Tadeusz Różewicz
Lament
Zwracam się do was kapłani
nauczyciele sędziwi artyści
szewcy lekarze referenci
i do ciebie mój ojcze
Wysłuchajcie mnie
Nie jestem młody
niech was smukłość mego ciała
nie zwodzi
ani tkliwa biel szyi
ani puch nad słodką wargą
ni śmiech cherubiński
ni krok elastyczny
nie jestem młody
niech was moja niewinność
nie wzrusza
ani moja czystość
ani moja słabość
kruchość i prostota
mam lat dwadzieścia
jestem mordercą
jestem narzędziem
tak ślepym jak miecz
w dłoni kata
zamordowałem człowieka
i czerwonymi palcami
gładziłem białe piersi kobiet
Okaleczony nie widziałem
ani nieba ani róży
ptaka gniazda drzewa
świętego Franciszka
Achillesa Hektora
Przez sześć lat
buchał w nozdrza opar krwi
Nie wierzę w grzechów odpuszczenie
Nie wierzę w ciała zmartwychwstanie
Lament koresponduje z innym wierszem Różewicza pt. Ocalony. Oba utwory jakby wzajemnie się uzupełniały. Oba też są bardzo charakterystyczne dla wczesnego okresu twórczości poety tak pod względem poglądów jak i poetyki. Oba znalazły się w tomiku z 1947 roku pt. Niepokój. To ważne, ze względu na datę, na świeże wciąż wspomnienie ledwie zakończonej wojny.
Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem prowadzony na rzeź
– to mówi „ocalony”. I wyznaje „przemieszanie wartości”, nieumiejętność rozróżniania dobra od zła, światła od ciemności, tak jakby wszechświat – dzieło Boskie runął w apokalipsie i wszystko trzeba uporządkować od nowa. Ale jest w tym wołaniu jakaś nadzieja.
Mam lat dwadzieścia
jestem mordercą
– to mówi „lamentujący”. Może dlatego, że zabijał – ocalał? Teraz już nie wierzy w nic – i w tym nie ma żadnej nadziei. Sprawa jest jednak bardziej złożona, bo ten kto mówi – to ocalony i morderca, narzędzie w ręku kata i ten, który widział furgony porąbanych ludzi – jego osobowość jest rozwarstwiona i zwielokrotniona, jako kat – też jest ofiarą. I nie zgotował tego sobie sam.
Przyjrzyjmy się utworowi – z dystansu badacza.
- Typ liryki określić łatwo: pierwszoosobowa liryka wyznania, podmiot liryczny wypowiada się bezpośrednio, chociaż nie należy stawiać znaku równości między głosem mówiącym a poetą Różewiczem – bo tu sprawa się komplikuje. Cały wiersz jest bolesnym wyznaniem, spowiedzią, przez co możemy go nazwać konfesyjnym, jest też oskarżeniem i – jak wskazuje tytuł – „lamentem”.
- Tytuł – Lament – jest znaczący. Nawiązuje do starego gatunku liryki, wywodzącego się z Biblii, jak np. lamentacje Hioba zawarte w jego Księdze. Pamiętasz także zapewne średniowieczne Żale Matki Boskiej pod krzyżem lub Lament chłopski na pany. Lament, żale to gatunek który dawał ujście ludzkiej rozpaczy, wyrażał płacz nad sobą, nad losem, nad tragedią, obnażał ból człowieka przed jakimś audytorium. Żale Matki Boskiej rozpoczynają słowa: „Posłuchajcie bracia miła”. Lament Różewicza także otwiera apostrofa.
I strofa
- To jedno zdanie, pozbawione interpunkcji, ewentualnie, sugerując się wielką literą rozpoczynającą ostatni wers, możemy go uznać za zdanie odrębne, podkreślające prośbę o uwagę. Odczuwamy potrzebę przecinków, wykrzyknika na końcu strofy – ich brak jest celowy, stwarza pewną beznadziejność wypowiedzi, a wymieniane grupy ludzi miesza w całość, nie wyodrębnia, nie wyróżnia nikogo. Natomiast adresata swojej „odezwy” wskazuje podmiot liryczny bardzo wyraźnie – wymienia profesje różnych sfer życia: prawa, religii, medycyny, sztuki, wywołuje także urzędnika, szewca i własnego ojca. Wysłuchać ma go cały świat ludzkości, każdy stan – jak w danse macabre – specjaliści od duszy i od butów, oraz ojciec – autorytet prywatny – stanąć muszą w kręgu słuchaczy. My także.
II strofa – rozpoczyna wyznanie – autocharakterystykę.
- Poznajemy portret podmiotu – bohatera, poznajemy go przez swoiste zaprzeczenia. Anafora słów „nie”, „ani” w początkach wersów eksponuje obraz i zarysowuje pewien kontrast między prawdą a tym co postrzegamy. Tym samym ostrzegają przed jakimś fałszem, kłamstwem zewnętrznej powłoki – bo ta strofa dotyczy „wizji zewnętrznej” mówiącego, tak że możemy bardzo konkretnie odtworzyć jego postać: młody, smukły, piękny.
- Uroda jawi się dzięki wymownym, metaforycznym epitetom: tkliwa biel szyi – jest zarysem czułości i czystości, jeśli czoło otwarte i jasne – to szczerość, odwaga, pewność, puch nad słodką wargą – młodzieńcza, wręcz niedojrzała i niewinna zmysłowość (zmysł smaku i dotyku), dojrzewanie do miłości. Szczególnie śmiech Cherubina i sprężystość ruchów kreują młodość i urodę. Ale wszystko to pozór – tak ostrzegają powtórzone zaprzeczenia.
III strofa – tu „auto-opis” sięga głębiej, po psychiczne, nie tylko zewnętrzne cechy postaci.
- Wzruszająca niewinność, młodzieńcza słabość, kruchość, prostota – zauważ dobór tych odprzymiotnikowych rzeczowników. Istota słaba i krucha – to istota dobra, niezdolna do krzywdzenia – tak przynajmniej kojarzymy te „anielskie” cechy. To także pozór i fałsz, ten dobór wzmacnia dramaturgię kontrastu – bo za chwilę padnie straszliwe: „jestem mordercą”. Cherubin – morderca został sportretowany.
IV strofa – koniec opisu i koniec zaprzeczeń. Poznajemy fakty.
- Pierwszy fakt – „mam lat dwadzieścia”. Jeżeli zestawimy to wyznanie z pierwszymi wersami poprzednich zwrotek: „nie jestem młody” – stajemy się świadkami paradoksu – bo paradoksem jest dwudziestoletni starzec – zjawiskiem niemożliwym, a jednak… zauważył tę cechę człowieka wojny Remarque w Na zachodzie bez zmian, Appolinaire w wierszu Młody żołnierz, Baczyński w Pokoleniu.
- Drugi fakt – to zbrodnia. Zamordowałem człowieka. Nie poznajemy żadnych okoliczności łagodzących: ani afekt, ani obrona własna – bo okoliczności nie są ważne. Ale nie jest to też mord z premedytacją – to wiemy dzięki porównaniu do miecza w dłoni kata, ślepego, sterowanego narzędzia. Czerwone palce (krew zabójstwa) i białe piersi kobiet to bardzo obrazowe zestawienie epitetów – i pojęć wojny: śmierci i miłości.
V strofa – to jeszcze głębsza, bo nie tylko w psychikę, ale w kulturowo etyczną sferę wchodząca charakterystyka.
- Znów za pomocą zaprzeczeń rysuje ów człowiek swoje „odarcie z humanizmu”. Piękno (niebo, róża), miłość do świata (motyw franciszkański), duma i wzniosłość ludzkości (przywołanie herosów epopei Homera) – to właśnie estetyka i moralność, cała konstrukcja z człowieczeństwa, którą mu odebrano, okaleczono. Dlatego jest nieludzki. A że jest wojennym produktem, wiemy, bo mówi: „przez sześć lat buchał w nozdrza opar krwi”. Obraz piekielny, dantejski – niezwykle dobitna i spójna definicja tych sześciu lat.
- Ostatnie wersy są już tylko „wyznaniem utraty wiary”. Zaprzeczony fragment znanej modlitwy znów koresponduje z Ocalonym, dokonał się upadek porządku świata, rozpierzchły się ustalone hierarchie z Boskimi przykazaniami, karą i miłosierdziem. Stary świat rozpadł się i nie ma odpuszczenia grzechów ani zmartwychwstania.
Spójrzmy na to tragiczne wyznanie jeszcze raz – całościowo. W sumie są to trzy zdania – trzy części utworu.
- I zdanie – apostrofa
- II – obejmujące II, III, IV strofę – autocharakterystyka, wyznanie
- III zdanie lamentu – ostatnia zwrotka (V) – podsumowujące konsekwencje powyższej sytuacji, definiuje nieludzkość, obraża wyjałowienie z wiary z jakiejkolwiek wartości.
Utwór jest zatem skonstruowany precyzyjnie i cały arsenał zabiegów (kontrasty, epitety, porównania, trójdzielność, anafory, metaforyka) w wolnym wierszu organizują ogromną dramaturgię tego wyznania, potęgują oskarżenie i siłę oddziaływania na uczucia odbiorcy. Groza zbrodni sprawia, że świadek takiego credo – zaczyna też oskarżać.
Kogo?
W podsumowaniu naszych „wrażeń z wiersza” zabrakło ostatecznej refleksji. Obejrzeliśmy człowieka, który przeżył wojnę, ma urodę anioła, koszmarne wnętrze – jest mordercą.
Kim jest? Czy to Różewicz?
Można by rzec – i tak, i nie. Różewicz jest jednym z pokolenia Kolumbów rocznik 20, tym, który wojnę przeżył, który należy do grupy „zarażonych wojną”, okaleczonych psychicznie. W tym samym sensie mieści się w osobie bohatera utworu – jak każdy, kto przeżył wojenny kataklizm.
Ale prywatnie, jako Tadeusz Różewicz, jednostka dosłownie zwierzająca się z dokonania morderstwa – oczywiście nie. I to nie ze względu na osobę poety, ale po prostu tragedia zawarta w utworze jest dużo większa, straszliwsza niż gdyby miała dotyczyć jednego tylko, konkretnego osobnika. Nie należy popaść w zbyt dosłowne odczytanie utworu (a czyniono kiedyś ten błąd), bo – po prostu – spłyca się wartość tej poetyckiej wypowiedzi. Najlepszą odpowiedzią na pytanie: kim jest wyznawca win, jest znów fragment wiersza pt. Ocalony:
widziałem:
człowieka który był jeden
występny i cnotliwy
To on. To nasz bohater – zarazem morderca i ofiara. Jakby przeniesiony do Lamentu, uczyniony nagle centrum, obdarowany możliwością wypowiedzi. To także bohater Kartoteki, który ma szansę monologu. Dlatego w określeniu podmiotu lirycznego można użyć terminu liryka aktora – wyraźnie bowiem osoba mówiąca jest z całym „duchowym ekshibicjonizmem” postacią skonstruowaną, poetyckim medium wypowiedzi. W dodatku bardzo pojemną. Bo – zadajemy ostatnie pytanie:
Jeśli lament, to nad kim ten człowiek płacze. Czy nad sobą?
Tak – nad sobą – mordercą. Nad sobą – katem. Nad sobą – narzędziem zbrodni. Nad sobą – ofiarą. Nie tylko ofiarą mordu, lecz ofiarą okaleczenia moralnego. Tak czy inaczej, z tych czy innych przyczyn, każdy kto tę gehennę przeżył, został wciągnięty w wir zła, otarł się o zbrodnię i nie ma już ludzi bez winy. Tak skaleczone zostało całe pokolenie wojenne, odgórnie, bez własnej woli – jak miecz w ręku kata. Wojna zabrała mu coś więcej niż życie, bo odebrała możliwość niewinności i dobra, humanizmu i moralności. I nad tym jest ten lament – a płacze reprezentant pokolenia, o złożonej, zmiksowanej, spalonej duszy ofiary i kata.
Jeśli będziesz pisał esej interpretujący
Pamiętaj, że Lament Różewicza wywołuje cały szereg kontekstów i skojarzeń literackich, o których warto w eseju napisać.
- Wspomniane „dojrzewanie w czasie” K.K. Baczyńskiego, i refleksje z I wojny światowej Appolinaire’a i Remarque’a wskazuje „wspólne miejsca” pokoleń wojennych. Etyczna złożoność bohatera utworu skłania, by zapytać słowami Miłosza: „Kto ty jesteś człowieku – zbrodniarz czy bohater?” I chociaż Miłosz kieruje swoje pytanie do polityka, to być może tym bardziej trafne to przywołanie, bo ten, który starca i dziecka w ręku dzierży los – to on być może jest ręką, która uruchamia miecz – narzędzie kata. Przy tej okazji przypomina się słynny, niemal święty w polskiej tradycji Chorał:
Z dymem pożarów z kurzem krwi bratniej
Do ciebie Panie bije ten głos
A dalej poeta woła:
(…)
O, rękę karaj – nie ślepy miecz!
- Obecność Boga – autorytetu moralnego, element lamentu, to samo porównanie mogą skłaniać do refleksji, odczytania różnic i podobieństw utworu. Z kolei czerwone palce – splamione krwią przywodzą na myśl „niezmywalne piętno zbrodni”, to które nosił Kain, które czerwoną plamą zastygło na czole Balladyny i to, które wrosło krwią w ręce Makbeta, tak że ocean cały nie zdołał go spłukać. Ten tradycyjny w literaturze motyw pojawia się i tu. Również fragment z ostatniej strofy, przywołujący św. Franciszka, Achillesa i Hektora koresponduje z pewnym utworem polskiej poezji współczesnej. Poza samymi w sobie postaciami z wielką miłością Franciszka do wszelkiego stworzenia, poza humanistyczną wymową Iliady – dźwięczą w uszach słowa:
Idź dokąd poszli tamci
Gilgamesz, Hektor, Achilles
Pan Cogito Herberta jest jak najbardziej godny przywołania, bo przecież proponuje właśnie drogę wyjścia z chaosu moralnego – drogę tych, o których Różewicz pisze jako o utraconych.
Pisząc esej o powyższym utworze nie uwolnimy się od tematyki moralnej i od tematu wpływu wojny na psychikę człowieka – jest to zresztą poetycka i dramaturgiczna tendencja Tadeusza Różewicza z okresu wczesnej, powojennej twórczości. Nie tylko jego zresztą – bardzo cenne będzie zestawienie postawy zarysowanej w wierszu, całej wymowy o współodpowiedzialności w zbrodni z… postacią Tadka z opowiadań Tadeusza Borowskiego. Te same kontrowersje wynikające z utożsamienia bohatera i autora, ten sam degradujący moralność człowieka wpływ wojny i to samo przemieszanie pozycji kata i ofiary. Pisząc esej, uwzględnij całą skomplikowaną złożoność psychiczną „tego, który wojnę przeżył” i szukaj we własnych wyobrażeniach i lekturach (filmie, malarstwie) potwierdzeń i zaprzeczeń myśli Tadeusza Różewicza.
Zobacz: