Bezlitośnie drwiąca i prześmiewcza, błyskotliwie ironiczna i dowcipna, dogłębnie absurdalna i groteskowa – w ten sposób można by określić twórczość artystyczną Sławomira Mrożka. Już od momentu debiutu dramaturgicznego (dramat Policja 1958 rok) autor Tanga dał się poznać jako twórca niebanalny, lekceważący konwencje i zasady teatru tradycyjnego, a jeś-li już wykorzystujący jakiś dobrze znany motyw to tylko po to, aby go wyśmiać, sparodiować, wyszydzić. A więc wielki szyderca i prześmiewca. Tak jak Witkacy. I tak jak autor Szewców wielki eksperymentator i po części kontynuator śmiałych pomysłów Witkiewicza, dla którego przecież teatr nie był niczym innym jak „mózgiem wariata na scenie”. Mrożek również nie zna żadnych ograniczeń, nie podporządkowuje się nakazom sztuki klasycznej, nie odtwarza rzeczywistości, ale ją kreuje za pomocą mechanizmów parodii, groteski, paradoksu czy wreszcie komizmu, wszak podobnie jak Francois Rabelais ma tę świadomość, że:
„Śmiech jest prawdziwym królestwem człowieka”.
Do roku 1964 autor napisał kilka sztuk (Męczeństwo Piotra Oheya, Na pełnym morzu, Strip-tease, Karol, Indyk), ale w pełni zaistniał jako dramaturg po wydaniu Tanga. To właśnie za sprawą tego tekstu wpisano twórczość Mrożka w tradycję polskiego dramatu awangardowego, którego prekursorem był Stanisław Ignacy Witkiewicz, a godnymi mistrza następcami Witold Gombrowicz czy współczesny Mrożkowi Tadeusz Różewicz. Czymże więc jest Tango, utwór efektownie zakończony melodią La Cumparsity, w rytm której tańczy podejrzany osobnik w przyciasnej marynarce z dystyngowanym staruszkiem w czarnym eleganckim tużurku?
***
Oto jesteśmy świadkami przezabawnej sceny rozgrywającej się w równie zabawnym wnętrzu: z boku stoi katafalk, chociaż pogrzeb odbył się już dawno, dalej staroświecki wózek dziecinny, mimo że dzieci dawno już wyrosły, zakurzona suknia ślubna, chociaż o ślubie nie pamięta już nikt. W pokoju panuje nieład, bałagan. Przy ogromnym stole troje domowników zapamiętale gra w karty. Jesteśmy w rodzinie Eleonory i Stomila, rodzinie wielopokoleniowej, ale jakże niekonwencjonalnej, przypominającej po części gombrowiczowskich, nowoczesnych Młodziaków. Pierwsze pokolenie reprezentuje Babcia i Eugeniusz. Babcia udaje nastolatkę, nosi trampki i nade wszystko żąda jakiejkolwiek rozrywki. Dziadek zaś, niby dystyngowany, jest w stanie przystosować się do każdej sytuacji. Drugie pokolenie to Eleonora i Stomil. Ona – nowoczesna do przesady, nie uznająca żadnych konwencji i norm obyczajowych i moralnych, zdradzająca męża ze służącym tylko dlatego, aby potwierdzić swoją anty-mieszczańskość. On – ciągle „rozpięty”, wyzwolony artysta – niepoprawny eksperymentator, tolerujący romans żony po to, aby zamanifestować swój śmieszny poniekąd liberalizm. I wreszcie najmłodsze pokolenie – Artur – dwudziestopięcioletni student.
Nietrudno zauważyć, że taki dobór postaci sugeruje sytuację konfliktu pokoleń, tylko role zostały odwrócone: to młody Artur nie jest w stanie żyć w świecie, w którym wszystkie konwencje zostały złamane, pragnie ładu i konserwatywnego kształtu świata, rodzice natomiast, dawni twórcy przewrotu kulturalne-go, hołdują temu, co zawsze było pragnieniem młodych: wyzwolenia i nowoczesności. Czyżbyśmy tym samym mieli do czynienia z parodią klasycznego dramatu rodzinnego? Na pewno tak. Tym bardziej, że tak naprawdę to Artur pełni funkcję wychowawczą względem swoich rodziców, a nie odwrotnie. Struktura Tanga jest jednak o wiele bardziej skomplikowana. Poza planem znaczeń dosłownych należałoby poszukiwać sensów ukrytych, bardziej metaforycznych.
W dramacie Mrożka za pośrednictwem tematu rodziny mówi się o generalnych, uniwersalnych prawidłowościach historycznych, wszak łatwo nasuwa się skojarzenie rodziny ze społeczeństwem, przewrotu artystyczno-obyczajowego, którego autorami byli Stomil i Eleonora, z rewolucją społeczną. Opozycję rodzice-Artur kształtującą zasadniczy konflikt dramatyczny należałoby odczytać jako przeciwstawienie rewolucji społecznej porewolucyjnemu nieładowi, wszak to Artur jest niejako spadkobiercą tego, co zaistniało po buncie rodziców. Nadając metaforyczne sensy poszczególnym elementom świata przedstawionego, obrazuje autor działanie mechanizmów społecznych, rozwój podstawowych prawidłowości historycznych, odsłania tym samym układ:
porządek -+ bunt rewolucja -+ chaos porewolucyjny
Nad owym nieładem rodzinno-społecznym próbuje zapanować Artur poprzez ślub z Alą, trudno bowiem o bardziej tradycyjną konwencję. Ślub okazuje się jednak kostiumem wyjętym ze starej szafy. Zamiast przywrócić utracony system wartości, przybiera charakter groteskowej maskarady i niczego nie zmienia. Artur rozumie, że nie wystarcza sama konwencja, potrzebne jest coś więcej – idea i wtedy właśnie umiera babcia. Jej śmierć podsuwa bohaterowi jedną z najbardziej kuszących idei – ideę władzy, panowania nad ludzkim losem, nad życiem i śmiercią. Ma być to władza bezwzględna, silna, oparta na pięściach Edka. W Arturze budzi się ekstremista ideowy, dyktator, który przedkłada ideę narzucenia światu porządku nad dobro pojedynczego człowieka: „Na początek rozwalimy wujcia”. Ale wiadomość o zdradzie Ali niweczy śmiałe pomysły Artura. Do głosu dochodzą ludzkie odruchy – miłość i zazdrość. Bohater chce zabić Edka; sytuacja się jednak odwraca: to Edek unicestwia Artura i w finalnej scenie wraz z dziadkiem Eugeniuszem tańczy w za ciasnej marynarce Artura tango La Cumparsita z wszystkimi figurami, tańczy jak wielcy panowie.
Dzieje Artura
- I. Artur to młody, wykształcony, uporządkowany wewnętrznie mężczyzna. Denerwuje go styl życia rodziców – ich nonszalancja, łamanie norm obyczajowych, artystyczne skłonności, niechlujstwo. Nie może pojąć, że ojcu nie przeszkadza w niczym fakt, iż jego żona (a matka Artura) ma kochanka, i to jakiego – prymitywnego chama. Denerwuje go też niechlujswo ojca i jego bohemiczny styl życia, denerwuje go nawet nowoczesna babcia, która nie myśli o śmierci ani robieniu na drutach, lecz radośnie gra w karty. Próbuje zdyscyplinować bliskich, nakładając na nich różne kary. Nie odnoszą one jednak skutku… A przecież Artur pragnie „stworzyć na nowo” wszystkich obecnych i wziąć tradycyjny ślub z kuzynką Alą.
- II. Artur tłumaczy Ali, że swoboda obyczajowa i erotyczna nie jest dla kobiet niczym dobrym – i ona, i wszystkie inne kobiety odniosłyby wielkie korzyści z przywrócenia dawnego, tradycyjnego porządku. Proponuje Ali małżeństwo, dziewczyna przyjmuje oświadczyny. Nazajutrz ma się odbyć tradycyjny ślub… Tradycyjne błogosławieństwo rodziców, którzy niechętni takim szopkom, jak zwykle się migają, Artur wymusza na nich w sposób zgoła nietradycyjny – wymachując rewolwerem.
- III. Na razie wszystko układa się po myśli Artura. Mieszkanie, w którym zwykle panuje ostry artystyczny nieład, zostaje sprzątnięte na cześć ślubu młodych. Ala, w sukni ślubnej, czeka na przybycie pana młodego, jednak ma pewne wątpliwości… Czy proponującemu jej ślub Arturowi przyświecało szczere uczucie do niej, czy kierowały nim żelazne zasady i kult tradycji? W końcu przybywa pan młody, czyli Artur. Rzecz niezwykła – jest pijany! Oznajmia, że pomylił się w swych ideach i dążeniach, i prosi wszystkich o wybaczenie. Jednak nie porzuca roli „stworzyciela nowego świata”, a za sojusznika, dość niespodziewanie, wybiera Edka.
- IV. Umiera babcia Eugenia. Ala wyznaje narzeczonemu, że tego ranka zdradziła go z Edkiem. Jest przekonana, że Arturowi jest to obojętne, gdyż żeni się z nią tylko dla zasady. Zaś Arturowi wali się świat! To wyznanie jest dla niego szokiem i źródłem cierpienia. Szuka rewolweru, by zabić Edka, ale niedoszła ofiara zachodzi Artura od tyłu i zadaje mu śmiertelny cios. Umierając, Artur wyznaje Ali, że naprawdę ją kochał. Domownicy zwracają się przeciwko panoszącemu się dotąd bezkarnie Edkowi i zamierzają go wypędzić. Jednak Edek, jako najsilniejszy i najbardziej brutalny, przejmuje władzę. Edek zakłada marynarkę zdjętą z trupa Artura i porywa do tańca Eugeniusza – nad zwłokami młodego buntownika tańczą tango La Cumparsita.
***
Symbolika ostatniej sceny jest wieloznaczna. Taniec Edka to taniec tryumfalny, znak jego władzy i dominacji, zapowiedź nowego, nieludzkiego porządku podbudowanego tanią, niewyszukaną kulturą. Tango to przecież taniec wywodzący się z kul-tury popularnej, masowej. „Miały być rządy dusz, a nadchodzą rządy chama” – skonstatuje Stomil. Edek to w końcu nikt inny tylko prosty cham, „sama natura”, to ten, który „woli kino”.
Tango jest ponadto tańcem opartym na powtarzalności figur, które stanowi metaforę rozwoju mechanizmów społecznych: na początku był porządek, potem bunt, rewolucja, chaos, z którego rodzi się nowy, bezmyślny ład… i znów koło historii się po-wtórzy.
***
Tango ponadto jest tekstem, który mniej lub bardziej bezpośrednio na prawach aluzji literackiej nawiązuje do innych utworów. Okazuje się, że jest ich wiele. Są to:
- Szewcy Witkacego.
Tak samo bowiem jak dramat Witkiewicza Tango jest tekstem o strukturze parabolicznej, pokazują-cym wyraźne działanie mechanizmów społeczno-historycznych. Szewcy obrazują proces przeobrażenia się ludzkości w mrowisko, podkreślając dosadnie każdy etap tegoż procsu: demokrację → dyktaturę → rewolucję → chaos porewolucyjny → mechanizację społeczną. Podobne prawidłowości historyczne zaobserwujemy w Tangu.
- Wesele Stanisława Wyspiańskiego.
Dobór postaci w dramacie Mrożka wyraźnie uwidacznia opozycję dobrze znaną z Wesela, to jest opozycję inteligencja – lud. Analogia narzuca się ponadto sama, kiedy przyjrzymy się scenom finalnym obu tekstów efektownie zakończonych motywem tańca o podobnej funkcji. W Weselu hipnotyczny taniec jest symbolem bierności, marazmu, bezsilności polskiej inteligencji. Taniec Edka to również znak dominacji nad inteligencją, która po rewolucji nie potrafi odnaleźć swojego miejsca. Okazuje się, że Tango jest – obok Wesela – kolejnym dramatem o tragicznej polskiej niemożności, tekstem głęboko zakotwiczonym w przestrzeni przeklętych polskich mitów.
- Dziady część III Adama Mickiewicza – a przede wszystkim scena Wielkiej Improwizacji.
Artur pragnący za wszelką ceną idei i „rządu dusz” przypomina buntowniczego i pysznego Konrada, który chciał być doskonalszym od Boga kreatorem świata.
- Ferdydurke Witolda Gombrowicza.
Tango podobnie jak powieść Gombrowicza stanowi parodię klasycznego dramatu rodzinnego. Rodzinę Mrożka ostentacyjnie manifestującą swą nowoczesność można śmiało porównać z inżynierostwem Młodziaków, które nieślubnym dzieckiem Zuty chciało „wysunąć się na czoło awangardy dziejów”.
- Kartoteka Tadeusza Różewicza.
Oba teksty kreślą obraz świata, który „wypadł z formy”, są diagnozą współczesnej rzeczywistości, a tym samym próbą odpowiedzi na pytanie: jak funkcjonować w takim świecie? Która z możliwych postaw jest optymalna, najlepsza?
Czy odmowa i programowa bezczynność, jak w przypadku Bohatera Kartoteki? Czy może jednak bunt wobec rzeczywistości, który zamanifestował Artur?
Tango – dlaczego właśnie taki tytuł?
Tango, które dziś weszło na salony, niegdyś było tańcem… podejrzanym, tańczonym w knajpach, przynależącym do kultury niskiej. Ten taniec opiera się na powtarzalności figur, a z kolei powtarzalność pewnych zdarzeń odgrywa dużą rolę w dramacie.
- Po pierwsze, dzieje konfliktów pokoleniowych i klasowych. Z pozoru mamy tu do czynienia z klasycznym konfliktem starzy – młodzi, a jednak… to starzy opowiadają się w tym konflikcie za swobodą obyczajową, luzem, nowoczesnością, odrzuceniem konwenansów, swobodą seksualną. Z kolei reprezentant młodszego pokolenia, student Artur, ceni takie wartości jak rodzina, tradycja, dobre obyczaje, savoir-vivre. Ale to już było! Przeciwko skostniałym obyczajom buntowali się rodzice Artura, zapewne popadając w konflikt ze swoimi rodzicami i dziadkami. Konflikt klas to opozycja między inteligencką rodziną Artura a prostakiem Edkiem. Mamy tu więc powtarzalność tanga: bunt, rewolucję i kontrrewolucję, które powtarzają się w dziejach kolejnych pokoleń.
- Po drugie, dramat kończy się symboliczną sceną tanga, w którym prowadzi Edek. Tanga nad zwłokami Artura… Tango to taniec związany z kulturą popularną, symbolizuje triumf chamstwa nad etosem inteligenta oraz zwycięstwo tandetnej, papkowatej kultury masowej nad elitarną kulturą wysoką.
Zobacz:
Tango Sławomira Mrożka – uniwersalna problematyka ukryta pod maską groteski