Miłosz o etyce i moralności
Czymże jest poezja, która nie ocala narodów ani ludzi?
Czesław Miłosz Przedmowa
Trudno byłoby znaleźć u Miłosza wiersz, który nie stanowiłby głosu w dyskusji o zasadach etycznych. Czy taką właśnie rolę – moralizatora i strażnika prawdy przewidywał dla siebie poeta marzący o „opiewaniu festynów i radosnych gajów” (W Warszawie)? Chyba nie, ale cóż – życie nie zawsze pisze scenariusze zgodne z naszymi wyobrażeniami.
Wydarzeniem, które zwróciło uwagę młodego twórcy na problematykę etycznych postaw i wyborów była oczywiście wojna, ale – dotknąwszy jej raz – nie zdołał się poeta już uwolnić (a może po prostu nie chciał ?) od roztrząsania moralnych dylematów.
W wierszach Miłosza problematyka moralna wiąże się:
- z wojennym doświadczeniem zagłady i pojawiającym się w jego następstwie upadkiem wszelkich moralnych norm;
- dyskusją na temat roli i obowiązków poety – sumienia narodu;
- refleksjami na temat istoty poezji i jej tworzywa językowego;
- obecna jest w przebogatym nurcie poezji obywatelskiej, która ociera się niemal o publicystykę (Miłosz poruszał często tematy, które – choć w zupełnie innej formie i z diametralnie różnym komentarzem – gościły na pierwszych stronach gazet).
Popatrzmy, w jaki sposób o problemach moralnych poeta mówi w konkretnych utworach.
Campo di Fiori
Wiersz ten oddaje moralny niepokój twórcy, przerażonego degradacją najbardziej elementarnych ludzkich zasad. Czy można bez protestu patrzeć, jak giną inni? Czy wiara, że w wojennym chaosie przetrwają chociaż resztki humanistycznych zasad jest tylko iluzją?
Tytułowe Campo di Fiori to nazwa rzymskiego placu, przy którym od wieków istnieje tradycyjny, kolorowy jak sprzedawane na nim kwiaty i owoce, targ. Ale to miejsce przywołuje także inne skojarzenia – za czasów kontrreformacji właśnie tam wykonywano egzekucje. Palono na stosach jej przeciwników. W 1600 roku spalony został tu włoski myśliciel Giordano Bruno, zwolennik świeckiego humanizmu i teorii Kopernika. Tyle konteksty – przejdźmy do samego wiersza.
Tekst jest niezwykle prosty i klarowny.
Rozpada się wyraźnie na dwa ciągi kontrastujących ze sobą, ale jednocześnie dopełniających się obrazów.
- Pierwszy – to historyczna z punktu widzenia podmiotu lirycznego wizja domniemanych okoliczności śmierci Giordana Bruna.
- Drugi – to współczesny obraz warszawskiej ulicy, na której bawią się przy dźwiękach „skocznej muzyki” w „niedzielny wieczór” mieszkańcy stolicy, nie zwracając uwagi, że za znajdującym się nieopodal murem getta giną ludzie (właśnie likwidowane jest powstanie).
Poeta w pozornie beznamiętny sposób opisuje dochodzące zza muru salwy i w takim samym tonie przedstawia pary „wzlatujące w pogodne niebo”, rozwiane wiatrem suknie dziewcząt i śmiech „łapiących płatki w powietrzu” chłopców. A cóż to są za płatki? Miłosz określa je jako „czarne latawce’ i jest to najbardziej wstrząsająca, tragiczna metafora tego wiersza. Dziecięca zabawka – latawiec w tym wypadku nie jest kolorowym kawałkiem bibuły, lecz strzępkiem spopielałych budynków, a może nawet i ludzkich ciał.
Ale bawiący się nie odczuwają wcale tragizmu sytuacji, tak samo jak nie pojęli ogromu ofiary rzymscy przekupnie, którzy w chwilę po straceniu Giordana zaludnili Campo di Fiori, aby „wychylać wino/ Sprzedawać białe rozgwiazdy”.
Moralne przesłanie wiersza
zostało najwyraźniej wyrażone w strofach, w których poeta porzuca pozę obiektywnego obserwatora i dzieli się z czytelnikiem swymi refleksjami na temat samotności ginących i nieczułości świata wobec ich losu. Tak dzieje się w zwrotkach 5, 6, i 8. Układają się one w osobny ciąg kompozycyjny i nadają utworowi ponadczasowy, ogólnoludzki sens
Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się , kocha
Mijając męczeńskie stosy
Ja jednak wtedy myślałem o samotności ginących.
Tok wypowiedzi jest bardzo spokojny- melodyjny, miarowy ośmiozgłoskowiec, obrazowanie – jak zwykle u Miłosza bardzo sugestywne, ale opierające się raczej na plastycznej opisowości niż bogatej metaforyce, za to jaka głębia przesłania! Ile sensów się tutaj otwiera, jak bogatą tematykę ogarnął ten nie tak w końcu długi wiersz! Odwołując się do niego, możemy mówić nie tylko o samotności ginących za sprawę, ale też o samotności każdego człowieka wobec śmierci (podstawowe i nieuchronne doświadczenie egzystencjalne), wojennym zezwierzęceniu i przytępieniu uczuć, niemożności porozumienia się wybitnej jednostki z tłumem.
Konteksty
Czy bierne obserwowanie zbrodni z etycznego punktu widzenia równa się jej popełnieniu? Miłosz długo nie wyzwoli się z kręgu pytań zapoczątkowanych wierszem Campo di Fiori. Powrócą one w niemniej dramatycznym utworze: Biedny chrześcijanin patrzy na getto. Jest już po powstaniu, teraz jedynym śladem po żydowskiej dzielnicy są z uporem pracujące owady i żerujące robactwo – „Pszczoły obudowują czerwoną wątrobę,/ Mrówki obudowują czarną kość”. Poeta patrzy z bliska na rozdzierany „papier, płótno, len”, dostrzega dokładnie wszystkie szczegóły, jakby sam był jednym z robaków albo kretem, który dotyka pogrzebanych pod popiołami ciał. I nagle „obrzmiała powieka” tego ostatniego kojarzy się Miłoszowi z obrazem starotestamentowego Boga,
Który siadywał dużo w blasku świec
Czytając wielką księgę gatunku.
Czy podmiot liryczny – poeta – niemy obserwator zajścia zaliczony zostanie do grona „nieobrzezanych pomocników śmierci”? I w tym wypadku pytanie kończące wiersz otwiera przed interpretatorem przeogromne możliwości, a cytaty z niego mogą wzbogacić rozprawkę na każdy powiązany z moralnością i etyką temat. Chociaż wiersz nie należy do obowiązkowego kanonu, radzę go przeczytać!
W Warszawie
Utwór utrzymany jest w filozoficzno-refleksyjnym tonie. Wychodząc od realnej sytuacji (spacer po Starym Mieście) podmiot liryczny zadaje sobie pytanie o rolę i kondycję współczesnego polskiego poety:
Co czynisz na gruzach katedry
Świętego Jana, poeto
W ten ciepły wiosenny dzień?
Tylko pozornie wygląda ono na retoryczne – chociaż ponura sceneria (znowu ruiny i zgliszcza!) zdaje się rozwiewać wszelkie wątpliwości (w takim otoczeniu nie pozostaje nic innego, jak tylko płakać nad losem ojczyzny).
Poeta nie chce poddawać się okolicznościom i walczy o swoje prawo do opisywania słonecznych stron życia. Chce lekkim „jak piórko kolibra” piórem malować radość i ludzkie wzruszenia.
Z czysto humanistycznych pobudek buntuje się przeciwko wyznaczonej mu przez historię roli „płaczki żałobnej”. Nie potrafi jednak wyzwolić się z sideł własnego sumienia, moralności.
Chociaż „płacz Antygony, co szuka swojego brata” jest nad miarę trudny i przytłaczający, nie umie pozostać nań głuchym, nie potrafi odciąć się od tradycji polskiego romantyzmu, która uczyniła poetów kochającymi i cierpiącymi za miliony mesjaszami. Czuje, że ani dla niego, ani dla jego poezji nie ma innej drogi niż służenie dwóm „ocalonym wyrazom”: prawdzie i sprawiedliwości. Powróćmy jeszcze do rozpoczynającego utwór pytania: popatrz – ma ono kształt klasycznej apostrofy! Ale zaraz po niej następuje niespodzianka, bo okazuje się, że autor i osoba, do której apostrofa jest adresowana („poeta”) są tożsame. Już w trzeciej strofie mamy do czynienia z liryką bezpośrednią, w której podmiot liryczny otwarcie wyraża swoje uczucia („Nie chciałem kochać tak,/ Nie było to moim zamiarem,/ Nie chciałem litować się tak nie było to moim zamiarem.”).
Konteksty
Z powodu tego wiersza na głowę Miłosza posypały się gromy – krytyka literacka zarzuciła mu brak patriotyzmu, odcinanie się od aktualnej problematyki i ucieczkę w estetyzm. Poeta odpowiedział na te zarzuty w zamieszczonym w „Twórczości” Liście półprywatnym (wszystko to działo się w roku 1945), chociaż już samo przesłanie wiersza (autor nie chce być płaczką żałobną, a jednak nią zostaje) nie pozostawia wątpliwości co do jego wyborów. A o postawie estetyzującej wypowie się on w Piosence o porcelanie: „Niczego mi proszę pana / Tak nie żal jak porcelany”. Porcelana jest w tym wypadku metaforą sztuki zredukowanej do czystego estetyzmu. Nie wytrzymuje ona konfrontacji z historią, przez którą zostaje zmiażdżona (obraz „różowych spodeczków” tłuczonych przez czołgi).
Bez względu na swoje upodobania i uczucia podmiot liryczny musi zgodzić się, że postawa nadmiernie estetyzująca, symbolizowana przez sentymentalne porcelanowe precjoza musi ustąpić brutalnej prawdzie dziejów.
Symbolizują ją apokaliptyczne obrazy zagłady typowe dla poezji katastroficznej. W tym wierszu poeta przypisuje swoje poglądy innej wykreowanej przez siebie osobie – jest to tzw. liryka maski.
Jak rozumiesz wiersze Czesława Miłosza pt. Campo di Fiori i W Warszawie?
Który skrzywdziłeś
Jest to bez wątpienia jeden z najsłynniejszych utworów Miłosza. Może być interpretowany na różne sposoby i w zależności od interpretacji przekazywać różne treści.
- Odbierany w kontekście swojej genezy (powstał w roku 1950) jest niemal publicystycznym oskarżeniem umacniającej się w Polsce władzy totalitarnej.
Tak odczytany realizuje wzorzec poezji obywatelskiej bliskiej – mimo ogromnej rozpiętości czasowej, tradycjom polskiego romantyzmu (zwłaszcza poezji Mickiewicza). Cytat z tego utworu miał więc pełne prawo znaleźć się na pomniku zabitych w 1970 r. stoczniowców. - Czytany w wymiarze uniwersalnym może być odbierany np. jako deklaracja na rzecz wolności sztuki.
Dla obu interpretacji ważna jest figura bezpośredniego zwrotu do przeciwnika (znów apostrofa!):
Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad jego krzywdą wybuchając (…)
Nie bądź bezpieczny),
która dramatyzuje wyrażane treści. Wiersz nabiera dzięki temu charakteru ostrzeżenia, a chwilami ociera się wręcz o ton groźnej proroczej wizji („Poeta pamięta ./ Możesz go zabić – narodzi się nowy”).
Jeśli zdecydujesz się na tę drugą, bliższą Ci czasowo interpretację i podejmiesz rozważania na temat „poezja a etyka” tu automatycznie wypłynie problem prawdziwości języka poetyckiego. W swojej refleksji będziesz musiał odwołać się do jeszcze kilku innych wierszy Miłosza podejmujących to zagadnienie (Przedmowa, Ars Poetica?, Moja wierna mowo, Traktat poetycki, Toast). Tekstów wiele, konkluzja jedna: poeta – nie rezygnując z artyzmu – powinien starać się przekazywać w swoich wierszach możliwie jak najwięcej treści moralnych.
Traktat moralny
I wreszcie tekst, który stanowi esencję naszego tematu. W obszernym poemacie, nawiązującym do gatunku żywej i dowcipnej gawędy szlacheckiej, poeta szczerze odsłania swoje poglądy dotyczące etyki oraz estetyki (te pogłębi jeszcze za kilka lat w Traktacie poetyckim).
Usystematyzujmy pojawiające się w nim wątki: krytyka państwa totalitarnego, uległość urzędników wobec systemu (serwilizm, oportunizm), smutek z powodu odcięcia Polski od świata (dramatyczna konsekwencja okresu „zimnej wojny”). Ale – uwaga!
Miłosz nie jest apologetą wszystkiego, co zachodnie, ocen postaw i zjawisk dokonuje po wnikliwej analizie – np. krytykuje tak bardzo wówczas modny na Zachodzie egzystencjalizm.
A zalecenia pozytywne? Są bardzo proste: poeta widzi je w wewnętrznych wartościach człowieka: w „zdrowiu umysłu i równowadze serca” oraz krytycyzmie wobec narzucanych jednostce doktryn.
Zobacz:
Jak rozumiesz wiersze Czesława Miłosza pt. Campo di Fiori i W Warszawie?