Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Lalka Bolesława Prusa, Kordian Juliusza Słowackiego – który z tych utworów jest najciekawszym literackim świadectwem swojego czasu?

Zanim zaczniesz pisać…

Nad tym tematem warto się zastanowić: wbrew pozorom nie ogranicza i nie jest do końca „zaprogramowany”. Lektury, co prawda, są wskazane, ale masz do wyboru trzy (a pisać będziesz o jednej) i to z tak różnych epok, jak romantyzm, pozytywizm i współczesność. Jeśli się zdecydujesz, zastanów się, co tak naprawdę sprawia, że utwór jest ciekawym świadectwem swej epoki. Nie możesz powoływać się tylko na szczegóły obyczajowe. Weź pod uwagę, czy prezentuje on typową dla epoki filozofię, system wartości, odzwierciedla sposób myślenia charakterystyczny dla ówczesnych ludzi. Zwróć uwagę, czy ukazywane przez dzieło zjawiska są typowe i jak szerokich warstw społecznych dotyczą. Jeżeli poczułeś klimat którejś z epok, nie pozostaje nic innego, jak tylko zabrać się do pisania.

 

Układ pracy

I. Rozważania wstępne:

  • dlaczego bez znajomości literatury nasza wiedza o minionych czasach byłaby niepełna?

II. Rozwinięcie – dlaczego sądzę, że Lalka jest szczególnie ciekawym świadectwem swoich czasów:

  • ukazuje doświadczenia pokoleniowe ludzi swojej epoki;
  • przedstawia szeroką panoramę społeczną oraz krytyczny osąd pisarza dotyczący jej kształtu;
  • ilustruje najważniejsze przemiany ekonomiczne (upadek rodzinnej przedsiębiorczości, rozwój wielkiego kapitału – Wokulski);
  • zdumiewa bogactwem szczegółów obyczajowych;
  • nie jest tendencyjna – nie ukrywa konfliktów epoki: pogardy arystokracji dla niżej urodzonych, nędzy proletariatu i rozdarcia pokolenia, które dorastało wśród innych wartości (romantyzm, powstanie), a wśród innych musiało żyć (rozsądek, pieniądze).

III Rozważania końcowe, wnioski:

  • wymienione cechy oraz kształt gatunkowy powieści („Powieść jest zwierciadłem, które obnosi się po gościńcu”) sprawiają, że Lalka jest doskonałym świadectwem swoich ­czasów.


Przykładowe rozwinięcie tematu

Propozycja wstępu

Jak wyglądałaby nasza wiedza o minionych epokach bez znajomości literatury? Na pewno byłaby o wiele uboższa i bardziej sucha. Opracowania i dzieła naukowe przekazują ­bowiem prawdę o wydarzeniach, ukazują fakty i dbają o zachowanie chronologii, nie oddają jednak wszystkiego, co składa się na klimat czasów. Na podstawie podręcznikowych relacji trudno byłoby wyobrazić sobie, jak myślał człowiek żyjący nawet kilkadziesiąt lat temu – a co dopiero, jeśli różnica sięgałaby stuleci? Gubilibyśmy się w domysłach i przypuszczeniach. Na szczęście zawsze możemy sięgnąć do utworów literackich, które nie skąpiąc nam szczegółów obyczajowych i odsłaniając dawne hierarchie wartości, są jak zatrzymany w kadrze barwny, wielowymiarowy film. Czytając je, niemal przenosimy się w głąb historii i zaczynamy odbierać świat niczym żyjący wówczas ludzie!

Motywacja wyboru

Ta magiczna właściwość charakteryzuje wszystkie wymienione w naszym temacie dzieła. Długo wahałam się, zanim zdecydowałam się wybrać spośród nich jedno, które w mojej opinii byłoby najdoskonalszym zwierciadłem swoich czasów. Bo przecież każde z nich odsłania jakąś prawdę o swojej epoce, do której bez znajomości tego utworu raczej byśmy nie dotarli. Kordian Słowackiego ukazuje człowieka uwikłanego w sprzeczności romantyzmu. Obserwujemy jego rozdarcie pomiędzy pragnieniem czynu a własną słabością oraz nadmierną uczuciowość popychającą go do ciągłego poszukiwania prawdziwej miłości i przynoszącą kolejne rozczarowania. Inny świat Herlinga-Grudzińskiego wprowadza nas w długo skrywaną przez totalitarny reżim rzeczywistość sowieckiego gułagu. Widzimy, jak w nieludzkich warunkach istota ludzka przestaje być człowiekiem i – niczym zwierzę – walczy o przetrwanie. Lecz i w tym odhumanizowanym świecie obcujemy niekiedy z przykładami etyki i wręcz heroizmu, które potrafią nie tylko zaimponować, ale i autentycznie wzruszyć.

Wystarczy wspomnieć samookaleczenie Miszy Kostylewa, który nie chce już pracować dla ZSRR, czy skazaną z góry na przegraną ucieczkę Rusto Karinena, który chociaż przez kilka dni chce poczuć się wolny…

Wybór – Lalka
Ostatecznie doszłam jednak do wniosku, że najdoskonalszym świadectwem swoich czasów jest Lalka Prusa.

To jedna z moich ulubionych książek, do której nie potrafi mnie zrazić nawet fakt, że znajduje się w żelaznym kanonie lektur szkolnych. Zawsze gdy do niej wracam, ulegam magicznemu wrażeniu, że ze współczesności przenoszę się do Warszawy końca XIX wieku. Mamy więc lata 1878 – 1879, bo to właśnie wtedy rozgrywa się akcja powieści. Ale retrospekcje ukazują czasy znacznie wcześniejsze. Te fragmenty tekstu są ważne nie tylko dlatego, że pozwalają ułożyć w spójną całość powikłane losy Wokulskiego, lecz również z tego względu, że pozwalają zrozumieć, w jakich warunkach kształtował się polski pozytywizm, jak trudny i złożony był przełom tej i poprzedzającej ją epoki, co zadecydowało, że mimo szczytnych założeń pozytywistyczna filozofia nie do końca sprawdziła się w życiu.

Lata sześćdziesiąte. Młody Wokulski nieświadomie wyprzedza nadchodzącą epokę z jej kultem pracy. Dla niego jest ona koniecznością – ubogi chłopak od najmłodszych lat musi zarabiać na swe utrzymanie. Ale to, że pod wpływem przychodzących do winiarni Hopfera studentów sięga po książki, wynika już tylko z jego woli. Nocna, samodzielna nauka przynosi efekty: bez trudu dostaje się do Szkoły Przygotowawczej, aby niebawem rozpocząć studia na najmodniejszej uczelni „młodych” – w Szkole Głównej. Ale przerywa mu je ostatni romantyczny zryw – powstanie styczniowe. Data jego upadku stanowiła dla współczesnych swoistą cezurę: od tej chwili trzeba było rozstać się z marzeniem o wolności osiągniętej w walce i skupić się na mniej efektownej i porywającej pracy dla kraju. O innych obliczach patriotyzmu nie wolno będzie nawet wspomnieć (cenzura carska!), nic dziwnego, że choć Wokulski walczy, to w Lalce o powstaniu mówi się tylko metaforycznie (Prus określa jego udział w walce jako „karkołomny skok”). Ale cenę za udział w nim zapłacił jak najbardziej realną: razem z wieloma innymi powstańcami (znów typowe dla epoki doświadczenie pokoleniowe!) został zesłany na Syberię.

Po powrocie do Warszawy przeżywa ogromne rozczarowanie. Tu społeczeństwo jest podzielone – może nawet bardziej niż przed powstaniem. Tworzą się hermetyczne grupki. Nie ma mowy, by przyrodnika samouka zaakceptowali „prawdziwi” naukowcy, chociaż jeszcze niedawno dyskutował z Czerskim i Dybowskim. Rezygnuje więc ze swoich ambicji i żeni się z bogatą wdową po Janie Minclu, obejmuje też jego sklep. Wydawać by się mogło, że osiągnął wreszcie spokój i stabilizację, ale – jak się okaże – to dopiero początek wyzwań, przed którymi postawi go los, niespokojna natura, ale również złożona i trudna epoka. Żona niespodziewanie umiera, a on, tuż po okresie żałoby, zakochuje się jak sztubak w ujrzanej w teatrze arystokratce – Izabeli Łęckiej.

Zakochany niefortunnie romantyk napisałby wiersz albo wypatrywał cienia ukochanej na firance, pozytywista, choć też nie może obronić się przed natrętnym pytaniem „tyżeś to czy nie?”, jednocześnie z godną podziwu precyzją zastanawia się, jak zasypać dzielącą ich przepaść społeczną. I zgodnie z klimatem epoki wybiera konkret: stawia na pieniądze. Koniec XIX wieku przynosi nie tylko postęp naukowo-techniczny, ale również rozwój wielkiego kapitału. Ożywia się przemysł i handel. Wokulski staje się jednym z jego rodzimych prekursorów: wyjeżdża do Rosji i na dostawach wojennych dorabia się fortuny, o jakiej pracujące w mrówczym trudzie pokolenia Minclów mogły tylko pomarzyć. Ale majątek nie zbliża go do arystokracji: jest po prostu bogatym nuworyszem, przedstawicielem nowej, wykreowanej przez epokę klasy ludzi interesu i… to wszystko.

Arystokraci z Lalki są kosmopolityczni i bezwartościowi, mają poważne wady (hazardzista Krzeszowski, łowca posagów Starski, rozkochany we własnych pseudopatriotycznych frazesach o „nieszczęśliwym kraju” książę). Mądra, rozumiejąca życie prezesowa Zasławska czy zafascynowany nauką idealista Ochocki podkreślają tylko mało budującą prawdę o zdegenerowanej klasie. Ale to osoby z jej kręgu zapełniają snobistyczne salony, teatry, sale wystawowe, bawią się na wyścigach. Pisarz obserwator zauważa wszystkie detale, odkrywa całą obłudę „elity” swych czasów. Jej przejawem są nawet kwesty na rzecz ubogich. Na nich bywać wypada: można się pokazać, popisać urodą (Łęcka) i dobrym sercem – to jeszcze jedno wydarzenie towarzyskie.


Nawiązanie do tematu

Te przemycane niekiedy na marginesie akcji obserwacje obyczajowe dużo mówią o XIX-wiecznym świecie. Prus nie bał się pokazać, że „Wokulski wychował się i działał w okresie czasu, który zaczął się poezją, a skończył nauką, zaczął się ubóstwieniem kobiety, a skończył wyrozumowaną prostytucją, zaczął się rycerskością, a skończył kapitalizmem, zaczął się poświęceniem, a skończył geszefciarstwem, gonitwą za pieniądzem”. Moim zdaniem, w całej literaturze polskiej nie ma książki, która przyniosłaby tak bezkompromisową i celną ocenę swojej epoki!

Niemal dokumentalny charakter Lalki ujawnia się jeszcze w jednym miejscu: gdy autor opisuje XIX-wieczną Warszawę. Plastyczność, z jaką to robi, kojarzy się z obrazami Canaletta, a topograficzna dokładność pozwala wybrać się na spacer śladami bohaterów powieści. Prus oprowadza nas po całym Trakcie Królewskim – od Starówki po Łazienki, precyzyjnie określa lokalizację sklepów Mincla i Wokulskiego, kamienicy Krzeszowskiej, apartamentów Łęckiego. Możemy przekonać się, jak dawniej wyglądały istniejące do dziś gmachy użyteczności publicznej, np. Teatr Wielki, kościół św. Krzyża, i gdzie usytuowane były te, które znamy tylko z lektury (dworzec Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, resursa kupiecka). Ale poznajemy nie tylko te piękne okolice. Towarzysząc Wokulskiemu w spacerze po Powiślu, widzimy rozpadające się budy, które dla najbiedniejszych są domami, plączące się pod nogami bezpańskie psy, brud, plątaninę zarośli. Takiej Warszawy nie odnajdziemy na żadnym z pozostawionych przez wielkich malarzy płócien!

Zakończenie

Francuski pisarz, Stendhal, nazwał powieść (jako gatunek) „zwierciadłem, które obnosi się po gościńcu”. To określenie idealnie pasuje do Lalki i chociaż te słowa zostały wypowiedziane wcześniej, niż została ona napisana, doskonale oddają jej istotę. Jest ona tak dalece realistyczna, że obraz epoki, który się z niej wyłania, jest wierny niczym lustrzane odbicie. Nie ma tu żadnych przekłamań, upiększeń czy przemilczeń. Dla nas ten fakt jest zaletą, ale czy współcześni mogli być do końca zadowoleni z tak dokładnego portretu? Niekiedy wygodniej jest nie dostrzegać całej prawdy o sobie, zakamuflować ją jakąś pocieszającą tezą, której i tak się później nie zrealizuje, niedomówieniem, idealizacją. Myślę, że ten krytyczny obraz polskiego społeczeństwa musiał w jakimś stopniu dotykać i boleć również samego autora. Jako Polak na pewno czuł się współodpowiedzialny za to, co się dzieje w kraju – może nawet współwinny? Dzieło Prusa cenię właśnie za tę bezkompromisową obiektywność. Ta jego cecha bardzo mi imponuje, a powieść jest dla mnie tak doskonałym świadectwem swoich czasów, jakie tylko literatura może stworzyć.

Zobacz:

Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego

 

Miasto, miłość, los – trzy przestrzenie w Lalce Bolesław Prusa

Lalka Bolesława Prusa jako zwierciadło ­Warszawy drugiej połowy XIX wieku

Zaprezentuj świat postaci opisanych w Lalce Bolesława Prusa

Obraz świata i człowieka w Lalce Prusa

Cechy romantyczne i pozytywistyczne w Lalce Prusa

O jakich wartościach dyskutuje w Lalce Prus?

Lalka Prusa – praca domowa

Juliusz Słowacki – Kordian