Mówiąc o francuskiej poezji końca XIX w., używa się najczęściej słowa symbolizm. Nazwa ta pochodzi od pojęcia symbolu, bo też stosowanie symbolu jest podstawową cechą ówczesnej twórczości poetyckiej. Tyle że szkolna definicja symbolizmu jako „nurtu poetyckiego, dla którego przedstawicieli podstawowy środek artystycznej ekspresji to symbol” – jest zbyt uproszczona. Dla symbolistów bowiem symbol to nie wszystko. Przede wszystkim chodzi o zupełnie nowy typ wyobraźni poetyckiej, a także nowy zakres zadań stawianych przed twórczością – o nową wizję roli poezji w życiu. Zjawiska, które doprowadziły do zmian na tych dwu płaszczyznach, przebiegały niejako dwutorowo i kształt ostateczny znalazły w twórczości prekursorów czy pierwszych przedstawicieli symbolizmu: w tekstach twórców związanych z kierunkiem w poezji określanym mianem parnasizmu i w utworach Charles’a Baudelaire’a.
Kwiaty zła – najważniejsze literackie wydarzenie drugiej połowy XIX w.
Ukazanie się w roku 1857 Kwiatów zła – debiutanckiego tomu poetyckiego Charles’a Baudelaire’a było brzemienne w kulturowe skutki. Już tytuł tomu sugeruje jego niezwykłość. Dziś raczej nas to nie wzrusza, wtedy jednak zestawienie w tytule tak odmiennych treści było czymś bardzo oryginalnym. Ta pojęciowa sprzeczność zapowiadała swoiste „przewartościowanie wartości” – jakiego Baudelaire dokonał w owym zbiorze. „Zło jest piękne” – taka teza zdaje się być zawarta w jego tytule. To zaś oznacza – atak na tradycyjną moralność i hierarchię wartości. I rzeczywiście – Kwiaty zła są wspaniałym wyrazem buntu – zarówno przeciwko zastanym wartościom, jak i estetycznym i formalnym cechom dotychczasowej poezji.
Jednocześnie zbiór Baudelaire’a to doskonały zapis świadomości człowieka „doby kryzysu” – jak teoretycy kultury często określali czas modernizmu. W tym, co nazywamy „uczuciowością modernistyczną” zawierają się:
- poczucie kryzysu kultury;
- zwątpienie w systemy filozoficzne, doktryny religijne, odkrycia naukowe;
- przekonanie, że cywilizacja europejska chyli się ku upadkowi;
- poczucie, iż tradycyjna moralność i powszechnie uznawane wartości są wyczerpane – poszukiwanie czegoś, co mogłoby je zastąpić;
- zainteresowanie kulturami nieeuropejskimi – zwłaszcza Orientem;
- odraza do form i wytworów cywilizacji: wielkie miasto to siedlisko zła i grzechu, mieszczanin to przyziemny, pozbawiony życia duchowego i ambicji produkt nienawidzonej przez modernistów scjentystycznej kultury XIX w.;
- wizja anonimowego, mieszczańskiego tłumu posiadaczy, jako zbiorowego wroga indywidualności;
- zwątpienie w możliwość porozumienia z drugim człowiekiem, świadomość samotności i opuszczenia;
- chętne podejmowanie tematu cierpienia – w różnej postaci i w różnym natężeniu – od poczucia łagodnej melancholii po rozpacz i poczucie wszechogarniającej beznadziei;
- przekonanie o upadku ideałów;
- upodobanie do skrajności i przesady;
- chęć wytłumienia bólu istnienia – możliwe drogi to kontemplacja przyrody, dzieł artystycznych, pięknych przedmiotów, najlepiej z dawnych epok, lub własnego życia wewnętrznego, seks, alkohol, narkotyki.
To wszystko właśnie odnaleźć można w Kwiatach zła. Jednocześnie są to najważniejsze elementy całego modernistycznego światopoglądu. Okazuje się, że również współczesne nam problemy. To właśnie świadczy o wyjątkowości tomu Baudelaire’a – otwarte w nim przez poetę kwestie pozostają aktualne do dziś – a sztuka i artyści wciąż starają się z nimi uporać.
Padlina jako manifest nowej sztuki:
Padlina to utwór najbardziej reprezentatywny dla Kwiatów zła. Choć pojawia się w niej tylko część z tematów i motywów zbioru, najistotniejsze cechy poezji „nowego dreszczu” są jaskrawo widoczne.
Padlina to poetycki opis szczególnego spaceru, w którego trakcie podmiot liryczny wraz ze swą ukochaną napotykają leżące przy drodze zwłoki.
Przypomnij sobie, cośmy widzieli, jedyna,
W ten letni tak piękny poranek:
U zakrętu leżała plugawa padlina
Na ścieżce żwirem zasianej.
Widok ten staje się podnietą dla artystycznej wyobraźni i punktem wyjścia do refleksji na temat życia i przemijania. Jednocześnie tytułowa padlina staje się przedmiotem bardzo interesującego opisu – w którym ważną rolę odgrywają „larw czarne zastępy”, „much orkiestra” etc.
Prowokacja poetycka
Już tytuł wiersza zdaje się świadczyć o jego prowokacyjnym charakterze. Dla przyzwyczajonego do tradycyjnej poezji czytelnika był to prawdziwy wstrząs. Czy może być coś mniej „poetyckiego” niż gnijące ścierwo? Baudelaire jest jednak brutalny nie tylko w tytule. Już pierwszy rym utworu tego dowodzi – „jedyna/ padlina” – to zestawienie ukochanej z rozkładającym się trupem było na owe (a chyba też i dzisiejsze) czasy czymś naprawdę mocnym.Ta brutalność – prócz innych swych celów – służyła właśnie temu, by czytelnika zaszokować i zarazem wyrwać z kręgu jego typowych skojarzeń i przyzwyczajeń. Oto bowiem nawykły do wierszy o kwiatach lub księżycu odbiorca zmuszony jest stanąć oko w oko z rozkraczonym gnijącym trupem obsiadłym przez muchy. Do tego zaś ów trup przedstawiony mu zostaje poprzez język niezwykle bogaty i poetycki, za pomocą metaforyki przynależnej liryce miłosnej i metafizycznej.
Jasne – pierwszą reakcją bardziej tradycyjnych odbiorców mogło być tylko oburzenie. Baudelaire’owi o to jednak właśnie chodziło. Przerażenie posiane wśród mieszczuchów było jednym z jego celów. Jednocześnie zaś Padlina była jednym z pierwszych utworów literackich pisanych z założeniem wywołania skandalu – co stało się później typową strategią artystyczną, chętnie wykorzystywaną do dziś.
.
Estetyka turpizmu
W skandalizującym obrazie rozkładających się zwłok chodzi jednak także o coś więcej niż tylko szokowanie odbiorcy. Baudelaire jest mianowicie prekursorem szczególnego nurtu estetycznego i artystycznego, jaki określamy mianem turpizmu. Nazwa ta pochodzi od łacińskiego słowa turpis – brzydki. Oznacza zaś postawę estetyczną, która brzydocie z jednej strony nadaje wartość dodatnią, z drugiej zaś często wynosi ją ponad tradycyjne kanony piękna.
Opisując tytułowego trupa Baudelaire używa określeń niezwykłych, jeśli wziąć pod uwagę tradycyjne rozumienie poetyckiego piękna:
Błękit oglądał szkielet przepysznej budo
Co w kwiat rozkwitał jaskrawy
albo:
Wszystko się zapadało, jarzyło, wzbijało,
Jak fala się wznosiło
.
Modernistyczna erotyka
Zestawienie ukochanej z trupem ma jeszcze jeden ciekawy aspekt. Erotyka miesza się w Padlinie z obrzydliwością i rozkładem. To już nie jest romantyczna miłość dwojga dusz, to także nie cielesna rozkosz oświeceniowego libertynizmu. To zupełnie nowe skojarzenia w liryce miłosnej. Modernistyczni pisarze lubowali się w miłości perwersyjnej, nienormalnej. Choroba, śmierć, brud, rozkład – te wszystkie sfery mieszały się w ich erotycznej wyobraźni z miłością i seksem. Cielesność ma wedle nich dwie różne strony – przeważa zaś właśnie ta gorsza, związana z brudnymi paznokciami, chorobami skóry, zapachem spod pachy czy wreszcie pośmiertnym gniciem…
A jednak upodobnisz się do tego błota,
Co tchem zaraźliwym wieje
Gwiazdo mych oczu, słońce mojego żywota,
Pasjo moja i mój aniele
Prekursorem takiej postawy był właśnie Baudelaire – w Kwiatach zła znajdziemy opisy doświadczeń z tanimi i niezbyt higienicznymi prostytutkami, ale także wspomnienia kobiet przepięknych i obdarzonych wielką klasą. Dla modernistów bowiem miłość ma bardzo wiele twarzy – nie wszystkie one są zaś jasne i promienne. Ciemne strony ludzkiej seksualności są przez nich wyraźnie odczuwane – choć Zygmunt Freud nie dokonał jeszcze swych doniosłych odkryć.
Elementy naturalizmu
To jeszcze nie koniec prekursorskich cech Padliny. Kolejną z nich jest związek utworu z późniejszym nurtem literackim określanym mianem naturalizmu. Nurt ten na dobre wykształcił się dopiero w latach 60. XIX w. Podstawą światopoglądu naturalistycznego było przekonanie, iż w rządzonym biologicznymi prawami świecie życie człowieka sprowadza się do naturalnych działań warunkowanych przez gatunkową i osobniczą walkę o byt. Naturaliści zatem wskazywali na zwierzęcą stronę ludzkiej natury, na ludzki biologizm. Lubowali się w ostrych opisach – zarówno erotycznych, jak i turpistycznych – związanych z naturalną stroną życia. Padlina oczywiście także w takie opisy obfituje. I choć naturalizm raczej nie był domeną poezji, to w tym wypadku bez zająknienia można mówić, iż Padlina ma cechy naturalistyczne. Choćby to:
A za skałami niespokojnie i z ostrożna
Pies śledził nasz błyskiem w oku
Czatując na tę chwilę, kiedy będzie można
Wyszarpać ochłap z zewłoku
.
Symbolizm
Kolejny przejaw nowatorskiego charakteru Padliny to uczynienie ośrodkiem konstrukcji wiersza obrazu symbolicznego. Wszak tytułowy obiekt jest właśnie symbolem – obrazem wieloznacznym i tajemniczym, którego interpretacje wpływają bezpośrednio na odbiór całego utworu. O ile bowiem sam opis ma charakter bardzo dosadny, a Baudelaire nie stroni w nim od jednoznacznych, mocnych określeń – „zgnilizna”, „ścierwo”, „rojące się strzępy” – to przecież możliwe znaczenia tego obrazu są bardzo rozmaite. I o to chodzi. W modernistycznej poetyce to właśnie niejednoznaczność, zagadkowość symbolu świadczy o jego wartości. Skonfrontowana z młodością i pięknem poranka gnijąca padlina budzi jednocześnie wiele różnych skojarzeń, otwierając pole do popisu dla interpretatorów.
Dodatkowo, zgodnie z zasadą analogii, ten specyficzny element rzeczywistości, jakim jest rzeczony trup, pełni rolę skomplikowanego znaku, jak i sama natura przedstawia podmiotowi lirycznemu do deszyfrowania. Tajemnicze połączenia między tym znakiem a innymi zjawiskami są właśnie wedle modernistów obszarem działania poety.
Synestezja
Baudelaire był jednym z twórców poetyckiej teorii synestezji. Najpełniejszy jej wyraz dał w należącym również do Kwiatów zła sonecie Correspondances. W samej Padlinie jednak także znaleźć można łatwo wiele przykładów realizacji powyższej koncepcji. I choć synestezja, jako teoria wzajemnego współdziałania i współoddziaływania wrażeń zmysłowych, kojarzy nam się na ogół ze zjawiskami ulotnymi i delikatnymi, to jednak można charakterystyczne dla niej techniki wykryć także w baudelaire’owskim opisie gnijącego mięsa.
Oto przykłady:
- Błękit oglądał szkielet przepysznej budowy,
Co w kwiat rozkwitał jaskrawy,
Smród zgnilizny tak mocno uderzał do głowy
Żeś niemal nie padła na trawy.
- Brzęczała na tym zgniłym brzuchu much orkiestra
I z wnętrza larw czarne zastępy
Wypełzały ściekając z wolna jak ciecz gęsta
Na te rojące się strzępy
- (…) błota,
co tchem zaraźliwym zieje
We wszystkich tych fragmentach przenikają się nawzajem wrażenia charakterystyczne dla poszczególnych zmysłów:
- wzrok absorbują niezwykłe kolory i kształty trupa,
- słuch – odgłosy robactwa,
- węch wreszcie – potworny smród.
Do tego dodajmy jeszcze doświadczenie ruchu – zawarte w widoku „wyciekających” larw – a zyskamy wszelkie argumenty dla stwierdzenia, że Padlina jest przykładem najbardziej brutalnego zastosowania delikatnych i subtelnych na ogół środków synestezyjnych w historii literatury.
.
Zapamiętaj!
Jak interpretować Padlinę
- Turpizm wiersza, czyli poetycki opis skrajnej ohydy, może stać się punktem wyjścia do rozważań o pojęciach estetycznych: z jednej strony dosadne określenia – „ścierwo”, „zgnilizna”, „smród”, z drugiej zaś estetyzujące – jak „Czerwie biegły za obcym im brzmieniem muzycznym”.
- Motyw przemijania, można porównać Padlinę z innymi znanymi utworami z poprzednich epok – choćby z sonetami Szarzyńskiego lub lirykami Johna Donne’a.
- Baudelaire’owska fascynacja rozkładem i skojarzenie jej z literaturą średniowieczną – np. Wielkim testamentem Villona i barokową – np. sonetem Do trupa Morsztyna. Warto pamiętać, że o ile pisarze dawnych epok przywoływali obrazy rozkładu raczej dla przestrogi i moralnego opamiętania, to Baudelaire daje wyraz przede wszystkim swej obsesyjnej fascynacji samym procesem rozkładu.
Czy brzydota może być piękna? Rozważ ten problem, odnosząc się do Padliny Charles’a Baudelaire’a.
Uwaga!
Spleen – Charles Baudelaire
Nie czytaj tego wiersza w chwilach depresji lub tak zwanych dołków psychicznych. Sceneria nakreślona w tych pięciu strofach może pokonać nawet radosnego optymistę! Niebo – pokrywa z ołowiu, strugi deszczu – więzienne kraty, światło dnia jak w grobie. Do tego w wierszu występują: nietoperze, pająki oślizgłe i duchy potępieńców. Podmiot liryczny, występujący w 1. osobie, w liryce bezpośredniej zdradza stan swojego ducha: pogrzeby bez orkiestr, martwa cisza, zwycięstwo lęku – pochylona głowa. (Uwaga – ten gest pokonanego, bezradnego człowieka końca wieku powtórzy w poezji polskiej Tetmajer: „Głowę zwiesił niemy” – tak napisze o człowieku końca stulecia). Tak wygląda spleen – i świat oglądany oczami człowieka pogrążonego w tym stanie niechęci, niemocy, nudy istnienia. Możemy podejrzewać, że Baudelaire sam jest sobie winien takiego nastroju, lecz zauważmy, jak potrafi go zbudować słowem! Używa rekwizytów, które staną się modne w dekadenckiej poezji: deszcz, ołowiane chmury, kraty. Operuje barwą: szarości, dźwiękiem: wściekle dzwony, a potem martwa cisza, zmysłem dotyku: wilgoć ziemi, oślizgłość pająków. Obrzydliwość. Ale dzieło mistrza.
Charles Baudelaire
Nieco starszy od poetów końca wieku – Rimbauda czy Verlaine’a. Właściwie jest dopiero prekursorem nowej epoki, ale też wielkim nowatorem poezji XIX stulecia. Początkowo był bogaty – szybko jednak przepuścił rodzinną fortunę, żyjąc hulaszczo wśród bohemy. Zaraził się chorobą weneryczną – obserwował degradację swojego organizmu. Być może, to wpłynęło na filozofię i tematykę jego utworów. Niemoc, rozkład ciała, śmierć: poeta zmarł, mając czterdzieści lat. Całe życie prowokował – a to wyzywając sztukę od prostytutek, a to wielbiąc szatana, a to wierszami, które obrażają poczucie estetyki odbiorców i wywołują skandale. Baudelaire jest dandysem swojej epoki, odpowiednio się też ubiera: w czerń, lakierki i… czerwony krawat plus różowe rękawiczki! Podobno modlił się do szatana, a odtrąciła go własna matka i cale społeczeństwo. Jest więc kolejnym przypadkiem poety przeklętego.
Zobacz: