Autorka: Zofia Nałkowska (1884-1954)
Epoka
Dwudziestolecie międzywojenne: czas refleksji nad człowiekiem, jego miejscem w społeczeństwie, zagadkami psychiki. Powstaje psychologia, swoje teorie głoszą behawioryści, Freud, Jung… W literaturze czas eksperymentów, odchodzenia od tradycyjnej prozy. Choć Nałkowska odwołuje się do konwencji powieści realistycznej, inspiracją dla niej będą także dzieła Marcela Prousta (W poszukiwaniu straconego czasu) czy Jamesa Joyce’a (Ulisses). Subiektywizacja narracji będzie zresztą charakterystyczną cechą powieści XX wieku.
Dzieło: Granica
Powieść wydana w roku 1935.
Pierwotnie planowany tytuł: Schematy.
Różne możliwości odczytania tytułu
- Granica społeczna – dzieląca różne grupy społeczne, biednych i bogatych.
- Granica moralna – między dobrem a złem, między byciem sobą a zatraceniem człowieczeństwa.
- Granica psychologiczna – dotycząca ograniczonych możliwości poznania człowieka (odmienność prawdy jednostki i prawdy społecznej).
- Granica filozoficzna – możliwości poznawczych człowieka.
Granica jako powieść o…
- życiowej klęsce i jej przyczynach,
- karierze i wiążących się z nią pułapkach,
- odpowiedzialności za swoje czyny,
- granicach kompromisów moralnych,
- podziałach społecznych,
- osobowości człowieka, na którą wielki wpływ ma otoczenie,
- miłości i zdradzie,
- małżeństwie, rodzinie, wychowaniu.
Forma utworu
Kompozycja:
- inwersja – przestawienie wydarzeń końcowych na początek powieści,
- kompozycja klamrowa (utwór zaczyna się i kończy samobójstwem Ziembiewicza),
- zastosowanie retrospekcji – układ zdarzeń odsłaniający ich przyczyny.
Narracja:
- ograniczenie wszechwiedzy narratora, konfrontowanie różnych prawd i ocen,
- subiektywizacja narracji – pokazywanie zdarzeń z punktu widzenia bohaterów,
- ważna funkcja komentarza autorskiego,
- przewaga mowy zależnej (komentowanie zdarzeń).
Język i styl:
- obecność słownictwa specjalistycznego, skłonność do formułowania definicji, komentarzy filozoficznych, sentencji itp. (przykład: „Umiera się w byle jakim miejscu życia”),
- intelektualizacja języka – powieść nabiera niekiedy charakteru tekstu naukowego,
- plastyczność opisu; wielka dbałość o szczegóły (zob. opis salonu pani Kolichowskiej).
Bohater kontrowersyjny
Na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda banalnie: panicz uwodzi córkę kucharki, ale żeni się z „odpowiednią” panną. Jak w wielu romansach mamy oszukiwaną żonę, zemstę odrzuconej kochanki itp. A jednak Nałkowska od pierwszego zdania każe nam zerwać ze schematyzmem myślenia:
Krótka i piękna kariera Zenona Ziembiewicza, zakończona tak groteskowo i tragicznie, dała się teraz od strony tego niedorzecznego finału rozważyć całkiem na nowo.
Połączenie sprzecznych określeń uniemożliwia jednoznaczną ocenę losów bohatera, które były czymś więcej niż tylko źródłem skandalu. Zenon może być postrzegany na różne sposoby – nawet jego twarz jednym wydaje się „przyjemna i nawet rasowa”, innym „jezuicka i nienawistna”. Podobnie historię tego bohatera można komentować w odmienny sposób:
O Ziembiewiczu pozytywnie
Zenon wywodził się ze zubożałej rodziny ziemiańskiej. Ojciec stale zdradzający matkę, ograniczony świat pełen udawania – niewiele wartości młody Ziembiewicz mógł wynieść z domu. A jednak „pragnął rzeczy bardzo prostej: żyć uczciwie”. Starał się zdobyć wykształcenie, samodzielnie zarabiając korepetycjami (rodzice nie mogli pomagać mu finansowo). To dowód wielkiej wytrwałości! Aby skończyć ostatni rok studiów w Paryżu – stracił wówczas stypendium – zgodził się pisać artykuły do Niwy. Gdyby tego nie zrobił, zaprzepaściłby trud poprzednich lat. Stara się być uczciwy, także w kontaktach z kobietami. Niczego nie obiecywał Adeli, z którą związał się w Paryżu, a jednak świadomy jej choroby starał się jak najdłużej odwlekać swój wyjazd do Polski. Romans z Justyną (także jej niczego nie obiecywał!) wynikał z jakiegoś dziwnego przypadku – najpierw uległ męskiemu pragnieniu, później dziewczyna wyraźnie mu się narzucała. Zenon potrafił być wierny – przez cały ostatni rok studiów myślał jedynie o późniejszej żonie, Elżbiecie Bieckiej, dawnej koleżance, w której podkochiwał się w czasach gimnazjalnych. Ziembiewicz surowo oceniał własną słabość, ciągle starał się być uczciwy. Wiadomości o ciąży kochanki nie przyjął z entuzjazmem, ale zaoferował pomoc. Dał dziewczynie większą sumę pieniędzy, ale nie nakłaniał do aborcji! Potem starał się pomagać Justynie – choćby w znalezieniu posady.
Także w pracy zawodowej uwikłał się Ziembiewicz w sieć zależności, a jego klęska na tym polu nie wynikała ze złej woli. Jako redaktor Niwy nie potrafił odmówić ludziom, z którymi się związał (znów ta słabość!), jako prezydent nie zbudował domów dla robotników, gdyż nie zdobył kredytów (był kryzys). Może powinien być bardziej stanowczy, odważniejszy w starciu ze światem, z pewnością jednak nie był złym człowiekiem.
O Ziembiewiczu negatywnie
Zenon pragnął być inny niż ojciec, jednak bardzo szybko stał się do niego podobny. Piękne ideały zniknęły wobec kolejnych kompromisów. Bohater miał świadomość, że jego artykuły są zmieniane, że własnym nazwiskiem podpisuje coś, co jest bardzo odległe od jego lewicujących poglądów. Wiedział – i nie robił nic, bo bardziej zależało mu na „umówionej zaliczce”. Początkowo krytyczny wobec niesprawiedliwości społecznej, z czasem decydował się na coraz większe kompromisy. Gdy po powrocie z Francji został redaktorem Niwy, stał się w jeszcze większym stopniu człowiekiem zakłamanym. Posłuszny woli Tczewskich, drukował to, o co go poproszono, ukrywał własne myśli. Sam przed sobą udawał, że pismo jest bezpartyjne. Jako prezydent miasta także był słaby – niewiele starań wkładał w budowę domów dla robotników, nie bronił ich interesów. Z radykalizującego studenta przekształcił się w sanacyjnego dygnitarza. Nie zdobył się na żaden protest przeciwko torturowaniu aresztowanych, co więcej – strzelanie do uczestników robotniczego protestu uznał za mniejsze zło. Nawet jeśli rozkaz wydał Czechliński, Zenon nie był bez winy. To karierowicz pozbawiony własnej osobowości.
Podobnym hipokrytą był Ziembiewicz w kontaktach z kobietami. Kiedy Adela umierała w Paryżu na gruźlicę, on uwodził w Boleborzy Justynę. To egoista myślący jedynie o sobie, na dodatek pozbawiony poczucia odpowiedzialności. Bogutówna po śmierci matki potrzebowała raczej duchowego wsparcia, on – czegoś zupełnie innego. Ciążę potraktował jako problem dziewczyny, a danie pieniędzy można interpretować jako zachętę do aborcji. Później Zenon zwierzył się ze wszystkiego Elżbiecie („To, czego chciał, to był boleborzański schemat. Musiała przebaczyć”). Żona Zenona razem z nim musiała ponosić konsekwencje jego nieodpowiedzialności. Pomoc udzielana Justynie była tylko działaniami doraźnymi – Zenon nie myślał o cierpieniu dziewczyny, ale za wszelką cenę starał się ukryć ewentualny skandal (prezydent i służąca – gdyby się wydało…).
Granica moralna
Bronić bohatera czy go oskarżać? Jak widać, Zenon Ziembiewicz nie jest wcale postacią jednoznaczną. Przemiany, jakim ulega, prowadzą go jednak do życiowej klęski. Zenon wielokrotnie przekracza granice między dobrem a złem. Krzywdzi Justynę, wykorzystując ją, i pośrednio doprowadzając do załamania nerwowego. Krzywdzi Elżbietę, obarczając ją ciężarem własnej winy. Przekroczeniem granicy moralnej jest również współpraca z Czechlińskim, pisanie artykułów dostosowanych do oczekiwań odbiorcy. Zenon zaprzedaje się wówczas po raz pierwszy i nie ostatni. Z czasem dla kariery poświęca samego siebie, idzie na ustępstwa, ukrywa własne poglądy, wypiera się dawnych ideałów.
Kolejnym przekroczeniem granicy moralnej jest sprawa masakry protestujących robotników.
Nałkowska każe czytelnikowi zastanawiać się nad granicą wolności człowieka. Taka bariera wyraźnie istnieje: nie wolno krzywdzić innych ludzi. Budowanie własnego szczęścia na cudzym cierpieniu zawsze doprowadzi do życiowego bankructwa. Tak właśnie skończyły się losy Ziembiewicza, który najwyraźniej zapomniał o tej zasadzie… Nie wolno tłumaczyć własnego egoizmu argumentem, że „tak wyszło”. Ludzie muszą pamiętać także o barierze pomiędzy intencjami a możliwymi skutkami jakiegoś działania.
Granica moralna dotyczy także innej kwestii: tożsamości człowieka. Do jakiego momentu człowiek jest sobą? Dobrze komentują to słowa Elżbiety:
musi coś przecież istnieć. Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą.
Łamiąc zasady moralne, przestajemy być w pełni ludźmi, bo przecież odróżnianie dobra od zła jest podstawą naszego człowieczeństwa. Zenon rezygnował z bycia sobą także wówczas, gdy wyrzekał się młodzieńczych ideałów, dla kariery wybierał kompromisy. Nie umiał być odważny, dlatego umierał w poczuciu klęski. Nie był dobrym mężem ani dobrym prezydentem, właściwie nie sprawdził się w żadnej z życiowych ról. Jego losy są wciąż aktualnym ostrzeżeniem – dziś może nawet w większym stopniu niż kiedyś dotyka nas moralny relatywizm, a kariera jest uważana za drogę do szczęścia. Trzeba wiedzieć, że cena może okazać się zbyt wysoka…
Granica społeczna
Czy to nie szczególne, że ludzie zdecydowali się żyć na sobie warstwami? Co dla jednych jest podłogą, dla drugich staje się sufitem.
Te słowa Elżbiety dotyczą wszechobecnych w Granicy barier społecznych. Pokazane w powieści Nałkowskiej społeczeństwo jest wyraźnie podzielone, biedni i bogaci żyją jakby w odrębnych światach. W boleborzańskim pałacu między kuchnią i salonem istnieje podział niemożliwy do przekroczenia. W kamienicy pani Kolichowskiej po innych schodach wchodzi pani, po innych służąca dźwigająca węgiel czy kosz z zakupami. To miejsce jest jakby miniaturą świata pełnego kontrastów. Z jednej strony pełne solidnych mebli i pięknych bibelotów mieszkanie Kolichowskiej. Z drugiej strony prowizorycznie wydzielony kąt piwnicy, gdzie gnieździ się żyjąca w nędzy rodzina Gołąbskich, gdzie z niedożywienia i chorób umierają dzieci (np. mała Jadwisia). Te dwa światy są tak bliskie, a jednocześnie nieskończenie odległe! Biedota miejska i wiejska, bezrobotni, robotnicy żyjący w nędzy, ciężko pracująca służba – tym ludziom nie pomoże doraźna działalność filantropijna. Pozbawieni praw, znajdują się w podobnej sytuacji jak pies Fitek na łańcuchu – nie zmienią sami swego losu. Nałkowska oskarża świat, w którym akceptuje się wyzysk i niesprawiedliwość. W pokazanej przez nią rzeczywistości nawet osoby obdarzone pewną wrażliwością nie zdobywają się na prawdziwe działanie. Elżbieta współczuje biedakom, ale nie buntuje się przeciwko społecznym przepaściom:
Ci ludzie podziemni byli na ogół podobni do innych, jednak w wielu szczegółach tak odmienni, że Elżbiecie wydawali się zupełnie odrębną rasą, jak Murzyni albo Chińczycy.
Także Zenon udaje przed samym sobą, że sytuację odmienić może zbudowanie domów dla robotników, udaje, że nie wie o biciu aresztowanych w więzieniu, udaje, że wcale nie jest odpowiedzialny za strzelanie do protestujących robotników (i tak nie mógłby niczemu zapobiec…). Nałkowska pokazuje, że taki świat, pełen wewnętrznych sprzeczności, podziałów na „lepszych” i „gorszych”, prowadzi do różnego rodzaju krzywd moralnych.
A jak wygląda świat tych „lepszych”? Jest dostatni, ale pusty.
- Bogate ziemiaństwo – Tczewscy
Pokazuje ich Nałkowska ze szczególnym krytycyzmem:
Hrabia pojechał do Gwareckiego Folwarku (konie), do Boleborzy (głuszce albo kaczki), do Popłosznej (poker), do stolicy (polityka, klub). Hrabinie prowadzą konia (skoki na parkurze), założyli szpaki do bryczki (spacer z dziećmi), hrabina jest na tenisie (francuski książę). Sama fikcja, sama najistotniejsza zbędność, puch i piana, obłoki ponad życiem, mgła powiewa nad rzeczywistością, nic.
Nieszczęście polega na tym, że od tej właśnie grupy społecznej zależy kształt ówczesnej rzeczywistości. Ona ma pieniądze, a więc także wpływy, a podstawowym celem będzie dla niej ochrona własnych interesów.
- Zubożałe ziemiaństwo – Ziembiewiczowie
Rodzice Zenona stracili majątki (należą do tzw. wysadzonych z siodła) i administrują należącą do Tczewskich Boleborzą (jej obraz przypomina Nawłoć z Przedwiośnia Żeromskiego). Nałkowska pokazuje ich w sposób karykaturalny: to ludzie ograniczeni, mimo braku podstaw pielęgnujący mit o swej społecznej wyjątkowości. Nie stać ich na służbę, ale Walerian Ziembiewicz ma oddzielnego chłopca tylko do nastawiania samowara i czyszczenia pańskich butów. Chełpią się swą wątpliwą wiedzą o świecie, przypominają dawno utraconą ważność (herb szlachecki!). Sprawia to wrażenie jakiejś żałosnej szopki…
- Mieszczaństwo – Cecylia Kolichowska
Właściciele kamienic, sklepów itp. wiodą życie dostatnie, ale jałowe i bezmyślne. To kolejna warstwa społeczna myśląca jedynie o własnych majątkach.
Nałkowska nie pokazuje realiów politycznych i społecznych tak dokładnie jak np. Żeromski w Przedwiośniu czy ona sama we wcześniejszym Romansie Teresy Hennert, ale jej powieść nie jest bynajmniej „uwolniona od Polski”. Przedstawiając różne grupy społeczne, pisarka poddaje analizie rzeczywistość polityczną lat trzydziestych, którą kształtują grupy zainteresowane jedynie własnymi korzyściami. Szeroki przekrój warstw społecznych pozwala jej na pokazanie narastających konfliktów (strajki robotników!) i analizę wzajemnych zależności między tymi klasami. Dlatego Granica jest zarówno powieścią polityczną, jak i społeczno-obyczajową. Przede wszystkim dzieło Nałkowskiej jest jednak powieścią psychologiczną i filozoficzną, a rozbudowane tło społeczne pozwala na wyraźniejsze pokazanie tej tematyki.
Granica psychologiczna
Czy człowiek jest bytem niepowtarzalnym, czy raczej realizacją psychologicznego schematu? W jakim stopniu można go poznać? Co go kształtuje? W rozważaniu tych problemów pisarce pomaga szczególny rodzaj narracji. Nałkowska pokazuje wydarzenia widziane oczami bohaterów, konfrontuje różne opinie, czasem najzupełniej sprzeczne. Życie w Boleborzy narrator opisuje z dystansem, a nawet ironią, podkreślając umysłową pustkę, pozorność wielkopańskich gestów mieszkańców dworu. Zupełnie inaczej komentuje to Walerian Ziembiewicz – widzi siebie jako patriotę przywiązanego do ziemi, na której „pracować chciał do ostatniego tchnienia”, człowieka kochającego żonę i syna. Zenon jest najbardziej krytyczny: ograniczony ojciec nic konkretnego nie robi, jest sługą „tajemniczych, dalekich Tczewskich”. Który sąd jest prawdą? Może wszystkie po trosze…
W podobny sposób charakteryzowani są bohaterowie Granicy, wcale niebędący postaciami jednoznacznymi, choć na pierwszy rzut oka niektórych można byłoby tak widzieć. Oto Justyna: nieszczęśliwa dziewczyna skrzywdzona przez Zenona, wymagająca pomocy. Jednocześnie także ona jest nieodpowiedzialna i bezgranicznie wprost naiwna, drażniąca prymitywizmem w sposobie myślenia. To cechy charakterystyczne dla środowiska społecznego, w którym Justyna się wychowała.
Czy całkowicie nieprawdziwa będzie sugestia, że dziewczyna sama zapracowała na swój los? Oto pani Kolichowska: uważa się za kobietę biedną, skrzywdzoną przez los, podczas gdy mieszkająca w jej kamienicy biedota widzi w niej raczej pozbawioną serca wyzyskiwaczkę. Oto Zenon: sam siebie postrzega jako uczciwego człowieka, który stara się przestrzegać zasad i nie ma sobie nic do zarzucenia. Dla innych ten sam bohater jest karierowiczem czy pozbawionym uczuć egoistą – przecież wykorzystał i porzucił nieszczęsną Justynę. Sądy ludzkie nie są zresztą stałe, zdaniem Nałkowskiej mogą się zmieniać wraz z upływem czasu. Bogutówna początkowo idealizuje Zenona, by później rozczarować się do niego. Zenon dopiero po pewnym czasie dostrzegł ograniczenie swoich rodziców.
Gdzie w takim razie leży prawda o człowieku? Żadna z konfrontowanych opinii nie jest kompletna. Jednostka, która ocenia samą siebie, może żywić przekonanie, że jest kimś jedynym w swoim rodzaju, brakuje jej obiektywizmu. Społeczeństwo z kolei nie zna motywów ludzkiego postępowania, intencji, uczuć. Oceniając fakty, zbyt często popada w schematyzm. Mimo wszystko w zestawieniu prawdy jednostki z prawdą społeczną Nałkowska daje pierwszeństwo tej drugiej:
Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest.
Społeczeństwo tworzy pewne zasady – ma prawo wymagać, by jednostka je respektowała, a także oceniać ludzkie zachowanie. Poza tym żyjemy wśród innych ludzi, oni określają nasz sposób postępowania i myślenia. Kształtują nas społeczne role i układy, stereotypy kulturowe.
Prawda społeczna jest także trwalsza od subiektywnej, która umiera wraz z człowiekiem – po tragicznej śmierci Zenona pozostają tylko skandal, plotka…
Podobne do powyższych poglądy prezentowała pisarka już wcześniej, np. w wydanej kilka lat przed Granicą powieści Niedobra miłość:
Mnie się wydaje, że człowiek rodzi się każdy możliwy. […] Wszystko w nim być może – najbardziej odmienne, najbardziej mu zaprzeczające, najdalsze. […] Dopiero obcy świat, następujący zewsząd i z bliska, zamyka te otwarte drogi, każdej z możliwości wyznacza ostateczną granicę.
Kwestie tego typu nurtować będą zresztą nie tylko Nałkowską. Kilka lat po Granicy powstanie Ferdydurke Gombrowicza, pokazujące pogląd bardzo podobny, tyle że przedstawiony w groteskowej formie.
Granica filozoficzna
Czy człowiek może poznać i zrozumieć świat? Odmienne zdania na ten temat mają ksiądz Czerlon i Karol Wąbrowski.
Pierwszy jest teologiem, który uważa, że istnieje granica poznania, wyznaczona przez Boga. Zawsze pozostaje jakaś sfera tajemnicy…
Karol głosi poglądy materialistyczne. Próbuje przekonać księdza:
Uwierz mi, że granice ludzkiego zrozumienia są ruchome, że świat w istocie swojej jest wiedzialny.
Według Wąbrowskiego człowiek i świat są zbudowane z tej samej materii, dlatego nie ma granicy między „podmiotem i przedmiotem, między poznającym i tajemnicą”.
Zapamiętaj!
Powieść psychologiczna jest to taka odmiana powieści, w której wyeksponowane są przeżycia wewnętrzne bohatera, jego myśli, emocje, uczucia. Szczególnie popularny był ten typ powieści w XX w., kiedy to świetnie rozwijała się psychoanaliza i psychologia. Wtedy powstawały nowe techniki pisarskie dostosowane do tego typu powieści, takie jak mowa pozornie zależna i monolog wewnętrzny.
Zobacz:
Zaprezentuj kompozycję powieści Zofii Nałkowskiej pt. Granica