Tetmajer, Kasprowicz, Miciński. Który z poetów najsilniej do Ciebie przemawia? Umotywuj swój wybór, odwołując się do twórczości wszystkich trzech wymienionych poetów młodopolskich.
Przykład realizacji
Kazimierz-Tetmajer, Jan Kasprowicz, Tadeusz Miciński. Spośród tej „trójcy” zawsze wybiorę Tetmajera. On najlepiej najdokładniej prezentuje w swych utworach obraz moje duszy, moje aktualne samopoczucie moje credo życiowe: „Nie wierzę w ich”. To jego wiersz najsilniej do mnie przemawiają, cóż, „fin de siecle”, mało tego, koniec tysiąclecia, wśród nas także panują nastroje dekadenckie.
Tetmajer stracił wiarę we wszystko; nic: przekleństwo, ani ironia, wzgarda rozpacz, użycie, nie stanowi wartości dla człowieka końca wieku. Mrówce rzuconej na szyny towarzyszy jedynie ponure przeświadczenie:
„że konieczność jest wszystkim
wola ludzka niczym…”
Z upodobaniem czytam te strofy. Mówię tu o dekadenckich utworach Tetmajera, gdyż jedynie one mną poruszają. Ja też pragnę niebytu, ucieczki od tego filisterskiego, materialistycznego świata konspiracji. Świata, który żąda od nas siły, radości, chęci życia – a my nie wiemy, jak je zorganizować dla siebie, a co dopiero: jak się tym dzielić? Szukamy własnego modus vivendi, nie wiemy, jaką postawę zająć wobec otaczającej nas rzeczywistości. Wartości gdzieś się ulotniły. „Cóż więc zostało nam, co wszystko wiemy, dla których żadna z wiar już nie wystarcza?” Poddać się czy zbuntować? Nie wierzę w bunt.
Zbuntował się diabeł w „Ananke” Micińskiego i co mu z tego przyszło? Bolesna wolność w mroku gwiazd. Wygnanie. Czy po uzyskaniu takiej wolności nie zapragniemy powrotu do „rodzinnej kałuży” jak statek pijany Rimbauda? Mam świadomość przywiązania do codzienności i zwykłości życia. Może więc rozpaczać albo używać życia?
Tetmajer ostrzega: w chwili największej rozkoszy będziemy czuć niedosyt, a płakać po prostu nie warto. Kląć, bluźnić czy błogosławić Boga i „wszelkie stworzenie”, nawet zło – jak proponuje Kasprowicz? A jaki to ma sens, skoro wszyscy podążamy w ponurym pochodzie do otwartego grobu?
W takich sytuacjach, kiedy ludzie popadają w krańcowości. Tetmajer szuka wyjścia i ratunku w nirwanie. Ten twórca, który podeptał i zakwestionował wszelkie dogmaty, który drwi z wiary, że świata, mówi:
„I jedno mi już tylko zostało pragnienie,
Nirwany, w której istność pogrąża się cała
W omdleniu sennym, tajemniczym,
I z wolna, nie czując, przechodzi w nieistnienie”.
Niebyt – to ma jakiś sens. Wszystko jedno, czy zło pochodzi od Boga, jak twierdzi Kasprowicz i czy czeka nas katastrofa czy nie, zostawmy to wszystko, by pogrążyć się w niebie. Niech sobie szatan, ciemny płomień boży, jęczy w kosmicznej ciemności. Cóż to nas obchodzi? Zatopieni w półśnie, na dnie dryfującej łodzi, w medytacji, w oderwaniu – popłyniemy w spokój, w melodię mgieł nocnych. W myśli takiej znajduję ukojenie. Mój zmęczony stan ducha przywołuje słynną maksymę Kanta; nie wiem czy „niebo gwiaździste nade mną”, ale pragnę, by było „prawo moralne we mnie”.
Komentarz
Ręce człowiekowi opadając. Nie, nie dlatego, żeby wypracowanie było do niczego, nieskładne, niestylistyczne, ubożuchne. Ma ono szereg zalet kilka usterek, lecz przeraża czytelnika ów koszmary stan ducha autorki! Pocieszam się, że niekonsekwencja zamieszczona w zakończeniu pracy wskazuje, iż były to wyznania cokolwiek przesadzone. Bo jeśli czegoś jednak pragniesz i to czegoś tak wzniosłego jak prawo molarne – to jest to zaprzeczeniem dążenia do nirwany. I mimo, że stan ducha, poglądy autora i jego zdanie w sprawach świata nie są i raczej nie powinny być przedmiotem ocen, to przestrzegam:
- popadanie w skrajność i jednostronność zawsze zbliżają wypowiedź,
- wyznani tego typu poruszyć nauczyciela, i po takiej pracy możemy spodziewać się rozmowy z wykonawcą.
A wracając do pracy, to takie ujecie tematu spowodowało ograniczenie argumentów przemawiających za wyborem poezji Tetmajera. Wyszło bowiem na to, ze uczennica lubuje się w tej twórczości tylko ze względu na podobieństwo ideałów dekadenckiego nastroju jej i poety. A forma utworów? A inne tematy Tetmajerowskie – miłość, piękno natury? A sens, jaki znajduje poeta w tworzeniu sztuki? Zniknęły. Przyjmując taki sposób myślenia, autorka mocno ograniczyła sobie materiał, o którym pisze, i niespecjalnie popisuje się znajomością twórczości wybranego barda. Defektem jest tu także pominiecie tytułów wierszy, do których nawiązuje – powinny być wymienione. W konsekwencji praca przypomina raczej „Refleksje o sensie istnienia w oparciu o poezję Tetmajera” niż motywację wyboru tej właśnie twórczości.
Druga sprawa to nikłe potraktowanie pozostałych dwóch twórców. W powyższej koncepcji Tetmajer niezbyt się wyróżnia spośród tej „trójcy”, co nastroje dekadenckie można znaleźć u wszystkich trzech poetów. Nie ma tu właściwie odpowiedzi, dlaczego ten, a nie tamten poeta. Oni jednak trochę się różnią i należało to wyeksponować. Poza tym, zauważmy, temat nie zabrania, by powybierać sobie motywy które, „przemawiają do mnie” u wszystkich twórców, i te, które „mniej cenię” we wszystkich trzech koncepcjach. Nie jest to zatem praca wyczerpująca, jest zgrabna, ale pobieżna.
Dużo lepiej byłoby poprowadzić swoje rozważania nie wg planu: twierdzę za Tetmajerem, że świat jest bez sensu, lecz; wybieram Tetmajera, bo:
- odpowiada mi jego pogląd i nastrój który u Kasprowicza jest np. zmienny, a u Micińskiego bardziej demoniczny niż ludzki,
- odpowiada mi jego język i sposób obrazowania (np. mniej zawiły niż u Micińskiego),
- odpowiada mi względny spokój, melodyjność, oniryzm, opisy natury (bardziej niż dynamiczny, katastroficzny bunt przeciw Bogu Kasprowicza).
Oczywiście, kto inny może mieć zupełnie inne poglądy: może być zafascynowany postacią demona u Micińskiego, jak Kasprowicza, ale we wszystkich przypadkach ale we wszystkich przypadkach wybór ten powinien być poparty materiałem poetyckim, którego dostarczają młodopolscy bardowie. I tak, co najmniej, powinny zostać tu przytoczone:
- tomik W mroku gwiazd T. Micińskiego
- Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach i Hymny Kasprowicza, a nie szkodziłyby wspomnieć o sonetach Z chałupy i Przeprosinach Boga.
- Koniec wieku XIX. Nie wierzę w nic, Fałsz, zawiść, Melodia mgieł nocnych i Hymn do Nirwany Tetmajera.
To nie jest cały dorobek poetów wymienionych w temacie, ale już jest z czego wybierać. Zakończę z całym okrucieństwem: być może solidna praca i rzetelna analiza odegnałyby złe myśli o niebycie, braku wartości i końcu tysiąclecia. Przypominam: koniec starego zawsze oznacza początek nowego!
Zobacz:
Jan Kasprowicz – ewolucja postawy światopoglądowej i artystycznej