Tartuffe, bohater Świętoszka Moliera – charakterystyka.
Świętoszek, tytułowy bohater komedii Moliera, to raczej antypatyczna postać. Mało brakowało, a przejąłby on cały dom i majątek naiwnego Orgona – rozpoznanie w nim oszusta i przestępcy przez urzędnika, który przyszedł do domu Orgona, to trochę naciągany chwyt. Bardziej prawdopodobne byłoby, gdyby naiwność i głupota zostały ukarane…
Tartuffe to człowiek o rumianej, okrągłej twarzy, kreujący się na ascetę spędzającego całe dnie na modlitwie i umartwianiu się. To od razu naprowadza nas na trop: gdyby Tartuffe prowadził tak ascetyczne życie, byłby wychudzony, zamknięty w sobie, bardziej oderwany od rzeczywistości. Tymczasem tytułowy bohater komedii Moliera marzy o bogactwie, dostatnim życiu. Jest hedonistą. Wrażliwy na wdzięki kobiet, niby gorszy się ich wydekoltowanymi sukniami, a jednak z upodobaniem spogląda na biust Doryny. Jednak jego faworytką jest żona Orgona – jako zalotnik jest bardzo śmiały, zna się na rzeczy i bynajmniej nie jest skromny… Otwarcie i rubasznie mówi o swoich pragnieniach seksualnych.
Tartuffe jest niezłym aktorem – z wielką swada udaje pobożnisia, dla którego całym światem jest Bóg i modlitwa. Jednak gdy modli się w kościele, czyni to tak, by dobrze widziała go jego ofiara – Orgon. Również gdy rozdaje pieniądze biednym, czyni to na pokaz. Potrafi omotać swoją ofiarę i uczynić z niej bezwolne narzędzie w swoich rękach.
Fałszywość i wyrachowanie to jednak nie największe wady Tartuffe’a – o wiele bardziej przerażające jest jego bezkompromisowe dążenie do niecnego celu przy braku jakichkolwiek skrupułów czy norm moralnych. Bez wahania decyduje się wyrzucić swojego dobroczyńcę, który wyświadczył mu tyle łaska, na bruk. Gdy tylko osiągnął swój cel – majątek Orgona znalazł się w jego rękach – Tartuffe, dotąd tak miły i słodki, zdejmuje maskę. Okazuje się, że jest arogancki, cyniczny i bezwzględny . Jest chciwy, jest lubieżnikiem i oszustem – to wystarczy, by widz czy czytelnik sztuki miał do niego niechętny stosunek. Cieszymy się, gdy spotyka go zasłużona kara, choć wiemy, że w życiu mogłoby być inaczej – sprytny Tartuffe żyłby w dostatku, a głupi Orgon trafiłby do przytułku dla nędzarzy.
Tartuffe bardzo często bywa śmieszny – bawią nas jego przesadzone gesty i czyny, np. zakrywanie chusteczką “bezwstydnego” dekoltu Doryny, na który zresztą z przyjemnością zerka. Choć pani Pernelle i Orgonowi wydaje się on niemal świętym, jego stosunek do grzechu jest bardzo wywrotowy, na pewno niezgodny z religią chrześcijańską. Otóż według Tartuffe’a (możemy przypuszczać, że akurat w TYM WYPADKU jest szczery) “wcale ten nie grzeszy, kto grzeszy w sekrecie”. Tak naprawdę – choć sprawia wrażenie, że nie ma dla niego nic droższego niż wiara – za nic ma moralność, Boga i prawa boskie. Stwierdza niefrasobliwie, że i z niebem można sobie dać radę. Być może sądzi, że tak, jak udaje mu się oszukiwać naiwniaków, tak uda mu się oszukać i Boga.
Tartuffe jest skłonny do przesady w swoich iście teatralnych gestach. Gubi go jednak brak ostrożności i wrażliwość na wdzięki pań: gdyby nie przystawiał się tak ostro do Elmiry, żony Orgona, być może ten jeszcze długo trwałby w nieświadomości? Przez pewien czas przecież, choć co bystrzejsi mieszkańcy domu podejrzewali, że z Orgonem jest coś nie tak – że to oszust, w dodatku niebezpieczny – nie mieli na niego żadnego haka…
Komedia Moliera była wymierzona w bigotów, obłudników i hipokrytów. We współczesnej mu Francji nie brakowało oszustów w typie Tartuffe’a i nie brakowało naiwnych ludzi, którzy stanowili dla nich łatwy łup – takich jak Orgon i pani Pernelle. Molier ośmieszył nie tylko “świętoszków”, ale i takich ludzi jak Orgon i jego matka. Pokazał ich płytką pobożność, ograniczająca się do zewnętrznych przejawów wiary, takich jak leżenie krzyżem w kościele, rozdawanie jałmużny ubogim, wznoszenie oczu do nieba na znak niezgody na zwyrodnienie obyczajów. Do tej pory żyje wielu ludzi naiwnych, podatnych na manipulację i głuchych na ostrzeżenia bardziej przewidujących, takich, którzy nie potrafią rozsądnie oceniać ludzi. Jest też wielu ludzi, którzy potrafią tę głupotę i łatwowierność wykorzystać. Dlatego “Tartuffe” Moliera to sztuka uniwersalna, ponadczasowa, grywana aż do dziś i zawsze wywołująca śmiech widzów.
Zobacz: