Był jednym z najoryginalniejszych polskich twórców i myślicieli. Rozległością swoich zainteresowań i wszechstronnymi umiejętnościami mógłby zadziwić nawet dzisiaj.
Od zapomnienia ocalił twórczość Norwida Zenon Przesmycki, jeden z wybitnych krytyków modernizmu, redaktor „Chimery”. Publikował nieznane dotąd rękopisy poety, dwukrotnie podjął trud wydania całego dorobku pisarza, niestety wybuch I wojny światowej, a potem wrzesień 1939 roku zniweczył plany Przesmyckiego.
Pisał wiersze, dramaty, poematy, nowele, traktaty i eseje. Uprawiał rzeźbę, rysunek, rytownictwo i medalierstwo. Malował akwarele i akwaforyty. Wykonywał litografie. Był znawcą muzyki. Tłumaczył Dantego, Szekspira, Byrona i innych pisarzy. Miał zdolności oratorskie i deklamatorskie.
Aż trudno uwierzyć, że epoka romantyzmu pogrążyła w niepamięć tak wybitnego i wszechstronnie utalentowanego twórcę. Zmarł samotny w przytułku św. Kazimierza w Ivry pod Paryżem. Jego prochy spoczęły w zbiorowej mogile.
Istotnie, Norwid dogłębnie odczuł obcość, a nawet wrogość współczesnych. Zarzucano mu „manierową niejasność myśli, obrazów i wyrazów”. Kolejne publikacje powiększały tylko przepaść między poetą a czytelnikami. Jej przyczyn nale¿y poszukiwać nie tylko w niełatwej poetyce opartej na zawiłej symbolice, przemilczeniach i ironii, lecz równie¿ w postawie światopoglądowej artysty.
Norwid jako reprezentant drugiego pokolenia romantyków, którego młodość przypadła na lata po klęsce powstania listopadowego, miał nieco inne ni¿ jego wielcy poprzednicy spojrzenie na tak zwaną sprawę polską. Daleki był gloryfikacji narodowego męczeństwa, polemizował z wszechobecnym kultem bohaterszczyzny. Doceniając znaczenie trójcy wieszczów i zaszczytny tytuł ich spadkobiercy zarzucał im jednocześnie ignorancję spraw codzienności i zagadnień sztuki.
Twierdził, ¿e wiele istotnych tematów umknęło uwadze romantycznych wieszczów, chociaż rozumiał, ¿e stan ten był podyktowany i uzasadniony wy¿szą koniecznością historyczną. Przeczuwając kres romantyzmu, chciał się wyzwolić z romantycznego myślenia i wyjść naprzeciw problemom swoich czasów.
Pragnął tworzyć „literaturę czynu”, która byłaby w stanie przezwyciężyć manieryczne inklinacje romantyków do ucieczki przed rzeczywistością.
Za sprawą redaktora „Chimery” Norwid stał się nie tylko duchowym patronem pisarzy Młodej Polski lecz w ogóle zaistniał w polskiej świadomości kulturowej. Spójrzmy zatem na twórczość poety, analizując kilka jego lirycznych tekstów z kanonu lektur.
W Weronie
Wiersz na prawach aluzji literackiej przywołuje historię szekspirowskich kochanków. Kim byli Romeo i Julia, wiedzą chyba wszyscy. Dlaczego przypomina ich poeta – to trzeba będzie rozstrzygnąć. Z relacji Norwida wiadomo, ¿e osobiście był w Weronie, zwiedzał domniemany grób Romea i Julii na Campo Fiera. Biografowie poety przypuszczają, ¿e miało to miejsce zaraz po burzy, kiedy niebo jest ju¿ czyste i przejaśnione. Niewykluczone, ¿e jeszcze tej samej nocy pod bezpośrednim urokiem chwili Norwid napisał ten wiersz.
Utwór przybiera kształt ufabularyzowanej sytuacji lirycznej. Zanim jednak coś się tutaj „wydarzy”, autor precyzyjnie określa scenę „akcji”. A zatem – noc, cisza, rozgwieżdżone niebo, księżyc oświetlający gruzy domów, zniszczone ogrody i ruiny cmentarza. Powiecie: prawdziwie romantyczny pejzaż! To prawda, w zestawie przywołanych realiów nie zabrakło nawet ulubionego przez romantyków motywu ruin.
Obraz jest ponadto niezwykle statyczny, trochę czarodziejski, to wszystko dzięki zastosowaniu ciągu metafor – „spłukane deszczem”, „poruszone gromem”, „łagodne oko błękitu” – i kontrastu – wcześniej niebo rozszalałe burzą, teraz „łagodne”. W tak zarysowanej scenerii ma nagle miejsce zjawisko kosmiczne potocznie uznane spadającą gwiazdą. W wierszu zostało ujęte poetycko, poprzez personifikację – to niebo „gwiazdę zrzuca ze szczytu”. Dwie następne strofy będą zatem próbą interpretacji tego zjawiska.
Pierwsza z nich sięga korzeniami tradycji ludowej, upatrującej w spadających gwiazdach przejawów świata pozaziemskiego.
Wierzenia prostego ludu mówiły, ¿e spadające gwiazdy to po prostu łzy aniołów, które opłakują zmarłych. Rzecznikiem tego poglądu będą w wierszu cyprysy, celowo zresztą przez poetę upersonifikowane, aby uprawomocnić wypowiedzianą przez nie opinię:
„Cyprysy mówią, ¿e to dla Julietty,
Że dla Romea ta łza znad planety
Spada – i groby przecieka…”
Nietrudno zauważyć, ¿e powyższa interpretacja bliska jest romantykom, którzy wierzenia ludowe uznawali za fragment swojego światopoglądu. Co więcej, naturę, traktowali jako integralny składnik kosmicznego porządku. Przypisywali jej odwieczną, zaszyfrowaną symbolikę.
Tak na przykład, cyprysy stanowiły symboliczne uosobienie śmierci, zwano je drzewami zmarłych, mo¿e stąd, ¿e ju¿ od czasów antycznych sadzono je we Włoszech na cmentarzach i przy grobach. Jeśli w wierszu zostały umiejscowione na granicy dwóch światów: ziemskiego i pozaziemskiego, znają najlepiej ich tajemnice i wiedzą, czym jest w istocie spadająca gwiazda. Jeśli mówią, ¿e to łza, to pewnie tak jest – zdaje się sugerować autor, który romantycznej interpretacji nie chce zlekceważyć.
Przeciwstawia jej racjonalistyczny punkt widzenia. Oto według uczonych zjawisko spadającej gwiazdy daje się prosto wytłumaczyć. To tylko zwykły meteoryt, kamień, który spada w wyniku ró¿nych procesów zachodzących w kosmosie. Nic więcej się za tym nie kryje, powiedzą naukowcy.
W ten sposób zarysowuje się w wierszu spór światopoglądowy o narzędzia poznania świata. „Czucie i wiara”, mówiąc słowami Mickiewicza, czy „mędrca szkiełko i oko”? Która metoda poznania daje prawdziwy obraz rzeczywistości? Która pozwala dotrzeć do prawdy o świecie? Która z przedstawionych racji jest bardziej wiarygodna?
Autor zdaje się nie opowiadać definitywnie po żadnej ze stron, chociaż wyczuwa się, ¿e romantyczny sposób postrzegania rzeczywistości jest mu znacznie bliższy. Stanowisko poety zdradza nacechowane emocjonalnie słownictwo. Zdrobnienie imienia Julii nadaje mowie cyprysów bardziej ciepły, osobisty ton, a tym samym sygnalizuje sympatię autora dla ludowych wierzeń. Z kolei z wyrażenia „mówią uczenie” pobrzmiewa jakby nuta ironii, sugerująca dystans wobec czysto naukowych interpretacji.
Bema pamięci żałobny – rapsod
Wiersz utrzymany w konwencji staro¿ytnego rapsodu przywołuje postać wielkiego polskiego bohatera, Józefa Bema, uczestnika powstania listopadowego i Wiosny Ludów. Dla Norwida był on żołnierzem na miarę antycznych wodzów, ucieleśnieniem bohaterstwa i romantycznego szaleństwa. Generałowi, a raczej pamięci po nim dedykuje poeta swój wiersz.
Utwór zawiera wyraźnie dwudzielną kompozycję. Pierwsza część ma charakter opisowy, prezentuje wizję pogrzebu Bema nakreśloną przez trzecioosobowy podmiot tonem namaszczonym powagą i patosem. Drugi fragment przyjmuje kształt refleksji, z tym, ¿e miejsce epickiego rapsodu zajmuje podmiot zbiorowy.
Wizja pochówku generała zawarta w pierwszej części tekstu została ustylizowana na wzór pogrzebów dawnych wodzów słowiańskich. Pogrzeb jawi się jako niezwykle widowisko, przepięknie wyreżyserowane misterium, gdzie ka¿dy detal odgrywa istotną rolę. Oto płoną pochodnie, szumią proporce, trzepoce na wietrze przeogromna chorągiew, słychać muzykę trąb i trzask rozbijanych przez płaczki naczyń, topory i tarcze rozświetla blask iskier, nad konduktem unosi się woń rytualnie palonych snopów. Opis staje się grą efektów kolorystycznych, świetlnych, dźwiękowych i zapachowych, uchwyconych w ruchu, w jakiejś nieubłaganej dynamice, która odsłania nieuchronność prawa przemijania.
Przepych żałobnego widowiska przynosi w efekcie kult i uświęcenie postaci Bema. Stylizacja wizji pochówku na pogrzeb rycerski nasuwa skojarzenie osoby generała z wielkimi wodzami dawnych czasów i czyni zeń spadkobiercę dawnych polskich tradycji.
Zauważcie, że procesja żałobna traci swój konkretny wymiar, uosabia ludzkość maszerującą nieprzerwanie i konsekwentnie naprzód. Nie zatrzymuje się ona przy grobie, przekracza jego ciemne czeluście, przemierza nowe przestrzenie i budzi nagrody z gnuśnego snu. Marsz zwycięskiego pochodu zostaje ujęty jako powtórzenie mitu religijnego o zburzeniu przez muzykę trąb niedostępnych murów Jerycha.
W wierszu dokonuje się tym samym zderzenie dwóch perspektyw czasowych: przeszłości związanej z pochówkiem generała i przyszłości, zapowiedzianej przez rozpoczęte dzieło przebudowy świata. Przeszłość okazuje się twórcza, aktywna, nie kończy się wraz ze złożeniem zmarłego do grobu. Rumak generała przeskakuje przez grobową czeluść spięty „stara ostrogą”.
Rekwizyty przeszłości uruchamiają zatem przyszłe wydarzenia, dawna historia jest stale obecna wśród żywych, gdyż istnieje przecie¿ Pamięć! To jej dedykowany jest wiersz. Krocząca w triumfalnym pochodzie ludzkość okazuje się spadkobierczynią wzniosłych ideałów zmarłego Bema. Ludzie wielcy, tak jak inni, odchodzą, ale zostaje po nich wzniosła myśl, idea, która potrafi natchnąć potomnych.
Do obywatela Johna Brown
Wiersz powstał w okolicznościach szczególnych: w Stanach Zjednoczonych skazano na śmierć farmera, Johna Browna za próbę wzniecenia powstania zmierzającego do zniesienia niewolnictwa Murzynów. Mimo protestów opinii publicznej wyrok wykonano. Stracenie Browna stało się czarną kartą w historii Ameryki, podało w wątpliwość deklarowane przez nią oficjalnie ideały wolności i sprawiedliwości.
Norwid gorąco protestował przeciwko egzekucji Browna, do polskiego środowiska emigracyjnego wysłał list, w którym zamieścił równie¿ niniejszy wiersz. Nadał mu formę listu poetyckiego skierowanego do samego Browna.
Z utworu pobrzmiewa gorzka ironia połączona z mroczną zapowiedzią czasów okrucieństwa. W monologu podmiotu mówiącego pojawia się drapie¿ny, przesycony detalami opis egzekucji: ogromne rusztowanie, obnażona szyja skazańca, którą „próbują sznury”, kapelusz wciśnięty na twarz.
Autor celowo stosuje technikę zbliżeń, chcąc uzmysłowić potworność dokonywanej egzekucji. Jej makabrę zderza ze szlachetną postacią Browna, jego „zacną siwizną”, by poprzez kontrast uwydatnić bezsens i niesprawiedliwość wydanego wyroku.
Obraz śmierci odbudowuje refleksją. Stracenie Browna traktuje jako jawne pogwałcenie praw człowieka, ponury dowód odejścia od manifestowanych ideałów wolności, rozdźwięku miedzy słowem a czynem. W efekcie formułuje katastroficzną przepowiednię.
„Noc idzie – czarna noc z twarzą Murzyna!”
Noc staje się symbolicznym uosobieniem czasów okrucieństwa i przemocy, które nadejdą nieuchronnie, jeśli Ameryka będzie unicestwiać swych najlepszych synów i uczyć przez to obywateli nienawiści, niepomna na wzniosłe tradycje wolności zapisane w historii za sprawą Kościuszki i Waszyngtona.
Obok katastroficznej wykładni, wiersz zawiera równie¿ optymistyczny akcent, nakazujący wierzyć, ¿e śmierć Browna nie była do końca daremna:
„Bo pieśń nim dojrzy, człowiek nieraz skona,
A niźli skona pieśń, naród pierw wstanie.”
Ludzie wielkich idei odchodzą, często niezrozumiani i odtrąceni przez współczesnych. Ich czyny zostają jednak w pamięci. Najlepszym sposobem ich utrwalenia jest literatura, która ocalając wielkich od zapomnienia i uświęcając wciąż na nowo, budzi narody do działania i przebudowy świata.
Fortepian Szopena
Norwid poświęcał swoją uwagę nie tylko ludziom czynu, lecz tak¿e nieprzeciętnym, genialnym artystom. Kiedy w czasie powstania styczniowego z Pałacu Zamoyskich carscy żołdacy wyrzucili na bruk w akcie zemsty fortepian Szopena, poeta przywołał wciąż niewygasłe wspomnienia ostatnich spotkań z Fryderykiem, które miały miejsce w Pary¿u tu¿ przed śmiercią wielkiego muzyka.
Siła pamięci spotęgowana przez brutalne fakty skłoniła Norwida do refleksji nad losem artysty i jego dzieła. Tak oto powstał jeden z najlepszych tekstów poety – Fortepian Szopena.
Zró¿nicowany pod względem tematyki, budowy, tonacji i tempa zachowuje spójność, jeśli idzie o konstrukcję sytuacji lirycznej. Konsekwentnie realizuje konwencję liryki inwokacyjnej, a może raczej liryki rozmowy poety z Szopenem. Muzyk, co prawda, nie bierze udziału w dialogu, ale sama jego obecność motywuje osobę przemawiającą w tekście do kontynuowania wypowiedzi, która formalnie przybiera kształt rozbudowanej apostrofy.
Pierwsza część wiersza, obejmująca trzy początkowe strofy to wydobyte z pamięci echa osobistych spotkań poety z Szopenem, którego ¿ycie dobiega końca. Dostojna, blada postać artysty zlewa się z obrazem fortepianu, biała alabastrowa dłoń wtapia się w tło klawiatury barwy słoniowej kości.
Wzajemne przenikanie się obrazów muzyka i jego instrumentu symbolizuje jedność ¿ycia i sztuki. Szopen jawi się jako artysta monumentalny, który chociaż przegrywa walkę z czasem, uosabia swoją postacią odwieczny, niezniszczalny ideał piękna.
Prezentacja muzyka dokonuje się poprzez ogląd świata zewnętrznego. Przestrzeń upodabnia się do gasnącego artysty – dni są „Pełne, jak Mit / Blade jak świt”, przez co śmierć staje się równoznaczna z przejściem w stronę mitu, który ma uwydatnić wielkość mistrza a nie wepchnąć w przestrzeń zapomnienia.
W części drugiej (strofy IV-VII) podmiot mówiący przenosi uwagę z postaci Szopena na jego genialną twórczość. Jej doskonałość przyrównuje do doskonałości dzieł starogreckich mistrzów, tworzących w czasach Peryklesa. W muzyce Szopena dostrzega odrodzenie się dziedzictwa antyku i chrześcijaństwa zespolonego z elementami polskiej kultury ludowej. Tak, jak Tabor – biblijna góra „przemienienia”, na której Chrystus – Emanuel objawił apostołom swoją boskość staje się w wierszu symbolem tajemnicy artystycznego przetworzenia, tak muzyka Szopena uosabia twórczość obdarzoną mocą przetwarzania całej spuścizny wieków. Objawia zatem Polskę idealną, sięgającą swym rodowodem czasów legendarnego Piasta – kołodzieja, ucieleśnioną przez „złotą pszczołę” – symbol świętości i pracowitości.
Abstrakcja muzyki Szopena prowadzi w rezultacie do próby sformułowania definicji prawdziwej sztuki.
Doskonałe dzieło sztuki nazywa autor „Dopełnieniem”, to znaczy idealną, skończoną całością. Spełnienie takiego ideału dostrzega w rzeźbach Fidiasza, psalmach Dawida, muzyce Szopena, tragediach Ajschylosa.
Ka¿dy z wymienionych artystów potrafił dzięki miłości do tworzonego dzieła wydobyć tkwiący w materii ideał, bo dzieło sztuki jest wówczas doskonałe, gdy staje się „Miłości profilem”.
Poeta dostrzega jednak odwieczny, tragiczny konflikt między pięknem absolutnym a historią, rzeczywistością naznaczoną brakiem dobra:
„Zawsze – zemści się na tobie: BRAK!…”
Definiowaniu istoty sztuki towarzyszy więc gorzka refleksja o smutnym losie genialnych dzieł odrzuconych i sponiewieranych przez niedoskonałą rzeczywistość. Świat, który wciąż umiera i odradza się za sprawą kolistego czasu natury, zawsze będzie unicestwiał dzieła tworzące idealnie skończoną całość.
Człowiek napiętnowany złem zszarga największe sacrum, zniszczy to, co doskonałe. Ilustracją tych refleksji staje się nakreślone w ostatniej części wiersza wydarzenie.
Końcowe strofy utworu (VIII-X) w krótkich, migawkowych ujęciach ukazują dramaturgię wypadków, jakie miały miejsce w Warszawie, w czasie powstania styczniowego. Przywołane zostają realia topograficzne Starego Miasta – katedra św. Jana, stare domy, bruki placów i kolumna Zygmunta. Ukazane w grze efektów świetlnych podkreślają dynamikę wydarzeń. Ich mocnym, końcowym akordem jest wyrzucenie na bruk fortepianu Szopena.
Upadek instrumentu zostaje porównany do mitycznego Orfeusza rozdzieranego przez Pasje na tysiące części. Los sponiewieranego fortepianu staje się w tym kontekście współczesną realizacją mitu orfickiego.
Ujawnia się tutaj tak charakterystyczna dla romantycznego myślenia koncepcja odrodzenia poprzez zgon. Wielka sztuka musi najpierw doznać goryczy odtrącenia i upokorzenia, musi tak, jak Chrystus ponieść śmierć na krzyżu, aby w efekcie zmartwychwstać i objawić potomnym swoją wielkość. Śmierć mistrza i rozbicie fortepianu to naoczne dowody potwierdzające założenie, ¿e dopiero tragiczny zgon uwydatnia doskonałość artysty i jego działa i pozwala mu tym samym rozpocząć właściwą egzystencję w społeczeństwie.
Inne utwory Norwida
Dorobek pisarski Norwida jest niezwykle bogaty i różnorodny. W jego skład obok liryki wchodzą: dramaty, poematy, traktaty, eseje, nowele.
Najważniejsze z nich to:
- Dramaty oparte na wątkach historycznych jak Kleopatra i Cezar, przedstawiający zderzenie cywilizacji egipskiej i rzymskiej.
- Dramat Pierścień wielkiej damy ukazujący los artysty poniższego przez arystokratów.
- Dramat Zwolon podejmujący problematykę walki o niepodległość.
- Poemat Promethidion stanowiący poetycki traktat o sztuce.
- Nowele Cywilizacja, Ad leones, Tajemnica lorda Singelworth zawierająca tematykę związaną z problemami współczesnej cywilizacji kapitalistycznej.
- Eseje Czarne kwiaty dedykowane i poświęcone wspomnieniom ostatnich dni ¿ycia wybitnych artystów: Mickiewicza, Słowackiego, Chopina.
Zobacz: