Rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Jak twórcy różnych epok odkształcali rzeczywistość, w jakim celu i z jakim skutkiem?

Podstawowym prawem artysty jest prawo do kreacji, do tworzenia świata fikcji. Autor pisze o wydarzeniach, które powstały wyłącznie w jego umyśle. Istnieją również dzieła opisujące fakty, ale są one dokumentami, choć często niepozbawionymi walorów literackich.

Już w starożytności Arystoteles stworzył teorię mimesis, zgodnie z którą artyści powinni naśladować rzeczywistość, przedstawiać ją w sposób prawdopodobny. Świat przedstawiony w dziele literackim miał być taki, jak świat otaczający czytelników. Takie podejście do sztuki utrwaliło się przez wiele wieków. W tym właśnie duchu pisali między innymi twórcy doby oświecenia, pozytywizmu (zgodnie z zasadą Stendhala, że „powieść jest to zwierciadło, które obnosi się po gościńcu”), a także autorzy współcześni.

Istnieje jednak również drugi nurt literatury, przeciwny sztuce mimetycznej, realistycznej, który opiera się na odkształcaniu istniejącej rzeczywistości. Deformacja świata, to znaczy przedstawianie go inaczej, niż wygląda naprawdę, nie jest dziwactwem, ale daje artystom szansę na powiedzenie rzeczy, których w sposób tradycyjny powiedzieć by nie mogli. Widać to zwłaszcza w wieku XX, kiedy to twórcy zabiegi deformujące opanowali do perfekcji.

Sposobów na odkształcanie rzeczywistości jest wiele. Najprostszy i chyba najczęściej wykorzystywany to parodia i satyra. Parodia opiera się na naśladowaniu na przykład jakiegoś stylu czy sposobu mówienia w celu jego ośmieszenia. To swoiste przedrzeźnianie, czego przykładem mogą być choćby poematy heroikomiczne Ignacego Krasickiego, parodiujące starożytny epos. W Monachomachii, czyli Wojnie mnichów autor, sam będąc duchownym, przedstawia wymyślony spór karmelitów i dominikanów, znakomicie portretując ówczesnych zakonników – leniwych, skłonnych do bitki, zadufanych w sobie, lubujących się w alkoholu. Pozornie utwór, napisany wzniosłym stylem, jest pochwałą tego, co dzieje się w przedstawianych zakonach, ale w rzeczywistości jest to krytyka. Ośmieszony zostaje nie sam kościół, ale ciemnota niektórych duchownych i ich życie, które niewiele ma wspólnego z wyznawanymi ideałami.

Innym sposobem deformacji rzeczywistości może być satyra. Autor, który dostrzega wokół siebie niepokojące zjawiska, pragnie je skrytykować – nie wprost jednak, lecz przez ośmieszenie. Satyra pokazuje świat w „krzywym zwierciadle”: niepokojące zjawiska, ludzkie charaktery czy zachowania zostają wyjaskrawione po to, aby czytelnicy zwrócili na nie uwagę. Przykładem może być choćby średniowieczna Satyra na leniwych chłopów czy utwory biskupa Ignacego Krasickiego. Patrzył on na świat w sposób niekonwencjonalny – widział ludzkie wady, ale nie chcąc wytykać ich wprost, uciekał się do satyr czy krótkich, choć bogatych treściowo, bajek. Warto przypomnieć takie utwory, jak Żona modna – o kobiecie, dla której liczy się wszystko to, co modne, czy Pijaństwo”, w którym Krasicki krytykuje alkoholowy nałóg, ale w zakończeniu przyznaje, że nie wierzy w skuteczność swoich rad. Wiele elementów parodystycznych odnajdziemy też w „Beniowskim” Juliusza Słowackiego. Autor prowadzi z czytelnikiem grę, do perfekcji doprowadza romantyczną ironię – żartuje ze swojej twórczości, opisuje, z jaką łatwością przychodzi mu tworzenie wierszy, parodiuje romantycznego poetę wieszcza.

W specyficzny sposób odkształcił rzeczywistość w swym najsłynniejszym dziele Franciszek Rabelais. Gargantua i Pantagruel to utwór, w którym normalną rzeczywistość zastępuje ludowy świat na opak. Autor pokazuje rzeczy, które innym wydawały się wstydliwe (na przykład czynności fizjologiczne człowieka), odwraca istniejącą hierarchię społeczną, naśmiewa się z uczonych, duchownych, nauczycieli, parodiuje średniowieczną epikę rycerską, kpi z rozmaitych przesądów. W sposób żartobliwy głosi pochwałę obżarstwa i opilstwa, używając często wulgaryzmów i licznych neologizmów, i wyznaje zasadę, że najważniejsza jest w życiu wolność. Wiele z przedstawionych obrazów można uznać za groteskowe – komizm miesza się tutaj z tragizmem, świat fantastyczny z realnym, a piękno z brzydotą. Zresztą to tylko przykład bogatej literatury sowizdrzalskiej, której bohaterami byli błazeńscy figlarze, jak Dyl Sowizdrzał czy Marchołt.

Jeszcze inaczej deformowali rzeczywistość twórcy romantyzmu. Świat widziany oczami romantyka to świat wyobraźni i fantazji, wypełniony niezwykłymi postaciami i przestrzeniami. Duchy, rusałki czy zjawy istnieją w utworach romantycznych – np. w balladach Adama Mickiewicza – na prawach postaci realistycznych. Często zdarzają się też wydarzenia nieprzewidywalne, niesamowite. Na przykład w IV części Dziadów Gustaw przebija się sztyletem, a mimo to nie umiera. To jedna z postaci, o której nie wiadomo nawet, kim jest – zjawą, upiorem, duchem czy realnym człowiekiem. Podobnie zagadkowi są jego „przyjaciele”, na przykład gałąź jedliny. W tym wypadku jednak elementy fantastyki mają swe uzasadnienie: odwołując się do wierzeń ludowych, Mickiewicz pokazywał, że w świecie współistnieje ze sobą rzeczywistość realna i nadprzyrodzona i że nie wszystko, co nas otacza, człowiek jest w stanie wyjaśnić rozumowo. Stąd słynne stwierdzenie w balladzie Romantyczność: „Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko”.

Inną rolę odgrywa fantastyka w Kordianie Juliusza Słowackiego. W pierwszej scenie dramatu, Przygotowaniu, w noc sylwestrową 1799 roku w chacie czarnoksiężnika szatan i czarownice warzą strawę. W oparach dymu i woni dziwnych zapachów wyłaniają się z kotła kolejni przywódcy powstania listopadowego i zostają poddani krytycznej ocenie. Autor pokazuje w ten sposób, że powstanie, którego klęska była dla romantyków bolesnym ciosem, z góry skazane było na niepowodzenie, sama zaś walka zawiera w sobie element szatański, element zła.

Dramatem bez wątpienia nietradycyjnym jest także Wesele Stanisława Wyspiańskiego. Przedmioty i bohaterowie nie są zwykłymi rzeczami czy osobami – to prawdziwie symboliczny teatr rekwizytów, gestów i postaci. Kończący dramat taniec bohaterów w rytm muzyki Chochoła symbolizuje zamknięty krąg, z którego Polacy nie potrafią się wyrwać, wskazuje na marazm, bierność, apatię i ogólną niemoc polskiego społeczeństwa. Dramat Wyspiańskiego nie przedstawia „zwykłej” rzeczywistości. Nie można go czytać w sposób dosłowny, ponieważ jego prawdziwy sens ukryty jest pod maską rozbudowanych symboli. W akcie II, będącym swoistym seansem spirytystycznym, pojawiają się postacie fantastyczne, które stanowią projekcję wewnętrznych rozterek bohaterów. Jest wśród nich Zawisza Czarny, który uwidacznia niemoc owładniętego melancholią Dziennikarza, jest zbrukane krwią widmo Jakuba Szeli, przypominające obraz rzezi galicyjskiej. Poczet postaci fantastycznych zamyka widmo Wernyhory – rzecznika pojednania między inteligentami i chłopami. Jednocześnie Wesele ma też wiele elementów satyrycznych, które odnajdujemy choćby w opisie społeczeństwa polskiego czy w przejaskrawionym obrazie młodopolskiej chłopomanii. Wyspiański pokazuje, że bratanie się inteligencji z ludem jest tylko teoretyczne i wynika z mody, w rzeczywistości są to dwa obce sobie światy.

W wieku XX ze wszystkich technik odkształcania rzeczywistości najbardziej popularna staje się groteska. Niektórzy twórcy stosowali ją w swoich utworach już wcześniej, odnajdziemy ją na przykład w średniowiecznej „Rozmowie mistrza Polikarpa ze Śmiercią. Powaga i groza przedstawionej sytuacji współgra z elementami humorystycznymi, zwłaszcza w opisie Polikarpa. Sama Śmierć pokazana jest w sposób odrażający, jako rozkładające się zwłoki, a przecież mowa jest też o pięknie Boga i życia wiecznego. Wiele jest tu także karykaturalnych portretów – między innymi lekarza, sędziego, kupca, księcia, biskupa i mnicha.

Rzeczywistość w krzywym zwierciadle, rzeczywistość, którą rządzi absurd, groteska i parodia, oglądamy również w Ferdydurke Gombrowicza. Zasadniczym problemem utworu jest kwestia Formy, czyli pewnego stereotypu myślenia, mówienia i działania. Można zgodzić się na zamknięcie w Formie, a więc wtłoczyć się w powszechnie obowiązujące regułki i schematy, albo żyć w stanie rozproszenia, rozdarcia, niemożliwości wyjścia poza niedojrzałość, gdyż odwrotnością Formy jest chaos. Aby pokazać ten problem, Gombrowicz wykorzystuje absurd i groteskę, technikę lepiej się do tego nadającą niż tradycyjne środki pisarskie.

Trzydziestoparoletni mężczyzna zastanawia się nad przyczynami swojej niedojrzałości, uchodzi bowiem za kogoś nieustabilizowanego, wciąż będącego dzieckiem. Próbując wydorośleć i szukając prawdy o sobie, odwiedza trzy sfery znanego mu już świata, w którym odprawia się misterium zakłamania. Najpierw szkołę, w której wszystko jest sztuczne, nawet posłuszeństwo uczniów i wiedza nauczycieli, i w której wychowanków zmusza się do powtarzania pustych formułek („Słowacki wielkim poetą był”) i zajmowania się pseudoproblemami. Potem dom Młodziaków, w którym panuje kult nauki, racjonalizmu i swobodnej naturalności posuniętej do absurdu. I wreszcie tradycyjny dwór ziemiański, gdzie nienaruszalną świętością są stosunki między panami a chłopami i zakaz spoufalania się ze służbą. Przybycie Miętusa, który nie chce być „upupiony” przez dworskie obyczaje, uwidacznia sztuczność tamtejszego życia. Świat jest dziwny, niezrozumiały, absurdalny i takie są wydarzenia – wystarczy przypomnieć pojedynek na miny, gwałcenie przez uszy czy bratanie się Miętusa z parobkiem. Najważniejszą rzeczą okazuje się Forma, gdyż „nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę”.

Jeszcze dalej w odkształcaniu rzeczywistości posunął się Bruno Schulz. U niego – jak to określili niektórzy krytycy – dokonało się „bankructwo realności”, a rzeczywistość ma charakter „zdegradowany”. Utworów Schulza nie można czytać jak zwykłych powieści – wydarzenia mają charakter na wpół baśniowy, niezwykłe są wszystkie osoby i przedmioty. Czytając na przykład Sklepy cynamonowe, wchodzimy nie tylko w odkształcony, ale jakby w zupełnie odrębny świat, kierujący się własnymi zasadami. Taka postawa autora wynika między innymi z ciągłych marzeń o „genialnej epoce”, a więc mitycznym dzieciństwie, które było najpiękniejszym okresem w życiu. Sposobem na powrót autora do tego czasu jest przyjęcie dziecięcej perspektywy widzenia otaczającej rzeczywistości, a dziecko nie kieruje się zasadami logiki, przyczyny i skutku. W utworach Schulza bardzo często pojawia się także motyw snu, wykorzystywana jest w znacznym stopniu poetyka oniryzmu – dzięki temu granica między snem i jawą staje się płynna. Poza tym pisarz bardzo często mówił o tym, że najbardziej ceni sobie prawo twórcy do kreacji, zabawy własną wyobraźnią, tworzenia własnego, subiektywnego świata.

Technikę oniryzmu wykorzystuje również w Procesie Franz Kafka. W przypadku Józefa K., który pewnego dnia zostaje bezpodstawnie aresztowany i oskarżony, jest to jednak koszmar. Co najgorsze, nie można się od niego uwolnić, człowiek staje wobec rzeczywistości całkowicie bezradny. W przypadku Józefa K. nikt nie pamięta o takich słowach, jak dowody, sprawiedliwość, prawo. Wszystko zmierza do ostatecznego rozwiązania – zabójstwa głównego bohatera. Wydarzenia w Procesie ciągle balansują na granicy jawy i snu. Nie wiemy, co dzieje się naprawdę, a co wydarza się tylko w wyobraźni bohatera. Właśnie dzięki temu wymowa utworu jest wieloznaczna. Można go traktować jako krytykę ustrojów totalitarnych, które stosowały takie właśnie metody rozprawiania się ze swoimi wrogami. Można jednak również interpretować tę książkę jako przypowieść o absurdalnym życiu, które nie kieruje się żadną logiką i w którym na większość rzeczy nie mamy wpływu.

Nie można tu pominąć nazwiska Stanisława Ignacego Witkiewicza, w którego utworach nie ma logicznie powiązanych ze sobą wydarzeń, rzeczywistości przyczynowo-skutkowej. To z kolei wynika z jego teorii Czystej Formy, która ma oczarować czytelnika i doprowadzić go do przeżycia metafizycznego. Wszystkie postaci, na przykład w „Szewcach”, są groteskowe, przerysowane, nierzeczywiste. Zaskakujący jest również język: to swego rodzaju slang, połączenie wulgaryzmów, naukowych terminów filozoficznych i wyrażeń potocznych. Wydarzenia są pozornie niedorzeczne, ale tak naprawdę odsłaniają absurd otaczającej nas rzeczywistości. Dramat Witkacego jest przede wszystkim utworem o rewolucji, która wynosi do władzy jednych, a odsuwa od niej innych – to wszystko jednak za chwilę się zmieni, chociaż ceną będzie niejedna zbrodnia. Utwór ma wymowę katastroficzną, zapowiada klęskę istniejącego świata, ale w sposób groteskowy – tragizm łączy się tu z błazeństwem, język wyszukany z wulgarnym.

W zupełnie innej tonacji utrzymane są dramaty Sławomira Mrożka, który również nie pokazuje rzeczywistości w sposób naśladowczy, lecz odkształca ją na wszelkie możliwe sposoby. W Tangu to starzy występują przeciwko wszelkim konwenansom, są tolerancyjni do granic absurdu. Młody Artur nawet nie ma się przeciwko czemu buntować – „już nic nie jest możliwe, ponieważ wszystko jest możliwe”. Opowiada się więc za przywróceniem dawnych norm, co całkowicie odwraca odwieczny podział na zadania młodych i starych. Próbuje urządzić świat po swojemu, ale pojawia się też Edek, który początkowo wydaje się nieszkodliwy, a w końcu sam przejmuje władzę.

To tylko niektóre przykłady przedstawiania rzeczywistości w sposób inny niż tradycyjny, pokazywania świata innego niż ten, który znamy. Jest ich o wiele więcej, ponieważ kreacyjne możliwości twórców są właściwie nieograniczone. Dziś przecież nie tylko odkształca się rzeczywistość, ale także tworzy światy zupełnie nowe, na przykład w powieściach science fiction. Przywołane przeze mnie utwory nie są łatwe w czytaniu, nie wciągają czytelnika intrygującą fabułą. Ich zadanie jest inne: pokazując świat na opak, świat przejaskrawiony, dziwny, absurdalny, groteskowy – w sposób wyrazistszy, mocniejszy mogą zwrócić naszą uwagę na pewne problemy. Ich twórcy chcą wywołać w czytelnikach zdumienie, zaskoczenie, często irytację po to, aby zmusić ich do głębszej refleksji nad dziełem. To ważne, choć z drugiej strony dobrze, że są też zwykłe, tradycyjne powieści, które czyta się do poduszki…