Cezary Baryka – bohater dojrzewający

Kiedy go poznajemy, ma lat czternaście. Rozstajemy się z nim, gdy jest dorosły. To bohater tzw. powieści rozwojowej: śledzimy proces kształtowania się jego osobowości na tle wydarzeń i obyczajów określonego czasu. Polak urodzony i wychowany wśród Rosjan w Baku, dorasta w atmosferze miłości do ojczyzny. Matka wciąż wspomina rodzinne Siedlce; ojciec przedstawia mu wyidealizowaną, romantyczną wizję Polski szklanych domów – chce zachęcić go do wyjazdu. W Baku też przeżył Cezary rewolucję październikową. Po śmierci matki i kilku rozłąkach z ojcem, który w Polsce bierze udział w pierwszej wojnie, decyduje się jechać do rodzinnego kraju. Ojciec umiera w podróży i młody Baryka dociera do Polski sam, by szukać tu swojego miejsca i odpowiedzi na pytanie o przyszłość wolnej ojczyzny. Walczy w wojnie 1920 roku. Podczas pobytu w Nawłoci poznaje sielskie życie w ziemiańskim dworze, ale widzi też biedę chłopów. Po powrocie do Warszawy staje się krytycznym obserwatorem polskiej rzeczywistości. Ojcowska wizja szklanych domów nie wytrzymuje bowiem konfrontacji z obrazem Polski wyniszczonej i zacofanej. Wśród sprzecznych poglądów szuka Baryka rozwiązania, które mógłby zaakceptować. Zaproszony przez uniwersyteckiego kolegę Antoniego Lulka, uczestniczy w zebraniu partyjnym polskich komunistów. Podoba mu się radykalny program, który obiecuje natychmiastowe zmiany, ale samo środowisko komunistów robi na nim złe wrażenie. Nie wierzy przy tym w cywilizacyjną siłę pozbawionego oświaty proletariatu. Do swoich poglądów próbuje też przekonać Barykę Szymon Gajowiec, w młodości przyjaciel jego matki. To z kolei ideowy spadkobierca szlacheckich demokratów: Edwarda Abramowskiego, Mariana Bohusza i Stanisława Krzemińskiego. On opowiada się za programem powolnych, stopniowych reform – za działaniem organicznikowskim, bez cywilizacyjnych i społecznych zniszczeń. Baryce podoba się pomysł reform bez przemocy i ofiar, ale uważa, że to działania zbyt powolne. Nie znajduje zatem zadowalającego rozwiązania. Symboliczne jest jego przyłączenie się do pochodu manifestujących robotników. Maszeruje na Belweder na czele tłumu, lecz samotnie. Sama zresztą postać Cezarego Baryki jest swoistym symbolem – poszukiwań i wątpliwości młodych Polaków w pierwszych latach niepodległości. Czy w związku z podobną sytuacją naszego kraju jego postawa skłania dziś do refleksji?

Józio – „upupiony” i z „gębą”

Trzydziestoletni Józio, początkujący pisarz, zostaje przez swego dawnego nauczyciela Pimkę zamieniony w uczniaka i ponownie wepchnięty do gimnazjum. Bohater Ferdydurke jest zmuszany do „wielbienia” wieszczów (słynne: „Słowacki wielkim poetą był”) i klasycznej gramatyki. Józio wyszydza przestarzały sposób nauczania. Kpi z pseudonowoczesnych obyczajów ówczesnej inteligencji – inżynierostwa Młodziaków, u których stancję znajduje mu Pimko. Gdy zaś, wraz ze szkolnym kolegą Miętusem, trafia do dworu wujostwa Hurleckich – wyśmiewa zacofanie polskiego ziemiaństwa i sentymentalne bratanie się z ludem. A jednak to on jest najbardziej uniwersalnym bohaterem literatury dwudziestolecia. Józio nie przeminął! Dlaczego? Bo w jego historii zawarł autor pewną ponadczasową prawdę na temat zachowań i zależności między ludźmi.

  • Przebywając w różnych środowiskach, Józio, narrator i bohater powieści, dostrzega, że całe grupy i poszczególni ludzie narzucają sobie pewne Formy („gęby”) – wpychają się wzajemnie w określone konwencje. Dorośli swoją postawą zmuszają młodzież, żeby zachowywała się niedojrzale, infantylnie (Gombrowiczowskie „upupienie”). Modni pisarze i publicyści narzucają Młodziakom Formę nowoczesnej, wyzwolonej obyczajowo rodziny. Ziemianie narzucają służbie „gębę” chamów, służba ziemianom – „gębę” panów. Józio buntuje się przeciw temu zakłamaniu i za pomocą niesamowitych skandali, z których każdy kończy się wielką bijatyką, demaskuje Formy: ośmiesza wszystko, co między ludźmi nadęte i fałszywe. Ma przy tym świadomość sztuczności swojego „ja” i potrafi to wyznać. Zdaje sobie jednak sprawę, że… „nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę”. Jeśli chce się być w danym środowisku aprobowanym, trzeba się do niego dostosować, przyjąć ustalony sposób bycia i myślenia – społeczną Formę. A jakie są tego koszty? Przyjmując „gębę”, tracimy to, co niedojrzałe, lecz w czym jednocześnie zachowała się nasza indywidualność, nasze istotne życie.

Zmagania z Formą w Ferdydurke Witolda Gombrowicza.

Zenon Ziembiewicz – karierowicz czy konformista?

Młodzieńcze ideały Zenona, tak jak wielu ludzi, rodzą się ze sprzeciwu wobec sposobu życia rodziców. Od dzieciństwa z obrzydzeniem patrzy na postępowanie ojca. Brak moralnej wrażliwości, akceptowane przez żonę romanse – to schemat, którym w młodości pogardza. Jako student pragnie działać na rzecz najuboższych. Obraca się jednak wśród, często nieuczciwych, ludzi interesu. Bierze od nich pieniądze na studia i uzależnia się od swoich „dobroczyńców”. Ludzie, którzy pomogli mu osiągnąć awans, mają wpływ na późniejszą jego działalność. Niepostrzeżenie Ziembiewicz znalazł się po stronie swoich ideowych przeciwników z lat młodości i… jako prezydent miasta podejmuje decyzję o strzelaniu do demonstrujących robotników. Klęska w życiu publicznym zbiega się z porażką w życiu osobistym. Poślubił Elżbietę Biecką, lecz ma romans z wiejską dziewczyną. Postanawia zerwać z Bogutówną, ale ta mści się i oblewa go kwasem solnym. Ziembiewicz traci wzrok. Załamany – popełnia samobójstwo. Kolejne ustępstwa – przekraczanie kolejnych granic – doprowadzają go do katastrofy, zarówno w życiu osobistym, jak i publicznym: jest odpowiedzialny za tragedię życiową Justyny, zniszczenie swego małżeństwa z Elżbietą, krwawe stłumienie manifestacji.

  • Historia Ziembiewicza pokazuje, że jesteśmy zdeterminowani przez, jak je nazywa Nałkowska, schematy: narzucane przez kulturę stereotypy, role, które odgrywamy w zbiorowości, konwencje. Aby odnaleźć w społeczeństwie swoje miejsce, człowiek musi przyjąć normy i sposoby zachowań, które obowiązują w danym środowisku. Z sytuacji tej wynika jednak także zagrożenie dla ludzkiej tożsamości i moralności. Na rodzące się tu pytanie o indywidualność człowieka, jego tożsamość, naturę – Nałkowska nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Pozostawia czytelników wobec stwierdzenia, że „jest się takim jak miejsce, w którym się jest”. Zastanawia się, gdzie jest ta „granica”, której nie można przekroczyć, dążąc do odnalezienia się w społecznej rzeczywistości: czy istnieje ona w nas, czy wyznacza ją obiektywna, istniejąca poza zbiorowością moralność, czy też jesteśmy zupełnie zdeterminowani przez historię i społeczeństwo.

Bogumił i Barbara, czyli saga po polsku

Niechcicowie (Noce i dnie) to dwoje ludzi o całkiem różnych charakterach, temperamentach, mających różne ambicje i cele. Łączy ich… wspólny los. Obydwoje z pokolenia wysadzonych z siodła – z rodzin, które po powstaniu styczniowym straciły majątek i pozycję społeczną – w nowych realiach razem szukają sposobu na życie.

  • Ona wychodzi za mąż za Bogumiła, ale nie może się uwolnić od wspomnień pierwszej, nieszczęśliwej miłości. Wciąż niezadowolona, przeżywa chwile depresji. Rozpamiętuje dawne dzieje, nie potrafi cieszyć się tym, co ma. W kreacji tej postaci odnajdujemy ślady zainteresowania Dąbrowskiej psychoanalityczną koncepcją Freuda: w kształtowaniu świadomości bohaterki wielką rolę odgrywają niespełnione marzenia i kompleksy. Sfera podświadomości jest w jej wypadku siłą niszczącą. Barbara przeżywa ciągłe rozterki, niepokoje, walczy ze sobą. Dopiero u progu pierwszej wojny światowej osiąga wewnętrzną harmonię. Także męża zrozumie dopiero pod koniec ich wspólnego życia. Długo nie potrafi zaakceptować postawy tego prostolinijnego, oddanego pracy człowieka. Wychowanej wśród ideałów romantyczno-powstańczych kobiecie o wielkich ambicjach i duchowych potrzebach trudno będzie docenić wartość codziennych gospodarskich zajęć.
  • On po powstaniu styczniowym, w którym brał udział jako dziecko, musiał przyjąć pracę administratora cudzych majątków (na końcu Serbinowa). Jest nie tylko dobrym rolnikiem, który ze znawstwem i zaangażowaniem gospodaruje na powierzonej mu ziemi. W pracy na roli widzi sens człowieczej egzystencji. Jest uczciwy, dobry i prostoduszny. Czuje się nieco zagubiony w brutalnej rzeczywistości współczesnego życia. To wzór człowieka honoru, prawego, aktywnego, żyjącego w wielkim poszanowaniu dla pracy i w harmonii z naturą. Dzięki tym cechom przypomina bohaterów Josepha Conrada.

Zobacz:

Przedwiośnie – Stefan Żeromski

 

Ferdydurke – Witold Gombrowicz

Granica – Zofia Nałkowska

Noce i dnie Marii Dąbrowskiej – polska saga rodzinna