Analiza wierszy
Jan Kochanowski Pieśń IX Nie porzucaj nadzieje, Jakoć sie kolwiek dzieje: Bo nie już słońce ostatnie zachodzi, A po złej chwili piękny dzień przychodzi. Patrzaj teraz na lasy, Jako prze zimne czasy Wszystkę swą krasę drzewa utraciły, A śniegi pola wysoko przykryły. Po chwili wiosna przyjdzie, Ten śnieg z nienagła zyjdzie, A ziemia, skoro słońce jej zagrzeje, W rozliczne barwy znowu się odzieje. Nic wiecznego na świecie: Radość się z troską plecie,
Adam Mickiewicz Stepy akermańskie (pierwotny tytuł: Podróż do Akermanu) Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu, Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi, Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi, Omijam kolorowe ostrowy burzanu. Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurchanu; Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi; Tam z dala błyszczy obłok – tam jutrzenka wschodzi; To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu. Stójmy! – jak cicho! – słyszę ciągnące żurawie, Których
Czesław Miłosz Piosenka o końcu świata (1) W dzień końca świata Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji, Rybak naprawia błyszczącą sieć. Skaczą w morzu wesołe delfiny, Młode wróble czepiają się rynny I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć. (2) W dzień końca świata (3) Kobiety idą polem pod parasolkami, Pijak zasypia na brzegu trawnika, Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa, (4) Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa I
Dwór Nie ma domu, jest park, choć stare drzewa wycięto I gąszcz porasta ślady dawnych ścieżek. Rozebrano świren, biały, zamczysty, Ze sklepami czyli piwnicami w których stały półki na jabłka zimowe. Takie jak dawniej koleiny drogi w dół: Pamiętałem, gdz ie skręcić, ale nie poznałem rzeki; Jej kolor jak rdzawej samochodowej oliwy, Ani szuwarów, ani lilii wodnych. Przeminęła lipowa aleja, niegdyś droga pszczołom I sady, kraina os i szerszeni opitych słodyczą Zmurszały i zapadły się w oset
Zbigniew Herbert Powrót prokonsula Postanowiłem wrócić na dwór cesarza jeszcze raz spróbuję czy można tam żyć mógłbym pozostać tutaj w odległej prowincji pod pełnymi słodyczy liśćmi sykomoru i łagodnymi rządami chorowitych nepotów gdy wrócę nie mam zamiaru zasługiwać się będę bił brawo odmierzoną porcją uśmiechał się na uncje marszczył brwi dyskretnie nie dadzą mi za to złotego łańcucha ten żelazny wystarczy postanowiłem wrócić jutro lub pojutrze nie mogę żyć wśród winnic
Zbigniew Herbert Odpowiedź To będzie noc w głębokim śniegu który ma moc głuszenia kroków w głębokim cieniu co przemienia ciała na dwie kałuże mroku leżymy powstrzymując oddech i nawet szept najlżejszy myśli jeśli nas nie wyśledzą wilki i człowiek w szubie co kołysze na piersi szybkostrzelną śmierć poderwać trzeba się i biec w oklasku suchym krótkich salw na tamten upragniony brzeg wszędzie ta sama ziemia jest naucza mądrość wszędzie człowiek
Zbigniew Herbert Brzeg Czeka nad brzegiem wielkiej i powolnej rzeki na drugim Charon niebo świeci mętnie (nie jest to zresztą wcale niebo) Charon jest już zarzucił tylko sznur na gałąź ona (ta dusza) wyjmuje obola który niedługo kwaśniał pod językiem siada na tyle pustej łodzi wszystko to bez słowa żeby choć księżyc albo wycie psa Brzeg zawiera niemal zobiektywizowany obraz świata. Ilustracją może być obraz malarza – symbolisty Arnolda Böcklina
Ignacy Krasicki Hymn do miłości ojczyzny Święta miłości kochanej ojczyzny! Czują cię tylko umysły poczciwe*! Dla ciebie zjadłe* smakują trucizny; dla ciebie więzy, pęta niezelżywe*! Kształcisz* kalectwo przez chwalebne blizny, Gnieździsz* w umyśle rozkoszy* prawdziwe! Byle cię można wspomóc, byle wspierać, nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać! *poczciwy – szlachetny, prawy *zjadłe – jadowite *niezelżywe – niehańbiące *kształcisz – zdobisz, upiększasz *gnieździsz – utrwalasz Czas powstania utworu Utwór powstał w roku
Jan Kochanowski Pieśń X Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry I tak wysoko postawił, że z góry Wszystek świat widzę, a sam, jako trzeba, Tykam się nieba? To li jest ogień on nieugaszony Złotego słońca, które, nieskończony Bieg bieżąc, wrotne od początku świata Prowadzi lata? To li jest on krąg odmiennej światłości, Wódz gwiazd roźlicznych i sprawca żyzności? Słyszę głos wdzięczny: prze Bóg, a na jawi, Czy mię sen bawi? Tu, widzę,
Tadeusz Nowak Psalm o powrocie I wróci Odys wróci do Itaki od żywej kości dech mieczem odetnie policzy owce i na niebie ptaki siądzie i morze zamiast niego westchnie A po tym morzu czerwonym jak wino ślepca spod Troi wiodą białe żagle Zmarli aż do nas z jego pieśni płyną podobni do mnie i do ciebie nagle Od zmarłych dzieli nas zwierciadło tarczy Stojąc przed tarczą rozczesują włosy kobiety nasze Obok nich pies warczy
Czesław Miłosz Który skrzywdziłeś Który skrzywdziłeś człowieka prostego Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, Gromadę błaznów koło siebie mając Na pomieszanie dobrego i złego, Choćby przed tobą wszyscy się skłonili Cnotę i mądrość tobie przypisując, Złote medale na Twoją cześć kując, Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli, Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta. Możesz go zabić – narodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy I sznur i gałąź pod
Horacy Exegi monumentum aere perennius (Carm. III,30) Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu strzelający nad ogrom królewskich piramid nie naruszą go deszcze gryzące nie zburzy oszalały Akwilon oszczędzi go nawet łańcuch lat niezliczonych i mijanie wieków Nie wszystek umrę wiem że uniknie pogrzebu cząstka nie byle jaka i rosnący w sławę potąd będę wciąż młody pokąd na Kapitol ma wstępować z milczącą westalką pontifeks I niech mówią że stamtąd gdzie Aufidus huczy z tego
Wisława Szymborska Nienawiść Spójrzcie, jaka wciąż sprawna, jak dobrze się trzyma w naszym stuleciu nienawiść. Jak lekko bierze wysokie przeszkody. Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść. Nie jest jak inne uczucia. Starsza i młodsza od nich równocześnie. Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia. Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym. Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje. Religia nie religia – byle przyklęknąć na starcie. Ojczyzna nie ojczyzna
Miron Białoszewski Szare eminencje zachwytu Jakże się cieszę, że jesteś niebem i kalejdoskopem, że masz tyle sztucznych gwiazd, że tak świecisz w monstrancji jasności, gdy podnieść twoje wydrążone pół-globu dokoła oczu, pod powietrze. Jakżeś nieprzecedzona w bogactwie, łyżko durszlakowa! Piec też jest piękny: ma kafle i szpary, może być siwy, srebrny, szary – aż senny… a szczególnie kiedy tasuje błyski albo gdy zachodzi i całym rytmem swych niedoskonałości w dzwonach
Wisława Szymborska Milczenie roślin Jednostronna znajomość między mną a wami rozwija się nie najgorzej. Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga, i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu. Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności, nad niektórymi schylam się specjalnie, a ku niektórym z was zadzieram głowę. Macie u mnie imiona: klon, łopian, przylaszczka, wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka, a ja u was żadnego. Podróż nasza
Autor: Adam Mickiewicz (1798-1855) Tytuł: Nad wodą wielką i czystą Cykl: liryki lozańskie Rok publikacji: 1840 Typ liryki: sytuacyjna w pierwszych czterech strofach tekstu (opis pejzażu), przechodząca w bezpośrednią lirykę wyznania w dwóch ostatnich zwrotkach wiersza poprzez użycie form czasownikowych w pierwszej osobie liczby pojedynczej: „widzę”, „odbijam”, „pomijam”. Monolog liryczny ma bardzo klasyczny układ: od opisu zmierza do refleksji. Podmiot mówiący można w tym utworze utożsamić z autorem. Cechy wiersza: stroficzny o regularnej budowie zwrotek napisanych ośmiozgłoskowcem z charakterystycznym
Wisława Szymborska Psalm O, jakże są nieszczelne granice ludzkich państw! Ile to chmur nad nimi bezkarnie przepływa. Ile piasków pustynnych przesypuje się z kraju do kraju, ile górskich kamyków stacza się w cudze włości w wyzywających podskokach! Czy muszę tu wymieniać ptaka za ptakiem jak leci, albo jak właśnie przysiada na opuszczonym szlabanie? Niechby to nawet był wróbel – a już ma ogon ościenny, choć dzióbek jeszcze tutejszy. W dodatku
Halina Poświatowska *** Kiedy Izolda umierała, Tristan pochylał się nad szpitalnym łóżkiem, ręką miękką i chłodną dotykał rozpalonego czoła. Podawał oddech z własnych ust i piła Izolda życie z oddechu kochanka. Podtrzymywał jej osuwającą się głowę, wąskie szczupłe plecy. Obojczyki wychudłe podnosiły się spiesznie, aby nadążyć za oddechem. Serce biło prędko, nierówno. Izolda zaciskała palce wokół ręki Tristana. Przemów do mnie – prosiła – chcę słyszeć twój głos, jeszcze mogę słyszeć – mówiła. Milczał
Julian Tuwim Hymn librecisty Zawód mój: librecista. Ja pod melodie istnienia Podkładam bezsporne teksty: anagramy twojego imienia, Nieustający szopenie Nieprzerwanie śród zdarzeń i rzeczy słyszany, Syriusza z elektronem wiążący, Hiperelefanta z amebą, Niezapominajkę i niebo, Proch mój przyszły – z ogniem na kobyłę skaczącym. O, Który upodabniasz byle Wołomin Stuwrotnym Tebom! O, Który łączysz promieniem Punkt A z punktem Z, Między zerem a jednością Bystrzący nieskończonością, O, Który jesteś wrzask i szept, O, Srebrnołuki i Ukrzyżowany, Struno i ręko grająca
Wstęp do analizy wiersza Sytuacja, gdy nazwisko autora i data powstania utworu są nam znane (w tym przypadku każdy z nas wie, kim był i jak umarł Krzysztof Kamil Baczyński), może ułatwić wstępną analizę tekstu. Wiemy, z jakiej pozycji wiersz był pisany. Jednak nie powinniśmy się takimi zewnętrznymi danymi zbytnio sugerować. Prawdziwa analiza i interpretacja utworu może i powinna opierać się całkowicie na słowie pisanym. Nigdy nie zabieraj się do interpretacji utworu lirycznego, nie dokonawszy uprzednio rzetelnej