Julian Tuwim
Bal w operze
(fragment)
VIII
Nocą – tylko w kasach kolejowych
Beznamiętnie
Ciurkające,
Zaspane,
A w szulerniach gejzerem gorączkowym,
A w burdelach – nieodżałowane,
Na dancingach – syczące szampanem,
Wytrysnęły z brzaskiem dnia – kipiące,
Zapienione, robaczywe pieniądze.
Z portmonetek, szuflad, kieszeni,
Do kieszeni, szuflad, portmonetek,
Za chleb, za tramwaj, za gazetę,
Za lekarstwo, za szpinak, za siennik,
Do kas i z kas,
Za wóz i przewóz,
Do miasteczka z miasteczka,
Do województw z województw,
Za mleko, za gaz,
Za zwierzęta, za las,
Do banków, straganów, sklepików i kas
I z kas, i z banków, straganów, sklepików,
Do kelnerów, lekarzy, oficerów, rzeźników
I znów do lekarzy, rzeźników, kelnerów,
Od zdunów, monterów, do stolarzy, szoferów,
Za kurs, za stół, za golenie, za drut,
Za sól, za cegłę, za but,
Od ślusarza do księdza, od księdza do szklarza,
I znów
I znów
I jeszcze raz,
Za bilet, za nóż, za wodę, za gaz,
Za armatę, musztardę, podkowę, protekcję,
Za ślub, za grób, za schab, za lekcję,
Za klej, za klamkę, za klops, za kliszę,
Za papier, na którym te wiersze piszę,
Za pióro, atrament, za czcionki, za druk,
Za bombę, za śledzia, za radio, za bruk,
I poecie – za dar, za nazwisko, za czas,
I wszystkim za wszystko, z kieszeni do kas
I z kas do kieszeni, na wszystkie strony,
Rozdrobnione na grosze, spęczniałe w miliony,
Labiryntem i mrowiem, kołowrotem splątanym,
Chaosem kierunków i linii pijanych,
Buchające i schnące, znikające, rosnące
Zakrążyły diabelsko robaczywe pieniądze.
Adiutanci poczynań i działań, i dziejów,
Atakują Verdun, atakują Pociejów,
Płyną na Celebes transatlantykiem
I płyną rynsztokiem ulicy Dzikiej.
Bułka – grosz,
Wojna – miliard:
Cyk!
Buch!
Zgierz:
Asyria.
Silni jednością,
Silni wolą
Czuj
Duch:
IDE
OLO
Wije się złoty Lewiatan zły,
W srebrne szczury, wijąc się zmienia,
Drobnieje w bilon pcheł i wszy,
I znowu w szczury zrastają się pchły,
Grosze i wszy srebrzeją w kieszeniach
I znów wypełzają szczurami szaremi,
Za nami, przed nami, biegają po ziemi,
I jak papier wyschnięty, szeleszczą, szurają
I znów się w złotego potwora zlewają,
Co płodzi się, ciekąc przez sioła i miasta,
Rozłazi się w pędzie, rozpada i zrasta,
I krąży, miliardząc, od biesa do czorta,
Od czorta do diabła, rozpłodem łapczywym,
I ciągnie, i wre trędowata eskorta,
Skacze i plącze się konwój parszywy.
Na tle epoki:
Lata trzydzieste w Europie to okres pogłębiającego się pesymizmu, dla którego uzasadnieniem są triumfy totalitaryzmów stalinowskiego i hitlerowskiego, nie do końca przezwyciężone skutki Wielkiego Kryzysu, wybuch wojny domowej w Hiszpanii, a w Polsce – śmierć Piłsudskiego i dostrzegane przez niektórych tendencje dyktatorskie rządów piłsudczyków.
Te zjawiska i idee w latach trzydziestych przerodziły się w postawę katastrofizmu (porównaj choćby twórczość Stanisława Witkiewicza, np. Szewców, czy lirykę Józefa Czechowicz, np. Żal), według której świat nieuchronnie zmierza do upadku, która często wzorowana była – tak jak w poemacie Tuwima – na biblijnej Apokalipsie św. Jana. Bal w operze wyróżnia się jednak wśród innych utworów katastroficznych satyrycznym i groteskowym tonem.
Forma – elementy analizy
Tuwim – wielki słowiarz – obdarzony był według Czesława Miłosza geniuszem językowym. Bal w operze jest najdoskonalszym przykładem tego geniuszu.
Znaleźć tu można neologizmy, np. bambirały, Archimałpa, ideolo; rozbijanie słów na zrytmizowane cząstki, np. Am!/ Ba!/ Sado!/ Rowie!; powtórzenia, np. Hurra, panowie!/ Hurra, panowie!/ Hurra, panowie!, tzw. rymy rzadkie, np. turiozo – tuberozą, oleandry – mandryl; rozmaite formy instrumentacji zgłoskowej – tzn. takiego doboru głosek, aby tekst brzmiał w taki sposób, w jaki zamierzył to autor – np. we fragmencie opisującym występ orkiestry jazzowej Tuwim napisał:
Ostro gra orkiestra – kiestra
Z czterech rogów, czterech estrad
Pryska extra bluzgi grzmiące,
Miedzią pluska i mosiądzem.
(Zwróć uwagę na nagromadzenie głosek szczelinowych – s, cz, z, rz, dzi, dz – w sąsiedztwie głoski r, co ma naśladować (onomatopeja) charakterystyczną dla jazzu linię melodyczną).
Z innych chwytów artystycznych warto wymienić: wulgaryzmy, np. Wszelka dziwka – majtki pierze; używanie słownictwa potocznego, np. „W mieście tera rymbamberum/ Dużo kupujom”, wykrzyknienia itd. W całości daje to utwór niezwykle zrytmizowany, muzyczny, dynamiczny i zaskakujący językową wynalazczością.
Sytuacja liryczna, treść, motywy, bohaterowie
Poemat Tuwima rozpoczyna się Przedmową, która złożona jest z fragmentów Apokalipsy św. Jana, zapowiadających zejście na ziemię Bestii i nierządnicy babilońskiej. Właściwym tematem poematu jest bal wydany przez Archikreatora (z greckiego – władca wszechpotężny), dyktatora, trochę w stylu Mussoliniego.
Wydaje on bal dla elit: ministrów, dyplomatów, arystokratów, oficerów. Zabawa jest przednia: najlepsze samochody, piękne stroje, orgia obżarstwa (Przy bufecie – żłopanina,/ Parskanina, mlaskanina…), muzyka i tańce, seksualny kontredansik. Uczestnicy balu nie zauważają jednak oznak nadchodzącego końca ich świata. A przecież znaki są oczywiste: nieładowi moralnemu na ziemi odpowiada nieład w niebiosach, na miejscu znaków zodiaku zasiada teraz dwanaście małp, które skaczą, kręcą się, iskają (…) I czerwone, pulchne zadki/ Ziemi, krążąc, wystawiają. Równocześnie, jak groźny refren, wielokrotnie powtarza się fraza: …wszystkich diabli biorą/ diabli biorą, diabli biorą!. Coraz bardziej szalonemu balowi przeciwstawia Tuwim obraz moralnego świata warszawskich ulic budzących się do życia i pracy. Nie cały świat zatem uległ degeneracji: to tylko jego elity są chore. Chory jest także system społeczny przez nie stworzony.
Autor porównuje kapitalistyczne społeczeństwo do jakiegoś potwornego organizmu zwierzęcego, którego krwioobiegiem są pieniądze (cz. VIII poematu). Określane są one przez serię epitetów: zapienione, robaczywe, szczurze, trędowate, parszywe. W Tuwimowskiej – wyraźnie lewicowej, jeśli nie lewackiej – ekonomii politycznej to pieniądze są siłą napędową historii, to one, wykorzystywane przez rządzących, są przyczyną wojen, niesprawiedliwości społecznej, nierówności.
W groteskowej wizji ciurkające strumyki pieniędzy łączą się w potoki, te w potężne rzeki, które przybierają postać złotego potwora, diabelskiego tworu, tłustego Jaszczura, czołgu złotociekłego, glisty na miarę przedpotopową – jednym słowem apokaliptycznej Bestii, która wjedzie na balową salę. Na Bestii tej zasiada niewiasta, nierządnica babilońska, która również przybierze kształt odpowiadający swoim czasom:
Goła, w pończochach, w cylinderku na bakier,
Z paznokciami purpurowymi,
Z wymionami malowanymi,
Z szmaragdowym monoklem w oku,
Z neonową reklamą w kroku…
Każdy czas ma taką apokalipsę, na jaką zasługuje – mówi Tuwim – a znane z Objawienia św. Jana znaki końca świata otrzymują w jego poemacie kształt groteskowy (dwanaście małp Zodiaku, kabaretowa dziwka jako nierządnica babilońska itd.). I nie ma w Balu w operze tragizmu – tragizm bowiem wymaga jakiejś wielkości, której Tuwimowski świat jest pozbawiony. Miejsce tragedii zajmują tu szyderstwo, ironia, satyra, groteska: obraz rzeczywistości zdegradowanej, niezasługującej na wysoki styl i powagę. W taki oto sposób diagnoza świata wyznacza strategię pisarską, formę gatunkową i środki poetyckiego obrazowania.
Jak interpretować?
Przytoczony fragment VIII poematu jest poetyckim wykładem ekonomii kapitalistycznej, opisem krążenia w społeczeństwie pieniądza. Opis ten – choć, jak się wydaje, jest wzorem wielkiej naiwności Tuwima i niezrozumienia przez niego gospodarki rynkowej – ma jednak niezwykłą sugestywność.
Poeta, chcąc oddać cyrkulację pieniądza, używa wielu efektownych środków artystycznych. Całość części ósmej poematu składa się z trzech części. Pierwsza, do słów zakrążyły diabelsko robaczywe pieniądze, jest jednym zdaniem, rozbitym na czterdzieści sześć wersów. Tuwim zastosował tu przede wszystkim rozmaite formy powtórzeń: np. anafory (I znów/ I znów/ I jeszcze raz), paralelizmy (Do miasteczka z miasteczka,/ Do województw z województw), powtórzenia wypowiedzi ze zmienioną końcówką wyrazów (Do banków, straganów, sklepików i kas/ I z kas, i z banków, straganów, sklepików) – co daje efekt cykliczności, ciągłego i nieustającego krążenia pieniędzy z miejsc do miejsc, z instytucji do instytucji, od jednych ludzi do innych ludzi. Ten ruch zamienia się w coś w rodzaju opętanego, ekstatycznego, niepowstrzymanego tańca, w którym podryguje ludzkość. Ruch ten jest w wierszu przyspieszany i spowalniany, czemu służy używanie wyliczeń (za chleb, za tramwaj, za gazetę), oraz zróżnicowanie długości wersów (od jednosylabowych Cyk, Buch, Zgierz, przez dwusylabowe – I znów, aż do czterozgłoskowych – Labiryntem i mrowiem, kołowrotem splątanym. Wersy najkrótsze, podobnie jak wyliczenia i powtórzenia, sprzyjają bardzo silnemu zrytmizowaniu tekstu – jakby w tanecznym rytmie zaznaczone były silne akcenty, coś w rodzaju przytupnięć.
Ważną funkcję pełnią też zabiegi instrumentacyjne – np. w sekwencji szeleszczą, szurają – czy zwyczajne onomatopeje – Cyk!/ Buch!. Wszystko to nadaje tekstowi dynamiczność – zarówno w warstwie fonetycznej, jak i kompozycyjnej czy znaczeniowej.
Pieniądze krążą, dając życie społeczeństwu, ale równocześnie degenerując je. Tę skrajnie negatywną ocenę pieniądza wyrażają epitety je określające, a także porównanie ich do wyjątkowo negatywnie kojarzonych istot – pcheł, wszy, szczurów. Można w tym obrazie dostrzec również cechy hiperboli. Końcowym efektem tych wszystkich przemian jest powstanie złotego Lewiatana złego, Bestii pieniężnej, potwora kapitalistycznej rzeczywistości, pożerającego wszystko i rozmnażającego się na nowe miliardy pcheł i szczurów. Na uwagę zasługuje tu jeszcze parodia sloganów ówczesnej propagandy państwowej: Silni jednością,/ Silni wolą/ Czuj/ Duch. Tę parodię Tuwim spuentował neologizmem IDE/ OLO, pochodzącym od słowa ideologia, a będącym kpiną z haseł o mocarstwowści i dziejowej roli państwa. W ten sposób groteskowy obraz kończącego się państwa łączy się z satyrą społeczną i polityczną.
Jak można wykorzystać utwór?
Poemat Tuwima można usytuować w kilku kontekstach tematycznych.
- Tradycje biblijne w literaturze późniejszej: odwołania do Apokalipsy, obraz końca świata, przekształcenia symboliki apokaliptycznej.
- Obrazy katastroficzne w kulturze polskiej: poemat Tuwima sytuuje się w tradycji literatury katastroficznej na przeciwległym biegunie niż u twórców o przekonaniach raczej konserwatywnych. Przyczyną upadku świata jest tu nie próba jego modernizacji poprzez rewolucję (jak u Zygmunta Krasińskiego w Nie-Boskiej komedii), ale raczej brak wszelkich reform. Po drugie katastrofizm Tuwima ma wymiar satyryczno – groteskowy, co łączy go np. z Witkacym.
- Satyra w literaturze polskiej: Bal w operze można umieścić w tradycji satyry społeczno – politycznej, poczynając np. od Krótkiej rozprawy… Mikołaja Reja, Pospolitego ruszenia Wacława Potockiego, Do króla Ignacego Krasickiego, III cz. Dziadów Adama Mickiewicza, przez Karierę Nikodema Dyzmy Tadeusza Dołęgi Mostowicza, dramaty i powieści Witkacego i Witolda Gombrowicza (np. Operetka i Trans-Atlantyk), aż po twórczość Sławomira Mrożka i Małą Apokalipsę Tadeusza Konwickiego.
- Groteska w literaturze polskiej: poemat Tuwima należy czytać przede wszystkim w kontekście XX wieku (Witkacy, Gombrowicz, Mrożek), ale można sięgnąć i głębiej – np. Do Snu Senatora z III cz. Dziadów.
Jeśli będziesz pisać o tym utworze:
Możesz wykorzystać:
- Bal u Senatora w III cz. Dziadów, gdzie tańce toczą się w poczuciu bezkarności, choć diabli czekają na balowiczów.
- Ustęp III cz. Dziadów: opis Petersburga jako nowego Babilonu i przepowiednię Oleszkiewicza:
Usnęli w pijaństwie, swarach lub w rozkoszy,
Zbudzą się jutro – biedne czaszki trupie!
Śpijcie spokojnie jak źwierzęta głupie,
Nim was gniew Pański jak myśliwiec spłoszy
Tuwim od początku swojej twórczości prezentował postawę lewicową, której przejawem był m.in. słynny pacyfistyczny wiersz z 1929 roku Do prostego człowieka:
wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: „Broń na ramię!”,
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami; (…)
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
Ten napisany w 1936 roku dwunastoczęściowy poemat to, według zgodnej opinii znawców, najwybitniejsze dzieło Juliana Tuwima, a może i najwybitniejszy utwór poezji międzywojennej. Ze względu na gwałtowność satyry politycznej i użycie wyrazów uważanych za niecenzuralne przed wojną autor zdołał opublikować w czasopismach tylko kilka fragmentów poematu. W PRL-u zastrzeżenia cenzury budziły przede wszystkim odwołania do Apokalipsy Świętego Jana i – znów – brutalność języka. W pełnej wersji utwór został opublikowany dopiero w 1982 roku. Jednak do dzisiaj duże fragmenty Balu w operze są właściwie niecenzuralne i raczej nie mogłyby się zmieścić się w podręcznikach szkolnych – tym bardziej więc warto polecić całość!
Pamiętaj: Bal w operze jest utworem niezwykle zrytmizowanym – więc należy go czytać na głos!
Najoczywistszym skojarzeniem jest przywołana na wstępie i w zakończeniu utworu Apokalipsa św. Jana, jednak w poemacie Tuwima nie mamy do czynienia z końcem świata. To koniec pewnego świata, formacji kapitalistycznej, niesprawiedliwości. Nadzieję na przetrwanie dają ci mieszkańcy Warszawy i jej okolic, którzy żyją zwyczajnie – budzą się do pracy, wyruszają na targ, by sprzedać miastu masło, wywożą nieczystości.
Podobne odwołania do Objawienia św. Jana polegające również na stworzeniu satyrycznej i groteskowej wizji odnaleźć można w Małej Apokalipsie Tadeusza Konwickiego.
Skojarz!
Przypowieść z biblijnej Księgi Daniela o królu Baltazarze, który bawił się i ucztował tak długo, aż na murach jego pałacu pojawił się tajemniczy napis Mane, tekel, fares (policzone, zważone, rozdzielone) zwiastujący zagładę Babilonu – to także obraz apokaliptyczny.
Naturalnym kontekstem dla poematu Tuwima jest poezja Józefa Czechowicza, który jednak nie posługuje się obrazowaniem groteskowym (Żal, Pod dworcem głównym w warszawie).
Groteskowość i satyryczność wizji łączy Bal w Operze z pisarstwem Stanisława Ignacego Witkiewicza, przede wszystkim z jego powieściami – Nienasycenie, Pożegnanie jesieni.
Zobacz:
W jakich znanych Ci utworach podjął Tuwim tematykę satyryczną i polityczną?