pragnęła: ciepło rodzinnego domu, kochającego męża i dobrego ojca dla Orcia. Zawiodła się. Skruszony Henryk przybył za późno.
Jak zakończyć?
Nawiązaniem do sytuacji współczesnej lub do późniejszych kontynuacji. Temat żon ani rodzin nie skończył się przecież wraz z romantyzmem. Co więcej, późniejsze epoki odnosiły się do romantycznych wizerunków bardzo chętnie. Ale zawsze można sobie pozwolić na pomysł własny i wyznanie sympatii lub antypatii.
Przykład:
Moją ulubioną bohaterką jest Mickiewiczowska Grażyna. Wzięła sprawy w swoje ręce, nie czekała na silnego mężczyznę, potrafiła przeciwstawić się światu. Dziś byłaby politykiem, może zarządzałaby jakimś wielkim przedsiębiorstwem? A cóż robiłaby w dzisiejszych czasach Ewa Horeszkówna? Płakałaby, że tatuś nie pozwolił na ślub z Jackiem? Prawdopodobnie tak, bo to kwestia charakteru, nie epoki…
Wziąć ślub czy nie?
Ciekawy jest stosunek romantyków do małżeństwa, które było dla nich „grobem miłości”. Gustaw z IV cz. Dziadów mówi z goryczą:
Gdy na dziewczynę zawołają: żono!
Już ją żywcem pogrzebiono!
Także Zygmunt Krasiński pisał w jednym ze swoich listów:
Ukochana zatem i żona nie mogą być dla mnie jedną osobą. Pierwsza była aniołem, kimś nieporównanie wyższym od kobiety, drugiej może nigdy nie będzie, lub, jeśli będzie, będzie zwykłą śmiertelniczką, taką, co cerowałaby mi pończochy i w chorobie podawała mi ziółka.
W Nie-Boskiej komedii tego autora widać to jeszcze wyraźniej: Hrabia Henryk czuje się rozczarowany małżeństwem, które wiąże się z przyziemnością, zwyczajnością. Swój związek uznaje za wegetację i ucieka od kochającej go Marii, podążając za widmem Dziewicy. A jednak doprowadza go to niemal do zguby – Dziewica okazuje się dziełem szatańskim, a Hrabia Henryk zbyt późno dostrzega, że właśnie Maria kochała go naprawdę. Można w tym zobaczyć jakieś ostrzeżenie…
W literaturze romantycznej pojawiają się także przykłady miłości kończącej się małżeństwem. Tytułowy bohater Pana Tadeusza wiąże się z ukochaną Zosią, także komedie Fredry kończą się zazwyczaj zaręczynami lub ślubem. W Ślubach panieńskich postanawiają się pobrać Gustaw i Aniela, a także Albin i Klara. W tych komediach małżeństwo wydaje się ukoronowaniem miłości.
Zobacz:
https://aleklasa.pl/liceum/c155-powtorka-z-epok-literackich/c163-romantzym/romantyzm-test-2