Ewa Lipska

Awaria języka

W kraju nastąpiła awaria języka.
Monterzy od wczesnych godzin rannych
usiłowali zatrzymać potoki słów.
Zatopione znaczenia opadały na dno.
Wyrazy traciły szyk.
Mowa zaczęła być zależna
od kilku generałów jednego nieboszczyka
w znaku skorpiona papugi
używanej do przenoszenia haseł
usłużnych językoznawców
nakręcających język na papiloty.
Ufryzowana mowa
Ginęła w rwących potokach.
Mówiono o wymianie głosek.
Gwałtownie ustawiono zapory mównic.
Na drzewach rozwieszono megafony.
Zajeżdżały wozy pancerne
z żonglerami słów.
Ale język słabł. Opadał z sił.
Szerzyła się epidemia afazji.
Sens błądził po manowcach
gdzie zaczynały kwitnąć
pierwsze podejrzenia i truskawki.
Manipulanci pracowali na cztery zmiany.
Urwał się wątek.
W gazetach wisiały już tylko
czarne garnitury czcionek.
Z ust wydobywał się bezkształt.
Ginęły szepty i wyznania.
Ktoś próbował się jeszcze zdobyć na odpowiedź
ale zagłuszyły go jaskrawe iluminacje.
Ruszyła ziemia.
Spadły pierwsze pelargonie.
Ulewny deszcz zmywał porzucone aluzje
strzępy słowników i map.

W kilka tygodni później
ocalony
udziela sobie wywiadu:
teraz trzeba od nowa
najlepiej zacząć od naśladowania ptaków
mówi
z wysiłkiem wydobywając z ust
zgrzytliwy dźwięk znaczeń.

Jeszcze później:
zaczynają padać pierwsze rozkazy
wracają mównice
przybywa coraz więcej
liter alfabetu
ubywa dnia.
(Z cyklu: Wielkie awarie I)

Przed tobą długi, złożony z pełnych zdań wiersz. Nie tylko jego podobieństwo do prozy może wywołać dezorientację. Zaskakuje przede wszystkim tytuł. Awaria języka? Awaria to przecież uszkodzenie, zepsucie, złe działanie narzędzia lub sieci urządzeń. Przychodzą nam do głowy gotowe sformułowania: awaria silnika, sieci komunikacyjnej, kanalizacji. I na pierwszy rzut oka o tego rodzaju uszkodzeniu traktuje ten utwór. Opisuje przebieg i skutki wielkiej „katastrofy kanalizacyjnej”.

Język jak kanalizacja

Spójrz na pierwszą z trzech części wiersza. To dokładny opis przebiegu awarii. Wypiszmy te sformułowania, które mogą odnosić się na przykład do uszkodzenia systemu kanalizacji w mieście. Najpierw oficjalna informacja o tym, co się wydarzyło:

Nastąpiła awaria

A teraz przebieg i skutki awarii:

Monterzy od wczesnych godzin rannych usiłowali zatrzymać potoki…
Ginęła w rwących potokach
Mówiono o wymianie…
Ustawiono zapory…
Zajeżdżały wozy…
Urwał się…
Szerzyła się epidemia…
Pracowali na cztery zmiany…

Z tych stwierdzeń bez trudu udałoby się skomponować notatkę prasową. Mogłaby wyglądać na przykład tak:

W naszym mieście nastąpiła awaria kanalizacji. Monterzy od wczesnych godzin rannych usiłowali zatrzymać potoki wody zalewającą ulice. Miasto ginęło w rwących potokach. Mówiono o wymianie rur. Ustawiono zapory. Zajeżdżały wozy pogotowia wodno-kanalizacyjnego. Urwały się telefony i kontakty. Szerzyła się epidemia czerwonki. Hydraulicy pracowali na cztery zmiany.

W jaki sposób powstały więc tak zaskakujące związki wyrazów jak choćby ten użyty w tytule? Prześledźmy użyte w utworze skojarzenia związane z drugim członem tytułu – ze słowem „język”:
potoki słów, znaczenia wyrazów, szyk wyrazów, mowa zależna, hasła, językoznawcy, mównice, żonglować słowami, afazja, sens wyrazu, wątek, czcionki, odpowiedź, aluzje, słowniki.

W opisie katastrofy połączono więc dwie zupełnie różne grupy wyrazów. Pierwsza wiąże się ze skojarzeniami ze słowem awaria, druga ze słowem język. Rozbicie utartych zwrotów, których użyliśmy w naszej notatce, i zastosowanie przerzutni zrodziło nowe sensy, wyrażenia metaforyczne: awaria języka, zatrzymać potoki słów, zatopione znaczenia, mowa zaczęła być zależna, wymiana głosek, zapory mównic, epidemia afazji (czyli braku zdolności mowy, uszkodzenie części mózgu odpowiedzialnej za mowę), sens błądził po manowcach, w gazetach wisiały garnitury czcionek.

Język potraktowano tu jak zepsute narzędzie czy raczej system urządzeń służących komunikacji. Opis awarii mowy skonstruowano na wzór informacji o wielkim uszkodzeniu miejskiej kanalizacji. Porównanie języka do sieci kanalizacji ma jednak i głębszy sens. Jak twierdzą językoznawcy język jest systemem znaków, a do nawiązania rozmowy niezbędny jest kanał komunikacyjny, przez który odbywa się wymiana informacji. W wierszu zepsuł się zatem system kanałów przekazujących informacje.

Biblijny potop

Awaria języka ma w wierszu wymiar globalnej katastrofy. Nie dość, że ogarnęła całe miasto, to przeraża dynamiką (zwróćcie uwagę na nagromadzenie czasowników) i ilością zniszczeń. Autorka wyraźnie hiperbolizuje (wyolbrzymia) opis, porównując uszkodzenie języka do trzęsienia ziemi:

Ruszyła ziemia.
Spadły pierwsze pelargonie.
i zalewającego kraj potopu:
Ulewny deszcz zmywał…
strzępy słowników…
mowa ginęła w rwących potokach.

Rozmiary katastrofy podkreśla również określenie tego, który ją przeżył. Mówi się o nim ocalony, jak o bohaterze wiersza Tadeusza Różewicza, człowieku, który przeżył wojnę!

Zatem globalna katastrofa! Język uległ totalnej destrukcji. Objęła ona zarówno sens słów, który w wierszu błądzi po manowcach, jego formę zewnętrzną: grafię, litery (w gazetach wisiały czarne garnitury czcionek) i wymowę (wymiana głosek). Z ust ludzi wydobywał się bezkształt – nie można się porozumieć, przekazać podstawowych informacji, porozmawiać. Panuje epidemia afazji – utraty zdolności mowy. Zepsuta sieć przekazu informacji wywołała chaos przywołujący na myśl biblijny potop niszczący życie na ziemi.

Przyczyny awarii

Zadanie pytania o przyczyny awarii wiąże się z odczytaniem kilku sygnałów rozsianych po tekście, a z tym na pewno nie mieliby kłopotu Wasi rodzice. Możecie przeczytać im wiersz i zapytać, z czym kojarzą im się te fragmenty utworu: wczesne godziny ranne, mowa zaczęła być zależna od kilku generałów, na drzewach rozwieszono megafony, zajeżdżały wozy pancerne, manipulanci pracowali na cztery zmiany. Sygnały są jednoznaczne – awaria języka mogła mieć miejsce 13 grudnia 1981 roku, w dniu ogłoszenia stanu wojennego.

Język został podporządkowany polityce, oficjalnym zarządzeniom władzy ogłaszanym przez megafony, stał się przedmiotem manipulacji, którą autorka nazywa żonglowaniem słowami i nakręcaniem języka na papiloty. Manipulacją języka określa się nadużywanie języka do celów, jakie chce osiągnąć nadawca. To podświadome wpływanie na odbiorcę właśnie za pomocą słów.

I to zjawisko nazwane zostało awarią. Uszkodzenie języka to rozpad systemu porozumiewania się używanego do tej pory, a pojawienie się mowy oficjalnej podporządkowanej decyzjom władz. Oficjalne sposoby przekazywania informacji – megafony, wozy z głośnikami, gazety – czynią z języka mowę uzależnioną od generałów, jednego nieboszczyka, usłużnych – bo oddanych ekipie rządzącej – językoznawców. Dominacja języka władzy niszczy mowę indywidualną: giną szepty, deszcz zalewa aluzje i strzępy słownictwa sprzed awarii. Naprawianie tu na nic. Nie można wrócić do stanu komunikowania się sprzed awarii. Należy zacząć od nauki mówienia. Od naśladowania głosów ptaków, od podstaw, elementarza, od uczenia się mowy stworzeń wolnych, niezależnych od sytuacji politycznej.

Przejrzeć się w zwierciadle języka

Zniewolony język słabnie. Opada z sił. Autorka pisze o nim tak, jakby był człowiekiem. Ta personifikacja otwiera jeszcze jedną drogę interpretacji utworu, zmusza do zastanowienia się nad relacją między sytuacją człowieka a jego językiem.

Język zniewolony, hasłowy, uszkodzony – jak ten w czasie stanu wojennego – powoduje zagubienie człowieka. Odebranie prawa do własnej mowy sprawia, że ludzie stają się przedmiotami. Między człowiekiem a jego językiem możemy bez obawy postawić znak równości. My wyrażamy się w języku, a język wyraża naszą sytuację!

Wiersz Ewy Lipskiej wyraźnie podkreśla tę relację. Mówiąc o sytuacji języka w stanie wojennym, dostrzega w języku zwierciadło, w którym odbija się historia, kultura, sytuacja społeczna. Podkreśla przede wszystkim związek języka z naszym myśleniem, z wyrażaniem siebie. Przejrzyj się w swoim języku jak w lustrze!

Metafora zwierciadła, której użyliśmy w tekście odnosi się do odkrycia językoznawców, mówiącego, że w języku odbija się obraz świata w którym żyją jego użytkownicy. Między wyobrażeniem śniegu Eskimosa i Europejczyka zachodzą wyraźne różnice! Zacieraniu się tych różnic sprzyjają zapożyczenia językowe, więc Europejczyk i Eskimos podobnie wyobrażają sobie komputer i hamburgera.

A oto kilka przykładów manipulowania językiem w okresie PRL-u:

  • Bilety towarowe – ten neologizm wprowadzono w zarządzeniu o kartkach na cukier. Normalne w tym kontekście słowo „kartki” nie miało prawa paść. Manipulowanie polega (…) na eliminowaniu tych wyrażeń, które są dla władzy nieprzyjemne. „Kartki” kojarzą się z okupacją, nędzą, niedojadaniem…
  • Niełatwy – w momentach kryzysowych trzeba tworzyć jakieś możliwości wypowiedzenia czegoś na temat rzeczywistej sytuacji, choćby po to, by rozbroić istotną krytykę.Mówienie o trudnościach należy do rytuału. Często pada formuła: „niełatwy”.
  • Ogromna większość – jeśli pierwszy sekretarz mówi o ogromnej większości, z góry wiadomo, że chodzi tylko o małą grupkę, bo inni dali czynny wyraz czemuś wręcz przeciwnemu.

Zobacz:

Ewa Lipska – My

Ewa Lipska, Stół rodzinny

Ewa Lipska – Jeśli istnieje Bóg

Ewa Lipska – Egzamin