Nowela – to utwór niewielkich rozmiarów o zwartej i wyraziście zarysowanej akcji, najczęściej jednowątkowy, charakteryzujący się prostotą, z wyraźnie zaznaczonym punktem kulminacyjnym i finałem (rozwiązaniem akcji).
W pozytywizmie głoszono hasła walki o wolność ojczyzny nie za pomocą oręża, lecz poprzez podnoszenie poziomu oświaty oraz dobrobytu społeczeństwa. Uważano, iż tylko wykształcony naród umie wydajnie pracować i może przynieść w przyszłości Polsce wolność. W takiej sytuacji koniecznym stało się wykształcenie szerszych mas społeczeństwa, by i one mogły mieć współudział w tworzeniu nowych realiów.
Tematyka noweli pozytywistycznych była bardzo różnorodna i miała charakter tendencyjny, czyli realizowała cele wyznaczone w programach pozytywistów.
Poruszano zagadnienia dotyczące patriotyzmu, wykształcenia wszystkich grup społecznych, asymilacji Żydów czy emancypacji kobiet. Pozytywiści starali się też ukazywać sytuację dziecka, które niezależnie od tego, czy wychowywane było na wsi, czy w mieście nie miało wielkich szans na rozwój intelektualny.
Motywy nowel
Do najpopularniejszych motywów pojawiających się w nowelach należą:
los dziecka
- Janko Muzykant Henryka Sienkiewicza
- Antek Bolesława Prusa
- Katarynka Bolesława Prusa
- Tadeusz Elizy Orzeszkowej
- Dobra pani Elizy Orzeszkowej
praca rozumiana jako służba społeczna, jako źródło zadowolenia – realizacja pozytywistycznego hasła „pracy u podstaw”
- A…B…C… Elizy Orzeszkowej
obraz miasta, środowisko robotnicze
- Nasza szkapa Marii Konopnickiej
- Dym Marii Konopnickiej
- Kamizelka Bolesława Prusa
W nowelistyce sytuacja dziecka wysuwa się na plan pierwszy. Dziewiętnastowieczny bohater dziecięcy był najczęściej zaniedbany przez rodziców, pozbawiony beztroskiego dzieciństwa ze względu na biedę, nie miał dostępu do bezpłatnej edukacji ani opieki zdrowotnej. Dziecięcy bohater pojawiał się w nowelach tak często, ponieważ zło świata najczęściej dotykało i dotyka właśnie dzieci, które są zbyt słabe, by bronić się i radzić sobie w życiu samodzielnie. Przyjrzyjmy się utalentowanym wiejskim chłopcom, którzy nie mieli szans na rozwój swoich talentów, nie mogli realizować swoich marzeń.
Janko Muzykant
Janko był zwykłym wiejskim chłopcem, wiódł jednak życie nieco inne od swych rówieśników. Chudy, z wydętym brzuchem i zapadłymi policzkami niejeden raz cierpiał głód. Pomagał matce, pasąc bydło, trzodę lub zbierając grzyby, jednak ze swoich obowiązków nie wywiązywał się zbyt solidnie. Przyczyną nie było lenistwo, ale zamiłowanie do muzyki. Tym, co go w życiu pociągało, fascynowało i wzruszało była właśnie muzyka. Na wszelkie dźwięki reagował natychmiast, a zasłuchany zapominał o bożym świecie. We wsi dano mu przezwisko Janko Muzykant. Określenie to dokładnie oddawało charakter chłopca. To, co inni ludzie uważali za zwykły rechot żab i pianie kogutów, dla niego było muzyką. Miejscem szczególnym była dla Janka wiejska karczma, gdzie, ukrywając się, słuchał muzyki. W jego głowie nieustannie rozbrzmiewały dźwięki i budziły silne pragnienie posiadania skrzypiec. Ten instrument był bowiem dla niego przedmiotem magicznym.
Fabułę nowelki tworzą trzy podstawowe wydarzenia:
- Nocna wyprawa Janka do dworu
Dotarłszy pewnego wieczoru do dworu, uległ pokusie i skrzypce, o których marzył, znalazły się w jego ręku. Instrument oświetlony światłem księżyca wyglądał magicznie i „uwiódł” swoim wdziękiem chłopca. Jego radość trwała jednak bardzo krótko, ponieważ złapano go „na gorącym uczynku”.
- Sąd u wójta
Chłopiec stanął przed sądem u wójta i potraktowano go jak złodzieja. Zważywszy jednak na młody wiek oskarżonego, jako karę wymierzono mu bicie. Ciało Janka nie wytrzymało zadanych razów.
- Śmierć Janka
Śmierć chłopca była równie nietypowa jak jego życie. Umierał szczęśliwy, z nadzieją, iż w niebie otrzyma prawdziwe skrzypce. To całkowicie mu wystarczało.
Skrzypce – ucieleśnienie marzeń i tęsknot bohatera – stały się przyczyną jego śmierci.
To jednak nie koniec noweli. Autor kończy ją bowiem smutną, choć pouczającą puentą. Państwo, którzy powrócili do kraju z Włoszech, wyrażają opinię, iż Włochy są krajem artystów i szczęściem jest wyszukiwać tam talenty i popierać je. Taka uwaga nabiera barwy ironicznej, zważywszy na to, w jaki sposób potraktowano w ich ojczyźnie utalentowanego Janka.
Antek
Kolejnym małym, utalentowanym bohaterem jest Antek z nowelki pod takim samym tytułem Bolesława Prusa. Tak jak skrzypce stały się przedmiotem magicznym dla Janka, tak Antkowi sen z powiek spędzał wiatrak, stojący po drugiej stronie rzeki. Chłopiec bardzo chciał wystrugać go w drewnie.
Rzeźbienie było jedyną czynnością, która pochłaniała go bez reszty i którą wykonywał chętnie. Początkowo strugał tylko niewielkie przedmioty, później rzeźbił nawet ludzkie postacie. Wśród ludności wiejskiej uchodził za „tępego” ucznia i złego syna, bo ciągle zaniedbywał swoje obowiązki. Tak naprawdę był chłopcem zdolnym, potrafił rozwijać swoje umiejętności. Nikt jednak we wsi nie doceniał małego geniusza, przez co traktowano go raczej jak niezdarę. Młody chłopak nie rozumiany przez otoczenie, uważany za pasożyta został zmuszony do poszukiwania własnej drogi życia. Swoje umiejętności mógł rozwinąć jedynie w mieście. Opuścił więc rodzinny dom w poszukiwaniu lepszego bytu.
W obu nowelach na plan pierwszy wysuwa się sytuacja biednego wiejskiego dziecka, pozbawionego beztroskiego dzieciństwa, nie mogącego rozwijać swoich zdolności. Ujawnia się w nich zacofanie, ciemnotę społeczności wiejskiej (wsadzenie Rozalki do pieca, by wypędzić z niej chorobę), niezrozumienie dla odmienności drugiego człowieka. Wsi potrzebne były środki na rozwój i na likwidację analfabetyzmu. W przypadku wsi pozytywistyczne hasła „pracy u podstaw” oraz „pracy organicznej” wymagały natychmiastowej realizacji.
Katarynka
Nieco inną sytuację odnajdujemy w nowelce pt. Katarynka. Tutaj dziecko zostało skrzywdzone przez los, straciło wzrok po przebytej chorobie. Znalazły się jednak osoby, które udzieliły jej pomocy.
Kalectwo dziewczynki poruszyło serce pana Tomasza, starszego człowieka, któremu dobrze wiodło się w życiu. Zajęty pracą zawodową oraz licznymi znajomościami wiódł spokojne życie w jednej z warszawskich kamienic i właściwie nic nie było go w stanie zdenerwować poza dźwiękiem katarynki. Aby nie słyszeć tych przykrych dla jego ucha dźwięków, płacił nawet stróżowi, by ten przepędzał kataryniarzy, zbliżających się do jego kamienicy.
Pan Tomasz nie zdawał sobie początkowo sprawy z tego, iż poprzez swoje działania ograniczył i tak nieliczne rozrywki małej dziewczynce – sąsiadce z naprzeciwka. Przyglądając się jej wielokrotnie, dostrzegł, iż dziewczynka jest niewidoma. Radość sprawiały jej wszelkie dźwięki dochodzące z zewnątrz. Żyła ruchem ulicznym, tym co działo się na podwórku. Gra katarynki ożywiała jej smutne chwile. Tańczyła w rytm fałszywych dźwięków, klaskała w dłonie, a z jej oczu płynęły łzy. Widok radosnej dziewczynki zrobił na nim tak wielkie wrażenie, że postanowił nie wyganiać z podwórka kataryniarza, zatroszczył się ponadto o dobrego lekarza dla dziecka.
Zwykły przypadek sprawił, że zainteresował się on losem dziecka biednego i chorego. Uśmiech dziewczynki sprawił, że pan Tomasz przezwyciężył egoizm i pomyślał o innych ludziach. Wcześniej nie zdawał sobie sprawy z tego, iż mimowolnie i bezwiednie krzywdził dziecko, które i tak zostało już pozbawione wielu przyjemności. Tym razem jednak wyrządzona krzywda została naprawiona.
Dobra pani
Eliza Orzeszkowa ukazała los innego biednego dziecka, które zostało przygarnięte przez „dobrą” panią. Początkowo wydaje się, iż los Helki zmienił się na lepsze, widzimy bowiem dziewczynkę szczęśliwą, otoczoną troskliwą opieką, wzbudzającą zachwyt w oczach swojej dobrodziejki. Mała, wesoła i wdzięczna istotka potrafi wywoływać tylko pozytywne uczucia. Nowa rzeczywistość Helki to iście bajkowy świat. Wszystko w nim jest piękne i kolorowe. Poznaje nowych ludzi, zwiedza z panią obce kraje. Szybko przyzwyczaja się do tego, co dobre i przyjemne. Niestety, dorastająca dziewczynka traci wdzięk, zaczyna grymasić, nie potrafi ukryć swego niezadowolenia. Problemy wychowawcze są nowością dla jej opiekunki, która nie bardzo potrafi sprostać oczekiwaniom dorastającego dziecka. Coraz częściej traktuje Helkę jak zabawkę, mającą urozmaicić jej życie.
Początkowy zachwyt okazuje się fałszywy, pani Ewelina nie jest bowiem zdolna do prawdziwych uczuć. Rozgniewana postępowaniem Helki, znudzona jej bezgraniczną miłością i oddaniem, bez żalu pozbywa się jej, oddając pod opiekę służącej. Jaka przyszłość czeka Helkę? Trudno zgadnąć. W rodzinie mularza Jana zagwarantowano jej opiekę w zamian za otrzymane od pani Eweliny pieniądze. Czytelnikowi pozostaje nadzieja, iż Helka zyska spokój i bezpieczeństwo w otoczeniu naprawdę dobrych ludzi.
Autorka zdecydowanie krytykuje fałszywą dobroczynność, pozorną wielkoduszność i ofiarność. Stara się udowodnić jak wielką rolę w kształtowaniu dziecka odgrywa środowisko i opiekun. Wierzy w moc wychowania i pragnie, by los dzieci spoczął w dobrych rękach. Bez wahania ujawnia bezwartościowy sposób życia pani Eweliny, jej powierzchowne wykształcenie, bezużyteczną edukację Helki oraz poniżającą sytuację panny Czernickiej.
A… B… C…
Kolejna nowela Elizy Orzeszkowej ukazuje środowisko ludzi biednych, ale za to czerpiących radość z wykonywania pożytecznej pracy, realizujących się w służbie innym ludziom, znajdujących oparcie w rodzinie.
Bohaterką jest młoda panna Joanna Lipska, która po śmierci ojca, nie chcąc być pasożytem, zajęła się prowadzeniem gospodarstwa brata. Nie była osobą wyróżniającą się spośród innych ludzi, zawsze jednak chciała „czynić coś i czymś być”. Zajęcia wykonywane w domu nie były w stanie zaspokoić jej głodu pracy. Dzięki swoim umiejętnościom, wykształceniu zdobytemu u boku ojca nauczyciela, a także przychylności innych ludzi, znalazła pracę przynoszącą wprawdzie niewielkie dochody, ale za to duże zadowolenie. Praca domowej nauczycielki, pozwoliła jej czuć się użyteczną. Z przyjemnością uczyła dzieci, których grono stopniowo powiększało się. Joasia starała się przekazywać dzieciom nie tylko wiedzę, ale także wychowywać je. Zapoznawała je z polskim alfabetem, uczyła czytać i pisać, rachować, opowiadała o zwierzętach. Dzieci ją lubiły i chętnie przychodziły na lekcje. W zamian za swój wysiłek od niektórych otrzymywała niewielkie wynagrodzenie, inni odwdzięczali się na tyle, na ile ich było stać. Otaczali ją życzliwi ludzie, czuła się wśród nich bezpiecznie. Praca przynosiła jej radość, dawała zadowolenie, nie bała się już przyszłości. Wielkie sprawy świata wydawały się jej obce. Nie zwracała uwagi nawet na wielki gmach sądowy, w którym ważyły się losy innych ludzi. Pewnego razu jednak i ona tam się znalazła.
Oskarżenie wobec niej wysunięte – „utrzymywanie szkoły bez pozwolenia władz” – zburzyło cały, dotychczasowy spokój. Nie pomogły tłumaczenia, że uczyła dzieci i myślała, że czyni dobrze. Na nic zdały się także zeznania świadków, którzy czuli się współwinni i próbowali przejąć na siebie oskarżenie. Wyrok okazał się surowy. Joanna została skazana na dwieście talarów kary pieniężnej lub na trzy miesiące więzienia – w razie niewypłacalności
W tak trudnych chwilach człowiek zyskuje pewność, na kogo może liczyć. Joanna po raz kolejny przekonała się o wielkiej miłości brata. To on zdecydował, że siostra nie pójdzie do więzienia. Smutek tych chwil został rozproszony również dzięki wizycie Kostka i Mańki, którzy odwiedzili swoją panią, a znajomością alfabetu oraz czytaniem potwierdzili, że nauka „nie poszła w las”. Ich chęć nauki były dla Joasi najlepszym wynagrodzeniem. Zdawała sobie sprawę z tego, że nie może pozwolić, aby żarząca się w dzieciach iskra zgasła. Nawet sąd i władze nie były w stanie jej przestraszyć czy zniechęcić. Pomoc słabszym, oświecenie ludzi prostych i dzieci – to Joasi praca „u podstaw”.
W tej noweli losy ubogich dzieci spoczęły w dobrych rękach. Znalazły one opiekuna, który zatroszczył się, o to, by podstawy wykształcenia mogły zostać poszerzone, a w przyszłości stały się gwarancją lepszego życia w wolnej ojczyźnie.
Kamizelka
Bohaterami tej nowelki jest małżeństwo – on urzędnik, ona nauczycielka. W zasadzie niczego im nie brakowało, radość czerpali z wzajemnej obecności, byli ze sobą szczęśliwi. Sprawdzianem ich miłości stała się choroba męża. Panu brakowało sił, natomiast pani przybywało obowiązków. Oboje zdawali sobie z tego sprawę (choć oboje to ukrywali), że nie mogą powstrzymać choroby. Wzajemnie więc oszukiwali się, ofiarowując sobie odrobinę nadziei. Pan codziennie ściągał pasek swej kamizelki, by była za ciasna, sugerując tym żonie, że tyje, a więc stan jego zdrowia ulega poprawie. Nie wiedział jednak o tym, że i żona skracała pasek, by dodać jemu otuchy. Ich tajemnicę znała jedynie kamizelka i choć nie było ku temu podstaw, miała być gwarancją powrotu do zdrowia. Niestety. Pan wkrótce zmarł, a pani zmuszona została do sprzedaży wielu przedmiotów, w tym także drogiej jej sercu kamizelki.
Istotną sprawą, na którą warto zwrócić uwagę jest wzajemna odpowiedzialność małżonków, ich troska o wspólny los. Są oni parą, która, zgodnie z przysięgą małżeńską, pozostała ze sobą w zdrowiu i w chorobie, na dobre i na złe. Wykorzystali oni wszelkie możliwe szanse, by być ze sobą jak najdłużej.
Zobacz:
CHARAKTERYSTYKA. Jak nakreślony został portret tytułowego bohatera noweli Janko Muzykant?
Na czym polega różnica między nowelą a powieścią? Omów różnice na konkretnych przykładach.
Na konkretnych przykładach omów różnice między nowelą a powieścią.
Jakim gatunkiem jest nowela? Wskaż cechy gatunku na wybranym przykładzie